Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

CZAS OBECNY:POZNANIE

Na zajutrz, następnego dnia. Izis obudziła się, po 12. Zaóważyła że w ciuchach zasneła. Wstała poszła pod prysznic, i się umyła. Gdy była gotowa, otwożyła drzwi i je zakluczyło, chowając klucze , do kieszeni spodni. Na kogiś wpadł. Wyczóła że nie jest to zwykły człowiek, to wilk w ludzkiej postaci.
Podniosła szybko głowe , ku górze, by spojrzeć w oczy osobie potrąconej przypadkiem.

Izis
-Przepraszam, że przez przypadek, się zderzyłam z tobą.

Mike
-Nie szkodzi, miło czasem. Wpadać na swoich. Mike jestem, a ty, niewiasto o códnych oczach w kolorze szkarłatu.

Izis
-Nazywam się, Izis Wiliams. Miło mi , Ciebie poznać Mike.

Mike
-Mnie również.

Dziewczyna przeszla , obok chłopaka , o brązowych włosach. Ale ten się wyrwał z zamyśleń i do niej podbiegł, złapał za łokieć i przemówił.

Mike
-Ta Izis, ta Wielka Alfa z naszej legendy. O trzech Alfach Wielkich i ich przeznaczeniu, istotnym dla ras wielu?

Izis
-Tak, ta sama. Ale proszę Cirbie, nie mów tak , tego głośno. Teraz jestem zwykłym człowiekiem, zwykła dziewczyną, zwykłą studentką Akademi Sztuk Pięknych.

Mike
-Dobrze,, rozumiem. Ale nie martw się. Wiki i Brad wiedzą, o naszym istnieniu. Jak połowa ludzi , tu w akademiku, kampusie całym,, i kilkoro wykładowców, jak i sam boss tego całego burdelu, zwanym uczelnią.

Chłopak starał się rozweseoić , poznaną dopiero co dziewczyne , ale to nic nie dało.

-Widze że , niedawno przyjechałaś. Może zechciałabyś, toważyszyć mi na bardzo póżnym śniadaniu?
A potem, mógłbym Ciebie oprowadzić. Po kampusie i okolicy?

Izis
-Dobrze, dziękuję tobie Mike, za twoją pomoc. Ale za xcztery godziny musimt wrócić. Przylatuje moja przyjafiółka i współlokatorka za razem.

Mike
-Dobra. A ładna chociaż, może....-Izi popatrzała rozbawiona i uśmiehem od ucha do ucha, na twarzy.

Izis
-Heder jest, śliczną dziewczyną. Ale jest zajęta, ma narzeczonego.

Mike
-Uuuuu, szkoda. A ty jesteś wolna?

Izis popatrzała przed siebie,odrazu posmutniała. Wycierając łzę samotna powiedziała .

IZIS
-Proszę nie mówmy o tym,to świeża sprawa i bardzo boli.

MIKE
-Przepraszam nie chciałem zranić twoich uczuć. Ja...ją nie wiedziałem. Wybacz o Pani ,Wielka Alfo ,omedze swemu drugiemu i nowemu, poddanemu .

IZIS
-Przestań się wygłupiać ,już tobie mówiłam ,teraz jestem zwykłą dziewczyną .

DOM BLACKA

HEDER
-Nie przejmuj się,pomożemy tobie odzyskać Izis. Ona ciebie kocha miłością  nierozerwalna .

BLACK
-Dziękuję  Hed , moja ukochana ma,najwspanialsza przyjaciółke. Proszę pilnuj jej tam.

HEDER
-Nie proś przyjacielu ,bo i tak to zrobię. Wiesz dobrze że ty i ta ,czerwono włosa dziewczyna ,jesteście jak rodzina. Ale Blacku, musisz zrozumieć również i ją. Przez to że wychowywała się z ludźmi, dla nie wartości rodzinne sa najważniejsze. Dla rodziny jest w stanie,poświęcić własne życie.

MAX
-Izis jest w stanie , zginąć za wszystko i wszystkich. Dobra chodź kochana, bo spóźnisz sir na samolot.

HEDER
-Do zobaczenia Wielki Alfo, do widzenia Panu, Panie Rogerze .(czyt . Rodzer ) Odzyskawszy ją Black,przyzekam . Jeszcze będziesz , szczęśliwym  wlkiem że swoją samica.

Dziewczyna wyszła z chłopakiem ,wsiedli do samochodu i odjechali.

Kevin z Mają, odwiedzili dziadka i wujostwo ,chłopaka. Kevin pożegnał Tonego i Aisze  ,za Izis i opowiedział im,co się stało. Dlaczego ich córka,sama ich nie pożegnał.

Aisze bardzo zarzuciła ta wiadomość,serce maszynę bolało ją w piersi . Bolało ją,że jej córka znów cierpi.

AISZA

-Czy ona,będzie kiedyś w końcu szczesliwa ?
Czy jej los, się odminni? Nie rzucając kłód  pod nogi naszej jedynaczce.

TONY
-Nappewno kochanie. Napewno tak się stanie, oni będą razem. Nic nie pokona ich miłości, nawet kilku dniowe rozstanie.

KEVIN
-Nie byłbym,tego taki pewny wujaszku. Izis ceni ponad wszystko,więzi rodzinne.

TONY
-Wiem bratanki, i to się bardzo ceni,nawet w naszych wliczyć kręgach. Lecz ich uczucie jest silniejsze. Black jest jej rodzina,jej Alfa ,jej życiem.

MAJĄ
-Dziękuje Panu, za słowa otuchy.

AISZA
-Maju,a jak Black się czuje?

MAJA
-Nie wiem proszę pani,jeszcze go nie odwiedziliśmy.

AISZA
-Więc ruszamjy,na co czekamy . Nie mogę być przy córce, to chociaż będę przy, zięciu cierpiącym. Jego spróbuje pocieszyć, w końcu on jest . Częścią naszej córeczki i mogę ją się lepiej poczuje .

ROWAN
-Witajcie dzieciaki. Aiszo ,dlaczego płaczesz?
Co się tu dzieje?
Gdzie moja wnuczka,dlaczego Izis  nie przyszła i nie pożegnała się z nami?
Kevinie , ty coś wiesz prawda?

Chłopak ponownie poinformował o wszystkich wydarzeniach . ROWAN był wściekły na Ive ,za to co zrobiła. Za to że w życie Alf , się wtracila , że jego wnuczkę i wnuka obraziła. Postanowił czym predzej z nią porozmawiać. Zapytać dlaczego tak zrobiła. Dlaczego tak bardzo ,nienawidzi Izis, by doprowadzic swego syna, na stan zatracenia . Wezwał czym predzej ,swego kierowcę i wsiadł z tyłu ,na miejscu pasażera .

TONY
  "Tato ,co ty zamierzasz? Nie jedz tam,nawet nie znasz tej kobiety. A jak, pogorszy ten stan rzeczy?"

ROWAN
  "Tony,synu nie martw się. Znam doskonale Ive. Ona jest siostrzenica swojej matki. Mojej zmarłej żony. Mnie będzie musiała wysłuchać, to dzięki moje i Kasandrze  jest w tym stadzie, w którym się znajduje."

TONY
  "Noego wiedziałem,jakby co. Jesteśmy u naszego zięcia. Aiszo chce jechać,sprawdzić jak się trzyma."

ROWAN
  "To dobry ma zamiar. Ją będę niedługo,u was sam porozmawia z ich matka i przyjdę,pptozmqeiac z tym Alfa".

DOM BLACKA

AISZA ,TONY,KEVIN I MAJA  zapukali do drzwi domu chłopak. Otworzył im ,Roger . Był ucieszy wizyta swej córki i zięcia. Maja w nie małym szoku weszła do środka,wraz z całą reszta.

MAJA
-Tatku ,co ty tutaj robisz?

ROGER
-Mnie również miło ciebie widzieć ,córeczkę. Postanowiłem na jakiś czas, się tutaj wprowadzić.
A państwo to?

MAJA
-Tato, to...to są rodzice Izis,ci biologiczni. Tony i AISZA.

ROGER
-Miło mi poznać,w końcu osobiście Państwa. Jestem Roger. Ojciec BLACKA i Maji. Bardzo przepraszam za żona i za to całe zamieszanie.

AISZA
-Nam również miło poznać. Rodzicielski naszego zięcia i Majii oczywiście. Proszę jednak , nie przepraszać za żonę. Ona sama musi przenosić . I wypić piwa, które sama nawazyla .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro