Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

*Michael POV'S*

Chciałbym szczerze powiedzieć przed wszystkimi, że nie spotkałem Harten, naprawdę. Jednakże jestem obrzydliwym kłamcą, jak i przyjacielem. Chciałbym nie stresować się każdym naszym spotkaniem, czuć się swobodnie między przyjaciółmi. Czuję się źle, sam ze sobą, a wyrzuty które mi towarzyszą od pierwszego kłamstwa ciągną się i mnożą niemiłosiernie.

Czy jestem złym człowiekiem?

Owszem, robiłem wiele złego, jednak jestem tylko człowiekiem. Każdy człowiek popełnia błędy i będzie je popełniał, bo tak właśnie funkcjonujemy...

Dźwięk przychodzącego połączenia.

Ana

Odebrać czy odrzucić. 

Patrzę w sufit szukając pomocy, jedyne co zauważyłem to małe pękniecie. 

- Ja już nie daje rady. - Pierwsze co słyszę po odebraniu połączenia. Roztrzęsiony głos.

- To przestań. 

- Nic nie rozumiesz. - Syczy do słuchawki. 

- Wpakowałaś się w gówno i myślisz, że się tego pozbędziesz tak łatwo? 

- Wiem, wiem, wiem! 

- Zakończ to, albo podam im twoją aktualną lokalizację i po sprawie. - Mój ostry ton, chyba coś zadziałał, ponieważ kobieta milczy.

- Oni nie wiedzą. - Przemawia i zaczyna się histerycznie śmiać.

- Co? 

Nie mają bladego pojęcia. 

- O czym ty pieprzysz?!

- Dokończę to co muszę i znikam na zawsze z waszego życia.

- Ty chyba jesteś... - Nie dane jest mi dokończyć, ponieważ Anastasia zakańcza rozmowę.

Co ona do cholery planuje? Wszystko poszło nie po jej myśli, wszystko. Mogliśmy być normalnymi ludźmi ze standardowymi problemami, a nie mieć problem z kobietą żądną zemsty.

Ona chce to zakończyć, tylko nie mam pojęcia w jaki sposób. Chłopaki mi nie pomogą w moim główkowaniu. Jeśli bym im powiedział, że miałem z nią w miarę normalny kontakt, to... Wole sobie nie wyobrażać, co by mi zrobili, a w szczególności Luke. 

Umrę z poczuciem winy.

Jestem popierdolony.

*Kilkanaście dni później*

Jestem wśród przyjaciół, a czuje się jak zwykle nieswojo. Jakby każdy wiedział to co ja i tylko czekali na odpowiedni moment. 

Biorę kolejny kęs kurczaka, którego następnie popijam czerwonym winem, pieprzony obiad w domu prawie Irwin'ów.

- Macie jakieś plany na sylwestra? - Przerywa milczenie Julia. Wszyscy zgodnie kręcą głowami, na co dziewczyna klaszcze zadowolona w dłonie.

- Zapraszamy do nas. - Słyszę jej wesoły głos i następnie skupiam całą swoją uwagę na Luke'u  i Kate.

Jak to jest, że wygląda jak wrak, a ona tego nie widzi? Czy może widzi, ale to ignoruje? 

Jak to jest, że on grozi swojej byłej śmiercią, a mimo to czuje coś do niej? 

Dlaczego to wszystko jest tak popieprzone? I dlaczego czuję na sobie wzrok Megan? Cholera.

Wstałem z krzesła, nikt nie zwrócił uwagi oprócz niej. Ruszyłem na piętro do łazienki, kiedy miałem rozpiąć rozporek, drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się Megan.

Widziałem po jej mimice, że wie za dużo. Wie kto jest winny i co się dzieje. Wykorzystała sytuacje, łazienka jest dźwiękoszczelna i to jest jej dom. Opieram się o umywalkę, a dziewczyna zamyka delikatnie drzwi.

- Dlaczego? - Pyta smutno opierając się plecami o drewnianą powłokę drzwi.

- Co? 

Jak będę udawał debila to sobie pójdzie?

- To są twoi przyjaciele, rodzina... - Kontynuuje ignorując moją wypowiedź, wzdycham.

- A co byś zrobiła na moim miejscu? Postaw się w mojej pieprzonej sytuacji! Chcesz dobrze, a wiem, że wiesz o niej pewną rzecz. 

- Pieprzysz głupoty! Oni cię zrozumieją! 

- Już widzę jak Luke mnie rozumie, mhm. 

- Źle na to wszystko patrzysz.

- Pokaż mi jak mam patrzeć, bo chyba coś mi się jebie. - Mówię zgryźliwie.

Dziewczyna zsuwa się po drewnie aż nie siedzi na zimnych płytkach, robię to samo co ona. Idealnie na przeciwko siebie siedzimy i wpatrujemy w siebie jakbyśmy przeżywali wspólną żałobę.

- On się załamie jak dowie się prawdy. - Wymrukuje Megan głaszcząc się po brzuchu.

- Dlatego chyba wolę jak ją nienawidzi. - Burczę i wyciągam paczkę papierosów z kieszeni. 

♥♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro