25
Marinette stała przed lustrem, oglądając już nastą kreacje. Była wycieńczona, przed jej oczami plątały się tylko różne koronki, perły, welony, tiule, miała już dość spoglądania na suknie. Najchętniej po prostu zakończyłaby już przymiarki na dziś, jednak nie było już na takie zawirowania czasu.
Zrezygnowana wyszła z przymierzalni, i stanęła na podeście przed przyjaciółmi.
- Zdecydowanie ta! - krzyknęła Alya, wpatrując się w kreacje z zachwytem.
- No nie wiem - oparła zrezygnowana Marinette.
- Dziewczyno, nie masz się już nad czym zastanawiać - poinformowała ją mulatka - suknie ci się skończyły.
Marinette zaniepokojona rozejrzała się po salonie. Faktycznie, wszystkie suknie, na które mogła sobie pozwolić cenowo, już przymierzała
- Och, a może ta?! - wykrzyknęła zachwycona Alya, wskazując suknie wiszącą na wystawie z droższymi kreacjami.
- Alya, dobrze wiesz, że nie mogę sobie na taką pozwolić .
- Ale to chociaż ją przymierz. - zachęcała dalej brunetka - Może okaże się chociaż dobrym wzorem na to czego potrzebujesz? A może okaże się, że nie jest wcale aż tak droga?
- Niech ci będzie. - odpowiedziała Marinette kręcąc głową z rozbawieniem.
Granatowowłosa poprosiła ekspedientkę, by ta pomogła jej zdjąć suknię, po czym poszła do przymierzalni.
Marinette już trzymając kreację w rękach, wiedziała, że jest ona wyjątkowa. Była naprawdę delikatnie zdobiona, ale jednocześnie dalej zachowywała ten krzykliwy styl sukien ślubnych. Kolejnym jej atutem był bardzo przyjemny w dotyku materiał, a całość była niezwykle leciutka.
Gdy wreszcie udało jej się w nią wcisnąć i spojrzała na siebie w lustrze, oniemiała z zachwytu. Czuła się w niej jak księżniczka.
Nieśmiało wyszła z przymierzalni i stanęła na podeście przed przyjaciółmi.
- O MÓJ BOŻE. - powiedziała mulatka, zakrywając usta z zachwytu, gdy patrzyła na swoją przyjaciółkę stojącą w kreacji. - Przecież ona była szyta specjalnie dla ciebie!
- Przesadzasz - żachnęła się lekko zawstydzona dziewczyna
W tym momencie spojrzała na Adriena, który mimo wielkich chęci i kiepsko skrywanego entuzjazmu przez ten cały czas przymiarek nie miał zbyt wiele do powiedzenia, gdyż zupełnie nie znał się na sukniach ślubnych. Teraz jednak siedział z szeroko otwartymi ustami, a w jego oczach było widać iskierki z zachwytu. Jego mina mówiła wszystko - to zdecydowanie suknia dla niej
- Bierzesz ją. - powiedział stanowczo chłopak wstając z miejsca.
- No dobrze. - odpowiedziała blondynowi, lekkim śmiechem.
Alya i Adrien, siedzieli na kanapie w sklepie, spokojnie czekając aż w końcu ich przyjaciółka wyjdzie, gdy nagle z przymierzalni usłyszeli głos.
- Nie ma opcji. - powiedziała Marinette wychodząc zza kurtyny - Zdecydowanie mnie na nią nie stać. Musiałabym nie jeść przez kilka dobrych miesięcy by móc ją kupić. - dodała, ze zrezygnowaniem siadając na kanapie obok przyjaciół.
Między znajomymi nastała cisza.
Chłopak po pewnym czasie zerknął na granatowowłosą i niepewnie powiedział
- Ja ci ją kupię.
- Nie ma mowy! - wybuchła Marinette
- Ale dla mnie to nie jest żaden problem, przecież dobrze wiesz. - namawiał dalej blondyn
- Skoro już się tak dobrze znamy to powinieneś wiedzieć, że nie przyjmuję od nikogo pieniędzy. Nie będę cię wykorzystywać
- Ale przecież ... -
- Nie ma żadnego ale. - przerwała mu stanowczo. - Po prostu znajdę jakąś inną, ale to już jutro, bo teraz naprawdę nie mam więcej siły. W najgorszym przypadku pożyczę starą suknie ślubną mojej mamy. - westchnęła. - Dobra. A teraz lecę do łazienki i możemy wreszcie pójść na jakieś jedzenie, bo szczerze umieram z głodu. - rzuciła, po czym wstała i skierowała sie w stronę toalety.
- Naprawdę chcesz jej kupić tą suknię? - spytała Alya, zaraz po tym gdy Marinette zniknęła za drzwiami.
- Inaczej bym nie proponował.
- Naprawdę, naprawdę? - dopytywała dalej, próbując coś zasugerować chłopakowi
- Tak. - odpowiedział już lekko zdezorientowany dziwnym zachowaniem koleżanki.
- Eh, chłopie naprawdę sobie szkodzisz takim zachowaniem - westchnęła widząc, że jej kompan wogóle nie rozumie tego co próbuje mu przekazać.
- Nie rozumiem. O co chodzi?
- Człowieku, ty chcesz kupić, dziewczynie którą ewidentnie kochasz, bardzo drogą suknię ślubną. Nie widzisz w tym niczego dziwnego?
Chłopak westchnął i spojrzał na mulatkę z wielkim smutkiem w oczach
- Owszem, kocham ją, i dlatego właśnie chcę żeby była szczęśliwa, jeśli idealny ślub z Nathanielem sprawi jej radość, to chcę jej to dać.
Alya spojrzała na przyjaciela ze współczuciem, po czym poklepała go po ramieniu.
- To skoro tak ci na tym zależy, to chodź kupimy jej tą suknię zanim wróci. - uśmiechnęła się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro