5
-Marinette?! - krzykną Adrien i poczuł jak jego serce rozpada się na kawałki.
-Adrien?! Co ty tutaj robisz? - powiedziała zdziwiona dziewczyna, ale na widok swojego starego przyjaciela i dawnej miłość jej serce zabiło szybciej.
-To wy się znacie?! - powiedział zdziwiony tą sytuacją Nathaniel.
-Eeee.... Tak. No Wiesz ja i Marinette chodziliśmy razem do szkoły. - odpowiedział na pytanie chłopak, cały czas nie odrywając wzroku od dziewczyny.
-Co ty tu robisz? - powturzyła swoje pytanie Mari, która nie spuszczała wzroku z blondyna.
-Adrien przyleciał na nasz ślub, będzie moim drużbą.
-Naprawde? - Powiedziała Mari siadając obok swojego narzeczonego, który ją obią.
-Tak - powiedział Nath. - Dobra wiecie co ja zaraz wracam. - Nathaniel wstał i skierował się w stronę łazienki, zostawiając w salonie Adrien i Marinette.
Przez chwilę siedzieli w krępującej ciszy, którą postanawił przerwać blondyn.
-Wyładniałaś. - powiedział lekko się uśmiechając.
-Dziękuje - odezwała się nieśmiało dziewczyna.
-Słuchaj mam pytanie.
-Jakie? - zaciekawiła się.
-Czemu zerwałaś ze mną kontakt? Nie pisałaś, nie dzwoniłaś, nawet nie odbierałaś ode mnie telefonów. - spytał chłopak z lekkim smutkiem w głosie.
-Wiesz.... Bardzo ciężko zniosłam twój wyjazd. Nie miałam przy sobie przyjaciela któremu mogła bym zaufać, albo się wyżalić. Czułam się samotna, codziennie o tobie myślałam, i było mi jeszcze gorzej, więc postanowiłam o tobie zapomnieć, i poznać kogoś. Znów być wesołą Marinette.... - przerwała na chwilę. - A później pozna.... - nie zdażyła dokończyć, bo do pokoju wrócił Nathaniel.
-Już jestem. - powiedział siadając na swoje wcześniejsze miejsce. - To co może ustalmy parę spraw zwiazanych ze ślubem?
Przez kolejne 2 godziny siedzieli w salonie i dyskutowali na temat zblirzającego się ślubu, potem Adrien zaczął zbierać się do domu.
-Dobra ja muszę już iść. - powiedział blondyn wstając z kanapy.
-To może ja go odprowdzę do dzwi. - powiedziała cicho dziewczyna idąc za chłopakiem.
-Okej, to pa Adrien.! - Kszyknął na pożegnanie Nath, nawet nie ruszjąc się z miejsca.
Adrien i Marinette doszli już do dzwi.
-To do zobaczenia. - pożegnała się nieśmiało Mari, i zaczeła już zamykać dzwi.
-Zaczekaj. - powiedział Adrien, blokując dzwi nogą.
-O co chodzi?
-Dasz mi swój numer? - poprosił blondyn.
-No nie wiem. - powiedziała lekko zmieszana Marinette.
-Proszę Mariś. - powiedział błagalnym tonem. - Przecież jesteśmy przyjaciółmi. - nagle posmutniał. - No chyba że już nie.
-Oczywiście że jesteśmy!
-To jak?
-Dobra - powiedziała Marinette -Poczekaj chwilę. - po tych słowach, weszła do mieszkania, i wruciła z małą karteczką na której był zapisany jej numer. - Proszę - podała przyjacielowi zkrawek katrki.
-Dziękuje. - podziekował dziewczynie, po czym ją uściskał, przez co się lekko zarumieniła. - To cześć - pożegnał się chłopak.
-Pa - odpowiedziała i zamkneła za nim dzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za tak długą przerwę, ale miałam sporo spraw zwiazanych ze szkołą, i nie miałam czasu wrzucić rozdziału.
Postaram się teraz wrzucać rozdziały co jakieś 3/4 dni.
Mam nadzieje, że rozdział się podobał ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro