2.
*Luke*
Leżałem na plaży obejmując jedną ręką dziewczynę marzeń. Wpatrywaliśmy się w gwiazdy szukając szczęścia, jednakże ja nie musiałem, bo miałem ją przy sobie. Splotła nasze dłonie, po czym pocałowała wierzch mojej. Zaśmiałem się krótko i zrobiłem to samo z jej dłonią.
- Muszę ci coś powiedzieć Luke. - Powiedziała i podniosła się do pozycji siedzącej. Wykonałem jej ruchy i popatrzyłem na nią zmartwiony.
- Możesz mi wszystko powiedzieć. - Złapałem ją za rękę, uśmiechnęła się na ten gest. Otworzyła swoje pełne, malinowe usta i powiedziała...
- Hemmings! Zacznij coś robić!
- Co?! - Zerwałem się jak poparzony i spojrzałem zdezorientowany na mojego szefa, który swoją droga wyglądał, jakby mu ktoś ostro zaszedł za skórę. Tak to ja. Autografy na lewo, zdjęcia na prawo, przytulas na środku.
- Co? Co?! Ty się jeszcze pytasz?! - Zaczął gestykulować rękami. Oparłem głowę na ręce i wpatrywałem się znudzony jego wybuchem. Tak patrzę na niego i jest śmieszny. To znaczy, ma czterdziestkę na karku, piwny brzuszek, jego brwi to prawdziwe krzaczki, wąsik, ah no i ta sławna łysina z wyboru.
- Słuchasz ty mnie w ogóle?! - Otrząsnąłem się i pokiwałem głową. - Wykończysz mnie... Twoje zadania zostały wysłane jakieś trzy godziny temu na twoją pocztę. Gdzie jest chociaż jedno z nich?
- Zaraz będzie. - Powiedziałem przez zęby, ten tylko prychnął i odszedł. Wkurwiał mnie niemiłosiernie. Jednak nie oszukujmy się, pracownikiem miesiąca nie jestem i nie będę, raczej.
Spojrzałem ze złością na mojego laptopa, jakby to była jego wina i wszedłem na pocztę. Owszem, byłem bogaty, ale hej zanudziłbym się w domu. Ta praca to taka odskocznia, co prawda nudzi mnie, jednak wkurwianie szefa to moja specjalność. Wszyscy się dziwią czemu mnie jeszcze nie zwolnił. Za akcję ze ścianami, powinienem zginąć. W biurze mamy szklane ściany i tak jakby rozbiłem połowę ścian. Nadal mnie to śmieszy, kiedyś morderca, a teraz biuro.
Gdy pracuje, przy okazji myślę o tym co się zmieniło.
Kate poznałem na parkingu. A mianowicie w momencie, kiedy porysowała moje porsche. Myślałem, że ją tam rozniosę, jednak od słowa do słowa. Zgadaliśmy się na kawę i od kawy do kawy jesteśmy ze sobą, nic szczególnego. Pomieszkuje u mnie na weekendy, kiedy oboje mamy wolne, a tak to mieszka w małym mieszkaniu blisko centrum miasta. A ja no cóż, kupiłem nie mały dom. Ah, właśnie mieszkamy teraz wszyscy w San Diego.
Wszyscy z nas lepiej i gorzej radzili sobie z odejściem jak i zmianą Anastasii. Słuch o niej zaginął po tajemniczym morderstwie jej ojca. Było minęło, żyjemy dalej. Chłopcy mieszkają niedaleko mnie, co czasem jest dobrą opcją, a czasem mam ochotę się wyprowadzić na drugi koniec świata.
Kiedy pracowałem nad tłumaczeniem dla szefa, mój telefon zawibrował. Rzuciłem okiem na wyświetlacz.
Kate♥: Trzymasz się jakoś?
Ja: Jakoś
Kate♥: Dzisiaj czeka Cie niespodzianka ♥
Ja: Już nie mogę się doczekać
Zaliczę dzisiaj.
Na moich ustach widniał cwany uśmieszek, jednak po zobaczeniu kolejnej wiadomości od nieznanego numeru zacisnąłem usta w jedną linie.
Nieznany: Niebezpieczny Luke Robert Hemmings w biurze, kto by pomyślał.
- Zajebie, zajebie, zajebie, zajebie, zajebie. - Mruczałem cicho pod nosem, naciskając na klawisze w klawiaturze.
Nieznany: Nie jesteś w stanie, skarbie.
- W ninje się kurwa bawisz? - Podniosłem głos i cieszyłem się w tym momencie z prywatnego pomieszczenia.
Nieznany: Miej-więcej.
- A pierdol się.
♥♥♥
Hmm... Ciekawe któż to taki jest nieznanym? Macie jakieś podejrzenia?
Julia & Ania ♥
(PS. SŁYSZELIŚCIE NOWĄ PISENKĘ NIALLA? CZYŻ ONA NIE JEST CUDOWNA? :")♥ )
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro