Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pasożyt

-CO SIĘ DO CHOLERY STAŁO?-Krzyknął Dick widząc cię i Tima wracając z Komisarzem Gordonem.
-Mały wypadek?-Zaśmiałaś się niezręcznie. Bruce uniósł pytająco brew-Duch-
Bruce tylko westchnął ale podziękował Komisarzowi i wszedł do domu.
-Nie martwcie sie. Rozgryziemy to... Ale najpierw musimy zająć się inną sprawą-Odparł swoim ponurym głosem na który przewróciłaś oczami.
-I to jest?-Zachęciłaś
-Sprawa Ligi-Otworzył zegar i zaczął schodzić do piwnicy. A wy za nim. Damian, Dick i Kate już tam byli.
-Mamy poważny problem. Joshua
Michael Allen-Powiedział pokazując zdjęcie mężczyzny na Batkomputerze.
-Skąd ja go znam-Mruknęłaś do siebie-Aaaaaa no tak. Pasożyt-Powiedziałaś
-Pasożyt?-Dick spojrzał na ciebie pytająco.
-Tak-Zaczęłaś zabijać go wzrokiem.
-Był kurierem w Metropolis. Zaraził się kosmiczną grypą i wylądował w Star Labs. Nastąpił wybuch i go zmienił w... Potwora.-Powiedział Bruce skutecznie was ignorując.
-Absorbuje energie super ludzi. Stało się to jego obsesją-Dodałaś.
-Pokonał w Metropolis już Supermana, Supergirl i Superboya. Pod Gotham właśnie przebił się przez Wonder Twins. Teraz idzie w stronę Gotham. Jeśli dojdzie do Akrham to koniec. Roi sie tam od dziwaków-Westchnął kończąc monolog i pocierając skronie.
-Bez urazy ale jeśli Superman go nie pokonał to jak my mamy to zrobić?-Spytał Tim.
-Chyba ktoś jest Impertyntenty-Powiedział Dick wyglądając dumno. Chwila ciszy na jego słowa, wszyscy mrużą na niego oczy
-Co?-Spytałaś patrząc na niego jak na Debila.
-Podpinam sie-Powiedział Damian.
-Wiecie to mówimy kiedy ktoś ma brak wiary w zwycieństwo-Powiedział szczerząc się.
-Mu chyba chodzi o Defetyzm-Mruknął Damian do ciebie
-Cholera jasna!-Krzyknęłaś trzymając się za serce-Damian nie skradaj sie tak. Przed chwilą siedziałeś na Dinozaurze po drugiej stronie jaskini-Oskarżyłaś.
-Dick, Impertynent to osoba zachowująca się wobec kogoś obraźliwie lub Arogancko. Teraz ubierać sie i w drogę-Powiedział Bruce myśląc jak skończył z taką garstką.
-Ale jaki jest w końcu plan?-Odezwała sie Kate.
Bruce zamyślił się. Jasne było, że nie mieli planu. To było jak jechanie po urwisku. Jeżeli Pasożytowi sie uda wszyscy zginą.
-Żadna Energia nie trwa wiecznie-Wtrąciłaś już w stroju-Jeśli go zmęczymy będąc z daleka osłabnie-Stanęłaś obok Bruce'a przyglądając się reszcie.
-To sie może udać. JEDZIEMY!-Bruce odparł po kilku sekundach.-Jeśli zmierza do Arkham możemy go zamknąć w jednym z opuszczonych skrzydeł tego budynku.
Kiedy dojechaliście na miejsce przed wami był prawdziwy gigant.
Więc nie mogliście go dotknąć,musieliście go wkurzyć i uratować osoby z którymi do końca tygodnia będziecie walczyć. Normalny dzień.
Pasożyt nie był jednak taki prosty jak się wydawało. Kate upadła i miała zostać zabita kiedy coś uderzyło w klatę piersiową stwora przez co poleciał kilka metrów dalej.
-Nie bójcie się przyjaciele. Kapitan Carrot tu jest i uratuje was od stworzenia-Dopiero teraz miałaś czas przyjrzeć sie Carrotce. (Dosłownie myśle o Zootopi jak o tym pisze). To był królik. Zmutowany królik. Miał żółty strój z zielonymi elementami i czerwoną peleryną, pasem i butami. Co do cholery? Ale w sumie. Dc mają najdziwniejsze pomysły.
-Odsuń się od niego do cholery. Potrafi wyssać energie jak pijawka krew-Krzyknęłaś widząc że inni nadal są w szoku.
-Oczywiście My lady ale prosiłbym cię o nie obrażanie moich przyjaciół. Państwo Krwiopice to naprawde wytrawne pijawki-Odparł królik.
-Co do kurwy?-Powiedział Damian
-ROBIN!!!!-Czyli Bruce kontaktuje. Świetnie.
-Więc jaki macie plan Stworzenia?-Spytała Carrotka. Damian wyglądał jakby miał się rzucić na niego z kolejnym słowem. Wsm to nie brzmi tak źle.
-Zaciągnąć go do pustego skrzydła Arkhan i powstrzymać-Odparł Bruce sucho. Widocznie królik nie zalazł za krew tylko Damianowi.
-To jest wasz plan? Jesteście skomplikowanymi stworzeniami. Pokażę wam jak niesamowity Kapitan Carrot powstrzymuje stworzenia. Może się czegoś nauczycie-Odparł i zaczął biec w kierunku Pasożyta.
-CZEKAJ!-Wrzasnął Tim. To nie było dobre. Carrotka właśnie wysyła plan, który ma.najmniej ofiar w pizdu i jeszcze dalej. Ale potem zdarzyło sie nieoczekiwane. Carrot wyskoczył i miał prawdopodobnie zamiar uderzyć Pasożyta nogami jak wcześniej. Ale zaczął się kurczyć aż nie był to mały Królik (Wielkości około Damiana lub Robina) i wyglądał jak.... Księgowy wśród Królików. Pasożyt wyciągnął ręke i tylko odepchnął futrzaka wysyłając go w ściane. Wyglądał jak w kreskówce z kończynami w stylu rozgwiazdy.I potem jakby sie odklejał . Od głowy do nóg by spaść. Nawet nie próbowałaś ukryć śmiechu. Tim i Kate się uśmiechnęli a Bruce i Damian prychnęli. Dlatego Gotham jest lepsze od twojego starego nudnego życia Detektywa.
Zaczęliście swój plan od nowa. Bez Carrotki wasz plan przebiegł dość dobrze. Zamknęliście go w skrzydle godzinę później Argus go brał do Iron Hight. Zobaczyłaś Batmana rozmawiającego z Królikiem. Wrócił do początkowego wyglądu.
-To był heroiczny upadek-Sarkastycznie odparłaś podchodząc.
-Wybacz mi za mój wypadek. Czasami potrzebuje marchewek by moja siła wróciła-Odparł
-Nie obchodzi mnie czy masz swoją siłę czy nie. Zagroziłeś naszemu życiu nie słuchając naszego planu kiedy byliśmy obeznani z sytuacją-Powiedziałaś swoim bat głosem. Dołączając Batglare.
Odeszłaś nie czekając na odpowiedź. Świetnie. Teraz macie na głowie Królika.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

To jest Carrotka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro