Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

*Luke*

Ja: Ona wróciła.

Czy na pewno chcesz wysłać wiadomość do: Calum, Ashton, Michael? 

Tak

Na odpowiedź nie musiałem czekać dłużej niż 5 minut.

Ashton: Wciąż mnie to nie obchodzi...

Michael: Skąd te przypuszczenia? 

Calum: Kurwa nie w takim momencie.

Ja: W naszym barze o 18:35.

Wyślij do: Calum, Ashton, Michael.

*kilka godzin później*

Właśnie wrzucałem moją teczkę do bagażnika, kiedy dostałem potwierdzenie od chłopaków, że czekają już na mnie. W tym samym momencie na ekranie wyświetliło mi się połączenie od mojej dziewczyny. Odebrałem i ruszyłem do auta, żeby odjechać.

- He...

- Luke, gdzie ty do cholery jesteś?! Miałeś być w domu już 15 minut temu!! - Przerwały mi krzyki Kate.

- Uspokój się. 

- Nie każ mi się uspokajać!

- Nie mam teraz czasu, zadzwonię potem. - Powiedziałem i się rozłączyłem.

Rzuciłem telefon na siedzenie obok i skupiłem się na drodze. Po dotarciu na miejsce chwyciłem telefon, wysiadłem i zamknąłem samochód, po czym ruszyłem do baru. Trójka mężczyzn siedziała przy najbardziej oddalonym stoliku od reszty. 

- To co robimy? - Zapytałem od razu, gdy podszedłem do stolika. 

- Hemmings, ostatni raz odzywasz się do mnie w takim momencie. - Warknął Calum i wziął kolejny łyk piwa. Prychnąłem w odpowiedzi tak samo jak pozostali.

- Po prostu ją zignoruj. Mamy inne problemy na głowie niż jakąś niezrównoważoną kobietę. - Rzucił Ashton.

- Ona wcale nie jest niezrównoważona. Po prostu musiała mieć jakiś powód, żeby to zrobić. Powinniśmy z nią pogadać. - Odezwał się Michael. Wszyscy momentalnie spojrzeliśmy na niego jak na idiotę.

- I po tym wszystkim masz czelność ją bronić? - Zapytał już trochę wkurwiony Ashton.

- Ona była, nie, nadal jest moją przyjaciółką, więc tak. Będę ją bronił. - Odparł hardo Michael.

- Przyjaciółka, która zostawia bez słowa i okazuje się kimś zupełnie innym. - Powiedział zgryźliwie Ashton.

- Przynajmniej... - Zaczął Mike, ale w porę mu przerwałem.

- Dobra, skończcie tą dziecinadę. Lepiej zacznijcie myśleć, co mamy zrobić z tą nieznośną suką.

- Przy nas nie musisz niczego udawać. - Rzucił Michael.

- Wiemy, że nadal coś do niej czujesz, Hemmo. - Zauważył Calum i wskazał na mnie oskarżycielsko palcem. 

- Pierdolnij się w łeb, Calum. Najlepiej krzesłem albo patelnią.

- Dlaczego chcesz tą sprawę z nią roztrząsać?

- Bo ona zaczyna swoje gierki, rozrywki czy chuj wie co, jak było po morderstwie dwa lata temu. 

- A czego ty od niej oczekujesz?

- Po prostu chcę sobie z nią wszystko wyjaśnić i zakończyć raz na dobre. - Odpowiedziałem.

- Tak, ja też. - Dodał Michael.

- Mieliśmy już przecież do tego nie wracać, pamiętasz? - Spytał Ashton.

- A ciebie nie ciekawi o co chodzi z nią?

- W takim razie widzimy się w naszym lofcie?

- Czy on w ogóle jeszcze jest? - Spytał ze śmiechem Calum.

- Jutro się przekonamy. - Odparłem na koniec. Pożegnałem się z chłopakami i poszedłem do auta. Kiedy chciałem je odpalić, mój telefon zawibrował. W jednej chwili na niego spojrzałem i była to wiadomość ponownie od nieznanego numeru. Od razu wiedziałem od kogo jest ta wiadomość. Poczułem się lekko sfrustrowany, bez zbędnego pieprzenia się kliknąłem na wiadomość.

Nieznany numer: Szykujecie mi imprezę - niespodziankę, że się spotkaliście wszyscy razem? :) 

♥♥♥

Miłego weekendu! ♥



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro