Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Kocham, pokochałam wampira. Zrobiłam to niezgodnie z zasadami. Zakochałam się w istocie która jest mi obca, ale przecież nie chcę go zapomnieć. Chcę go pamiętać, być z nim, czuć, móc kochać dalej! Więc to nie on jest rozwiązaniem zagadki.
Kocham ale nie chce znać. Komu dałam skarb. Co jest skarbem? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi...

Poczułam dotyk na plecach. Raptownie się obróciłam i zobaczyłam wijca. On był równie przerażony co ja. Odsunął się na bezpieczną odległość i przyglądał mi się. Miał bardzo smutny wyraz twarzy. Jeśli można to przyrównać do twarzy.

-Nie wyglądasz groźnie. -powiedziałam łagodnie i wbrew temu co podpowiadał mi rozsądek wystawiłam dłoń w stronę małego potwora. -Może tylko tak o tobie mówią. Nie bój się. -wijec powoli podsuwał się do mojej dłoni by ją obwąchać. Kiedy skończył spojrzał mi w oczy a ja zobaczyłam w nich dziwną iskrę. -O Boże. -rozpoznałam go. -Nie, nie. Ty nie możesz tu być! -raptownie wstałam przerażona.
To był ten Taehyung który oddał życie za mnie.

-Wyrocznio!! Wyrocznio proszę! Pomóż mu! -zaczęłam krzyczeć lecz bezskutecznie.

-D-dyemi.. -wijec próbował powiedzieć moje imię. Teraz trzęsłam się i płakałam z przerażenia i bólu.

-Już Taehyung. Jestem tu z tobą. Wiem że to ty i nie zostawię cię.

-Dyrmi.... -krztusił się próbując wypowiedzieć moje imię poprawnie i wił się na ziemi by nie wpaść w szał.

-Pomóż mu do jasnej cholery! -krzyczałam w niebogłosy próbując jakoś w ten sposób pomóc.

-Kiedy znowu nie chcesz znać, kogoś kogo kochasz tak. Powiedz komu dałaś skarb, wtedy zdejmę z ciebie czar. -znów to samo.

-Czy nie powiesz już nic innego? Proszę pomóż nam! Nie chcę żeby cierpiał!

-Kiedy znowu nie chcesz znać, kogoś kogo kochasz tak. Powiedz komu dałaś skarb, wtedy zdejmę z ciebie czar. -miałam wrażenie że utknęłam tu na wieki z cierpiącym odłamkiem duszy Taehyunga.

***tymczasem w świecie żyjących***

-Wszystko w porządku? -zapytał wchodzący do pomieszczenia Jimin.

-Wciąż oddycha. -odparł wpatrujący się w ciało czarownicy Taehyung.

-A jak ty się czujesz?

-Martwy w środku. -jego twarz nie zmieniła swojego wyglądu nawet na ułamek sekundy. Wciąż to samo martwe spojrzenie.

-Taehyung, nie śpisz już 3 dzień. Może pozwól się zmienić. Przecież jeśli coś by się działo to byśmy cię wołali.

-Wynocha stąd! -wrzasnęła bestia w Taehyungu i rzucił krzesłem które przeleciało tuż obok głowy przyjaciela.

-Jak zrozumiesz co robisz to wyjdź do nas. -Jimin zamknął drzwi za sobą.
Taehyung rozgoryczony tak wielką stratą sam zatracił zmysły. W ciągu jednej chwili stracił część siebie i swoją jedyną prawdziwą miłość.

-Mam nadzieje że mnie słyszysz. -szeptał próbując hamować płacz. -Jestem tu z tobą i nie pozwolę ci odejść, zrobię wszystko.

Do pokoju wszedł Jin trzymając miskę z wodą i ręcznik na ramieniu.

-Przemyjmy ją z kurzu. -powiedział łagodnie starszy.

-Dobrze. -mruknął Tae wpatrując się w Demi jak dziecko.

-Pomóż mi. -poprosił Jin i delikatnie dotknął wilgotnym ręcznikiem twarzy czarownicy.

-Aish! -jednocześnie syknął z bólu Taehyung i będący w innym pomieszczeniu Jungkook. Jin przyglądał się całej sytuacji zaciekawiony co się dzieje.

-Wszystko w porządku? -zapytał patrząc na młodszego Kima.

-Nie wiem. Boli tak odkąd... wiesz... umarłem.

-Co wy wyprawiacie? -do pokoju wtargnął Jungkook. Wyglądał na pobudzonego.

-Nic nie robimy.

-Macie nie robić jej krzywdy! -wrzasnął demon.

-Lepiej zamknij mordę pomiocie! Nie skrzywdziłbym jej!

-Jestem z nią połączony Hekate więc czuję kiedy robicie jej krzywdę pacany!

-Chłopcy, możecie przestać się wydzierać? -w progu stanął poraniony Jhope. -Boli mnie głowa a wasze wrzaski wcale nie pomagają.

Jungkook podszedł do łóżka.

-Odsuń się lepiej. -warknął Taehyung.

-Czekaj, coś jest nie tak. -przyglądał się uważnie i delikatnie położył dłoń na ramieniu nieprzytomnej dziewczyny.
Wtem ona otworzyła oczy. W pomieszczeniu zamarły jakiekolwiek dźwięki, a szyby wystrzeliły z okien.

-D-Demetria? -zapytał przerażony Jin.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro