Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{1}

-Halo? -zapytałam i przełożyłam telefon na drugie ramię, tak bym mogła zrobić na lewym oku perfekcyjną kreskę.
-Czekam. -usłyszałam znudzony głos Melanie.
-Wiesz, że cię kocham, prawda? -zapytałam i skrzywiłam się, gdy zobaczyłam niechcianą kropkę na powiece, zrobioną przez produkt.
-Już dzwonię. -westchnęła i rozłączyła się. Położyłam telefon na blacie obok i zajęłam się dalszym rysowaniem kresek i wypełnianiem brwi.
-Cholera. - przeklnęłam, gdy większość podkładu znalazła się na ekranie telefonu. Wytarłam ręce o mokrą chusteczkę, a następnie zaczęłam próbować uratować poszkodowane urządzenie. Kiedy miałam już wszystko odłożyć do kosmetyczki, po pomieszczeniu rozniosła się znajoma melodia.
-Słucham? -zapytałam.
-Co ty taka poważna? -zaśmiał się Ashton.
-A to tylko ty. -westchnęłam.
-Jaki entuzjazm skarbie. -podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarną mini oraz dobrane wysokie szpilki.
-Nie mam teraz zbytnio czasu Ash. -powiedziałam i przełożyłam telefon do drugiej ręki, tak by przełożyć ramiączko od ubioru.
-Pamiętaj dziś jest trening i musisz się na nim pojawić. -powiedział zbyt poważnie, czyli było coś na rzeczy.
-Ja pier**le, dzięki za zrujnowanie planów na ten dzień. -przewróciłam oczami i zdjęłam co dopiero założoną sukienkę.
-Nie ma za co kocie. -usłyszałam cmoknięcie, dlatego powtórzyłam po nim ruch i pożegnałam się z nim.
Chodziłam po całym pokoju i rzucałam ciuchami w każdą stronę tak by tylko znaleźć strój na trening. Do moich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi, dlatego zatrzymałam się w miejscu i nasłuchiwałam jak ktoś chodził po najniższym piętrze.
-Sunny, rusz się! Odetchnęłam z ulgą i powróciłam do wcześniejszej czynności.
-Przebieraj się lepiej na trening! Dzwonił Ash! -krzyknęłam i uśmiechnęłam się sama do siebie widząc zgubę.
-Co za baran. -usłyszałam, dlatego się odwróciłam i zaśmiałam się widząc pobrudzoną sukienkę Melanie.
-A ci co się stało? -zapytałam pomiędzy napadami śmiechu.
-Jakiś chuj przejeżdżał obok mnie i dziwnym trafem wjechał w kałużę. -wyszczerzyła się sztucznie i poszła do najbliższej toalety. -Szczęściarz! -krzyknęłam i ubrałam spódniczkę oraz krótki top w kolorze niebieskim.
-Raczej szmaciarz. -prychnęła i wyszła z toalety, przebrana już w ten sam strój co ja. Pokręciłam głową i wykonałam kolejny telefon do Asha, by ten po nas podjechał.
Nie minęło 10 minut, a usłyszałyśmy trąbienie z zewnątrz. W pośpiechu wzięłam w rękę torbę sportową, z tego co pamiętam, pakowałam do niej 3 butelki wody, kosmetyczkę, bluzę i buty. Zamknęłam za nami drzwi i wrzuciłam kluczę do torby. Zbiegłam po paru schodkach i zatrzymałam się dopiero po drugiej stronie ulicy, gdzie czekał na nas chłopak.
-Jesteśmy. -usłyszałam Melanie, która prawdopodobnie za parę sekund przyczepi się do Asha jak guma.
10.. 9..
-To dobrze, masz wszystko Sunny? -zapytał.
8..
-Tak mam. -przewróciłam oczami.
7.. 6..
-A moja dziewczynka? -zapytał i wyszczerzył się, tak jakby dostał swój prezent urodzinowy.
5.. 4.. 3..
-Hm.. -mruknęła Melanie.
2.. -
Niespecjalnie. -powiedziała.
1..
No i zaczyna się..
Melanie przesunęła się bardziej w stronę Asha i wbiła w jego usta, jak zgłodniała kocica.
-Musicie to robić przy mnie? -jęknęłam zniesmaczona.
-Mhm. -jęknął Ash i pomachał ręką w moją stronę.
-Jezu. -zakryłam oczy rękoma.
-Idę pieszo, bo zaraz zwymiotuje. -powiedziałam i zabierając wcześniej torbę, wyszłam.
Poprawiłam rzecz na ramieniu i skierowałam się w stronę boiska, gdzie miał odbyć się trening.
-Ej ty! -usłyszałam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro