5 Mal
Chłopcy wyszli z pokładu na ląd. było tam bardzo dużo ludzi, jednak nigdzie nie widzieli tamtego chłopaka. byli bardzo nim zainteresowani, a raczej tamtą dziewczyną a z tego co mówił wydawało się że są ze sobą blisko.
- przepraszam wie pan gdzie może mieszka ten chłopak?
zapytał kapitana Xiumin, jednak tamten jedynie wzruszył ramionami
- to sierota, on ma dom wszędzie tam gdzie jest
powiedział kapitan
- to zajebiście
skomentował D.O a wszyscy popatrzyli na niego z zdziwieniem
- łał D.O co to za słownictwo?
zapytał Sehun
- trzeba jakiś respekt zbudować wśród tych ludzi
odpowiedział no co Baek jako jedyny się nie zaśmiał i ruszył w drogę
- gdzie idziesz?
zapytał Chen
- trzeba znaleźć jakieś miejsce do spania
powiedział tamten i reszta ruszyła za nim razem z kotkiem.
mijały godziny i nie mogli nic znaleźć
- to bez sensu -zaczął Chanyeol -tu nie ma żadnych hoteli -dokończył
wszyscy się zatrzymali. nagle Xiumin zaczepił jakąś starszą kobietę
- przepraszam, wiem pani gdzie jest tu najbliższe miejsce gdzie moglibyśmy się wyspać?
zapytał. kobieta popatrzyła na niego a potem na resztę zmartwionym wzrokiem
- jest jedno miejsce, ale nie sądzę żebyście chcieli tam trafić
powiedziała staruszka
-czemu?
zapytał Suho
- leży ono głęboko w lesie z dala od innych - na tą informację chłopcy się ucieszyli -a wcześniej należał do Mal
powiedziała staruszka
- kto to Mal?
zapytał Chan
- córka diabła i człowieka. niektórzy mówią że jest wiedźmą, niektórzy że demonem. ludzie robili wszystko by ją wypędzić. na początku jak była mała uważałam że to biedne dziecko które jest prześladowane, ale z czasem jak dojrzewała zaczęłam wierzyć meolowi.
powiedziała babka
- dlaczego?
zapytał Sehun
-im starsza się stawała tym była piękniejsza aż stała się wspanialsza od najpiękniejszych dziewcząt w wiosce, rozmawiała z zwierzętami, a one jej słuchały. żaden młodzieniec nie mógł jej się oprzeć, lecz po pewnym czasie uciekali z przerażeniem nie pamiętając co się stało. Meol powiedział że ona zabiła, lecz w to nie uwierzyłam
ciągneła staruszka
-z jakiego powodu?
zadał pytanie Chen
- czemu miałam uwierzyć mu skoro nie miał dowodów?
zapytała
- a gdzie teraz jest ta dziewczyna?
zapytał Baekhyun
- wszędzie, tam gdzie ją wiatr poniesie
uśmiechnęła się kobieta
- jak można trafić do tego domku?
powrócił do tematu Xiu
- musicie iść tą ścieżką aż do starego zniszczonego drzewa, skręcić w prawo, później przy drzewie pełnym ptasich gniazd odbić lekko w lewo i idąc prosto powinniście tam dojść
powiedziała wskazując na las.
- dziękujemy ci baciu
powiedział Xiumin i poszli gdzie wskazała kobieta. gdy weszli do lasu Chanyeol podszedł do Xiu i lekko go popchnął mówiąc
- uuuu, babciuuu
ten jedynie zareagował
- odczep się
dalej szli w ciszy.
do domku doszli gdy było już ciemno. weszli do środka i gdy drzwi zamknęły się z trzaskiem usłyszeli jak w innym pokoju coś upada, a potem czyjeś szybkie kroki. Baek pstryknął palcami i nagle wszystkie lampy, które najwyraźniej nie były używane od dawna zapaliły się. Chłopaki rozeszli się i zaczęli szukać źródła hałasu. Nagle z pokoju zawołał Sehun i wszyscy tam pobiegli. Obok księcia stał jakiś chłopak.
- dobrze młody
poklepał go po plecach Chen.
reszta się zbliżyła do chłopaka i okazało się że to ten młodszy marynarz.
wszyscy siedzieli na kanapach które były rozstawione dookoła w salonie i popijali ciepłą herbatkę
- to jak się nazywasz?
zapytał Sehun
- Joshua
odpowiedział chłopak
- a wy?
dodał
- Xiumin, możesz mówić Xiu
- Suho
- Baekhyun
- Chen
-Chanyeol, Chan
- D.O
-Kai
-Sehun
- a to jest Lay
Kai wskazał kotka
-ile masz lat?
zadał pytanie Chen
- dziewietnaście
odpowiedział
- a wy?
znów zapytał
- dwadzieścia cztery -Xiu
- dwadzieścia trzy -Suho
- dwadzieścia dwa -Baek
- i ja - Chan i Chen
- dwadzieścia jeden - D.O
- dwadzieścia - powiedzieli razem Kai i Sehun na co się zaśmiali
- chcecie coś zjeść?
zapytał na co wszyscy zaczęli kręcić głowami.
- to pozwolicie że pójdę spać
nie czekając na odpowiedź wyszedł z pokoju. było widać że w ich otoczeniu czuł się nie swojo
- nie chciał żebyśmy więcej pytali
stwierdził Sehun
- być może
pokiwał głową Kai
- nie być może lecz na pewno
poprawił go Baekhyun
- ładny jest
stwierdził D.O
- u nas dużo by za niego poszło
dodał
- w tym ta planeta jest lepsza od powerlott, tu się nie sprzedaje ludzi
powiedział Suho
- ale u nas mają lepsze warunki
kłócił się D.O
- nie ma szans żeby moja siostra przeżyła tu
z oka chłopaka poleciała łza, a Baek i Chan zpochmurnieli
chwilę panowała cisza, a później Xiu powiedział
- idę spać
wyszedł, a reszta poszła w jego ślady.
***
Rano chłopaków obudził cudowny zapach. wszyscy pokierowali się za nim i trafili do kuchni.
- skąd masz tyle jedzenia?
zapytał głodny Kai, a ten jedynie wzruszył ramionami
- ona przyniosła
powiedział i zabrał swoją porcję.
- zjedzmy szybko i idziemy się jeszcze czegoś dowiedzieć
powiedział Sehun a reszta się zgodziła.
mieli już wychodzić kiedy chłopak ich zatrzymał
- gdzie idziecie?
zapytał
- do miasta
powiedział D.O
- chodźcie za mną
machnął ręką aby ruszyli za nim. doszli na skraj lasu połączony z plażą
- zchowajcie się za drzewami i patrzcie
powiedział i sam się ukrył, a reszta zrobiła co im nakazał. czekali pięć minut i zauważyli jak do brzegu przypływa łódka. nagle zwalnia i trochę dalej wyskakują dwa delfiny i odpływają. dziewczyna wyskakuje z pojazdu i woda morza sięga jej do kolan i moczy jej spodnie. sama ciągnie łódkę do brzegu i gdy stawia stopę na piasku w jej kierunku zaczyna biec młody wilk jeszcze nie do końca dojrzały. zaczyna na nią skakać i piszczeć z radości. gdy już się uspokaja gałąź którą trzymał Chen spadła i narobiła hałasu i spojrzał w tą stronę. był czary lecz na pyszczku i karku miał trochę białego, a jego oczy były niebieskie jak to morze. dziewczyna wyciągnęła z łódki dość sporą rybę i rzuciła ją zwierzakowi
- druga później
powiedziała uroczo się do niego uśmiechając po czym się odwróciła i ponownie zaczęła coś robić przy łódce. Joshua dał chłopakom sygnał aby już wracali i wszyscy zaczęli się cofać.
- dzięki
powiedział Baek
gdy wyszli z lasu tam gdzie poprzedniego dnia do niego wchodzili
- spoko, ja idę załatwić parę spraw, więc zostawię was samych
powiedział chłopak i pobiegł
- to gdzie najpierw
uśmiechnął się Chan
-na stragan
odpowiedział Chen
- czemu?
zapytał Xiu
- bo tam będzie dużo ludzi
odpowiedział za przyjaciela Suho
- chodźmy
zasalutował Baek
- co myśli pani o Mal?
zapytał Sehun jakiejś właścicielki straganu
- nienawidzę jej, przez te jej potwory zaczyna brakować ryb, które się najlepiej sprzedawały, a ludzie zaczynają głodować!!
zdenerwowała się tym pytaniem kobieta. chłopcy podziękowali i poszli dalej
- uważacie że ta Mal jest powiązana z dziewczyną którą widzieliśmy?
zapytał Kai
- nie sądzę, tamtą dziewczyną nazywali wariatką, a mal nazywają demonem
powiedział swoje zdanie na ten temat Chen.
- przepraszam pana, kto to Mal?
zapytał Suho
- pfff, poczwara, tak obrzydliwa paskuda, ale jednocześnie piękna, za piękna
powiedział mężczyzna i zajął się swoimi sprawami
- aha
odpowiedział Suho, poszli dalej
- przepraszam najmocniej, co pani uważa o Mal?
zapytał Xiumin jakiejś młodej kobiety ta zjechała ich wzrokiem i powiedziała
- chłopcy lecą do niej jak muchy do światła, jest bardzo popularna w naszej wisoce, lecz to nie jest dobra sława, jest nawet popularniejsza od Meola
- a jest coś dobrego co o niej myślisz?
zapytał
- czemu mnie o to pytasz?
nie spodobało się to dziewczynie
- bo jesteś śliczna
powiedział a ona się zarumieniła
- dziękuję, ale to że jestem ładna nie ma nic do rzeczy!
powiedziała
- szczerze to jej współczuję, ale mało osób to robi. ona się nie prosiła o chłopców na około siebie, a potem wszyscy od niej uciekali, bo ich nie chciała. moim zdaniem oni wymyślili te wszystkie plotki o niej
dodała
- jakie plotki?
- że jest potworem, ma jakieś łuski na twarzy i że jej oczy emanują światłem pod wpływem emocji oraz że te zwierzęta normalnie z nią rozmawiają. wzięłam pod uwage to że ci chłpocy potrafili nie jeść i nie spać przez kilka dni byle by cały czas obok niej być. mój tato jest kapitanem statku i mój przybrany brat też pływa i mówili że miesiąc temu wypłynęła na morze, a przez ten miesiąc nie było jej nigdzie widać, ludzie uważają że odeszła, ale tato powiedział mi, że wczoraj zobaczyli jej łódź a przede wszystkim ją wracającą z delfinami.
- mogę wiedzieć jak się nazywasz?
Zapytał chłopak
- Clary
Odpowiedziała
dziewczyna się uśmiechnęła do niego. on nachylił się do niej i ucałował ją w policzek po czym poszedł
- no nieźle Xiu
uśmiechnął się do niego Chan
- odwal się
powiedział
- nadal uważasz że to nie ona?
zapytał Sehun
- może to zbieg okoliczności, poza tym Joshua mówił że ona często wypływała po jedzenie
wsparł przyjaciela D.O
- może macie racje
poddał się chłopak. nagle chłopcy zostali zepchnięci przez tłum ludzi i wyszli przed tłum. ludzie ustawili się tak że na środku uliczki było wolne i tamtędy szła dziewczyna w kapturze.ludzie zaczęli chwytać w ręce pierwsze co było na wierzchu i zaczęli w nią rzucać. pomidory rozpluskiwały się na jej ubraniu, a twarde przedmioty odbijały i padały na zimię. nagle jakiś chłopiec do niej podbiegł a ludzie zaprzestali swoich czynów
- przestańcie
krzyknął chłopiec
- kolejny którego opętała!!
Odezwał się ktoś z tłumu.
dziewczyna przykucnęła przy chłopcu i chwyciła go za ręce aby patrzył na nią, jednak nikt inny nie mógł jej dostrzec. chłopiec nagle zaczął płakać a ona się podniosła, on ją przytulił i wrócił do tłumu. ludzie ponownie zaczęli w nią rzucać. nagle na ludzi zaczęły spadać szyszki zrzucane przez ptaki i cała droga stała sie pusta, tylko pojedyncze osoby pozostawały a między nimi przyjaciele. dziewczyna podeszła do straganu i zabrała to co chciała po czym odeszła
- powinniśmy za nią iść
powiedział Kai robiąc krok w jej stronę
- zostań
powiedział Baek a tamten się zatrzymał
- co się stało temu chłopcu, co ona mu powiedziała?
zapytał Sehun
- nie było widać żeby się odzywała
odpowiedział Chanyeol
- powinniśmy się w końcu spotkać z tym całym Meolem
powiedział Suho
- zróbmy to jutro
powiedział Chen patrząc na niebo które robiło się coraz ciemniejsze
- burza?
zapytał Kai
-wracajmy
rozkazał Baekhyun i ruszyli z powrotem do domku w lesie. jak już doszli do domu to ich nowego towarzysza jeszcze nie było, ale nie mieli zamiaru na niego czekać, więc po prostu poszli spać, a była godzina osiemnasta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro