{3}
Zignorowałam to jak mnie nazwał i postanowiłam zgodzić się na jego propozycje i wsiadłam do jego czarnego samochodu, zapinając pasy, obserwowałam jak on sam okrążył auto i wsiadł na miejsce prowadzącego. Wyciągnął z małej szufladki obok kluczę i sprytnie umieścił je w statyce.
-Dzięki. –odważyłam powiedzieć to jedno słowo.
Odwróciłam wzrok na szybę i popatrzyłam jak Aron wyjeżdża z parkingu na ulicę.
Nic nie odpowiedział i taka cisza została do końca.
Chłopak po jakimś czasie skręcił w lewo, wjeżdżając w moją dzielnicę i zerknął na mnie w ułamku sekundy, palcami stukając o kierownicę.
Po dziesięciu minutach, rozpoznałam, że jesteśmy na miejscu. Powoli zaczęłam odpinać pasy, nie patrząc na Arona.
Zagryzłam wnętrze policzka, otwierając drzwi od samochodu i wystawiłam jedną nogę, by wysiąść.
-Dlaczego się tak zachowujesz? –dodał, nonszalancko opierając się jedną z dłoni okno i przegarnął długimi palcami swoje włosy.
-Jak? –zapytałam nie rozumiejąc pytania.
-Tak dziwnie, no nie wiem, taka cnotka. –zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami.
Przewróciłam oczami i starałam się nie uśmiechnąć, następnie zatrzasnęłam drzwi za sobą. Gdy spojrzałam na niego przez ramię, dostrzegłam jak wywraca oczami, po czym znowu odpalił silnik. Stałam na tarasie, opierając się o barierkę i patrzyłam na niego, dopóki samochód nie zniknął w ciemności.
-Powiedziałam ci, że na razie nie chcę wrócić do zespołu, dobrze wiesz, że nie czuję się komfortowo po tym wypadku. –mruknęłam do telefonu.
-Oj no weź, wyrwij się i zapisz ponownie. –westchnęła głośno Melanie.
-I co by mi to dało, weź przestań. –westchnęłam i usiadłam na łóżku, wcześniej odsuwając książki.
-Znów się uczysz? –jęknęła.
-Muszę, ty też powinnaś. –zaśmiałam się lekko i rozłożyłam kolejny podręcznik przed sobą.
-Sunny, no weeeź. –przeciągnęła wyraz.
-Dobrze zapiszę się ponownie, ale daj mi już spokój. –zaśmiałam się lekko.
-Znów będziesz tą seksowną i na co ja cię namawiałam. –zachichotała.
-Wmawiaj sobie dalej rzeczy niestworzone. –zmarszczyłam brwi, gdy usłyszałam pukanie –Muszę kończyć mama coś chce. –powiedziałam.
-Jasne, na razie cheerleadereko. –zaśmiała się i dalej usłyszałam tylko przeciągły dźwięk z telefonu.
-Wejść! –krzyknęłam i zaraz zobaczyłam stojącą w drzwiach rodzicielkę.
-Zaraz obiad. –uśmiechnęła się lekko co odwzajemniłam.
Podziękowałam jej i ponownie wróciłam do powtarzania tematów z biologii i francuskiego.
Czaszka składa się z mózgoczaszki (osłaniającej mózg) i trzewioczaszki (stanowiące rusztowanie kostne twarzy).
Kręgosłup tworzą 33 lub 34 kręgi, podzielone na pięć odcinków: szyjny (5 kręgów), piersiowy (12 kręgów), lędźwiowy (5 kręgów), ogonowy (4 do 5 kręgów).
Klatka piersiowa zamknięta jest od tyłu 12 kręgami piersiowymi, od przodu mostkiem i jest utworzona przez 12 żeber.
I po co komu to, zwłaszcza osobom, które nie wybierają się na medycynę, lub coś związane z biologią?
Czasami naprawdę nie rozumiem nauczania w szkole, takie rzeczy powinny się znaleźć dopiero na studiach. Przewróciłam oczami i powróciłam do kolejnego powtarzania tematu.
Kiedy usłyszałam ponowne nawoływanie przez moją rodzicielkę, zamknęłam każdą książkę i zeszyt, a następnie odniosłam je na miejsce i poukładałam tak by były w porządku alfabetycznym. Czy jestem jakąś maniaczką, która musi mieć tak poukładane? Nie. Po prostu lubię mieć porządek.
-Jestem. –powiedziałam i podeszłam do obojga rodziców i pocałowałam w policzek, a po tym wzięłam od nich talerze, które zaraz znalazły się na stole.
-Jak w szkole? –zapytała mama.
-Wszystko dobrze, a jak w pracy? –zapytałam i usiadłam na swoim miejscu.
-Tak jak zawsze, Melanie mama mówiła, że chcesz znów trenować. –powiedziała opiekunka i razem z tatą usiedli naprzeciwko mnie.
-Tak, namawiała mnie do tego od samego początku. –zaśmiałam się lekko.
Popatrzyłam na obojga rodziców i dostrzegłam w ich oczach smutek i przerażenie, dlatego ucichłam. Tata przystanął przy kuchence i popatrzył na nią pustym wzrokiem, bez emocji, mama zaś popatrzyła na mnie, a w jej oczach zabłysnęły łzy, lecz nie dała im wyjść.
-Jesteś tego pewna? –odezwał się w końcu tata.
-Hm..Sama już nie wiem. Z jednej strony tęsknie za trenowaniem, ale minęło już wiele czasu od.. –zatrzymałam się i popatrzyłam nie wiadomo jakim wzrokiem na jedzenie, które nałożone było na duży talerz.
-Musisz wychodzić do ludzi Sunny, to co kiedyś się zdarzyło, powinno zostać w tamtym miejscu. –powiedziała mama.
Pokiwałam lekko głową i starałam się odgonić napływające łzy.
-Twoja mama ma racje skarbie, powinnaś się otworzyć na świat. –powiedział mężczyzna i wziął moją dłoń w geście pocieszającym.
-A jeżeli nie potrafię? –zapytałam i podniosłam głowę.
-Kochanie, jesteś mądrą i piękną dziewczyną, masz tyle czasu przed sobą, myślę, że każdy o tym wie, że potrafisz wszystko, tylko trzeba chcieć. –uśmiechnęła się lekko, choć w jej oczach iskrzył smutek.
-To była moja wina. –zapłakałam, nie dałam rady, wszystko wyszło ze mnie tak nagle.
-Nie mów tak skarbie, to nie była twoja wina. –rodzicielka podeszła do mnie i przytuliła.
Pokręciłam przecząco głową i schowałam głowę w zagłębieniu jej szyi.
-Sunny, chyba czas najwyższy o tym zapomnieć. –powiedział tata i pogłaskał kciukiem wierzch mojej ręki.
-O nim nie da się zapomnieć. –powiedziałam i odsunęłam się od stołu, a następnie odeszłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro