Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Sen Sakury

- Ciociu, ciociu, gdzie teraz?

- Gdzie chcesz, w końcu to twój dzień, [???].

- Yaaay! To w takim razie, chcę tam! - mała dziewczynka wskazała palcem na diabelski młyn. - Wygląda fajnie!

- W porządku. Widziałam po drodze jabłuszka w karmelu, będziesz chciała jedno?

- Dwa! Dla ciebie i dla mnie!

Starsza z dziewczyn uśmiechnęła się, widząc uradowaną młodszą. Szły za rączkę od dobrych dwóch godzin, świetnie bawiąc się ze sobą.

Dziewczyny wsiadły do żółtego wagonika diabelskiego młynu.

- Tatuś powiedział, że będzie miał dla mnie ogrooomny prezent! - Mała zaczęła kreślić duże kółko w powietrzu z rąk, chcąc tym zaznaczyć jak duży będzie to prezent. - Podzielę się nim z tobą!

- Ale to twoje urodziny, [???]! Nie zamierzam przyjmować żadnych prezentów, które taka słodka dziewczynka jak ty dostanie - starsza z dziewczyn "obraziła" się na żarty.

Mała zaczęła się głośno śmiać, po czym przysiadła bliżej starszej.

- Jesteś dla mnie jak siostrzyczka, więc dzielenie się z tobą sprawia mi najwięcej szczęścia.

Starsza uśmiechnęła się lekko, wzruszając się na słowa dziewczynki. Po chwili jednak zaczęła ją łaskotać.

- A myślałam, że najszczęśliwsza jesteś jak spędzasz czas z rodzicami! O ty kłamczuszku!

Młodsza ponownie zaczęła się śmiać, próbując przy tym bronić się rączkami przed łaskotkami.

Wtem jazda się skończyła, a dziewczyny wysiadły. Mała akurat opowiadała coś starszej, jednak wtem przerwała, widząc przed sobą czarnowłosego mężczyznę w białym kapeluszu.

- Tatuś! - krzyknęła szczęśliwa, po czym puściła rękę starszej i podbiegła do mężczyzny, rzucając się na niego z zamiarem przytulenia.

- Dziękuję, że się nią zajęłaś, Sakura.

- Cała przyjemność po mojej stronie, panie Kibutsuji.

***

- Muzan?! - Sakura zaczęła ciężko oddychać. - Co to... było?

Jej myśli były splątane. Te wspomnienia... Były takie realistyczne. Dotychczas nigdy nie miała takich snów... Więc co sprawiło, że..?

- Och, już nie śpisz - przywitał ją Tanjiro. - Jest już noc, musimy się zbierać. Demon może pojawić się w każdej chwili.

No tak, przespali resztę dnia w gospodzie, do której zaprowadził ich Tanjiro, by mogli mieć pełnię sił na noc.

- Trzymajcie się - powiedział gospodarz, gdy zauważył, że grupa powoli zaczyna wychodzić.

- Proszę - dodała żona gospodarza, wręczając kolejno wszystkim świeżo upieczone bułeczki. - Byście nie walczyli głodni.

- Dzię-Dziękuję... - Sakura skłoniła się lekko, gdy tylko dostała swój podarunek.

Dziewczyna była mile zaskoczona tym, jak cała wioska jest przyjazna dla Tanjiro i jak bardzo byli szczęśliwi z powodu jego powrotu. Mimo to, nie była tym ani trochę zdziwona, ponieważ dobre serce chłopaka zarażało pozytywną energią praktycznie każdego. W tym i Sakurę, która w tak krótkim czasie zdążyła zaufać chłopakowi.

***

Grupa wyruszyła do lasu, w którym ponoć miał grasować demon. Sakura przez całą drogę milczała, próbując poukładać swoje myśli.

Czyli jednak znałam się z Muzanem... I to dosyć dobrze... Czy ta mała dziewczynka... To była jego córka?

- Sakura..? - zagadał Zenitsu. - Nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało?

- Nie, po prostu... Zastanawiałam się nad tym demonem, to wszystko. Mam nadzieję, że uda nam się go pokonać - skłamała.

- Nie ma co się zadręczać! Obronię cię! - krzyknął dumnie blondyn, zupełnie jakby przejął rolę Inosuke.

- Mam nadzieję, że z panem Urokodaki wszystko w porządku... - stwierdził nagle Tanjiro.

- Urokodaki? - spytała Sakura.

- To mój nauczyciel. To właśnie dzięki niemu jestem zabójcą demonów, a Nezuko dalej żyje. - Pogłaskał swoją siostrę po głowie. - Dodatkowo, jestem pewny, że Giyuu-san jest odpowiedzialny za ten teren.

Kiedy Sakura już miała o niego dopytać, nagle usłyszeli kobiecy krzyk i wołanie o pomoc.

Wszyscy popędzili w stronę wrzasków. I dopiero wtedy Sakura dostrzegła zastraszającą różnicę między nią, a zabójcami demonów i 100% demonem (gdzie sama Sakura mogła osiągać jedynie 30% w skali bycia demonem). Biegła na samym końcu, nie nadążając na nimi. Nawet Zenitsu zdążył ją wyprzedzić, gdy tylko usłyszał kobiecy krzyk.

Wtedy też ujrzeli go - demona. Nie był tak wyrośnięty jak poprzedni. Wręcz przeciwnie. Był zastraszająco chudy - praktycznie skóra i kości. Wysysał on właśnie krew z mężczyzny, który widocznie był partnerem kobiety leżącej z przerażenia na ziemi.

Inosuke rzucił się na demona, jednak ten wyprzedził go, uciekając z tak niesamowitą szybkością, że trudno było za nim nadążyć.

- Sakura, zajmij się nim, proszę! - krzyknął Tanjiro, po czym zaczął gonić demona razem z napalonym Inosuke, niechętnym Zenitsu i kochaną, zdeterminowaną Nezuko.

- Wszystko w porządku, proszę pana? - spytała dziewczyna, uklękując przy mężczyźnie. - Trzeba to natychmiast opatrzyć. Da pan radę wstać i dojść do wioski?

- Krew... - usłyszała nagle od mężczyzny.

Wtem poszkodowany rzucił się na Sakurę, razem w akopaniamencie krzyku swojej partnerki.

Lewa ręka dziewczyny mocno chwyciła za szyję mężczyzny, zaczynając go podduszać.

- Przestań! - krzyknęła Sakura, chwytając swoją prawą ręką za tę lewą. - Nie krzywdź go!

Dziewczyna ułożyła nogi pod brzuchem mężczyzny, po czym z całej siły go kopnęła, by ręka go zostawiła.

Jej plan podziałał. Jednak wtem mężczyzna spojrzał na swoją partnerkę. Z jego ust zaczęła kapać ślina. Białka oczu były granatowe, zaś same źrenice krwistoczerwone. Pod żadnym aspektem nie przypominał w tamtym momencie człowieka.

Sakura natychmiast podbiegła do kobiety, stając przed nią, by ją obronić. Zdjęła szybko rękawicę i zawiązała sznurek na grzywce, by odsłonić swoje lewe oko.

- Kochanie..? - usłyszała za sobą. - Kochanie, pamiętasz mnie? Mia... Miałeś mi się oświadczyć, pamiętasz? Zanim zdążyłam odpowiedzieć... Ja... Ja chciałam powiedzieć "tak"!

Wtem kobieta wybiegła przed Sakurę, wpadając w ramiona ukochanego. Dziewczyna nie zdążyła jej złapać.

To były dosłownie ułamki sekundy. Na twarz Sakury przelała się krew kobiety, zaraz po tym jak mężczyzna wgryzł się w jej szyję. I ten potworny krzyk, jakby ktoś obdzierał kobietę ze skóry.

Dziewczyna nie była w stanie zareagować. Stała nieruchomo, lekko się przy tym trzęsąc.

Jak zareagować? Ta kobieta potrzebuje pomocy. Ale sama się w to wpakowała. Z drugiej strony... Skąd mogła wiedzieć?

Wtem oczy kobiety również zaczęły zmieniać barwę. Czy był dla niej w ogóle ratunek?

Sakura została sama z dwoma wampirami łaknącymi krwi. Jej krwi.

***

Zabójcy demonów rozproszyli się, by mieć większe szanse na złapanie demona. Ten jednak przepadł jak kamień rzucony w wodę. Nie było żadnego śladu, a słońce powoli zaczęło wschodzić.

- Za szybko! - krzyknął Tanjiro, widząc powoli zmieniające się niebo. - Musimy go złapać, zanim się ukryje!

Był dla nich za szybki, jak i zbyt łatwo wtapiał się w otoczenie, razem ze swoją chudą, ciemnozieloną sylwetką.

Nagle trójka chłopców spotkała się w jednym punkcie. Zgubili go.

- Inosuke, będziesz w stanie go namierzyć? - spytał pełny nadziei Tanjiro.

Dzik kiwnął głową, wbił swoje miecze w ziemię i klasnął w dłonie, by następnie rozłożyć ręce na obie strony. Następnie skupił się na otaczającym go lesie, zamknął oczy i zaczął poszukiwania przeciwnika.

***

Ktoś przybył Sakurze na pomoc w dosłownie ostatniej chwili, odcinając demonom głowy. Użył do tego wody.

- Tanji...

To nie był on. Nawet jeśli swojego wybawcę dosłownie przez chwilę, była pewna, że nie był to różowooki chłopak.

Więc kto..?

***

Nagle koło chłopców przebiegł kolejny zabójca demonów, widocznie polujący na demona. Nie odezwał się ani słowem, a tym bardziej nie zatrzymał. Mimo to, chłopak ze znamieniem od razu go poznał.

- Giyuu-san! - krzyknął za nim, jednak czarnowłosy nawet na niego nie spojrzał. - W porządku! Musimy biec za nim, jestem pewny, że wie gdzie jest kryjówka demona!

- Chwila! - krzyknął oburzony Inosuke, jednak Tanjiro już dawno biegł za Giyuu. - To ja miałem go namierzyć! - I pobiegł za nim.

Został tylko Zenitsu. Blondyn jednak był przejęty stanem Sakury. Uznał więc, że wymknie się na chwilę z lasu, by zobaczyć, czy aby na pewno wszystko jest w porządku.

***

Sakura siedziała na ziemi, patrząc wprost na ciała ludzi, którym przecież miała pomóc. A jednak, nie była w stanie. Gdyby chociaż zatrzymała tę kobietę... Ucierpiałaby tylko jedna osoba. Ale czy kobieta byłaby w stanie przeżyć śmierć ukochanego..?

- Sakura? - usłyszała po chwili za sobą.

Zenitsu... Ale co on sobie pomyśli, gdy zobaczy te dwa ciała? Pewnie, że to Sakura ich zabiła... Może i nie miała krwi na rękach, jednak jej twarz wciąż była cała w krwistej czerwieni.

- Chwila, co to... - Wtem blondyn ujrzał bezgłowe ciała. Zasłonił usta ręką przerażony. - Sakura, ty...

No to koniec... - pomyślała Sakura, wracając myślami do czasu, gdy odbywała samotną wędrówkę, z dala od innych ludzi, dopóki nie poznała reszty na peronie.

- Wszystko w porządku?! - krzyknął niespodziewanie chłopak, podbiegając do dziewczyny, by chwycić ją za ramiona. - Jesteś ranna? Skrzywdzili cię? I ta krew na twojej pięknej buzi...

- Co..? Ty... Nie myślisz, że to ja ich zaatakowałam?

- Nawet jeśli, pewnie zrobiłabyś to w swojej własnej obronie.

- Zrobiłabym? Czyli nie myślisz, że to ja?

- Twoje delikatne dłonie są wolne od krwi. - Chwycił ją za ręce. - Dodatkowo, wygląda na to, że ktoś odciął ich głowy mieczem.

Wtem Sakura niespodziewanie zaczęła płakać z niebieskiego oka. To czerwone pozostawało niewzruszone.

- Ch-Ch-Chwila! Z-Zrobiłem coś źle?! D-Dlaczego płaczesz?!

- Mm-mm... To po prostu... Dziękuję. Naprawdę, dziękuję.

Gdy Zenitsu miał już coś odpowiedzieć, nagle z lasu na drogę wyskoczyło ciało demona, pozbawione głowy. Widocznie chłopcy zdążyli odciąć mu najważniejszą część ciała. Jednak, ciało wciąż walczyło o przetrwanie. Dlatego też potrzebowało więcej krwi.

Wtem blondyn opadł na dziewczynę, zasypiając.

- Ze-Zenitsu?!

Została sama. Już po niej.

- Pierwsza forma: Błysk pioruna...

--------------------
[Od dzisiaj zmieniam trochę zasady. Będą dwa bonusy, z czego jeden będzie normalny, a drugi z Kibutsujim jako Micheal Jackson. To jest zbyt piękne, by się tym nie podzielić, zwłaszcza kiedy jest z tym tyle filmików]

Bonus 1:

Hardo tańczyłabym tak z jakąś grupą, przebrana za Nezuko xD

(Jak uda mi się w 2020 pójść na Pyrkon, to MOŻE nawet będę biegać przebrana za Nezuko)

Bonus 2:

Nawet nie wiecie ile razy chciałam napisać Micheal zamiast Muzan xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro