21. 🔞Tempo🔞
( obrazki zamków będą anime)
Rozdział pomogła napisać czekoladowatruskawka
_____
- gotowi?
Zapytał Baekhyun, reszta kiwnęłam głową.
Wyszli z zamku i ruszyli w drogę. Nie mogli tam pojechać autem, ani konno, ale nie znaki powodu.
- to gdzie najpierw?
Zapytał Lay z nadzieją, że nie będzie musiał długo chodzić
- do najbliższego zamku
Odpowiedział Sehun
- czyli ile stąd?
Zapytał Joshua
- jakieś 10 km
Powiedział Suho
- cooo!
Cisnął Lay
- to ja mogę zostać
Dodał
- dobra chodź
Powiedział najmłodszy i chwycił tamtego za rękę
- a co jest naszym pierwszym obiektem?
Zapytał D.O
- zamek kwitnących lili, krótko mówiąc chiński
Odpowiedziała Jasmin.
₪
Szli pewien czas, aż zaczęło się robić ciemno.
- Lay! Przyspiesz, musimy zdarzyć przed zmrokiem!
Krzyczał do ostatniego pierwszy Chanyeol.
- nie zmieniaj mojego tempa!
Odkrzyknął tamten.
- na dojście do wszystkich mamy pięć dni, a jest osiem zamków
Powiedział Suho do przyjaciela
- zatrzymujmy się
Powiedziała Carly
- ok, macie godzinę i później nie zatrzymujemy się w zamku
Powiedział Baekhyun
- zwyrol
Powiedziała Jasmin i usiadła. Chłopak chciał koło niej przycupnąć jednak mu nie pozwoliła
- zwyrolka
Powiedział
₪
-dobra, idziemy!
Powiedział Sehun.
Wstał, otrzepali się i ruszyli dalej. Dosłownie po 10 minutach zobaczyli zamek.
- to jakieś jaja
Powiedziała zmęczona Oki
- o patrz Joshy, nasz nowy dom
Powiedział Lay i ruszył w stronę budynku. Przed wejściem pomachali energicznie przyjaciołom. Po czym znikneli za wrotami.
- idziemy
Powiedział Kai i ruszyli.
Pov. Lay
- to co wypróbujemy łóżko?
Zapytał w żarcie Joshua
- nie wiem jak ty, ale ja śmierdze
Powiedziałem i poszedłem od niego.
Było dosyć późno. Postanowiłem wziąć szybki zimny prysznic. Odkręciłem wodę, a moje wszystkie mięśnie się spięły przez lodowatą temperaturę.
Postanowiłem na chwile zapomnieć o świecie.
Nagle poczułem czyjeś dłonie na swojej klatce piersiowej. Spiąłem się jeszcze bardziej, jednak szybko rozpoznałem te dłonie. Joshua. Chłopak oparł głowę o moje ramie, a ja od razu się rozluźniłem, gdy poczułem jego skórę.
Czułem, że Joshua, także jest nagi. Jego ciało szczelnie mnie opatulało. Było to najpiękniejsze uczucie na ziemi. Delikatnie chwyciłem jego dłonie. Powoli odwróciłem się w jego stronę. Miał tak piękne oczy. Nikt na świecie takich nie ma. Brunet stał przede mną, cały nagi, i tylko mój. Pragnąłem go jak nic innego. Widziałem, że bije się z myślami. Ująłem jego twarz dłońmi i oparłem nasze czoła o siebie. Widząc go, mój świat się zatrzymał. Nic dookoła nie miało znaczenia. Liczył się tylko Joshua. Mój Joshua. Poczułem jak jego palce obejmują moje nadgarstki.
Zbliżyłem chłopaka do siebie i złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach. Koreańczyk nieznacznie oddał pieszczotę. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze prosząc tym samym o wstęp. Chłopak odważniej zbliżył się do mnie i oddał pocałunek z czułością. Nieśmiało zaczął wplątywać palce w moje włosy, a ja przeciągnąłem go jeszcze bliżej. Nasze języki zaczęły miłosny taniec.
Właśnie trzymam w rękach cały mój świat.
Moje dłonie gładziły plecy Joshuy, a ja nie przerywałem pocałunku. Obróciłem chłopaka, tak aby opierał się o ścianę. Moje ręce wędrowały po jego skórze. Gdy poczułem, że nasze penisy otarły się o siebie, myślałem, że oszaleję. Joshy jęknął w moje usta, tym samym przerywając pocałunek. Ponownie objął moją twarz rękoma i spojrzał mi prosto w oczy zaś ja przybliżyłem się do niego jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to możliwe, tak aby nasze usta dzieliły niewielkie centymetry.
- Joshy... - wyszeptałem wprost w jego malinowe i opuchnięte usta.
- Chce Ci dać wszystko... - powiedział cicho. W jego oczach było widać tyle pożądania. Kolana uginały mi się, gdy na niego patrzyłem.
- Chce abyś miał mnie... - dodał, gdy jego usta musneły płatek mojego ucha. W tym momencie straciłem kontrole, tak bardzo go pragnąłem.
Kocham go tak mocno, że to chyba nierealne.
Popchnąłem chłopaka na ścianę i gwałtownie wbiłem mu się w usta, całując go zachłannie. Poczułem jego delikatne dłonie na moim torsie. Odsunąłem się minimalnie. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, ani być nachalny czy brutalny. Zwolniłem tempo i zacząłem powoli go całować.
Poczułem jak Joshua uśmiecha się w moje usta, a ja nie mogłem być dłużny. Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy, po czym złapał mnie za ramiona i popchnął lekko na ścianę. Połączenie mojego rozgrzanego ciała i zimnych kafelek wywołało u mnie dreszcz, a ja stałem się jeszcze bardziej podniecony, pomijając fakt, że od bardzo dawna byłem już twardy.
Chłopak uśmiechnął się cholernie seksownie i porażka kolejny raz tego wieczoru spojrzał w moje oczy. Podszedł do mnie i namiętnie pocałował w usta, aby po chwili zacząć całować moją szyje. Kolana znowu mi się ugięły, musiałem podeprzeć się o pewnego rodzaju półkę pod prysznicem. Jego usta schodziły coraz niżej. Czułem jak muska moją klatkę piersiową, zjeżdżając coraz niżej.
Joshy uklęknął, a jego twarz była na wysokości mojego przyrodzenia. Czułem jak obejmuje mojego penisa swoimi chłodnymi palcami i zaczyna powoli masować, natomiast jego usta całowały moją pachwinę i okolice doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa.
Brunet złożył czuły pocałunek na czubku mojego penisa, a następnie poczułem jego język zataczający kołeczka na główce. Masował mnie od samej podstawy, aż do góry, a językiem wyprawiał po prostu cuda. Jeknąłem głośno i myślałem, że zaraz dojdę.
Joshua po chwili wziął mojego całego penisa do buzi i zaczął intensywnie ssać, poruszając głowa w górę i w dół. Nie mogłem się już pochamować i jęczałem jeszcze głośniej i mocniej oraz musiałem się kurczowo trzymać tej niby półki.
Wplatałem rękę we włosy bruneta, a on chwycił mnie za nadgarstek, abym sam nadał mu tempo w jakim kurewsko dobrze ssał. Spełniłem tę prośbę i mocniej chwyciłem jego włosy. Teraz nie miał wyjścia i musiał się dostosować do tempa, które mu nadałem. Jego jezyk ocierał się o mojego przyjaciela, a ręką pomagał sobie u podstawy, co doprowadzało mnie do szaleństwa, bo poruszałem jego głową intensywnie i szybko, szarpiąc przy tym za jego mokre włosy. Ledwo udawało mi się złapać oddech. Nie wiedziałem nawet jak się nazywam.Bylło mi w chuj dobrze. Spojrzałem na dół i spotkałem piękne oczy bruneta.
Kurwa. To był najlepszy widok jaki kiedykolwiek widziałem i po chwili doszedłem w jego usta. Wystraszyłem się, że chłopak zrazi się przez to do mnie, lecz on przełknął wszystko i uśmiechnął się szeroko, wciąż klęcząc. Próbowałem uformować oddech, jednak na marne.
Chłopak wstał i namiętnie mnie pocałował nasze języki znowu zaczęły się ocierać i walczyć o dominację. Poczułem słonawy smak swojego nasienia, co jeszcze bardziej mnie pobudziło. Objąłem chłopaka i bardzo mocno przytuliłem. Jakby ktoś miałby mi go zaraz zabrać. Cały płonąłem. Wiedziałem, że dzisiaj się nie pohamuje.
Złapałem chłopaka za ramiona i przygwoździłem do ściany swoim ciałem. Ocięrałem się o niego i całowałem co podobało mu się. Jedną rękę wplątałem w jego włosy ciągnąc za nie, przez co odchylił głowę do tyłu. Nasze języki spotkały się. Joshua chciał przejąć dominację, jednak nie pozwoliłem na to. Błądziłem rękoma po jego kształtnym ciele. Gdy natrafiłem na pośladek od razy go ścisnąłem, przez co chłopak jęknął w moje usta. Poczułem jak koreańczyk odsuwa się ode mnie.
- Chce się poczuć w sobie, Lay - wyszeptał niezwykle romantycznym głosem, patrząc wprost w moje oczy. Moje źrenice znacznie się rozszerzyły. Uśmiechnąłem się lubieżnie i gwałtownie odwróciłem chłopaka tyłem do siebie. Zakręciłem wodę i zacząłem składać pocałunki na jego karku. Moje ręce wędrowały po jego pięknym ciele. Słyszałem jak co chwile chłopak cicho pojękuje.
Złapałem Joshu'ę za biodra i lekko przesunąłem do siebie, tak aby był wypięty w moją stronę. Przejechałem palcem pomiędzy jego pośladkami, na co on tylko jęknął.
- Lay... - powiedział pełnym euforii głosem, a ja pocałowałem go ponownie w kark wkładając w niego palec.
- Tak! - krzyknął, gdy zacząłem się w nim poruszać, najpierw powoli, potem coraz szybciej.
Postanowiłem załatwic mu jeszcze więcej przyjemności, wiec dołożyłem drugi palec poruszając się w nim zmiennie. Chłopak sapał pode mną z przyjemności, a jego jęki były najpiękniejszym dźwiękiem pod słońcem. Przyspieszyłem ruchy palców. Ocierałem się o jego ścianki, gdy po chwili trafiłem na jego czuły punkt.
- Oh tak! Lay! - jęknął niezwykle rozkosznie i głośno. Poruszałem się jeszcze chwile ocierając się o czuły punkt i patrząc jak mój rozpalony chłopak prosi mnie o więcej.
Wyjąłem z niego palce i nakierowałem na jego wejście swojego penisa, na co tylko sapnął pełny podniecenia, gdy poczuł jak tylko główka najpiera na wejście.
Ja w sumie tez nie ukrywałem swoich emocji. Pragnąłem go. Powoli w niego wchodziłem, aż w końcu znalazłem się cały czując, jak jest ciasny, co spodobało mi się jeszcze bardziej. Poczułem, że Joshy się spiął.
- Boli? - spytałem z troską i chciałem z niego wyjść, jednak nie pozwolił mi na to.
- Nie. Kontynuuj. - powiedział stanowczo chwytając moja dłoń, która znajdowała się na jego udzie. Złapałem jego biodra i zacząłem się poruszać. Delikatnie wykonywałem ruchy, a chłopak zaczął jęczeć, co bardzo mnie nakręcało. To było cholernie seksowne słyszeć, jak osoba, którą kocham, jęczy pode mną z rozkoszy.
- Chce cię słyszeć. - mruknalem mu do ucha, opierając swoje ciało o jego plecy jak najmocniej mogłem - Nie powstrzymuj się.
- Ty też. - odpowiedział, a jego słowa zadziałały na mnie natychmiast. Poruszałem się w nim gwałtownie i szybko, obijając się co chwile o czuły punkt chłopaka. Joshua krzyczał z rozkoszy, a jego ręce bez celu błądziły po ścianie. Słyszałem jak głośno i cudownie jęczy, jak błaga mnie, abym nie przestawał. Złapałem jego penisa w dłoń i zacząłem go poruszać w górę i w dół chcąc, aby jemu też było dobrze. Na mój gest obdarował mnie pięknym mruczeniem, zaś po chwili doszedł prosto w moją dłoń i ponownie głośno krzyczał. Mimo wszystko nie przerywałem swoich pchnięć i po chwili doszedłem w nim z imieniem bruneta.
Wyszedłem z niego powoli i od razu obróciłem go w moją stronę, namiętnie i czule całując w usta.
- Przepraszam. - powiedziałem przerywając pieszczotę. Było mi wstyd, może zrobiłem mu teraz krzywdę? Nie chce go stracić.
- Nawet nie wiem za co przepraszasz. - odpowiedział i chwycił w dłonie moją twarz i pocałował mnie z czystym pożądaniem. Jego język znajdował się na moich wargach, które po chwili rozchylilem, aby móc poczuć ponownie jego język ocierający się o mój.
Przytuliłem go do siebie, a Joshua wplótł palce w moje włosy, kolejny raz tej nocy namiętnie mnie całując. Przycisnąłem go do ściany, a następnie składałem ustami małe pocałunki na jego szyi. Chłopak jęknął z przyjemności.
- Lay... - wymruczał, a ja ponownie stałem się twardy, mimo że chwile temu doszedłem.
Joshua odsunął się ode mnie i wziął kokosowy płyn do kąpieli. Nałożył go sobie trochę na rękę i zaczął rozsmarowywać na moim torsie. Zamruczałem, ponieważ było to w chuj przyjemne. Spojrzał mi prosto w oczy, gdy swoją zgrabna rączką chwycił mojego penisa i cholernie seksownie się uśmiechnął, na co zaczęło brakować mi tlenu w płucach.
Zamaruczałem, gdy lekko ścisnął mojego penisa.
A to mały, wredny brunecik! Oh!
Wiedziałem, że robi to celowo. On wie jak na mnie działa. Gdy tylko dotknął mnie niżej, straciłem grunt pod nogami. Masował mnie bardzo powoli. Nawet na myśl nie przyszło mu, aby przyspieszyć ruchy. Nie chciałem pozostawać dłużny, wiec także wylałem sobie trochę płynu na rękę.
Oparłem czoło o jego i złapałem jego penisa w dłoń. Zacząłem nim poruszać. To było niesamowicie intymne uczucie, gdy patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak ścisnął mnie mocniej i przyspieszył ruchy. Czułem, że zaraz dopadnie mnie spełnienie, wiec także przyspieszyłem ruchy ręki. Po chwili obaj doszliśmy na nasze ręce z głośnymi jekami.
Odwróciłem chłopaka tyłem do siebie i wylałem trochę płynu na jego plecy. Rozsmarowywałem go, aby robić mu od razu masaż. Mogłem go znowu oglądać. Był piękny. Najpiękniejszy.
Odwróciłem go w swoją stronę i wręcz nachalnie wepchnąłem mu język do buzi.
Po krótkiej pieszczocie wyszliśmy z prysznica. Od razu sięgnąłem po ręcznik i zacząłem wycierać Joahu'ę. Opatuliłem go szczelnie ręcznikiem na biodrach, po czym usadowiłem swoje ręce na jego klatce piersiowej i zacząłem całować jego szyje. Tuliłem go mocno i nie chciałem kończyć tej chwili.
- Chciałbym sprawić, aby każdy dzień twojego życia, był tym najlepszym dniem - wyszeptałem wprost do jego ucha, po czym złożyłem czuły pocałunek w zagłębieniu szyi.
- Każdy dzień będzie najlepszym dniem mojego życia, bo ty w nim jesteś - odpowiedział, a ja prawie rozryczałem się od jego słów.
Szybko siebie wytarłem. Brunet chwycił moją rękę i zaprowadził mnie do sypialni całując czule.
Poczułem jak łapie mnie za ramiona, a następnie upada na łóżko. Usiadłem na jego biodrach i zeszłem pocałunkami niżej, znów atakując jego szyje.
- Pragnę cię - wyszeptał, kręcąc się na łóżku pode mną.
- Ja ciebie również - pogładziłem jego policzek. Nie mogłem oderwać oczu od tego cudu. Jeszcze nigdy nie widziałem nic tak pięknego.
- To na co czekasz? - zapytał lubieżnie.
- Tak się bawisz? - także zapytałem zalotnie
Zerwaliśmy z siebie ręczniki. Znowu zrobiliśmy się twardzi. Chwyciłem penisa Joshu'y i zacząłem nim poruszać.
Językiem zaczął kreślić różnie kształty na jego brzuchu. Jego oczy świeciły się jak żarówki.
Zacząłem całować pachwinę chłopaka i wewnętrzna stronę ud. Miał cholernie zgrabne nóżki.
Przejechałem językiem po całej długości jego penisa. Po chwili zacząłem go energicznie ssać, na co blondyn zareagował gamą pięknych jęków.
Po chwili usłyszałem jak chłopak krzyczy moje imię i dochodzi w moje usta. Bez żadnego grymasu wszystko przełknołem. Leżał pode mną, taki bezbronny i tylko mój.
Położyłem się na chłopaku i złączyłem nasze dłonie.
Joshy oplótł mnie nogami a ja pocałowałem go czule. Krótko, ale intensywnie.
Oparłem czoło o jego i spojrzałem mu w oczy. Nigdy nie będę miec dosyć tego widoku.
- Chce cię poczuć w sobie... - wyszeptał, a ja uśmiechnąłem się podstępnie i otarłem nasze nosy o siebie.
- Jak bardzo? - zapytałem i musnąłem płatek jego ucha.
- Bardzo... - odpowiedział, gdy przygryzłem skóre na szyi.
- No nie wiem... - odparłem i pocałowałem go w miejscu, gdzie powinno być tętno, a następnie obdarowywałem całą jego twarz pocałunkami, aż w końcu znalazłem się przy jego wargach, lecz nie pocałowałem ich.
- Proszę... - zajeczał, a ja musnąłem jego usta i się uśmiechnąłem.
- O co mnie prosisz, Joshy? - wyszeptałem głosem pełnym uczucia i pożądania.
- Kochaj się ze mną, Lay - powiedział, a ja pocałowałem go intensywnie. Puściłem jedną jego rękę, po czym zacząłem gładzić go po brzuchu, aż w końcu znalazłem się przy jego pośladkach. Nakierowałem swojego penisa wprost na jego wejście, a następnie zacząłem powoli w niego wchodzić, na co chłopak zareagował pięknym jękiem. Ponownie złapałem go za dłonie i trzymałem mocno tuż za jego głową. Poczułem jego wzwód ocierający się o mój brzuch.
Zacząłem się powoli i równomiernie poruszać, całując go namiętnie. Po chwili moje ruchy stały się szybsze, mocniejsze i głębsze. Joshua jęczał z rozkoszy. Zauważyłem, że ma zamknięte powieki.
- Patrz mi w oczy. - powiedziałem z pożądaniem, lecz byłem przy tym stanowczy.
Brunet otworzył oczy i spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi oczkami, a ja prawie odplynalem z tego widoku.
- Chce patrzeć Ci w oczy jak dojdziesz... - wymruczałem i już nie oderwałem wzroku od mojego cudeńka.
Moje ruchy były jeszcze bardziej intensywne. Chłopaka oplótł mnie nogami, przez co bez problemu mogłem znaleźć się w nim cały. Poruszałem szybko biodrami, brzuchem ocierając się o jego przyrodzenie, a on sapał i jęczał wprost w moje usta. Jego przyjemna ciasnota doprowadzała do tego, że najchętniej doszedłbym w nim od razu, lecz ja chciałem jak najdłużej utrzymać tę pozycje, która była niesamowicie intymna i przez chwile zawstydziła Joshu'ę, gdy patrzyłem mu w oczy.
- Proszę... - powiedział.
- O co prosisz? - sypnąłem do jego ucha, przygryzajac je.
- Chce dojść... - wymruczał, a ja zacząłem z niego wychodzić, a następnie mocno wchodzić spowrotem ocierając się o jego najwrażliwszy punkt, jednocześnie wciąż ocierając się brzuchem o jego przyrodzenie. Nie chciałem puszczać jego rąk. Podobało mi się, gdy nie mógł nimi ruszać. Był całkowicie zdany na mnie.
Po kilku takich pchnieciach usłyszałem jak Jashua krzyczy moje imię, a na brzuchu poczułem jego spermę.
Widok bruneta, który dochodzi z mym imieniem, to było coś, co mógłbym oglądać przez wieczność. Otarłem się jeszcze trzy razy o jego najczulszy punkt, na co chłopak głośno krzyczał moje imię, po czym także doczekałem się spełnienia.
Wyszedłem z niego, ale nie zmieniłem naszej pozycji. Złączylem nasze usta, a nasze języki spotkały się w końcu po długiej przerwie. Całowałem go zachłannie i mocno. Puściłem jego dłonie, aby chwycić delikatnie jego twarz. Chłopak wplótł palce w moje włosy i rozszerzył mocniej nogi, ocierając się łydkami o moje biodra i rozplatajac nogi na moich plecach.
Poczułem, że Joshua przekręca mnie na bok. Leżeliśmy obok siebie mocno przytuleni. Joshy znajdował się na mojej klatce piersiowej, a ja mogłem go objąć i nie chciałem już nigdy go puszczać.
- Masz już dość? - zapytał a ja się uśmiechnąłem. Prawdę mówiąc byłem bardzo śpiący, ale wolałem seks z tym cudeńkiem niż sen.
- Nigdy nie będę miał dość- odpowiedziałem, a mój kochaś zaśmiał się, za co spiorunowałem go wzrokiem.
- A myślałem, że wymiekniesz - rzekł po czym przygryzł wargę co było kurewsko seksowne. A ja? A ja znowu zrobiłem się twardy. On to zauważył i złapał mojego penisa w dłoń, zaczynajac go drażnić na co sapnąłem.
Mały podstępniś...
- Oh... ty... mała... mendo... - powiedziałem z przerwami na złapanie oddechu. Jego zimna rączka była po prostu cudna na moim rozpalonym ciele, tym bardziej że chłopak bardzo mocno masował i co chwile ściskał.
Tak się bawisz Joshy? Ja ci zaraz pokaże na co mnie stać!
Złapałem go za rękę i gwałtownie obróciłem, tak że leżał brzuchem na łóżku wypięty w moją stronę. Lekko rozszerzyłem jego nogi, a penisem dotykałem jego pośladki. Położyłem się na chłopaku mocno przylegając do jego zimnego ciała, a następnie podparłem się ramionami, aby nie sprawić mu ciężaru.
Joshua leżał teraz bezbronny pede mną na brzuchu, zdany tylko na moją łaskę. Zacząłem składać delikatne pocałunki na jego karku.
- I co teraz? - zapytałem i przygryzłem płatek jego ucha, na co mój kochaś rozkosznie jęknął. Czułem jak chłopak chce się podnieść, jednak moje ciało skutecznie mu to uniemożliwiło.
- Nie wiem... odpowiedział kurwsko seksownym głosem. Wzrok jakim na mnie patrzył mówił sam za siebie.
- Nie wiesz? - zamruczałem i zaakceptowałem warunki jego seksownej gry. Pocałowałem jego policzek, a potem przestawiłem się na szyje. Joshua uśmiechnął się rozkosznie i zamruczał. - Dalej nie wiesz? - zapytałem i zzassałem się na jego miękkiej skórze.
- Może wiem... - powiedział, a ja uśmiechnąłem się lubieżnie.
- Tak? - zapytałem i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Oh! - jęknął rozkosznie, gdy mój penis znalazł się pomiędzy jego pośladkami. - Lay... - dodał głosem pokazującym, że rozpływa się pod moim dotykiem. Wbiłem się gwałtownie w jego usta. Chłopak poddał mi się całkowicie. Wykonałem powolny ruch biodrami i nagle, bez żadnego ostrzeżenia wszedłem w niego cały. - LAY! JEZU TAK! - krzyknął, a ja uśmiechnąłem się cwaniacko.
Chłopiec położył głowę na poduszce, a ja miarowo poruszałem się w nim, bezbłędnie znajdując jego czuły puntk. Słyszałem jak pojękuje pode mną i zaczyna się wić, chciał się podnieść, aby lepiej mnie poczuć, lecz miał ograniczone pole. W chuj podniecało mnie to, że miałem nad nim władze i pełną kontrolę.
Koreańczyk jęczał zoraz głośniej. Chłopak chwycił jedną ręką moje ramie, a drugą odnalazł mój pośladek.
Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi i zaciągnąłem się jego zapachem. Przyspieszyłem swoje ruchy. Pocałowałem czule jego usta, a on od razu je rozszerzył, przez co nasze języki zaczęły się ocierać.
Po kilku mocniejszych ruchach doszedłem kolejny raz tej nocy z imieniem chłopaka.
Wyszedłem z niego i położyłem się na plecach obok niego. Był piękny. Nigdy nie widziałem czegoś tak pięknego. Widziałem tylko połowe jego twarzy, ale to wystarczyło. Joshua obrócił się na bok. Przez długi czas patrzyliśmy sobie w oczy.
Zaczęło robić się chłodno. Byłem w chuj śpiący i bardzo głodny, jednak nie chciałem spać. Nie teraz.
- Pora iść spać - powiedział i zaczął sie nakrywać, a ja od razu zacząłem się bulwersować.
- Nie chce iść spać! - odpowiedziałem.
- ale jeśli nie odpoczniesz, nie będziesz miał siły na jutro
Powiedział Joshua
- a co będzie jutro?
Zapytałem zaciekawiony
- zobaczysz
Odpowiedział mi puszczając oczko i odwrócił się na bok.
Skubany. Przytuliłem się do niego i schowałem głowe w jego włosach.
Pomimo lekkiej woni potu pachniał cudnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro