Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Gdy tylko Gardis opuścił dziewczynkę, Aster nabrała ponownego strachu. Rozglądnęła się wokół siebie, gdzie każdy chłopiec na nią patrzył. Czuła się przerażona. Chwilę później mężczyzna w szarej szacie poszedł do niej, prowadząc do  środka twierdzy. Szła za nim wprost, przez ciemny korytarz, aż doszli do cel. Obejrzała się na boki, widząc kilku chłopców za kratami. Wokół słychać było płacz oraz krzyki, które tak bardzo ją przeszywały, że na swoim ciele miała ciarki. Zamknęła na chwilę oczy, ale szła cały czas przed siebie. Wreszcie jeden z mężczyzn, zatrzymał się przy jednej z cel, wpychając dziewczynkę do środka. Aster wzięła głęboki wdech. Bała się, co jej zrobią, ale była zbyt przerażona, aby cokolwiek zrobić. Cela była pusta.
Siedziała na twardym łóżku, słuchając krzyków. Jej oczy zaszkliły się, ale sama bała się zacząć płakać.

Siedziała tak i siedziała. Bała się, że już ktokolwiek o niej zapomnial, aż wreszcie przed nią pojawił się Gardis.  Aster wyprostowała się, ocierając policzki.  Otworzył jej cele, a dziewczynka wyszła. Kiedy krzyki stały się coraz głośniejsze nie wytrzymała. Zaczęła biec przed siebie, mając w duchu nadzieję, że uda jej się uciec. Jak wiadomo, było to naiwne, ponieważ twierdza była tak obstawiona, że nie dało się z niej uciec.  Gardis złapał dziewczynkę za rękę, a ona sama zaczęła się wierzgać na wszystkie strony.

— Nienawidzę cię! Nienawidzę cię, że mnie tu zabrałeś! Przez ciebie umrę! — krzyczała cała zapłakana.

— Gdyby nie ja, to i tak pewnie byś umarła z głodu! — wybuchnął wreszcie. — Aster posłuchaj mnie!

Dziewczyna dalej sie wierzgała, na co mężczyzna uspokoił ją Aksji.  Już na samym starcie nie mieli czasu do stracenia.  Po tygodniu Gardiel został przystawiony do muru, żeby rozpocząć na niej pierwszy etap prób. Vesemir, który był głównym uczonym kazał mu wybrać. Wiedział, że dziewczynka może nie przeżyć, ale Gardiel mimo wszystko wierzył, że może się udać. Był to najgorszy wybór, jaki mógł zrobić. Mógł ją podrzucić komuś, zostawić samą w lesie, co na pewno byłoby dla niej lepsze, niż próba, na której nigdy nie testowano dziewcząt. 

Pierwsze trzy tygodnie były dla niej okropne. Aster była zmuszona jeść mchy, zioła oraz trawy, które miały  mocne działanie. Każdy dzień był dla niej jak męka i czuła się słaba. To wtedy Gardiel  zaczął myśleć, czy to na pewno dobry wybór.  Dzisiaj, miała mieć podstawę zaznajomienia broni, chociaż wydawało się to dla niej absurdalne. Nigdy nie trzymała miecza w dłoni, a co dopiero potrafiła coś więcej. Gardiel jednak pokazywał jej wszystko, chociaż nie miało to na niej większego znaczenia. Była smutna, ponieważ nie mogła sobie wyobrazić tego, że nie może zobaczyć więcej Marii. Wiedziała, iż to co jej powiedział Gardiel, to bzdury. Była dzieckiem, ale wiedziała sporo.

Dzisiaj nastał już kolejny etap, w którym miała podejść do próby traw. Dowiedziała się o tym dopiero, kiedy szła z Gardielem. Przed nimi pojawił się Vesemir oraz czarodziej, którzy stanęli im na drodze.

— Dziś jest kolejny etap — rzekł starszyzna.

— Ona nie jest gotowa — odpowiedział.

— Musisz przestać traktować ją tak, jakby była lalką z porcelany. Dobrze wiesz, na czym polega przemiana i wiesz, że nie była tak spokojna. Nigdy nie stanie się jedna z nas, jeśli będziesz dawał jej tyle fory — wypowiedział się. — Od tej pory zaczynam ją szkolić, a ciebie zapraszam na wyruszenie na szlak.

— Vesemirze, ale...

— Dosyć Gardiel — rzekł krótko, zabierając Aster.

Dziewczynka obróciła się za nim, ale szybko została postawiona do pionu. Weszli bowiem do całkiem innej sali, która była wypełniona fiolkami i różnymi  składnikami do mikstur.  Ona nie znajdowała się w budynku, za to musieli przejść do niej kilometr. Znajdowała się w jaskini, która oświetlały rozżarzone pochodnie. Aster wiedziała już tak naprawdę, co się dzieje w twierdzy od kilku chłopców, z którymi zdążyła porozmawiać. Usiadła na drewnianym łóżku, podczas gdy jeden czarodziej zaczął iść w jej stronę z eliksirem w ręce.  Aster przeraziła się, przypominając sobie wszystko, co uslyszała po kryjomu.

— Umrę od tego, prawda? — zapytała.

Vesemir spojrzał na nią wnikliwie, nie odpowiadając na pytanie. Odwrócił się w bok, biorąc głęboki wdech. Wiedział, że to może być ostatni raz, kiedy zdąży porozmawiać z dziewczynką. Rzadko który chłopiec przeżywał taką próbę, a co dopiero organizm dziewczyny.  Czarodziej podał jej zawartość fiolki, którą wypił ciurkiem. Czuła jak jej ciało przechodzi kłująca fala, która wypełnia całe jej ciało.
Zaczęła się cała trząść, a czarodziej natychmiast położył rękę na jej sercu w celu załagodzenia objawów.  Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa, czuła jak jej ciało samowolnie wykonuje wszystkie ruchy. Trwało to całe pięć minut, aż wszystko zaczęło się uspokajać. Aster splunęła krwią na ziemię, czując jak jej brzuch piecze ją niemiłosiernie. Po jej policzkach ciekły łzy. Miała dość. Nie była w stanie opisać tego, co się wokół niej dzieje.  Gdy tylko wstała na nogi, osunęła się na ziemię.   Dziewczynkę przeniesiono z powrotem na łóżko, podtrzymując funkcje życiowe.

Vesemir czuł się zakłopotany.  Nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji i uświadomił sobie, jak wielki błąd popełnia. Niestety, na tym etapie nie było już odwrotu i trzeba było dotrwać do trzeciego, którego najbardziej się obawiał.

W końcu Aster się obudziła, jednak nie czuła się na siłach, aby cokolwiek robić. Przeniesiono ją do celi, w której leżała do momentu odzyskania sił. Nic nie było tak proste, jak mogło się wydawać. Miała dopiero  dziesięć lat.
Była dopiero dzieckiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro