Gang
Weszliście do Manor. Tim i Damian poszli się przebrać w normalne ubrania a ty poszłaś do kuchni zaparzyć herbatę. Potem chcąc iść do swojego pokoju przeszłaś obok salonu gdzie była Stephanie, Bruce, Barbara i Dick.
-Coś mnie właśnie omija?-Pytasz siadając obok Bruce'a.
-Gang narkotyków-Powiedział przypatrując ci się tak jak każdy w pokoju.
-Co wy się wszyscy gapicie? Jestem brudna?-Spytałaś patrząc podejrzanie a Barbara się uśmiechnęła tajemniczo. Spojrzałaś na nią z przymrużonych oczu-Tu jest jakiś postęp...
*19.00*
-Czemu ja się na to zgodziłam?-Spytałaś Dicka, który był ubrany za lokaja albo kierowcę. Wszystko jedno jak kto widzi. Jechał limuzyną a ty siedziałaś z tyłu.
-Nie zgodziłaś się, zostałaś wybrana wbrew swojej woli-Powiedział patrząc na ciebie z lusterka. Byłaś ubrana jak kobieta z największego sortu ludzi. Twoja sukienka była {U.K} i wyglądała naprawdę drogo. Miałaś makijaż i włosy specjalnie ułożone by zasłaniały słuchawkę w uchu.
A teraz byłaś w cholernym podstępie. Gang sprzedawał najbogatszym kobietą narkotyki ale tylko tym, które były dorosłe. Chyba wiedziałaś kogo to sprawka. Przez to też Stephanie nie mogła być a nawet jeśli jej tata jest znanym dilerem a Cass? Była ostatnio w gazecie przez tę galę charytatywną . Barbara odpada bez pytania. Więc sytuacja wygląda tak, że jesteś miliarderką z Rosji, która chce kupić zioło, bo kobiety, które to zażyły są w stanie krytycznym. Nie ma lekarstwa.
Dick robił jako twój kierowco-lokaj i naprawdę był podobny. Zatrzymaliście się przed magazynem a Grayson otworzył ci drzwi. Naśladowałaś teraz zachowanie wszystkich tych bogatych bab.
-Vashe dostoinstvo? (Wasza godność)-Spytał jeden wyglądem przypominającego Anatoly'ego z Arrowa.
-Tatiana Aristov-Odparłaś z czystym akcentem rosyjskim
-Vy zainteresovany v nashem produkte? (Jesteś zainteresowany naszym produktem?)-Zapytał głośno
-Pochemu ya dolzhen ostavit' svoyu sobstvennost' inache? (Dlaczego inaczej miałabym opuścić moją rezydencję?)-Nightwing liczył, że teraz dojdzie do krwawych strzałów ale mężczyzna się tylko zaśmiał.
-Dymitr Iwanow-Przedstawił się i gestem kazał Ci iść za nim-No telokhranitel' ostayetsya (Ale ochroniarz zostaje)-Powiedział wskazując Graysona. Skinął ci głową. To jest chore. Niech cię nie zostawia!
Poszłaś za mężczyzną do środka. Mówił coś z kimś ale mówili chyba dosłownie po koreańsku (Pozdro dla K-Pop'erek). Później Dymitr kazał ci gestem usiąść na krześle za biurkiem co uczyniłaś. Sam usiadł na przeciwko. Wyciągnął wódkę.
-Vy p'yete?(Pijesz)-Spytał-U vas, rossiyan, sil'naya golova (Wy rosjanie macie mocną głowę)
-Moya mama byla pol'ka-Powiedziałaś czysto. Bruce zdziwił się, że tak dobrze znasz rosyjski.
-Bol'shiye p'yanitsy (Więksi pijacy)-Machnął ręką
-YA ne p'yu. Moy pilot ne znayet, chto u menya yest' temnyye interesy (Nie pije. Mój pilot nie wie, że mam mroczne sekrety)-Powiedziałaś melancholijnie
-Zachem tak derzhat'? (Czemu takiego trzymać)-Zaśmiał się nalewając sobie do kieliszka alkoholu.
-Deshevo. I On ne zadayet voprosy, kak yego predshestvenniki (Tani. I nie zadaje pytać jak jego poprzednicy)-Wpatrywałaś się w szefa gangu
-Khoroshiy sposob myshleniya (Dobry tok myślenia)-Wypił wódkę i się lekko skrzywił na smak
-Davayte ne budem tratit' moye vremya.U tebya khoroshiy? (Nie traćmy mego czasu. Masz towar)-Spytałaś rozdrażniona. Im dłużej tam byłaś tym ciężej było dotrzymać prawdy.
-U menya yest' (Mam)-Pstryknął palcami i jeden z jego służących przyniósł mu teczkę w której były niebieskie prochy. Dimitr wyjął jeden z woreczków i rzucił na twoją stronę
-Skol'ko? (Ile?)-Spytałaś patrząc na towar.
-25000-Powiedział znów chlejąc. Wyciągnęłaś z swojej torby określaną sumę w gotówce. Bruce miał na nich nadajnik
-Bylo priyatno imet' s toboy delo (Miło było robić z tobą interesy)-Wsadziłaś wszystko dokładnie do torebki
-Nadeyus', eto ne posledniy raz Tat'yany (Mam nadzieje, że to nie ostatni raz Tatiana)-Zaśmiał się
-Yesli ya ne pinayu v kalendare (Jeśli nie kopnę w kalendarz)-Odparłaś z uśmiechem i wyszliście na zewnątrz. Podeszłaś do samochodu a Dick otworzył Ci drzwi.
Kiedy wreszcie byliście za zasięgiem odetchnęłaś głęboko.
-Wszystko dobrze-Spojrzał na ciebie w lusterku
-Tak tylko daj mi tchu-Powiedziałaś i położyłaś się w limuzynie. Nawet nie wiesz kiedy podjechaliście pod Wayne Manor póki Dick nie otworzył drzwi i pomógł ci wstać z podłogi w samochodzie.
Potem poszliście do Bruce, który pracował z Timem. Podałaś mu proszek i poszłaś się przebrać do piżamy. Nie będziesz już walczyć z bandziorami, dziś było za całą noc. A oni będą zdejmować gang.
Któremu przewodzi Red Hood.
Tak, Red Hood.
Po krótkim namyśle postanowiłaś jednak pomóc Batmanowi i Robinowi.
Bo czemu by nie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro