Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Spotkanie z Wodnym Hashirą

- Pierwsza forma: Błysk pioruna...

Zenitsu ruszył na demona z zamkniętymi oczami. Blask wschodzącego słońca padał na niego zupełnie jakby bogowie zesłali swoją moc w jego ręce, by mógł obrobić Sakurę. To już nie był ten sam chłopak...

Ze złotego miecza poleciała fala błyskawic, które przecięły demona w parunastu miejscach, skutecznie go unieruchamiając. Wtedy też słońce wzeszło na tyle wysoko, że demon zaczął się palić, wijąc się przy tym niczym nieokiełznane zwierzę.

Sakura szybko odwiązała biały sznurek z grzywki, by następnie zawiązać rękawicę.

- Zenitsu, to było niesamowi...

Wtem chłopak runął na ziemię, ponownie zasypiając, z bąblem wystającym z jego nosa, mamrocząc przy tym coś pod nosem przez sen.

- Ze-Zenitsu..? - Sakura podeszła do chłopaka, chcąc sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.

- Ach, pokonaliście demona! - krzyknął Tanjiro, wybiegając z lasu, razem z Inosuke.

- Właściwie to... Zrobił to Zenitsu - stwierdziła Sakura, spoglądając na blondyna. - Uratował mnie.

- Cieszę się, że nic ci nie jest! - krzyknął Tanjiro, łapiąc Sakurę za ręce.

Dziewczyna zaś poczuła, że dłonie chłopaka są szorskie, zadrapane, pełne blizn i mimo że wyraźnie silne, trzymały lekko dziewczynę, zupełnie jakby Tanjiro bał się ją skrzywdzić.

- Ach... - Sakura zaczęła, jednak wtem Zenitsu się obudził.

- NA CHWILĘ ODPŁYWAM I JUŻ MI ZABIERASZ SAKURĘ-CHAN?!

- Zenitsu! - krzyknęła Sakura, po czym przytuliła blondyna. - Tak się cieszę, że nic ci nie jest!

- No wiesz, hihi, to nic takiego - krzaczasto-brwiowy zaczął śmiać się niczym głupi do sera.

- A CO ZE MNĄ?! - krzyknął wkurzony Inosuke.

Wtedy też czarnowłosa podeszła do niego, by także go przytulić. Dzik poczuł się jak w siódmym niebie, gdyż nigdy wcześniej żadna dziewczyna go nie przytuliła.

- CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! SAKURA-CHAN DOPIERO CO MNIE PRZYTULAŁA!

- ALE TERAZ WIDOCZNIE WOLI MNIE, BRAHAHA!

I zaczęła się zażarta kłótnia, w trakcie której Sakura stała razem z Tanjiro z boku, obserwując wszystko z zakłopotaniem.

- Skoro pokonaliśmy już demona... - zaczął Tanjiro, czym w magiczny sposób uspokoił dwójkę walczących, którzy jednak zatrzymali się w pozie, gdzie Inosuke podduszał Zenitsu pod pachą, zaś blondyn gryzł jego rękę. - Czy możemy jeszcze po drodze udać się do mojego starego nauczyciela? Chciałbym zobaczyć czy wszystko z nim w porządku.

- Bardzo chętnie z tobą pójdę - stwierdziła Sakura, po czym nagle wcześniej walczący chłopcy natychmiast się rozdzielili.

- Ja też pójdę! - zadeklarował od razu Zenitsu.

- Be-Beze mnie sobie nie poradzicie! - krzyknął Inosuke.

Oboje z rumieńcem i szerokim uśmiechem patrzyli na Sakurę, która była całkowicie nieświadoma ich intencji. Zwłaszcza że widziała w nich tylko dobrych przyjaciół.

***

Grupa ponownie przemierzała las, jednak tym razem na szczęście nie musieli kierować się tak wysoko, gdyż dom pana Urokodakiego był mniej więcej w połowie drogi.

Nagle, Sakura poczuła, że sznurek w jej sandale pękł w bardzo nietypowy sposób. Zupełnie jakby ktoś zrobił to specjalnie. Dziewczyna więc zatrzymała się, by móc zobaczyć w jakim stanie jest jej obuwie.

Próbowała go naprawić, szarpiąc różową tasiemkę to w jedną, to w drugą stronę, jednak w pewnym momencie się poddała. Chciała więc ruszyć dalej z resztą, jednak wtem zorientowała się, że została sama.

Po chwili usłyszała czyjeś spokojne kroki, które sprawiały, że opadłe liście lekko zgrzytały, łamiąc się pod stopami tajemniczego przybysza.

- Tanjiro? Zenitsu? Inosuke? Ne... - Był dzień, więc na pewno nie mogła być to młodsza siostra chłopaka z blizną.

Nikt jednak jej nie odpowiedział. Dziewczyna więc tym bardziej zmartwiła się. Czyżby jakiś zwykły podróżnik, który tak jak ona zagubił się w lesie? Tylko dlaczego jej nie odpowiadał..?

Nagle kroki ustały, a Sakura poczuła, że ktoś za nią stoi.

Kiedy..? - Dziewczyna gwałtownie się odwróciła, przez co straciła równowagę i runęła na ziemię.

Wtedy też ujrzała swojego wybawcę - była pewna, że to on. Dosyć długie, czarne włosy związane w kitkę, poważne, niebieskie oczy i charakterystyczny strój, którego każda połowa była inna. Oraz biały pas... Zabójca demonów. A ze względu na to, że tak łatwo ją podszedł od tyłu - Filar.

Nagle chłopak, czy też już spokojnie można powiedzieć - mężczyzna, uklęknął przed Sakurą, by naprawić jej drewniany sandał.

- Przepraszam..? - zaczęła, wciąż skołowana, jednak odpowiedziała jej cisza.

Czarnowłosy świetnie uporał się z zepsutym klapkiem. Sakurze wręcz wydawało się, że wyglądał jak nowy.

- Dziękuję... - stwierdziła.

Mężczyzna wtem wstał. Nie wyciągnął jednak ręki, by pomóc dziewczynie. Zrobił krok do tyłu i zdawał się czekać na jej reakcje.

Nieco speszona dziewczyna wstała po chwili o własnych siłach, nawet mimo lekkiego bólu, który towarzyszył jej po upadku. Nie przejmowała się jednak tym zbytnio, gdyż jej myśli aktualnie zajęte były czarnowłosym.

- Jestem Sakura. Ando Sakura - przedstawiła się w końcu, mając nadzieję, że dzięki temu milczenie mężczyzny zostanie przerwane.

Przypatrywał się jej dokładnie. Zupełnie jakby oceniał każdy jej aspekt. Każde odstające pasemko jej włosów, w tym i grzywkę, która była mocno przyczesana na lewą stronę. Po chwili jednak wyciągnął w jej stronę lewą rękę, mimo że ewidentnie był praworęczny - wskazywał na to jego miecz.

Dziewczyna zawahała się przez chwilę. Miała na sobie rękawiczkę, więc była w stanie kontrolować swoją dłoń. W końcu więc chwyciła za wyciągniętą rękę.

Nie próbował jej zdjąć rękawiczki. Nie chciał jej sprawdzić... A może jednak..?

- Giyuu Tomioka - odpowiedział po krótce, po czym zabrał rękę.

Kojarzyła to imię. Teraz była pewna, że był jednym z Filarów. Konkretniej wodnym. Mistrz wymienił jej wszystkich jego podwładnych z imienia i nazwiska.

- Z tego co widzę, rękawica dobrze się spisuje - stwierdził, lekko, wręcz niezauważalnie, się przy tym uśmiechając.

Mężczyzna już miał odejść, jednak wtedy Sakura się odezwała:

- Jesteś jednym z Filarów, prawda? Tanjiro mówił, że tu stacjonujesz, dlatego... Nie rozumiem po co nas tu wezwali.

- "Was"? Wezwali tylko zabójców demonów. Ty jesteś jedynie niespodziewanym dodatkiem.

Sakurę zabolały te słowa. Na początku uznała, że Giyuu jest całkiem szarmancki i dojrzały, jednak wszystko runęło wraz z tym zdaniem.

- Nie... o to mi chodziło... - mruknęła niechętnie dziewczyna.

Czarnowłosy bez słowa zaczął odchodzić.

- Gdzie idziesz? Zaczekaj!

Sakura zaczęła iść za nim, gdyż nie chciała zostać w środku lasu sama. Nagle jednak zniknął za drzewem, jakby rozpływając się w powietrzu.

Szelest. Dziewczyna natychmiast zwróciła się w tamtą stronę. Dostała jednak w tył głowy z drewnianego sandała.

- Za wolno - usłyszała.

- C-Co ty robisz?! - Dziewczyna zaczęła biec przed siebie na oślep, co chwilę zataczając wokół siebie koło, by rozejrzeć się na wszystkie strony. Jednak nawet to nie pomogło, gdyż tym razem mężczyzna skoczył na jej plecy z góry, odbijając się tym samym.

Sakura runęła na ziemię. Wiedziała, że Filary są silne, ale nie, że aż tak. Zwłaszcza że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyzna nie używa pełni swoich sił, tylko robi to "delikatnie".

- Dlaczego to robisz? Ubuyashiki-san zapewnił mnie, że żaden z Filarów mnie nie zaatakuje! Nie jestem demonem! Zachowałam człowieczeństwo! - W tym momencie zazwyczaj spokojna Sakura straciła panowanie nad swoimi nerwami, a z jej oczu zaczęły płynąć strumienie łez. Nawet to demoniczne uroniło parę, mimo że nigdy tego nie robiło.

- Jesteś zbyt słaba - Giyuu wreszcie stanął przed nią, patrząc na nią z góry. - To było polecenie Oyakata-sama.

- Polecenie Ubuyashikiego-sana? Ale jak to? - Sakura podniosła się na kolana, ocierając szybko resztkę łez.

Czarnowłosy jednak nie odpowiedział. Zamiast tego, wyciągnął w stronę Sakury rękę. Dziewczyna ją chwyciła, nie myśląc za długo, jednak szybko tego pożałowała, gdyż została pociągnięta na twarz.

- Musisz nauczyć się sama walczyć i wstawać z pola walki. Nikt nie poda ci ręki. Tym bardziej w walce z Muzanem. W takim stanie nigdy z nim nie wygrasz.

Słowa Giyuu ponownie mocno zabolały dziewczynę. Głównie ze względu na fakt, jak bardzo były prawdziwe.

Sakura wreszcie wstała o własnych siłach, otrzepując swoje kimono ze wszelkich liści, gałązek i ziemi.

- Urokodaki-san powie ci więcej. Od dzisiaj będziesz jego uczennicą.

- Uroko... daki...-san? Stary nauczyciel Tanjiro?

-------------------
Sakura to trochę taka ja. Nigdy bym się nie domyśliła jakby ktoś był zainteresowany moją osobą, nawet jakby dawał najbardziej oczywiste znaki, bo jestem na tyle ciemną masą, by to zauważyć xD Po za tym, team miłość platoniczna ♥️

--------------------
[Ponownie zmieniam zasady, będą dwa filmikowe bonusy (jak wcześniej) + jeden mem]

And today 1st bonus go tooooo:

Nyanjiro i Nyazuko skradli moje serce ♥️

2nd:

Mem:

[Tłumaczenie dla nieznających ang: To najsmutniejszy gadżet na świecie]
{Merch jest trudnym słowem do przetłumaczenia, bo nie ma odpowiednika w polskim - ogl to są takie gadżety/towary chociażby właśnie z anime, gier, seriali itp.}

Giyuu zasługuje na więcej miłości. Moje biedne, potępione dziecko. Ja go chętnie przygarnę do siebie ♥️

Ktoś: Jak można lubić tego oschłego Giyuu?
Ja: No ale paczaj na tę uśmiechniętą bułę!

Tłumaczenie zbędne, chodzi mi tylko o uśmiechnięta bułę (i tak nie ma sensu tłumaczenie tego, bo jest to wyrwane z mangi, bez kontekstu nie do zrozumienia)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro