19 gasną nadzieje
- wyruszamy jutro z rana, więc się wyśpijcie
Powiedziała Oki i wyszła z sali.
- dopiero co je odzyskaliśmy, a one już chcą uciekać
Złamał się Sehun i również wyszedł.
- dobranoc
Powiedział wychodząc Xiumin.
- nie mogę zasnąć
Powiedział Sehun zauwarzając że jego przyjaciel odwraca się już któryś raz
- ja też, ale jak to powiedziała księżniczka, mamy się wyspać
Powiedział Baek
- nie sądzę żeby ona spała
Odezwał się Kja, lecz nikt mu nie odpowiedział i wszyscy spróbowali zasnąć.
₪
-gdzie oni są?
Zapytała zniecierpliwiona Jass
- spokojnie, idą
Uspakajała ją Hope
- tu chodzi o cały świat!
Krzyknęła dziewczyna
- jeśli my tego nie zatrzymamy to nic tego nie zrobi!
Krzyczała dziewczyna pokazując na czarne chmury, które były parę kilometrów od nich.
Z czarnych chmur leciały błyskawice, które niszczyły wszystko co było po drodze. Grzmotu były tak donośne, że niosły się przez 1000 kilometrów.
- są
Powiedziała Oki patrząc na maszerujących uzbrojonych chłopaków. Mieli oni przyległy ubrania owinięte czarną skórą której nic nie przebija. Dziewczyny miały coś podobnego, tylko w przeciwieństwie do chłopaków prawie każda miała przy sobie jakąś broń i miały zakryty twarze. Oki miała bardzo długi miecz w którego środku płynął niebieski, błyszczący płyn. Hope miała przy sobie sztylet i dwa pistolety, a Carly łuk. Tylko Jass była bez niczego.
- co z twoim okiem jest nie tak?
Zapytał Xiumin Carly
- jednym widzę jako człowiek, a drugim jak wilk
Wytłumaczyłam dziewczyna.
- ilu z was umie jeździć konno?
Zapytała Oki i czterech się zgłosiło.
- to wy będziecie z nami a Kai, D.O, Suho, Chen i Xiumin jadą moim autem
Powiedział Hope i wsiadła na swojego konia.
₪
-wy wiecie, że broń nie działa na czarną Magię?
Zapytał w drodze Lay
- dlatego ja jej nie mam
Zrobiła podniosła ręce Jass i zrobiła minę
- to nie są zwyczajnie przedmioty zagłady
Powiedziała niezwykle spokojnie Oki
- ty płacz dobrą żonę ci dobrali, gadać tak wykwintnie jak ty
Zaśmiał się z Sehuna Chanyeol i wszyscy oprócz księcia i Oki się zaśmiali
- widzisz, ty jesteś tak niewyedukowany, że aż tępy i twój mózg nie jest w stanie pojąć naszych słów
Powiedzieli razem po czym przybyli sobie piątkę i przyspieszyli zwierzęta.
- a wracając do tej broni, ona działa
Wytłumaczyłam Jasmin
₪
-gdzie oni są?!
Zapytała ponownie zniecierpliwiona Jass
- jechali autem!
Wkurzyła się również Carly
- Boże co z moim dzieckiem?
Wręcz obgryzała paznokcie Hope
- jak mogłam im go dać?!
Zaczęła ciągnąć lekko za końcówki swoich włosów.
- za chwile na pewno będą
Powiedziała znowu spokojna Oki
- skąd wiesz?
Zapytała Hope
- są głośniejsi od tej burzy
Powiedziała i odeszła bliżej do grupy. Zaraz tam gdzie stała wcześniej dziewczyna znajdował się teraz biały pojazd.
- głośniej się nie dało?
Zapytał ponuro Sehun. Chłopcy wysiedli z auta i wszyscy stanęli przy drzewach.
- musimy się tam dostać, ale to jest nie możliwe, żeby nas nie zauważyli
Powiedziała Oki
- napewno będą w nas celować piorunami
Powiedział Suho
- Chen
Pokazała na chłopaka palcem Jasmin
- nie możesz ich jakoś zdezorientować?
Zapytała dziewczyna. Chłopak zamyślił się po czym pokiwał głową.
- chmury rozciągają się kilometr od twierdzy, dotarcie tam musi nam zająć mniej niż 5 minut
Powiedziała Hope
- czemu?
Zapytał Chanyeol, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
- masz
Powiedziała Oki i żuciła coś Jass
- po co mi to?
Zapytała dziewczyna
- dla ochrony
Odpowiedziała księżniczka a druga założyła przedmioty na palce
Dali ręce do środka i zaczęli odliczać. Na trzy wyżycili dłonie w górę i krzyknęła "Fighting"
Chen wyszedł za drzew. Wystawił ręce lekko do góry i poleciały z nich jasne błyskawice.
- biegiem
Powiedziała Jass i ruszyli.
₪
-jak tam wejdziemy, nie ma drzwi?
Zapytał Kai
- najwyraźniej są ukryte
Powiedziała Hope
- no jak przecież tu są
Powiedziała Carly
- gdzie ?
zapytał Baekhyun,a Joshua wystawił rękę prosto przed nimi
- tu
Powiedział i po chwili zniknął za ścianą.
Szli czerwonymi korytażami pokrytymi czarnym śluzem. Im bliżej byli ich centrum tym więcej było czarnej mazi. Nagle z ściany wyszedł jakiś popażeniec ( jak w The Maze Runner) a Oki zamachneła się mieczem i przecięła go w pół.
- nie działa?
Zapytała wymijając Laya .
₪
Sehun, Oki, Jasmin oraz Bajek byli pierwszymi osobami którzy weszli na salę całą pokryte tą mazią. Za nimi weszła reszta razem z Chenem, który zdążył ich dogonić. Szli na przód i rozglądali się w koło.
Nagle usłyszeli głos.
- długo tu szliście
Obrucili się i zobaczyli mężczyznę
- nie no znowu on
Wyprostowała się Carly machając ręką. Od razu się rozluźniła
- ty jesteś tym krokiem, czy innym gównem
Zapytała zniesmaczona widokiem tamtego, a on zaczął się śmiać
-nieee, ja jestem sobą
Odpowiedział
- mój pan śpi, nie miał zamiaru się na was marnować
Po wypowiedzenie tego znowu się zaczął śmiać
- gdzie twój pan?
Zapytała Hope klonując się przy tym.
- wszędzie i nigdzie
Odpowiedział
- ale jak już chcecie się z nim widzieć, to poznajcie najpierw jego dzieci
Dodał i rozłożył ręce
- obiadek
Powiedział i z śluzu na ścianie zaczęły wylatywać poparzeńce i śluzowej stwory. Sala nie była wielka przez co stworzenia spadały praktycznie na przyjaciół.
Oki i Jasmin zakręciły się wymijając szybko pozostałych i klasneły razem, lecz nie rozłączył już rąk. Nagle wokół grupy powstał bariera, a stworzenia się z nią zderzyły.
- przygotujcie się
Powiedziała Hope. Wszyscy ustawili się w bojowej pozycji oprócz dziewczyn trzymających się za dłonie i Joshua
- co ty robisz?
Zapytał chłopaka Lay
- zobaczysz
odpowiedział z hytrym uśmiechem. Zaczął się lekko garbić i nagle wśród grupy stał ogromny wilk. Nie wilczek jak wcześniej, ale mutant sięgający wszystkim do piersi.
Pov.Jasmin
- puszczamy!
Powiedziałam i bariera znikneła. "Dzieci" wybiegły do środka naszego bezpiecznego kręgu i zaczęła bójka. Oki nie była jedyną osobą która miała miecz. Chanyeol też trzymał w swoich rękach przedmiot. Jednak była różnica między nimi Oki miała blank face, a Chan się psychicznie uśmiechał.
Znikąd żuciła się na mnie stworzenie i przebiłam je na wylot tymi pazurami od mojej przyjaciółki.
- łał
Powiedziałam przyglądając się im po czym powaliłam kolejną bestię.
Pov. Chanyeol
Ja ale to jest zabawne. Z miejsc rozcięć nie leci krew tylko czarny dym. A ciekawe jak reagują na ogień.
Po tym wcisnąłem w jednego kulą ognia i tamten zaczął się palić. Wydał z siebie ogromny wrzask przypominający skomlenie psa i życzenie lwa.
- xd
Powiedziałem do siebie pod nosem i przeciołem w pół kolejne stworzonko.
Pov. Hope
Te nowe pistolety są super, same szukają celu a ja po prostu naciskom spust.
- uważaj!
Usłyszałam krzyk za sobą odwruciłam się i zobaczyłam czarną postać z śluzu. Nagle się rozpadła budząc przy tym całą mnie. Za nią ujrzałam Chen'a.
Jezu jak można wyglądać jednocześnie tak seksownie i uroczo, i do tego w takiej chwili. Moje kolana zmiękły
- nic ci nie jest?
Zapytał podtrzymując mnie i w tym czasie zastrzeliłam poparzeńce który chciał się żucia na chłopaka od tyłu
- uznam to za odpowiedź
Powiedział i szczelił błyskawicą do kilkunastu potworów wyłaniających się z mazi.
Pov.Sehun
Nie zostałem jeszcze ani razu tknięty. Żaden z tych stworów nie podszedł do mnie na bliżej niż dwa metry, wszystkie po przekroczeniu tej granicy odlatywały odemnie z ogromną prędkością. Jednak najbardziej martwiła mnie, że te stwory cały czas przybywają. Spojrzałam na ściany i po chwili zauwarzyłem że Baek też tam patrzy.
Pov. Baekhyun
Co zrobić żeby przestały wyłazić z tego gówna?
- Baek!
Usłyszałem głos z boku i tam zerknąłem
- oświeć je!
Krzyknął Sehun a ja kiwnąłem głową.
Zebrałem energię w swoich dłoniach i wyszczeliłem nią w ściane. Nagle zaschnięta maź zaczęła spadać, a stwory przestały z niej wychodzić. Po chwili wszystkie przez nas pokonane wyparowały w powietrze.
Ponownie stanęliśmy przed mężczyzną, wszyscy mieliśmy założone ręce na piersi. Nienawidzę tego człowieka. Od naszego pierwszego spotkania go niecierpię.
( koniec narracji pierwszoosobowej)
- to było... Proste
Powiedziała Oki, a tamten mężczyzna zaczął się śmiać
- wiecie że zmienianie przeznaczenia jest noegrzeczne
Powiedział przez śmiech
- Matko Boska Sehunowska...
Zaczęła Carly
- Meol, a wpierniczył ci już ktoś porządnie?!
Zaczęła wkurzonyla jego zachowaniem.
- o co ci chodzi?
Zapytał się go spokojnie Joshua
- za niedługo sam się dowiesz
Powiedział z hytrym uśmiechem mężczyzna. Clary szykowała się do strzelenia w jego stronę, ale podłoga pod nimi zaczęła się uginać.
Kafelki zaczęły spadać, a po chwili razem z nimi w dół lecieli przyjaciele.
₪
Oki, Jasmin i paru chłopców wylądowali na nogach a reszta leżała.
- chyba złamałem kręgosłup
Powiedział Chanyeol trzymając się z plecy
- niesądzę
powiedział stojący Suho.
Wszyscy wstali i rozejrzeli się
- czarno tu jak w dupie u mużyna
Powiedział Kai
- rasista
Skomentował Chen
- Baek poświeć
Powiedział Lay
Stali w złotej sali pełnej czarnych żeźb. Chodzili od jednej do drugiej i się przyglądali. Żeźby wyglądały jak z innych epok.
Był mężczyzna w zbroi i hełmie z piórami, kobieta w zbroi ( coś jak wonder woman) i pare innych. Jednak najbardziej zaciekawiła ich ostatnia.
Była to piękna kobieta z koroną na głowie.
- wygląda jak królowa Ami
Powiedział Baek
- ale śmiesznie, przecież ona nie żyje
Zaśmiał się Chanyeol
- została zabita przez siostrę
Dokończyć z zamyśleniem D.O.
Hope odeszła do żeźby i jęk dotkneła.
- jest ciepła... i oddycha
Wystraszona dziewczyna zabrała szybko rękę.
Nagle pierwszy posąg się przewrucił i popchnąć kolejny. Przewracały się jak domino, aż upadłą ostatni ten przy którym stali.
Z jej głowy zaczęła wylewać się czarny płyn, który płyną w stronę ogromnego tronu.
Nagle z cieczy zaczęła formować się ogromna czarna postać
- tak to ona
Powiedział pięćdziesięcio metrowy stwór.
- ci wszyscy, to osoby które twierdziły, że uda im się mnie pokonać
Mówiąc to wskazał na posągi
- zabiłaś ich?
Zapytała Clary
- nieeeee... dzięki mnie żyją
Powiedział
- każdego z nich przeznaczeniem było wieczne życie i proszę otrzymali je
Powiedział z szerokim uśmiechem pokazując czarne, naostrzone zęby.
- co wy macie z tym przeznaczeniem?!
Wkurzył się Sehun
- jedno z was chce je zmienić
Powiedziała poczwara
- no i? Jak ktoś mamiałbu to zrobić?!
Zapytała Jasmin
- to jedna z jej mocy, powinnaś być zła na tą osobę. Ty miałaś mnie pokonać i żyć wieczność, jednak ktoś to zmienił.
Powiedział wielkolud
- o czym on gada?
Zapytał Chen.
Hope zaczęły błyszczeć małe gwiazdki na twarzy. Po chwili jej oczy poszerzyły się.
- on ma rację, zmieniło się, mieliśmy go razem pokonać, a teraz cały świat ma umrzeć
Powiedziała przerażona dziewczyna
- to dzięki tej osobie. Historia się zmieniała...
- no właśnie, czy to nie Jasmin miała pokonać to całe zło
Przerwał gestykulując rękoma Chanyeol po którym wogule nie było widać strachu w przeciwieństwie do reszty.
- tak było. Najpierw było powiedziane, że ona mnie pokona, lecz na jej drodze pojawiła się istota, która stała się częścią przyszłości. Przez nią miała mnie pokonać zgraja sierot którą jesteście wy...
- wypraszam sobie!
Krzykneły wszystkie dziewczyny oprócz Oki która w skupieniu słuchała
- a gdy cofneły czas zmieniła też wymiar w którym żyliśmy i moja siła jeszcze bardziej wzrosła tak samo jak i tej osoby
Sehun i Baek zaczęli domyślać się o co chodzi
- teraz jeśli nie zginiecie, a w szczególności ta malutki osóbka, może się wam udać, a więc to wasz koniec
Powiedział i z wszystkich stron wyleciały czarne kolce. Przyjaciele zrobili uniki lecz kolejne poleciały w ich strony
Pov. Lay
Nie spodziewałem się tego. Znaczy, jak dotąd było zaspokojenie i wiedziałem że coś się wydarzy, ale myślałem, że znowu przyboegną padalce czy coś takiego, a tu bum, jakieś igły z przerośniętej sosny chcą z nas zrobić szaszłyki.
Obruciłem się unikając kolejnego kolca i zobaczyłem, że prosto w moją twarz leci kolejny. Wiedziałem że nie zdąrzyłbym uciec, więc po prostu zamknąłem oczy czekając na śmierć jednak nic nie poczułem. Stworzyłem oczy i centralnie przed moimi oczami wisiał kolec. Żeby go zobaczyć musiałem zrobić zeza.
Pov. Oki
Przeciełam kolejną czarną dzidę. Nagle poczułam ogromny ból w moim brzuchu. Przestałam machać mieczem i spojrzałam w dół z mojego brzucha wystawał kolec. Wokół niego nabierało się już dużo krwi. Rozejrzałam się i zobaczyłam że wszystkie wystrzelone igły się zatrzymały. Nagle wszystkie z powrotem wsunęły się w ściany i opadłam na kolana.
( koniec narracji 1 os.)
Wszyscy obrucili się, aby zobaczyć dlaczego przestało być atakowani. Hope zakryła sobie usta dłonią, a z jej oczu poleciały łzy.
Jasmin zaczęła biec w stronę klęczącej przyjaciółki, lecz coś ją odepchneło, a zraniona upadła na ziemię.
- no w sumie, skoro ona już umiera to mógłbym wam dać spokój,ale ona sama nie będzie wyglądać zaciekawienie w mojej kolekcji.
Wszyscy dopatrzyli na niego, jedynie Jass sprubowała ponownie podbiec. Tym razem się udało.
Dziewczyna odgrywa brzuch zranionej, aby zobaczyć jak wygląda rana.
- przeszyło mnie jak igła materiał
Powiedziała Oki
Tamta jedynie patrzyła na to dziwnie.
Od rany rozchodził czarny glut który od razu zasychał. Wyglądało to tak jak u tamtych posągów.
- wybacz że zmieniłam historię, nie wiedziałam, że to robię
Powiedziała leżąca dziewczyna
- czemu uważasz, że to ty?
Zapytała dziewczyna ze łzami w oczach
- kto inny mógłby to zrobić?
Zapytała.
Potwór zaczął się śmiać po czym pstryknął palcem.
- ej co to za gówno?
Zapytał Lay.
Każdego zaczynając od stóp zaczęła pokrywać ta maź.
- nie możemy przegrać
Powiedziała Carly.
- nie przegramy
Powiedział Jasmin
- razem stanowimy jedność i wielką moc. Gdy będziemy razem zewsząd damy radę
Dodała Oki
- w końcu dopóki walczysz, zawsze zwyciężysz, nie?
Zapytała z małym uśmiechem Hope.
Nie była do tego przekonana, ponieważ maź sięgała jej już po wyżej kolan i cały czas pieła się w górę.
~ to nasz koniec
Pomyślała.
₪
Oki schwyciła rękę przyjaciółki i powiedziała
- on nie wygra
Kryształy na jej twarzy zaczęły świecić i jej tatuaż powoli zaczął zanikać, wokół rąk dziewczyna zaczęło emanować światło.
- ponoć przyjaźń zawsze zwycięża
Powiedziała.
Nagle kryształy innych również zaczęły świecić, a od nich w stronę dziewczyn leciała energia w kolorze ich kryształów.
Jasmin trzymała złączone moce każdego z nich.
Póściła dłoń Oki i wstała.
- co ty robisz?
Zaczął się niepokoić olbrzym.
Dziewczyna nice zwruciła na niego uwagi i poprostu zamachneła się żucając tym w niego.
Trafiła w jego brzuch i od tego miejsca zaczęły się pojawiać kolory.
- dzięki wam oni umrą
Powiedział z hytrym uśmiechem i zniknął.
- o czym on mówi?
Zapytał Kai rozkopując skorupę która trzymała jego nogi.
Nagle usłyszeli huk i spojrzeli w tamta stronę. Ze ścian spadała czarny, zaschnięty śluz, tak samo jak z posągów. Teraz na podłodze jeżeli ludzie. Kai już do nich szedł, gdy zawaił mocniejszy wiatr i ich zdmuchnął. Zamienili się w proszek.
- o to mu chodziło
Powiedział D.O
- on trzymał ich przy życiu
Dodał Chen.
Wszyscy stanęli przy Oki, która ciężko oddychała.
- czyli wygraliśmy?
Zapytała przerywając co słabe na wdech.
Reszta pokiwała jej głową
- gdzie twój tatuaż?
Zauważył Sehun
Dziewczyna się uśmiechnęła
- to było jedyne wyjście, ponownie zmienić przeznaczenie
Zaczęła dziewczyna
- wszystko zmieniłaś biorąc od niej moc, więc teraz jej to zwróciłaś
Powiedział Joshua, a dziewczyna lekko kiwnęła głową.
- ale teraz umrzesz
Powiedział smutny Chanyeol
- i tak... bym umarła
Powiedziała.
Uśmiechnęła się do nich lekko, a później jej wszystkie mięśnie się rozluźniły.
- nie, nie, nie, nie
Powiedział szybko Sehun.
Nachylił się nad nią i zrobił dwa wdechy. Następnie przesunął się nad jej klatką i ucisnął 30 razy. Powtarzał to w kółko
- to nic nie da
Powiedział do niego spokojnie Baekhyun, wtedy chłopak przestał wykonywać czynność i poprostu oparł się czołem o czoło dziewczyny i zaczął płakać
- ej a o co mogło chodzić z tym, że ona zyskała większą moc?
Zapytał D.O
Wtedy od rąk dziewczyny przez prawie całe ciało przeszło jasne światło, lecz po chwili zgasło
- co się dzieje?
Zapytał Suho
Czynność się powtarzyła, tylko tym razem na dłoniach światło uformowało się w kwiaty. Światło znikała za każdym razem gdy dochodziło do rany. Za każdym razem rana zmniejszała się, aż w końcu wogule jej nie było.
Światło przeszło przez całe jej ciało dziewczyny i również jej włosy zaczęły błyszczeć.
Oki szybko podniosła się do siadu łapiąc łapczywie powietrze. Światło zniknęło
- co sie tak gapicie?
Zapytała ostro.
Wtedy Sehun wręcz się na nią rzucił. Włączył ich usta w krótkim, lecz czułym pocałunku, po czym objął ją bardzo mocno. Reszta zrobiła to samo i wyszedł grupowy uścisk.
Z miejsca gdzie siedział olbrzym wystrzeliło światło, a chmury zaczęły znikać.
Gdy energia ponownie wróciła stał tam jakiś męrzczyna.
Podszedł do nich i ucisnął mocno Sehuna i Jasmin
- moje dzieciaki!
Powiedział
- wracamy?
Zapytał po chwili czułości. Reszta pokiwała głową i chłopcy razem z Jasmin ( oprócz Joshuy) poszli za królem w stronę światła.
- wy też!
Powiedział do reszty i ci podbiegli.
- przecież musisz ożenić się z moim synem
Skierował wypowiedź do Oki i zaczęli się śmiać.
Światło niosło ich w górę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro