Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Opuszczenie Zamku


Alicja zatrzymała się i wtuliła w płaszcz narzeczonego.

- Przepraszam, czuję się, jakbym cię zdradziła...

-Przestań, co ci przyszło do głowy? - odparł gładząc jej włosy - Kocham cię i wiem, że nigdy byś tego nie zrobiła

Tarrant delikatnie pocałował Alicję w czoło.

- Co z tymi rurami, naprawiliście je?

- Zalały całą łazienkę. Królik powiedział, że załatwi kogoś kto to naprawi, lecz narazie wszyscy muszą opuścić zamek.

- Och, nie... Idźmy do Królowej. Gdzie oni wszyscy się podzieją?

- W miasteczku znajdzie się jakieś miejsce. Dopóki rury nie będą naprawione, zamek nie będzie zdolny do zamieszkania.

Alicja wraz z Kapelusznikiem udała się do zamku. Zauważyli Miranę pakującą najpotrzebniejsze rzeczy. Oboje podeszli bliżej.

- Och, jesteście! - odparła Królowa - Jak widzisz, Alicjo pęknięte rury zalały całą łazienkę i wszyscy niestety musimy się ewakuować. Masz gdzie przenocować?

- Yyy...

- Alicja może zostać u mnie - odparł Tarrant

- To bardzo miło z twojej strony, Tarancie - Kobieta podeszła do Alicji i podała jej fioletową miksturę - Jak będziesz chciała wrócić, to musisz to wypić

- Jeszcze nie chcę wracać... - Alicja uśmiechnęła się do Kapelusznika - Chociaż sama już nie wiem czego chcę...

Alicja poszła po swoje rzeczy do komnaty, po czym razem z Tarrantem udała się do jego domu. Dziewczyna niepewnie weszła do środka. Odłożyła rzeczy na krzesło obok i spojrzała na kanapę.

- Mogę tutaj spać - odparła

- O nie, nie, moja Alicja nie może spać na kanapie - mężczyzna chwycił Alicję za dłoń i zaprowadził na górę - będziesz spała tutaj

- A ty gdzie będziesz spał?

- Ja? Na kanapie

- Będzie ci niewygodnie...

- Nieprawda - Kapelusznik spokojnie zbliżył się do Alicji - jesteś glodna? A może chcesz się czegoś napić?

- Nie, dziękuję. Umyję się i pójdę spać.

- Jakbyś czegoś potrzebowała to mów.

- Dziękuję - Alicja pocałowała Tarranta w policzek - Kocham cię

Po umyciu się Alicja od razu poszła spać. Rano obudziły ją promienie słońca. Wstała z łóżka i powolnym krokiem zeszła na dół. Zauważyła śpiącego na kanapie narzeczonego, więc postanowiła, że wyjdzie przed dom, aby powdychać świeżego powietrza. Zamknęła na chwilę oczy, lecz po chwili usłyszała przyjemny głos.

- Nie śpisz już? - zapytał Kapelusznik

- Nie

Alicja nadal stała tyłem do mężczyzny. Nagle poczuła przyjemny pocałunek na szyi, odwróciła się i spojrzała na narzeczonego.

- Nie wiem co o tym myśleć. Strasznie chciałabym zamieszkać z tobą, stworzyć szczęśliwą rodzinę, ale... - po policzku dziewczyny spłynęła łza -Boję się jak moja matka zareaguje na Krainę Czarów. To wszystko jest takie skomplikowane...

- Nie płacz, proszę - Kapelusznik otarł łzy Alicji - Wszystko się ułoży. Wrócisz do swojego świata, powiesz mamie o wszystkim. Później przyjdzie czas na nasz ślub.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro