Choroba
Rano Alicja obudziła się dość wcześnie. W pokoju nie było jej mamy, więc szybko wstała z łóżka i wyszła z pomieszczenia. Poszła do kuchni, gdzie zastała Kapelusznika.
- Co tak wcześnie wstałeś? - zapytała siadając przy stole
- Nie za dobrze się czuję. Zrobiłem śniadanie, jesteś głodna?
- Ja zawsze jestem głodna - powiedziała z uśmiechem
Tarrant położył przed Alicją talerz z tostami i usiadł naprzeciwko niej.
- Co ci dolega? - zapytała zmartwiona
- Słabo mi.
Alicja dotknęła czoła przyjaciela.
- Chyba masz gorączkę - odparła
Tarrant mocno chwycił jej dłoń.
- To zwykłe przeziębienie, nie ma się czym martwić - powiedział z wymuszonym uśmiechem
- Jesteś pewien?
- Tak...
- Zrobię herbaty. - Alicja szeroko się uśmiechnęła - Na pewno poczujesz się lepiej
Po południu Alicja razem z Kapelusznikiem poszła na krótki spacer do parku.
- Ładnie tu - odparł Tarrant
- Wiem, dlatego bardzo lubię tu przychodzić
Kapelusznik usiadł na ławce, a jego oczy stały się szare.
- Kapeluszniku, co się dzieje? - Alicja ze zmartwieniem dotknęła jego ramienia
- Nic... Wszystko jest w porządku...
- Przecież widzę. Boli cię coś?
- Głowa...
Oboje wrócili szybko do domu. Kapelusznik usiadł na kanapie, jego włosy nagle stały się siwe.
- Lepiej zadzwonię po lekarza... - powiedziała Alicja
- Po co? Nic mi nie jest.
- Boję się, że coś ci się stanie...
- Nie dzwoń, proszę... Ja... Chyba wiem, dlaczego źle się czuję...
Alicja usiadła obok na kanapie. Spojrzała ze zmartwieniem na przyjaciela, który zaczął głęboko oddychać.
- Nie mogę przebywać zbyt długo poza Krainą Czarów
- Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej? - Alicja chwyciła dłoń przyjaciela
- Nie chciałem cię martwić... - Kapelisznik zamknął oczy - Strasznie mi gorąco...
- To przez gorączkę... - Alicja zaczęła rozpinać koszulę Tarranta - Musimy szybko wracać do Krainy Czarów. Tylko jak?
- Trzeba znaleźć norę, do której wpadłaś... parę lat temu...
Kapelusznik coraz gorzej się czuł. Był coraz słabszy i mówienie sprawiało mu trudność. Nagle Alicja ujrzała za oknem Białego Królika. Dziewczyna przetarła oczy i po raz kolejny spojrzała za okno
- Kapeluszniku, spójrz! To Królik!
Alicja wyszła razem z Tarrantem na zewnątrz.
- W końcu was znalazłem! - Królik spojrzał na Tarranta - Ten świat cię niszczy, Kapeluszniku...
- Musimy wrócić do Krainy Czarów - Alicja mocno zacisnęła dłoń Kapelusznika - Jak się tu znalazłeś, Króliku?
- Wypijcie to - odparł podając Alicji i Tarrantowi dwie buteleczki - to zabierze nas do Krainy Czarów
Oboje posłusznie wypili płyn i po chwili wszyscy znaleźli się w Krainie Czarów. Alicja spojrzała na przyjaciela, którego włosy stały się znów rude, a oczy zielone. Dziewczyna mocno przytuliła Kapelusznika mówiąc:
- Tak bardzo się o ciebie bałam, obiecaj, że już nigdy mnie tak nie wystraszysz...
Tarrant delikatnie pocałował Alicję w usta. Ta natomiast prędko się zarumieniła.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć...
Alicja odsunęła się od Tarranta i podeszła do Królika.
- Jak nas znalazłeś?
- Nie mogę powiedzieć. Królowa zabroniła.
- Rozumiem... Melchior się znalazł?
- Nie, trwają poszukiwania. Obawiam się, że go już nie znajdziemy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro