13. Lotto
- to jaki plan?
Zapytał Kai
- 1. Idziemy na imprezę.
2. Dostajemy się do mroczniejszej części pałacu.
3 Suho narobi zamieszania.
4. Odbijamy dziewczyny.
5. Do domu.
Powiedział w punktach Suho.
- skąd wiesz że mroczniejszej?
Zapytał Xiu
- matko boska Sehunowska, odczep się!
Zbulwersować się chłopak.
- musimy się przygotować
Przerwał kłutnię Baekhyun i wyszedł z białego pomieszczenia. Chłopcy wstali od białego stołu i również wyszli.
₪
Chłopcy wysiedlić z długiego auta i stanęli przed schodami prowadzącymi do dużego pałacu.
- idziemy
Powiedział Baek i z Layem na rękach ruszył do pałacu.
- podzielmy się na trzy grupy i szukamy przejścia
Powiedział Sehun
- czy każdy ma słuchawkę?
Zapytał Chen, reszta pokiwała głową.
Nie mówiąc nic do siebie po prostu się rozeszli.
Baekhyun z Layem i D.O ruszyli do drzwi na prawo, Chen wraz z Xiuminem i Kaiem poszli w lewo, a Suho, Sehun i Chanyeol poszli prosto.
( pierwsza trójka)
Za przejściem do którego oni się wybrali było mnóstwo ludzi stojących wokół żelazne klatki. Chłopcy podeszli do niej i się przyjrzeli. W środku były jakieś dziwne ptaki. Toczyły ze sobą zażarty bujkę. Skakały, były skrzydłami, dziobały gdzie popadnie. Ludzie się z tego śmiało i cieszyli się każdym zadanym ciosem.
- chcą panowie oddać głos?
Zapytał mężczyzna
- skąd pan się tu wziął?
Zapytał D.O
- wyrosłem z ziemi, wiesz?
Odpowiedział z ironią mężczyzna.
Chłopcy złożyli głosy i zaczęli się jeszcze szczegulniej przyglądać ptakom.
- przecież to jakieś pelikany są
Powiedział Baekhyun
- nieeee, pelikany inaczej wyglądają
Powiedział D.O
- są takimi samymi pelikanami jak ty
Dodał Baek i wskoczył na klatkę.
- chce może pan skosztować wywar z lotosu?
Zapytała jakaś kobieta ubrana na biało D.O pokiwała głową i chwycił kieliszek i skosztować napoju
- hmmmmm, to jest pyszne
Powiedział i dokończyć picie cieczy
- Baek spróbuj
Powiedział i podał koledze kieliszek. Sam wziął jeszcze jeden i wypił go szybko.
Nagle świat zaczął zmieniać barwy, wszystko stało się takie kolorowe. D.O spojrzał na bijące się stworzenia lecz zamiast ptaków stały tam teraz śliczne kobiety ociekające się o karty swoimi wdziękami. Gdy chłopak to zobaczył oczy aż chciały mu z orbit wylecieć. Uchwycił się kart i patrzył na kobiety z szerokim uśmiechem.
- D.O co ci?
Zapytał Baek
- one są takie śliczne
Mówił dalej patrząc na ptaki
- co ty one są paskudne, całe poździeranw z pierze
Powiedział z obrzydzeniem chłopak. Rozejrzał się po ludziach i zauwarzył, że każdy patrzy na bijące się stworzenia z porządaniem
- patologia
Powiedział i wypił napój, nagle i jego świat zaczął robić się tęczowy i zrozumiał, że to napój jest zatruty
- chłopaki nie pij...
Chciał ostrzec resztę lecz i jemu ciecz namieszała w głowie
- Baek, co mamy nie robić?
Zapytał Sehun lecz chłopak zaczął się śmiać
- róbcie co chcecie, mamy dużo czasu
Powiedział
- a dziewczyny?
Zapytał Chanyeol
- poczekają
Powiedział
- ty kretynie to moje pieniądze!!
Dało się usłyszeć ze słuchawki
- wcale że nie!
Baek wyciągnął słuchawkę i również zaczął przyglądać się kobietom.
( Chen, Kai i Xiu)
- ej chłopaki patrzcie
Powiedział Xiumin i podszedł do stołu na którym leżał mnóstwo pieniędzy.
- proszę uśąść
Powiedziały kobiety i odsuneły trzy krzesła. Chłopcy usiedli i do ich rąk przyleciały kostki.
- zasady są proste
Powiedziała jedna z kobiet
- nie ma zasad
Zaśmiała się druga
- o co w tym chodzi?
Zapytał Kai
- żucasz kostką, twój pionek się przesuwa, za poprawną odpowiedź zdobywasz pieniądze a za błędną kieliszek lotosu
Powiedziała trzecia
- ale za nim zaczniemy skosztujcie
Powiedziała pierwsza a druga podała każdemu napoju. Chłopcy razem wypili i zaczęła się gra
- ha kolejny raz wygrałem!
Cieszył się Kai gdy któryś raz z rzędu wygrał duże pieniądze. Żucił kostką i jego pionek przesunął się na x.
Kobieta podała mu kieliszek, a on napił się z niego.
Następny rzut wykonał Chen. Wygrał i otrzymał banknoty. Kai sięgnął i postanowił sam sobie wziąć pieniądze, ponieważ uwarzał że one są jego
- ty kretynie to moje pieniądze!
Krzyknął Chen gdy okazało się że został oskubany
- wcale że nie!!
Odkrzyknął Kai
- deiblu jak nie umiesz grać, to nie graj!!
Dodał Xiumin.
Jeszcze chwila i zaczęłoby się bić lecz panie ich powstrzymały. Ponownie usiedli i zaczęli grać. Jednak coś się zmieniło, już nie grali jako przyjaciele tylko wrogowie.
( Sehun, Chan i Suho)
- ej chłopaki coś jest nie tak
Powiedział zmartwiony Sehun
- no, coś tu śmierdzi
Powiedział Chan
- twoje pachy?
Zaproponował Suho
- słyszeliście, oni nie zachowują się normalnie
Powiedział Sehun nie zwracając uwagi na ich przekomarzanie się
- to prawda
Powiedział Suho doganiając przyjaciele
- przepraszam kosztowali panowie już naszego specjału?
Zapytała jakaś kobieta. Chłopcy chwycili szybko kieliszki i poszli dalej. Zatrzymali się dopiero przy jakiś dużych drzwiach.
Suho powąchał substancję którą dostał i zaraz opuścił kubek. Wyrwało ją Sehunowi z rąk i również wyrzucił ale Chanyeol zdarzył się napić
- ej chłopaki...
Zaczął
- Jednorożec!
Dokończyć i chciał pobiec jednak chłopaki go zatrzymali
- ej, ej
Trząsłem nim Suho
- ogar dupę
Powiedział książę do wydurniającego się chłopaka i wylał na niego jakiś kompot.
- co się stało?
Zapytał zdezorientowany chłopak
- te napoje są zatrute
Zaczął Suho
- trzeba ostrzec chłopaków!
Powiedział i chciał biec lecz Sehun go zatrzymał
- patrz
Pokazał na powoli zamykającą się drzwi. Za nimi był długi korytaż prowadzący do głębi zamku.
- dobra to my pójdziemy po chłopaków, a ty idź
Powiedział Sehun
- coś odwalić
Dokończyć Chan
Chłopak pokiwał głową i w ostatniej chwili, przed zamknięciem dostał się do środka.
- ja idę po Baekhyuna i D.O a ty po resztę
Zasalutował Sehun i ruszył biegiem.
Znalazł chłopaków w jednej z ciaśniejszych sal. Pierwszego spostrzegł D.O. Podszedł do niego i chwycił go za ramię. Ten się obrucił i rozłożył ramiona
- ooooo Sehun
Powiedział i go przytulił
- ogarnij się
Powiedział książę a drugi opatrzył na niego niezrozumiale
- jak mam się ogarnąć, jak jestem ogarnięty?
Powiedział z psychicznym uśmiechem
- wybacz
Powiedział i uderzył kolegę w twarz
- ej co ci?!
Zbulwersował się
- co tam widzisz?
Pokazał na klatkę nie zwracając uwagi na jego pytanie
- fu jak patrzę na te ptaki to żygać mi się chce
Odpowiedział drugi
- to dobrze
Powiedział Sehun a D.O opatrzył na niego z niezrozumieniem
- dobrze?
Zapytał idąc za nim.
Nie zajęło im długo znalezienie Baekhyuna. Stanęli na przeciw niego i zaczęli do niego mówić
- otrząśnij się!
- to ci robi pranie z mózgu!!
Chłopak jednak nie reagował i tylko się śmiał do siebie. Nagle kot wbił mu pazury a ten krzyknął
- aaaaa Lay co ci odwala?!
- zaraz co się stało?
Dodał zdezorientowany
- z piciem jest coś nie tak
Powiedział D.O
- wchodźcie musimy znaleźć resztę
Powiedział Sehun
- co z planem?
Zapytał Baek
- jest w realizacji, Suho robi zamieszanie
Uśmiechnął się książę
₪
-Nie ja nie idę!
Kłucił się dalej Chen.
- trudno zostaniesz sam
Powiedział Xiu
- no chodź!
Próbował go przekonać Chan
- co się dzieje?
Zapytał wchodząc Sehun
- Chen dorasta i ma bunt
Powiedział Kai
- uwaga teraz będzie ostro
Powiedział do kobiety obok siebie
-wypchaj się!
Skierował się do Kaia.
Nagle z głośników rozbrzmiał się głośny dźwięk. Spanikowani ludzie zaczęli robić wszystko aby się wydostać z pomieszczenia, jedynie chłopcy wciąż stali i się jedynie temu przyglądali.
- proszę na spokojnie opuścić pałac
Powiedział ktoś z głośników
- doszło do pożaru!
Dodał
- to nieźle
Powiedział Kai. Z za rogu wybiegł Suho.
- No chodźcie, co tak stoicie jak kołki!
Po powiedzeniu tego pobiegł w przeciwną stronę do tłumu.
Chłopcy ruszyli za nim jedynie Chen dalej siedziała i pił.
Przeszli przez drzwi do zamknięte części pałacu.
Nagle z tyłu usłyszeli krzyk. Obrucili się i zobaczyli żołnieży. Pobiegli przed siebie, a mężczyźni ruszyli za nimi.
- wiem gdzie ona jest!
Powiedział Suho i wybiegł na przód. Biegli korytażem i zatrzymali się dopiero przed ogromnymi drzwiami z żelaza. Otworzyli je i weszli do środka po czym szybko je zamkneli. Żołnieży zostali po drugiej stronie i zaczęli bić w drzwi. Kai i Suho zostali przy nich i je podtrzymywali, a reszta poszła szukać dziewczyn.
Chodzili po ciemnym pomieszczeniu pomiędzy kratami i jakimiś plastikowymi taśmami
- chłopaki!
Zawołał Chan i reszta do niego podeszła. Wysoko nad ziemią wisiał przywiązana dziewczyna w sukni ślubnej. Xiumin i Chan przecieli sznury które trzymały jej nogi, a Sehun mocą podniósł Baekhyuna na wysokość jej rąk tak aby tamten uwolnił jej ręce. Gdy została oswobodzona i zaczeła spadać szybko podbiegł i złapał ją w swoje ręce.
Podłożył ją delikatnie na ziemi i zaczął nią potrząsać.
- Jass, obudź się
Mówił przy tym. Dziewczyna otworzyła oczy po czym krzyknęła i uderzyła go z pięści twarz.
- Boże, twoja tważ jest taka przerażająca
Powiedziała gdy rozejrzała się po reszcie
- dzięki
Odpowiedział z chamskim uśmiechem. Po tym przesunął ją szybko do siebie i przytulił
- martwiłem się
Powiedział. Ona jedynie mocniej się w niego wtuliła. Gdy już się puścili dziewczyna spojrzała na kotka który przyglądać się temu wszystkiemu. Odeszła do niego i uchwyciłam go w swoje ręce
- co robisz?
Zapytał z pod drzwi Kai. Dziewczyna mu nie odpowiedziała. Podniosła kota na wysokość swojej twarzy i przyłożyła jego czoło do swojego. Oboje zamkneli oczy, a wokół kota zaczęło emanować światło. Po chwili zamiast kota stał w tamtym miejscu uśmiechnięty chłopak.
- Lay?
Zapytał nie dowierzając Sehun i Baekhyun
- chodźmy, nie mamy czasu
Powiedział Lay i skierował się do drzwi.
- na mój znak otwurzcie je
Powiedział Baekhyun.
Wszyscy stanęli po boku i chłopak dał gest ręką. Kai i Suho puścili drzwi i do środka automatycznie wpadli żołnieży padając na brzuchy
- kretyni
Powiedział Xiu i jako pierwszy wyszedł.
- ktoś wie gdzie jest wyjście?
Zapytał Chan. Dziewczyna pokazała ręką w lewo.
- gdzie Chen?
Zapytała biegnąc z Baekhyunem za rękę
- pije
Odpowiedział D.O
Biegli i nagle przed nimi stanęli żołnierze, pojawili się również za nimi. Baek podszedł do Chana i powiedział
- weź ją i uciekaj, nami się nie martw
Podał chłopakowi dziewczynę a sam uderzył nadchodzącego żołnierza z pałką.
Chanyeol uścisnąć mocniej dziewczynę i popędzili dalej. Nad nimi była krata przez co wrogowie nie mogli się do nich dostać. Chłopcy bili się używając mocy. Jednak okazało się że skafandry przeciwników są odporne na ich czary. Suho zabrał jednemu kija i wskoczył na auto. Chłopcy na twarzach mieli wypisaną wygraną jednak z korytaża którym wcześniej biegli wyszło paru żołnierzy z bronią. Wycelowali w chłopców i przycisneli spust. W każdego z przyjaciół trafiły kafelki z których później wydostała się ogromna energia. Po koleji wszyscy zaczęli padać.
_-_
Chan wybiegł razem z dziewczyną z pałacu. Zaraz za nimi wydostali się stamtąd mężczyźni w czerni.
Chan zatrzymał się i zamachnął się na jednego z żołnierzy. W tym czasie dziewczyna wsiadła do auta i znalazła kluczyki. Chłopak usiadł za kierownicą i ruszył. Wjechał w głąb lasu. Jechali bardzo szybko, a i tak zły czas na ogonie siedzieli im cichociemni.
Wyjechali z lasu i wszędzie były rozstawione furgonetki, a przy nich stali uzbrojeni oficerowie.
- ku*wa
Powiedział chłopak, a dziewczyna zerknęła na niego zdziwiona
- najwyraźniej tak chce los
Powiedziała po czym została wyciągnięta z auta tak samo jak on. Chłopak się żucał ale nic to nie dało. Został przyszpilony do auta. Dziewczyna odchodząc z facetem chwyciła tylko jeszcze raz jego rękę.
Żołnieży wrzucił chłopaka do przyczepi gdzie siedziała też reszta z opuszczonymi głowami.
- patrzcie
Powiedział oficer
- biegnij
Powiedział do dziewczyny inny żołnierz
- głucha jesteś! Kazałem ci biec!
Krzyknął
- no dobra zamknij japę!
Odkrzykneła a cichociemny ją uderzył. Dziewczyna zaczeła biec.
- ognia!
Krzyknął inny oficer. W stronę dziewczyny została wyszczelona masa pocisków.
- nie!!
Krzyknęli razem Baek, Chan i Sehun. Życie jakby zwolniło. Zaczęli się żucał i krzyczeć. Widzieli jak każdy z pocisków powoli przeszywał ciało dziewczyny, aż w końcu padła.
Z oczu Chanyeola poleciały łzy. Krzyczał i nadal się żucał. Jako jedyny. Reszta zrozumiała że to już koniec.
Nagle z lasu wyszły dwa wilki i zaczęły wyć. Podbiegły do dziewczyny i zaczęły krążyć wokół niej. Wtedy drzwi od bagażnika zostały zamknięte.
₪
-przepraszam, to moja wina
Odezwał się Chen. Chłopcy spojrzeli na niego lecz się nieodezwali
- wybaczcie
Powtórzył
- to prawda to wszystko twoja wina, więc najlepiej będzie jeśli się zamkniesz!!
Krzyknął Chanyeol dalej cały w łzach
-ej, odpierwiastkuj się ode niego ilorazie nieparzysty, bo jak cię zalgorytmuję to ci zbiór zębów wypadnie poza nawias kwadratowy!
Powiedział do niego Sehun
- to nie jego wina
Powiedział Baekhyuna
- prawie każdy z nas był pod wpływem tego główna, ciężko było oprzeć się temu
Dodał Xiumin
- ale to też prawda że samo wola Chena jest słaba
Powiedział Kai
- ej! Bo ciebie też doprowadzenie do pionu słumje krzywy!
Powiedział książe. Po tym nastała chwila ciszy.
- to i tak bez znaczenia, bez Jasmin wszystko jest skończone.
- a Oki?
Zapytał D.O
- ona jest postacią po poczną
Powiedział
- na jej miejscu mógłby być każdy
Dodał
- to że się trafiło na Oki i Ropę to tylko zbieg okoliczności
Odezwał się Chen
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro