Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Walka

Szybko się przebrałaś w kostium Black Bird i pojechałaś z chłopakami zdjąć ten gang. Kiedy dojechaliście na miejsce widziałaś...Red Hood'a!!!! Rozmawiał z tym dilerem. Masz szczęście, że jednak pojechałaś z nimi. Pierwszy raz widziałaś Jasona od jego śmierci

-Przestań się uśmiechać-Usłyszałaś szept Nightwing'a

-Spierdalaj-Szepnęłaś z powrotem

-Wkraczamy. Robin tych z tyłu, Red Robin bierzesz z lewej, Black Bird-

-Zajebie cię Jak mi nie dasz Red Hooda-Odparłaś

-Masz Red Hooda ale nie pozwól mu cię zabić. Jego umiejętności są tak samo jeśli nie lepsze od moich-Powiedział Batman

-Nie wiedziałam-Mruknęłaś sarkastycznie. Bruce ustawił jeszcze pozycje Nightwinga i jego samego-Teraz!

Wszyscy rzuciliście się na danego przeciwnika. Hood rzucił się delikatnie do tyłu nie chcąc się konfrontować i strzelał do ciebie. Oczywiście wyraźnie było, że pudłował. Miał na ciebie idealny strzał ale i tak nie miałaś nawet draśnięcia.

Pobiegłaś za nim aż do magazynu. Biegł po schodach kiedy wyrzuciłaś batarang niecały metr przed jego głową. Wycelował w ciebie pistolet. Stałaś na szczycie schodów kiedy on stał na ostatnim szczeblu

-Nie podchodź-Warknął 

-Jason-Powiedziałaś spokojnie i widziałaś, że pistolet lekko drgnął ale nie ruszył się- Proszę

-Bruce wie?-Spytał

-Nie-Byłaś bliska płaczu. Wiedziałaś, że był trudny ale odpychał Cię bardziej niż sama myślałaś, że to możliwe-Nie mówiłam mu nic. Niech sam do tego dojdzie

-Zmieniłaś się-Powiedział 

-A ty nie?...Zdejmiesz hełm? Chciałabym cię zobaczyć-Huk. Pisnęłaś wierząc, że strzelił do ciebie.  Po chwili szoku nie widziałaś go. Pocisk tkwił 2 centymetry od twojej skroni. Wzięłaś go do swojej dłoni. Coś co się bardziej zdziwiło to to że na pocisku było wyryte malutkie serce. Uśmiechnęłaś się lekko i włożyłaś go do kieszeni. 

Mimo wszystko trzeba zrobić pozory więc biegłaś tak jak myślałaś gdzie mógł się udać. Kiedy wreszcie go zobaczyłaś odjeżdżał na motorze. Rzuciłaś szybko nadajnik i się przymocował. Sama wsiadłaś na motor i pojechałaś za nim tak szybko jak tylko mogłaś. 

Todd chyba zauważył, że ma ogon więc starał się ciebie zgubić z całej siły. Było to trudne kiedy miał nadajnik. W pewnej chwili skręcił trochę za szybko i wjechał w ślepą uliczkę. 

-Nie dasz mi spokoju-Krzyknął wkurzony i znów wycelował w ciebie pistolet. 

-Nie-Odparłaś zakładając ręce na piersi

-Dlaczego mnie po prostu nie zostawisz?-Znowu krzyczał mimo, że stałaś jakieś 4 metry od niego

-To był pierwszy raz kiedy cię spotkałam. Nigdy nie widziałam czegoś tak niesamowitego. Wtedy byłam zagubiona w nowym świecie i ty...szepnąłeś, że mnie kochasz. I czułam się...bardzo spokojnie-Powiedziałaś

-Nienawidzę cię-Powiedział-Nienawidzę cię tak bardzo!-Warknął

-Nie. Ty nie- Odparłaś

-Powinienem-Głos mu się lekko załamał-Powinienem cię nienawidzić

-Zrobiłam wszystko żebyś był szczęśliwy! Chcesz wiedzieć czego się boję? Boję się wszystkiego! Boję się ruszyć, boje się oddychać, boje się zbliżyć. Sprawiłeś, że cię pokochałam, Sprawiłeś, że byłam w tym i wtedy umarłeś kiedy nawet nie wiedziałam jak cię znaleźć! Nie mogę cię stracić, nie przetrwam i to będzie twoja wina-Teraz ty byłaś kilka chwil od łez

Jason opuścił pistolet a ty stałaś w miejscu nie wiedząc jak się zachować. Między wami była cisza. Twój komunikator był wyłączony i nieprzyjemnie zaczął uwierać w uchu. 

Red Hood nagle wskazał w ciebie szybko pistoletem i strzelił. Zamknęłaś oczy czekając na ból ale nic nie czułaś. 

-Zwracaj uwagę na okolicę-Powiedział a ty się obróciłaś. Za tobą stał jakiś chłopak z nożem... i teraz kulą w czole-Wiesz co? Wszystko mogę zrozumieć, naprawdę. Ale czemu do cholery Joker nie jest martwy? I tylko mi nie mów, że nie wolno przekraczać granic!-Znów krzyknął i wyrzucił ręce w górę.

-Nie chodziło o granicę. Chodziło o to, że Joker chciał by Batman go zabił. A gdyby to zrobił nie mógł odpokutować w Arkham-Powiedziałaś robiąc mały krok do przodu. Wręcz czułaś gniew promieniujący od niego. 

-Nie zbliżaj się do mnie, bo następnym razem nie będę miał oporów, by cię zabić na miejscu-Warknął i rzucił bombą dymną. Kiedy dym opadł oczywiście go nie było. Włączyłaś komunikator

-Black Bird? No nareszcie. Żyjesz?-Zapytała zmartwiona Barbara

-Nie, umarłam Oracle. Kontaktuje się żeby powiedzieć, że chce mieć na pogrzebie bomby  brokatowe, żeby jak ludzie znajdowali brokat za kilka tygodni czy miesięcy w ubraniu pamiętali mnie. Bo blask jest na zawsze-Powiedziałaś przewracając oczami. 

-Boże-Westchnęła Oracle

-Jesteś cała?-Usłyszałaś Batmana

-Nic mi nie zrobił-Odparłaś wsiadając na motor. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~'

Jak ja kocham piosenkę I should Hate you. Myślę, że w tym kontekście całkiem nieźle się wpasowała

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro