Zaręczyny
Alicja spojrzała na Kapelusznika, a później na Królika.
- Króliku, jak ja później wrócę do domu?
- Chcesz wracać? - odparł zmartwiony Tarrant
- Prędzej czy później będę musiała wrócić. Nie mogę zostawić mamy. Załamałaby się gdybym tak nagle zniknęła...
Kapelusznik przyglądał się Alicji ze smutkiem. Po chwili poszedł w stronę domu. Dziewczyna spoglądnęła na odchodzącego przyjaciela i wróciła do rozmowy z Królikiem.
- Będziemy musieli zrobić kolejną miksturę, ale to zajmie trochę czasu - odparł Królik
- Mniej więcej ile?
- Nie mam pojęcia, być może parę dni
- Dobrze, idźmy do zamku. Tarrant pewnie tam poszedł
Dziewczyna razem z Królikiem poszła w stronę zamku. Czekała tam na nich Biała Królowa wraz z siostrą.
- Och jesteście! Już myślałam, że Królik was nie znajdzie - powiedziała Mirana - Gdzie się podział Tarrant?
- Byłam przekonana, że przyszedł tutaj... - powiedziała Alicja
- Tutaj go nie było... - wtrąciła Zelżbieta - Może jest w domu?
- Pójdę się rozejrzeć - odparła dziewczyna - Mam nadzieję, że nic mu się nie stało
Alicja wyszła z zamku i pobiegła w stronę domku Kapelusznika. Był sporych rozmiarów i wyglądał jak ogromny kapelusz. Dziewczyna zapukała do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Postanowiła, że wejdzie do środka. Nacisnęła klamkę i powoli uchyliła drzwi. Rozejrzała i się zawołała.
- Kapeluszniku? Jesteś tutaj?
Cisza. Alicja weszła krętymi schodami na piętro i ujrzała przyjaciela siedzącego na łóżku, zwróconego do niej plecami.
- Tarrant? - odparła siadając obok i kładąc rękę na jego ramieniu - Stało się coś? Dlaczego jesteś smutny?
Mężczyzna spojrzał na Alicję.
- Znowu mnie zostawisz... - odparł - tak jak zawsze...
- Kapeluszniku... Muszę wrócić do rodziny. Nie mogę od nich tak po prostu odejść.
- A ode mnie możesz? - powiedział stanowczo
- Sam mówiłeś, że spotkamy się we śnie...
- Ale mi to nie wystarcza. Tęsknię za tobą za każdym razem kiedy odchodzisz. Nie mogę normalnie funkcjonować bez ciebie, rozumiesz? - odparł chwytając Alicję za dłonie - Po prostu cię kocham i chciałbym abyś została moją żoną
Mężczyzna po chwili wyciągnął małe czerwone pudełeczko, otworzył je i podał dziewczynie.
- Wyjdziesz za mnie?
Alicja wzięła do ręki pierścionek i z kamiennym wyrazem twarzy spojrzała na Kapelusznika.
- Och, Kapeluszniku - odparła mocno przytulając mężczyznę - Oczywiście, że za ciebie wyjdę ... Ale... - powiedziała powoli się odsuwając- Jak to sobie wyobrażasz? Chodzi mi o ślub i...
- Chciałbym abyś zamieszkała ze mną - Tarrant włożył pierścionek na palec ukochanej - i żebyśmy mieli gromadkę dzieci
Dziewczyna dotknęła policzka Kapelusznika i delikatnie go pocałowała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro