Opuszczenie Zamku
Alicja zatrzymała się i wtuliła w płaszcz narzeczonego.
- Przepraszam, czuję się, jakbym cię zdradziła...
-Przestań, co ci przyszło do głowy? - odparł gładząc jej włosy - Kocham cię i wiem, że nigdy byś tego nie zrobiła
Tarrant delikatnie pocałował Alicję w czoło.
- Co z tymi rurami, naprawiliście je?
- Zalały całą łazienkę. Królik powiedział, że załatwi kogoś kto to naprawi, lecz narazie wszyscy muszą opuścić zamek.
- Och, nie... Idźmy do Królowej. Gdzie oni wszyscy się podzieją?
- W miasteczku znajdzie się jakieś miejsce. Dopóki rury nie będą naprawione, zamek nie będzie zdolny do zamieszkania.
Alicja wraz z Kapelusznikiem udała się do zamku. Zauważyli Miranę pakującą najpotrzebniejsze rzeczy. Oboje podeszli bliżej.
- Och, jesteście! - odparła Królowa - Jak widzisz, Alicjo pęknięte rury zalały całą łazienkę i wszyscy niestety musimy się ewakuować. Masz gdzie przenocować?
- Yyy...
- Alicja może zostać u mnie - odparł Tarrant
- To bardzo miło z twojej strony, Tarancie - Kobieta podeszła do Alicji i podała jej fioletową miksturę - Jak będziesz chciała wrócić, to musisz to wypić
- Jeszcze nie chcę wracać... - Alicja uśmiechnęła się do Kapelusznika - Chociaż sama już nie wiem czego chcę...
Alicja poszła po swoje rzeczy do komnaty, po czym razem z Tarrantem udała się do jego domu. Dziewczyna niepewnie weszła do środka. Odłożyła rzeczy na krzesło obok i spojrzała na kanapę.
- Mogę tutaj spać - odparła
- O nie, nie, moja Alicja nie może spać na kanapie - mężczyzna chwycił Alicję za dłoń i zaprowadził na górę - będziesz spała tutaj
- A ty gdzie będziesz spał?
- Ja? Na kanapie
- Będzie ci niewygodnie...
- Nieprawda - Kapelusznik spokojnie zbliżył się do Alicji - jesteś glodna? A może chcesz się czegoś napić?
- Nie, dziękuję. Umyję się i pójdę spać.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to mów.
- Dziękuję - Alicja pocałowała Tarranta w policzek - Kocham cię
Po umyciu się Alicja od razu poszła spać. Rano obudziły ją promienie słońca. Wstała z łóżka i powolnym krokiem zeszła na dół. Zauważyła śpiącego na kanapie narzeczonego, więc postanowiła, że wyjdzie przed dom, aby powdychać świeżego powietrza. Zamknęła na chwilę oczy, lecz po chwili usłyszała przyjemny głos.
- Nie śpisz już? - zapytał Kapelusznik
- Nie
Alicja nadal stała tyłem do mężczyzny. Nagle poczuła przyjemny pocałunek na szyi, odwróciła się i spojrzała na narzeczonego.
- Nie wiem co o tym myśleć. Strasznie chciałabym zamieszkać z tobą, stworzyć szczęśliwą rodzinę, ale... - po policzku dziewczyny spłynęła łza -Boję się jak moja matka zareaguje na Krainę Czarów. To wszystko jest takie skomplikowane...
- Nie płacz, proszę - Kapelusznik otarł łzy Alicji - Wszystko się ułoży. Wrócisz do swojego świata, powiesz mamie o wszystkim. Później przyjdzie czas na nasz ślub.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro