18
Trochę czasu mineło. Do ślubu zostało 7 dni.
Marinette mimo wszystko nie zmeiniła swoich planów, i dalej szykowała się do ślubu. Nie chciała skrzywdzić Nathaniela. W dodatku uważała, że to może być dla niej jedyna szansa na poukładanie sobie życia po Adrienie. I po mimo tego, że teraz wie że nic nie czuje do czerwonowłosego, to ma nadzieje, że z czasem to się zmieni.
Jeśli chodzi o Adriena, to ciężko będzie jej przechodzić obok niego obojętnie. Owszem jest dalej jej przyjacielem, ale uczucie do niego szybko nie przeminie, o ile wogule.
Chciała spędzić z kimś czas, żeby nie być cały czas sama z własnymi myślami. Uznała że to będzie dobrym momentem by się odezwać do Alyi.
W dodatku chciała by ją przeprosić za to że ją odsunęła od siebie, i po liceum ich kontakt był naprawdę niewielki, o ile wogule jakiś był.
Sięgnęła więc po telefon i wybrała numer swojej przyjaciółki.
Długo nie musiała czekać aż odbierze, ponieważ dziewczyna prawie bez przerwy siedzi na swoim telefonie.
-Halo? - powiedziała nieśmiało Marintte.
-Dziewczyno, czemu się tak długo nie odzywałaś?! - wykrzyczała Alya przez telefon do przyjaciółki.
-Przepraszam- powiedziała jeszcze ciszej, czując się lekko skrępowana. Naprawdę żałowała że odsunęła od siebie najbliższą przyjaciółkę.
-Eh- westchnęła brunetka - czy coś się dzieje kochana? - spytała z troską. Było jej przykro że ta się od niej odcięła, ale mimo tego czasu dalej była jej najlepszą przyjaciółką. Dobrze wiedziała kiedy coś się działo nie tak, i mimo tego, że czuła dalej lekki żal do niej, to jak najbardziej chciała jej pomóc.
-Alya czy mogły byśmy się spotkać? - spytała już pewniej Marinette. - Obiecuje ci, że wszystko ci wyjaśnię.
-Jasne. Będę u ciebie za godzinę.
---------------------------------------------------------
Gdy mulatka podjechała pod dom granatowo włosej, ta od razu wpadła do auta i rzuciła się przyjaciółce na szyję.
-Spokojnie dziewczyno- zaśmiała się lekko Alya, poprawiając okulary na nosie, odwzajemniając uścisk.
-Byłam złą przyjaciółką, wybacz mi że tak zaniedbałam naszą przyjaźń - wyszlochała Marinette w ramię brunetki.
-Eh, wiesz że ja długo nie umiem się na ciebie gniewać- powiedziała lekko klepiąc zapłakaną dziewczynę, po plecach. - lepiej pojedźmy do mnie, to wszystko mi wyjaśnisz. - dodała, po czym odpaliła silnik samochodu.
Marinette usiadła na miejscu pasażera, i wytarła twarz w rękaw. Cieszyła się że ma Alye, lecz była wściekła na siebie że wcześniej ją odtrąciła.
Całą drogę przesiedziała w milczeniu, siedząc prawie że na baczność i wpatrując się w widak za oknem. W głowie cały czas odtwarzała sobie sceny z ostatnich dni, i czuła że kolejna fala łez napływa do jej oczu.
- Jesteśmy na miescu- usłyszała głos przyjaciółki, wybijający ją z zamyślenia.
Gdy obie kobiety, wreszcie znalazły się w mieszkaniu brunetki, rozsiadły się wygodnie na sofie, a Marinette opowiedziała jej dokładnie wszystko co się przez ostatni czas działo i czemu zniknęła na tyle czasu.
-Alya nie wiem co mam robić - wyszlochałacała roztrzęsiona, po opowiedzeniu histori.
Przyjaciółka nawet nie wiedziała co ma powiedzieć. Współczuła dziewczynie, znalazła się w sytuacji w której nawet i ona by sobie nie poradziła. Po minucie ciszy w końcu postanowiła się odezwać.
- Jesteś pewna że nic nie czujesz do Nathaniela?
- Nie wiem chyba nie - spojrzała na brunetke niepewnie -może - dodała sama zastanawiając się nad tym czy nie powinna w końcu wyznać prawdy - tak. - wyszeptała w końcu twierdząco, zalewając się kolejną falą łez. - ale nie odejdę od niego. Przynajmniej wiem, że on nie zniknie, że on mnie kocha.
- A Adrien? Co z nim, co zrobisz z uczuciami do niego?- Spytała zaniepokojona Alya
Marinette westchnęła prostując się - nie mam wyboru. Muszę po prostu z nimi żyć, może kiedyś się ich pozbędę, a co do samego Adriena, to mam chociaż nadzieję że będziemy znów przyjaciółmi.
Brunetka biła się z własnymi myślami, myśląc nad tym jak by tu pomóc swoim przyjaciołom. Postanowiła że musi jakoś za interweniować.
- Marinette on mi powiedział że cię kocha
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro