Zgoda
Alicja pobiegła do ogródka Białej Królowej. Usiadła pod drzewem i zaczęła płakać. Zelżbieta znajdująca się w kuchni, usłyszała szlochanie i wyszła na zewnątrz, zobaczyć co się dzieje. Zauważyła dziewczynę siedzącą na trawie.
- Alicjo? - kobieta usiadła obok - Dlaczego płaczesz?
- Jestem okropna!
- Nie mów tak - Zelżbieta przytuliła Alicję - Co się stało?
- Prawie pocałowałam pierwszego lepszego mężczyznę, tylko po to, żeby odegrać się na Tarrancie! - dziewczyna schowała twarz w dłoniach - Mam wyrzuty sumienia, bo nadal go kocham... Jak mogłam mu nie wierzyć? Przecież doskonale wiem, że Tarrant taki nie jest...
- Ważne, że wycofałaś się w ostatnim momencie - kobieta westchnęła - A teraz idź do Kapelusznika, bo z tego co wiem, on nie czuje się najlepiej
- Jak to? Co mu jest?
- Załamał się przez waszą kłótnię...
Nagle do kobiet podbiegł Bernard z Królikiem. McTwist spojrzał na swój zegarek.
- Alicjo, musisz iść z nami. Kapelusznik... On...
- Wiem... - Alicja wstała i zaczęła się rozglądać - Ale... Muszę jeszcze coś znaleźć. Idźcie do niego sami, zaraz do was dołączę.
Zwierzęta pobiegły w stronę domu Kapelusznika, natomiast Alicja spoglądała co chwilę na krzewy rosnące w ogrodzie.
- Szukasz czegoś? - zapytała Zelżbieta
- Tak... - odparła
Dziewczyna podbiegła do róż, rosnących pod oknem jej komnaty i zauważyła obrączkę leżącą pomiędzy kwiatami.
- Znalazłam! - Alicja wzięła do ręki obrączkę i założyła ją z powrotem na palec - Wyrzuciłam ją po naszej kłótni...
Zelżbieta przytuliła Alicję.
- Bałam się, że już nigdy do siebie nie wrócicie
*Kapelusznik*
- Spadła ci temperatura - Biała Królowa uśmiechnęła się
Do domu Tarranta wszedł Bernard i McTwist. Oboje wbiegli na górę i spojrzeli na Kapelusznika.
- Mamy dobrą nowinę - zaczął Bernard
- Alicja tutaj przyjdzie
- Alicja? - Kapelusznik uśmiechnął się - Jak to?
- Sami nie wiemy, dlaczego tak szybko się zgodziła przyjść, ale najważniejsze, że zaraz tu będzie!
Tarrant wstał z łóżka i powoli ruszył w stronę drzwi wejściowych.
- Gdzie idziesz? - zapytała Mirana - Jeszcze nie wyzdrowiałeś do końca
- Poczekam na nią na zewnątrz - odparł szczęśliwy - Zaraz wrócę!
Kapelusznik wyszedł na dwór (ALBO NA POLE, JEŻELI KTOŚ JEST Z KRAKOWA TO POZDRAWIAM) i zauważył biegnącą w jego stronę Alicję. Dziewczyna po chwili rzuciła mu się na szyję.
- Przepraszam... - Alicja westchnęła - Przepraszam, że ci nie wierzyłam... Nie wytrzymam bez ciebie dłużej...
Tarrant spojrzał na swoją obrączkę, która przestała być szara i wróciła do normalności.
- Co ci się stało? - dziewczyna dotknęła siwych włosów Tarranta
- Źle się poczułem, ale już jest lepiej...
Dziewczyna pocałowała Tarranta, który natychmiastowo się zarumienił, a jego włosy znów stały się rude.
- Już lepiej? - zapytała Alicja
- Tak - Tarrant zaśmiał się i chwycił dziewczynę za rękę - Chodź, Biała Królowa u mnie jest...
Alicja razem z Tarrantem weszła do domu. Mirana ujrzawszy zdrowego Kapelusznika, klasnęła w dłonie.
- Mam rozumieć, że pomiędzy wami wszystko w porządku? - zapytała uradowana królowa
- Tak - Alicja złapała mężczyznę za rękę
Mirana spojrzała na obrączkę Tarranta.
- Dobrze... - Biała Królowa spojrzała na Bernarda i Królika - Nie będziemy wam przeszkadzać. Do zobaczenia - odparła z uśmiechem
Kapelusznik złapał Alicję za rękę i oboje usiedli na kanapie.
- Chyba muszę ci coś powiedzieć - Tarrant mocniej ścisnął dłoń Alicji - Monika i ja... Byliśmy kiedyś razem. To było jeszcze przed naszym poznaniem. Ona chce teraz do mnie wrócić...
Dziewczyna otwarła szerzej oczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Wtedy bym od razu ci uwierzyła...
- Nie wiem, myślałem, że to nieistotne. Do czasu... Kiedy Monika znowu zaczęła się do mnie przystawiać
Zapadła chwilowa cisza. Alicja chwilę się zawahała, po czym spojrzała na męża.
- Skoro już mówimy sobie, to co mamy na sumieniu, to... - dziewczyna przełknęła ślinę - Też chyba muszę ci coś powiedzieć
- Co takiego?
- Prawie pocałowałam innego faceta... Przepraszam, chciałam się na tobie odegrać... - do oczu Alicji napłynęły łzy - Już nigdy czegoś takiego nie zrobię...
Tarrant mocno przytulił Alicję.
- Kocham cię - odparł szepcząc jej na ucho
Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała Tarranta w policzek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro