Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ciąża

Alicja wróciła do salonu i zauważyła, że wszyscy dziwnie na nią patrzą.

- Stało się coś? - odparła siadając na kanapie

- Nie, nie - powiedzieli wszyscy chórem i spuścili wzrok

Dziewczyna westchnęła.

- Pewnie zorientowaliście się, że jestem w ciąży - Alicja zaczęła się śmiać i delikatnie pogłaskała się po niewidocznym jeszcze brzuchu - Chciałam najpierw powiedzieć Tarrantowi, no ale widzę, że wy już o tym wiecie

- Czekaliśmy, aż sama nam powiesz - Zelżbieta uśmiechnęła się

- Chłopiec czy dziewczynka? - zapytali chórem bliźniacy

- Jest jeszcze za wcześnie, żeby dowiedzieć się jaką płeć będzie miało dziecko - Mirana pogłaskała chłopców po głowach

Bliźniacy westchnęli smutno i spojrzeli na Alicję.

- A ty wolałabyś chłopca czy dziewczynkę? - zapytał Dyludi

- Jest mi to obojętne, i chłopca, i dziewczynkę będę kochać tak samo

Uradowana Mirana klasnęła w dłonie.

- Trzeba to jakoś uczcić!

- Jak? - Zelżbieta spojrzała na siostrę - może zamiast świętować, poczekamy, aż Alicja powie Kapelusznikowi o ciąży?

- Racja, zapomniałam, że on jeszcze nie wie...

Czerwona Królowa spojrzała za okno i ujrzała Kapelusznika.

- O wilku mowa - Czerwona Królowa zaśmiała się

Wszyscy spojrzeli na stojącego na zewnątrz Kapelusznika w towarzystwie i innej młodej kobiety.

- Ech, to znowu ona...- Alicja zmarszczyła brwi

- Kto? - zapytała Mirana

- Monika... Odkąd Tarrant wrócił do swojego fachu, ona cały czas próbuje mi go zabrać

- Co?! - Mirana spojrzała na siostrę, Zelżbieta natomiast na Alicję - dlaczego nic nie mówiłaś?!

- A co miałam mówić? Tarrant mówił, że kocha tylko mnie...

Nagle kobieta przyciągnęła Tarranta do siebie i delikatnie musnęła jego usta swoimi. Mężczyzna szybko odsunął się od Moniki i spojrzał na nią ze zdziwieniem. Alicja zmarszczyła brwi.

- To na pewno jest jakieś nieporo-... - zaczęła królowa

Alicja szybko wybiegła z zamku i podbiegła do męża. Na szczęście Monika już odeszła.

- Tarrant, ty... - odparła ze łzami w oczach

- Dobrze wiesz, że to nie tak...

- Ale... Mówiłeś, że nic cię z nią nie łączy! - dziewczyna przygryzła wargi ze złości - Wiedziałam, że to tak się skończy... 

- Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham. Nie zdradził bym cię... - Kapelusznik dotknął policzka Alicji, ale ona odsunęła się i uderzyła mężczyznę w twarz

- Też tak myślałam, ale właśnie to zrobiłeś - Alicja zaczęła płakać - A ja ci ufałam...

- To ona mnie pocałowała, nie chciałem tego! - Kapelusznik dotknął bolącego policzka - Kocham cię...

-  Zaczynam w to wątpić...

- Alicjo, nie mów tak - Tarrant złapał dziewczynę za rękę

Zapadła cisza. Alicja otarła łzy z policzków i po raz kolejny spojrzała na Kapelusznika.

- Będę nocowała w zamku...

- Kochanie, nie wygłupiaj się... - Tarrant chwycił dziewczynę za rękę - Od pewnego czasu zachowujesz się bardzo dziwnie...

Alicja spojrzała na Kapelusznika i spuściła wzrok.

- Chciałam ci powiedzieć... Ale to teraz nie ma znaczenia

- Co nie ma znaczenia? - Tarrant zmrużył oczy - O co chodzi?

- Nieważne, daj mi już spokój...

Mężczyzna złapał Alicję za rękę i przyciągnął do siebie.

- Mów o co chodzi!

- Zostaw mnie! - krzyknęła wyrywając dłoń - I tak nie nadajesz się na ojca!

Tarrant otworzył szerzej swoje zielone oczy.

- Chcesz powiedzieć, że... - zaciął się i spojrzał na brzuch Alicji - Będziemy mieli dziecko?

Dziewczyna zamilkła i odwróciła wzrok.

- Odpowiesz mi?

Po chwili zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.

- Daj mi spokój!

Alicja odepchnęła Taranta i pobiegła do zamku płacząc.

- Alicjo? - Mirana przytuliła przyjaciółkę - Czyli... To prawda...?

- Nie wiem, czy mogę mu wierzyć... - odparła przez łzy

- Chodź, dzisiaj będziesz spała tutaj - Mirana zaprowadziła Alicję do komnaty - Jestem pewna, że da się to wytłumaczyć...

- Na razie... Chcę... Chcę zostać sama

- Dobrze, jakby coś się działo... To wiesz, gdzie mnie znaleźć

Kobieta wyszła z pomieszczenia i po chwili usłyszała pukanie do drzwi.

- Tarrant? - królowa zmarszczyła brwi - Po co przyszedłeś?

- Przecież wiesz, że ją kocham.... Nie mógłbym jej tego zrobić...

- Wiem, ale... Zabolało ją to

- Ty... Wiedziałaś, że ona jest w ciąży? - Kapelusznik odwrócił wzrok

- Dzisiaj mi powiedziała.

- Mogę do niej iść?

- Nie, Alicja musi się teraz uspokoić - kobieta poklepała mężczyznę po ramieniu - Przyjdź jutro...

- Przyjdę... To do zobaczenia

Tarrant westchnął i udał się w stronę domu.

- Dlaczego ona mi nie wierzy...? - pomyślał

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro