"Zapomniana impreza"
- Eveline ! - usłyszałam głos swojej przyjaciółki - Zaraz spóźnimy się na wykład !
Otworzyłam oczy i mimowolnie dotknęłam dłonią szyi na której nie wyczułam żadnego śladu po igle czy czymkolwiek innym. Rozejrzałam się dookoła, leżałam w swoim łóżku w starym mieszkaniu i różowej koszulce zadurzaj o co najmniej trzy rozmiary. Wstałam z materaca i spojrzałam na budzik.
7:55
Wystrzeliłam z pokoju wciągając na nogi granatowe jeansy co spowodowało moją widowiskową wywrotkę w przedpokoju, korzystając z tego że znalazłam się na podłodze sięgnęłam szybko po adidasy i wciągnęłam je na bose stopy co nie było dobrym pomysłem.
- Już idę ! - krzyknęłam wybiegając z niechlujnie zawieszonym na ramieniu plecakiem podczas gdy zniecierpliwiona Caroline używała klaksonu swojego nowego Volvo aby mnie popędzić.
- Ty w tym spałaś ? - wskazała na moją koszulkę gdy ja męczyłam się z zapięciem pasów.
- Tak - odparłam nieśmiało czerwieniąc się z zażenowania.
Caroline ruszyła i zaczęła nucić pod nosem jedną z piosenek Taylor Swift co jakiś czas poprawiając jedna ręką blond włosy.
Po paru przejechanych metrach zaczęłam wpatrywać się w w szybę auta i analizowałam swój sen śmiejąc się pod nosem z siebie i mojej bujnej wyobraźni.
- Jak było na wczorajszej imprezie ? -zapytała wyprzedzając kolejne samochody.
- O czym ty mówisz ? -zapytałam szukając w głowie wspomnień z poprzedniego wieczoru.
Blondynka prychnęła z rozbawienia, widząc jednak moja poważną minę uspokoiła się i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Nie gadaj że film urwał ci się tak szybko ze nie pamiętasz nawet początku imprezy ?!
Zacisnęłam powieki próbując poukładać myśli, przed moimi oczami pojawił się obraz obskurnego baru.
- Musiałam dużo wypić - wymamrotałam pod nosem gdy Caroline zatrzymała się przed uczelnią.
- Nie wyglądasz na skacowaną - stwierdziłam zamykając drzwiczki samochodu - szczęściara.
- Choć bo już jesteśmy spóźnione ! - dodała ciągnąc mnie za rękę.
Ruszyłyśmy szybkim krokiem, spódniczka i przewiewna bluzka mojej przyjaciółki powiewały lekko na ciepłym wietrze. Zaczęłam powoli żałować że nie ubrałam czegoś bardziej odpowiedniego na dzisiejszą pogodę bo słońce raziło niemiłosiernie. Weszłyśmy do sali w której odbywał się wykład i usiadłyśmy na pierwszych wolnych miejscach z brzegu.
Dziękując bogu za to że profesor Smith powstrzymał się od komentowania naszego spóźnienia przewracałam zawartość mojego plecaka do góry nogami w poszukiwaniu zeszytu, po chwili poszukiwań natknęłam się jedynie na szkicownik, wzruszając ramionami zaczęłam bazgrać na jednej ze stron notatki.
Po kilku minutach przed moimi oczami przeleciała kartka wyrwana z zeszytu którą najwyraźniej napisał Tony, schyliłam się aby podnieść ją z podłogi. Rozwinęłam ja powoli unikając przy tym szeleszczenia. Caroline zbliżyła się do mnie i przeczytała treść wiadomości dużo szybciej niż ja spoglądając na mnie srodze.
"Jak było z nowo poznanym przyjacielem ?"
Spojrzałam w jego kierunku dając do zrozumienia że nie wiem o co chodzi. Wyprostowałam się i spojrzałam na Caroline która najwyraźniej oczekiwała wyjaśnień.
- Nie chcesz to nie mów ! - syknęła w moją stronę widząc że nie mam zamiaru tłumaczyć się jej, tak naprawdę sama nie wiem z czego.
Odwróciła się ode mnie gwałtownie i wdała się w rozmowę z jedna z studentek siedzących obok niej co spowodowało strącenie mojego szkicownika z ławki.
Po raz kolejny tego dnia schyliłam się aby podnieść coś z podłogi, wyprostowałam się i spróbowałam odnaleźć stronę z zapiskami.
Przewracają zarysowane kartki natknęłam się na rysunek który nie był mojego autorstwa. Przedstawiał mnie leżącą na ziemi i nieprzytomną, a pod nim napis:
Why so serious ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem krótkie i mało akcji ! Przepraszam poprawie się !
Komentujcie bo nie wiem czy wam się podoba czy nie :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro