Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zgoda

Alicja pobiegła do ogródka Białej Królowej. Usiadła pod drzewem i zaczęła płakać. Zelżbieta znajdująca się w kuchni, usłyszała szlochanie i wyszła na zewnątrz, zobaczyć co się dzieje. Zauważyła dziewczynę siedzącą na trawie.

- Alicjo? - kobieta usiadła obok - Dlaczego płaczesz?

- Jestem okropna!

- Nie mów tak - Zelżbieta przytuliła Alicję - Co się stało?

- Prawie pocałowałam pierwszego lepszego mężczyznę, tylko po to, żeby odegrać się na Tarrancie! - dziewczyna schowała twarz w dłoniach - Mam wyrzuty sumienia, bo nadal go kocham... Jak mogłam mu nie wierzyć? Przecież doskonale wiem, że Tarrant taki nie jest...

- Ważne, że wycofałaś się w ostatnim momencie - kobieta westchnęła - A teraz idź do Kapelusznika, bo z tego co wiem, on nie czuje się najlepiej

- Jak to? Co mu jest?

- Załamał się przez waszą kłótnię...

Nagle do kobiet podbiegł Bernard z Królikiem. McTwist spojrzał na swój zegarek.

- Alicjo, musisz iść z nami. Kapelusznik... On...

- Wiem... - Alicja wstała i zaczęła się rozglądać - Ale... Muszę jeszcze coś znaleźć. Idźcie do niego sami, zaraz do was dołączę.

Zwierzęta pobiegły w stronę domu Kapelusznika, natomiast Alicja spoglądała co chwilę na krzewy rosnące w ogrodzie.

- Szukasz czegoś? - zapytała Zelżbieta 

- Tak... - odparła

Dziewczyna podbiegła do róż, rosnących pod oknem jej komnaty i zauważyła obrączkę leżącą pomiędzy kwiatami.

- Znalazłam! - Alicja wzięła do ręki obrączkę i założyła ją z powrotem na palec - Wyrzuciłam ją po naszej kłótni... 

Zelżbieta przytuliła Alicję.

- Bałam się, że już nigdy do siebie nie wrócicie

*Kapelusznik*

- Spadła ci temperatura - Biała Królowa uśmiechnęła się 

Do domu Tarranta wszedł Bernard i McTwist. Oboje wbiegli na górę i spojrzeli na Kapelusznika.

- Mamy dobrą nowinę - zaczął Bernard

- Alicja tutaj przyjdzie

- Alicja? - Kapelusznik uśmiechnął się - Jak to?

- Sami nie wiemy, dlaczego tak szybko się zgodziła przyjść, ale najważniejsze, że zaraz tu będzie!

Tarrant wstał z łóżka i powoli ruszył w stronę drzwi wejściowych.

- Gdzie idziesz? - zapytała Mirana - Jeszcze nie wyzdrowiałeś do końca

- Poczekam na nią na zewnątrz - odparł szczęśliwy - Zaraz wrócę!

Kapelusznik wyszedł na dwór (ALBO NA POLE, JEŻELI KTOŚ JEST Z KRAKOWA TO POZDRAWIAM) i zauważył biegnącą w jego stronę Alicję. Dziewczyna po chwili rzuciła mu się na szyję.

- Przepraszam... - Alicja westchnęła - Przepraszam, że ci nie wierzyłam... Nie wytrzymam bez ciebie dłużej...

Tarrant spojrzał na swoją obrączkę, która przestała być szara i wróciła do normalności.

- Co ci się stało? - dziewczyna dotknęła siwych włosów Tarranta 

- Źle się poczułem, ale już jest lepiej...

Dziewczyna pocałowała Tarranta, który natychmiastowo się zarumienił, a jego włosy znów stały się rude.

- Już lepiej? - zapytała Alicja

- Tak - Tarrant zaśmiał się i chwycił dziewczynę za rękę - Chodź, Biała Królowa u mnie jest...

Alicja razem z Tarrantem weszła do domu. Mirana ujrzawszy zdrowego Kapelusznika, klasnęła w dłonie.

- Mam rozumieć, że pomiędzy wami wszystko w porządku? - zapytała uradowana królowa

- Tak - Alicja złapała mężczyznę za rękę 

Mirana spojrzała na obrączkę Tarranta.

- Dobrze... - Biała Królowa spojrzała na Bernarda i Królika - Nie będziemy wam przeszkadzać. Do zobaczenia - odparła z uśmiechem

Kapelusznik złapał Alicję za rękę i oboje usiedli na kanapie.

- Chyba muszę ci coś powiedzieć - Tarrant mocniej ścisnął dłoń Alicji - Monika i ja... Byliśmy kiedyś razem. To było jeszcze przed naszym poznaniem. Ona chce teraz do mnie wrócić...

Dziewczyna otwarła szerzej oczy.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Wtedy bym od razu ci uwierzyła...

- Nie wiem, myślałem, że to nieistotne. Do czasu... Kiedy Monika znowu zaczęła się do mnie przystawiać

Zapadła chwilowa cisza. Alicja chwilę się zawahała, po czym spojrzała na męża.

- Skoro już mówimy sobie, to co mamy na sumieniu, to... - dziewczyna przełknęła ślinę - Też chyba muszę ci coś powiedzieć

- Co takiego?

- Prawie pocałowałam innego faceta... Przepraszam, chciałam się na tobie odegrać... - do oczu Alicji napłynęły łzy - Już nigdy czegoś takiego nie zrobię...

Tarrant mocno przytulił Alicję.

- Kocham cię - odparł szepcząc jej na ucho

Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała Tarranta w policzek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro