ROZDZIAŁ 3
- Spider Man?- zapytałam z lekkim nie pokojem w głosie.
- We własnej osobie- myślę, że się uśmiechnął pod maską.
- Czego chcesz?- zapytałam bez emocji.
- Twojego towarzystwa- wzruszył ramionami.
- Spadaj na drzewo strzelać pajęczną.
- Dlaczego jesteś taka zła? Chciałem być dobrym Spider Man'em z sąsiedztwa.
- Mogłeś się wykazać innym razem... a teraz zostaw mnie w spokoju.
- Dobrze- zdziwiło mnie to, że nagle uległ. Przyspieszyłam kroku by odejść jak najdalej od "Pająka". Ten nie zrobił nic. Nawet nie powiedział głupiego przepraszam. Poprostu odszedł.
- Wiedziałam. Obojętny- było mi smutno, że wszyscy uważają go za bohatera, a tak naprawdę to zwykły debil i dupek.
Wróciłam do domu nie dość, że przemoknięta to jeszcze z wystygniętym obiadem. Podróż zajęła mi dłużej niż zwykle. Usiadłam na kanapie i włączyłam swój ulubiony serial. Było już późno. Za oknem świeciły pojedyńcze gwiazdy.
- O nie! Zdanie z chemii!- westchnęłam głośno. Szłam wolno po schodach do mojego pokoju, który jest na poddaszu. Usiadłam ciężko na krześle wyjmując zeszyty i książki.
- Po nic nam ta chemia, chyba tylko po to by nauczycielka mogła się na nas wyżywać za swoje nie powodzenia w życiu- mówiłam sama do siebie patrząc na zadanie domowe. Uchyliłam okno by wpadło trochę świeżego powietrza. Chwilę wpatrywałam się w gwiazdy, których było już znacznie więcej. Z powrotem usiadłam na krzesło i wzięłam się do roboty.
- Hej. Pomóc Ci? Jestem dobry z chemii- Spider Man wskoczył przez okno.
- Musisz mnie nawiedzać?- zapytałam znudzona- ale jeżeli chcesz odrobić za mnie zadanie to proszę bardzo- podałam chłopakowi zeszyt i długopis. Ten stał w ciszy przez dobre 5 minut i rozwiązywał pracę domową.
- Trzymaj. Zrobiłem od deski do deski- podał mi zeszyt, który był wypełniony różnymi notatkami.
- Dzięki?- spojrzałam na niego i na kartkę- dzięki.
- Było proste jak bułka z masłem.
- Super. To znaczy, że teraz grzecznie opuścisz mój pokój i wrócisz gdzie tam chcesz.
- Zanim to zrobię muszę Ci coś powiedzieć- wziął mnie za rękę i wyszedł na dach- wiesz czemu wtedy Ci nie pomogłem?- potrząsnęłam głową- Miałem skoczyć z budynku by Ci pomóc, ale jakiś typ zaatakował mnie od tyłu, a gdy się z nim rozprawiłem Ciebie już nie było. Pewnie współpracował z tamtym psycholem. Pajęczy zmysł mi mówił, że dasz radę się obronić... i dałaś radę- nagle zdałam sobie sprawę, że chciał mi pomóc, a ja myślałam, że nie chciał, że to zwykły tchórz, który pomaga tylko tym kogo lubi.
- Ja myślałam...- nie zdążyłam dokończyć, bo Spidey mi przerwał.
- Myślałaś, że nie chciałem Ci pomóc. Tak wiem. Słyszałem co powiedziałaś- było mi głupio, że nie wiedziałam jaka jest prawda, a może poprostu nie chciałam jej znać?
- Ale i tak uważam, że jesteś dupkiem.
~
Hejka :)
Macie 3 rozdział. Myślę, że się spodoba. Dajcie znać w kom. i zostawcie po sobie ☆.
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro