7. Sen Sakury
- Ciociu, ciociu, gdzie teraz?
- Gdzie chcesz, w końcu to twój dzień, [???].
- Yaaay! To w takim razie, chcę tam! - mała dziewczynka wskazała palcem na diabelski młyn. - Wygląda fajnie!
- W porządku. Widziałam po drodze jabłuszka w karmelu, będziesz chciała jedno?
- Dwa! Dla ciebie i dla mnie!
Starsza z dziewczyn uśmiechnęła się, widząc uradowaną młodszą. Szły za rączkę od dobrych dwóch godzin, świetnie bawiąc się ze sobą.
Dziewczyny wsiadły do żółtego wagonika diabelskiego młynu.
- Tatuś powiedział, że będzie miał dla mnie ogrooomny prezent! - Mała zaczęła kreślić duże kółko w powietrzu z rąk, chcąc tym zaznaczyć jak duży będzie to prezent. - Podzielę się nim z tobą!
- Ale to twoje urodziny, [???]! Nie zamierzam przyjmować żadnych prezentów, które taka słodka dziewczynka jak ty dostanie - starsza z dziewczyn "obraziła" się na żarty.
Mała zaczęła się głośno śmiać, po czym przysiadła bliżej starszej.
- Jesteś dla mnie jak siostrzyczka, więc dzielenie się z tobą sprawia mi najwięcej szczęścia.
Starsza uśmiechnęła się lekko, wzruszając się na słowa dziewczynki. Po chwili jednak zaczęła ją łaskotać.
- A myślałam, że najszczęśliwsza jesteś jak spędzasz czas z rodzicami! O ty kłamczuszku!
Młodsza ponownie zaczęła się śmiać, próbując przy tym bronić się rączkami przed łaskotkami.
Wtem jazda się skończyła, a dziewczyny wysiadły. Mała akurat opowiadała coś starszej, jednak wtem przerwała, widząc przed sobą czarnowłosego mężczyznę w białym kapeluszu.
- Tatuś! - krzyknęła szczęśliwa, po czym puściła rękę starszej i podbiegła do mężczyzny, rzucając się na niego z zamiarem przytulenia.
- Dziękuję, że się nią zajęłaś, Sakura.
- Cała przyjemność po mojej stronie, panie Kibutsuji.
***
- Muzan?! - Sakura zaczęła ciężko oddychać. - Co to... było?
Jej myśli były splątane. Te wspomnienia... Były takie realistyczne. Dotychczas nigdy nie miała takich snów... Więc co sprawiło, że..?
- Och, już nie śpisz - przywitał ją Tanjiro. - Jest już noc, musimy się zbierać. Demon może pojawić się w każdej chwili.
No tak, przespali resztę dnia w gospodzie, do której zaprowadził ich Tanjiro, by mogli mieć pełnię sił na noc.
- Trzymajcie się - powiedział gospodarz, gdy zauważył, że grupa powoli zaczyna wychodzić.
- Proszę - dodała żona gospodarza, wręczając kolejno wszystkim świeżo upieczone bułeczki. - Byście nie walczyli głodni.
- Dzię-Dziękuję... - Sakura skłoniła się lekko, gdy tylko dostała swój podarunek.
Dziewczyna była mile zaskoczona tym, jak cała wioska jest przyjazna dla Tanjiro i jak bardzo byli szczęśliwi z powodu jego powrotu. Mimo to, nie była tym ani trochę zdziwona, ponieważ dobre serce chłopaka zarażało pozytywną energią praktycznie każdego. W tym i Sakurę, która w tak krótkim czasie zdążyła zaufać chłopakowi.
***
Grupa wyruszyła do lasu, w którym ponoć miał grasować demon. Sakura przez całą drogę milczała, próbując poukładać swoje myśli.
Czyli jednak znałam się z Muzanem... I to dosyć dobrze... Czy ta mała dziewczynka... To była jego córka?
- Sakura..? - zagadał Zenitsu. - Nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało?
- Nie, po prostu... Zastanawiałam się nad tym demonem, to wszystko. Mam nadzieję, że uda nam się go pokonać - skłamała.
- Nie ma co się zadręczać! Obronię cię! - krzyknął dumnie blondyn, zupełnie jakby przejął rolę Inosuke.
- Mam nadzieję, że z panem Urokodaki wszystko w porządku... - stwierdził nagle Tanjiro.
- Urokodaki? - spytała Sakura.
- To mój nauczyciel. To właśnie dzięki niemu jestem zabójcą demonów, a Nezuko dalej żyje. - Pogłaskał swoją siostrę po głowie. - Dodatkowo, jestem pewny, że Giyuu-san jest odpowiedzialny za ten teren.
Kiedy Sakura już miała o niego dopytać, nagle usłyszeli kobiecy krzyk i wołanie o pomoc.
Wszyscy popędzili w stronę wrzasków. I dopiero wtedy Sakura dostrzegła zastraszającą różnicę między nią, a zabójcami demonów i 100% demonem (gdzie sama Sakura mogła osiągać jedynie 30% w skali bycia demonem). Biegła na samym końcu, nie nadążając na nimi. Nawet Zenitsu zdążył ją wyprzedzić, gdy tylko usłyszał kobiecy krzyk.
Wtedy też ujrzeli go - demona. Nie był tak wyrośnięty jak poprzedni. Wręcz przeciwnie. Był zastraszająco chudy - praktycznie skóra i kości. Wysysał on właśnie krew z mężczyzny, który widocznie był partnerem kobiety leżącej z przerażenia na ziemi.
Inosuke rzucił się na demona, jednak ten wyprzedził go, uciekając z tak niesamowitą szybkością, że trudno było za nim nadążyć.
- Sakura, zajmij się nim, proszę! - krzyknął Tanjiro, po czym zaczął gonić demona razem z napalonym Inosuke, niechętnym Zenitsu i kochaną, zdeterminowaną Nezuko.
- Wszystko w porządku, proszę pana? - spytała dziewczyna, uklękując przy mężczyźnie. - Trzeba to natychmiast opatrzyć. Da pan radę wstać i dojść do wioski?
- Krew... - usłyszała nagle od mężczyzny.
Wtem poszkodowany rzucił się na Sakurę, razem w akopaniamencie krzyku swojej partnerki.
Lewa ręka dziewczyny mocno chwyciła za szyję mężczyzny, zaczynając go podduszać.
- Przestań! - krzyknęła Sakura, chwytając swoją prawą ręką za tę lewą. - Nie krzywdź go!
Dziewczyna ułożyła nogi pod brzuchem mężczyzny, po czym z całej siły go kopnęła, by ręka go zostawiła.
Jej plan podziałał. Jednak wtem mężczyzna spojrzał na swoją partnerkę. Z jego ust zaczęła kapać ślina. Białka oczu były granatowe, zaś same źrenice krwistoczerwone. Pod żadnym aspektem nie przypominał w tamtym momencie człowieka.
Sakura natychmiast podbiegła do kobiety, stając przed nią, by ją obronić. Zdjęła szybko rękawicę i zawiązała sznurek na grzywce, by odsłonić swoje lewe oko.
- Kochanie..? - usłyszała za sobą. - Kochanie, pamiętasz mnie? Mia... Miałeś mi się oświadczyć, pamiętasz? Zanim zdążyłam odpowiedzieć... Ja... Ja chciałam powiedzieć "tak"!
Wtem kobieta wybiegła przed Sakurę, wpadając w ramiona ukochanego. Dziewczyna nie zdążyła jej złapać.
To były dosłownie ułamki sekundy. Na twarz Sakury przelała się krew kobiety, zaraz po tym jak mężczyzna wgryzł się w jej szyję. I ten potworny krzyk, jakby ktoś obdzierał kobietę ze skóry.
Dziewczyna nie była w stanie zareagować. Stała nieruchomo, lekko się przy tym trzęsąc.
Jak zareagować? Ta kobieta potrzebuje pomocy. Ale sama się w to wpakowała. Z drugiej strony... Skąd mogła wiedzieć?
Wtem oczy kobiety również zaczęły zmieniać barwę. Czy był dla niej w ogóle ratunek?
Sakura została sama z dwoma wampirami łaknącymi krwi. Jej krwi.
***
Zabójcy demonów rozproszyli się, by mieć większe szanse na złapanie demona. Ten jednak przepadł jak kamień rzucony w wodę. Nie było żadnego śladu, a słońce powoli zaczęło wschodzić.
- Za szybko! - krzyknął Tanjiro, widząc powoli zmieniające się niebo. - Musimy go złapać, zanim się ukryje!
Był dla nich za szybki, jak i zbyt łatwo wtapiał się w otoczenie, razem ze swoją chudą, ciemnozieloną sylwetką.
Nagle trójka chłopców spotkała się w jednym punkcie. Zgubili go.
- Inosuke, będziesz w stanie go namierzyć? - spytał pełny nadziei Tanjiro.
Dzik kiwnął głową, wbił swoje miecze w ziemię i klasnął w dłonie, by następnie rozłożyć ręce na obie strony. Następnie skupił się na otaczającym go lesie, zamknął oczy i zaczął poszukiwania przeciwnika.
***
Ktoś przybył Sakurze na pomoc w dosłownie ostatniej chwili, odcinając demonom głowy. Użył do tego wody.
- Tanji...
To nie był on. Nawet jeśli swojego wybawcę dosłownie przez chwilę, była pewna, że nie był to różowooki chłopak.
Więc kto..?
***
Nagle koło chłopców przebiegł kolejny zabójca demonów, widocznie polujący na demona. Nie odezwał się ani słowem, a tym bardziej nie zatrzymał. Mimo to, chłopak ze znamieniem od razu go poznał.
- Giyuu-san! - krzyknął za nim, jednak czarnowłosy nawet na niego nie spojrzał. - W porządku! Musimy biec za nim, jestem pewny, że wie gdzie jest kryjówka demona!
- Chwila! - krzyknął oburzony Inosuke, jednak Tanjiro już dawno biegł za Giyuu. - To ja miałem go namierzyć! - I pobiegł za nim.
Został tylko Zenitsu. Blondyn jednak był przejęty stanem Sakury. Uznał więc, że wymknie się na chwilę z lasu, by zobaczyć, czy aby na pewno wszystko jest w porządku.
***
Sakura siedziała na ziemi, patrząc wprost na ciała ludzi, którym przecież miała pomóc. A jednak, nie była w stanie. Gdyby chociaż zatrzymała tę kobietę... Ucierpiałaby tylko jedna osoba. Ale czy kobieta byłaby w stanie przeżyć śmierć ukochanego..?
- Sakura? - usłyszała po chwili za sobą.
Zenitsu... Ale co on sobie pomyśli, gdy zobaczy te dwa ciała? Pewnie, że to Sakura ich zabiła... Może i nie miała krwi na rękach, jednak jej twarz wciąż była cała w krwistej czerwieni.
- Chwila, co to... - Wtem blondyn ujrzał bezgłowe ciała. Zasłonił usta ręką przerażony. - Sakura, ty...
No to koniec... - pomyślała Sakura, wracając myślami do czasu, gdy odbywała samotną wędrówkę, z dala od innych ludzi, dopóki nie poznała reszty na peronie.
- Wszystko w porządku?! - krzyknął niespodziewanie chłopak, podbiegając do dziewczyny, by chwycić ją za ramiona. - Jesteś ranna? Skrzywdzili cię? I ta krew na twojej pięknej buzi...
- Co..? Ty... Nie myślisz, że to ja ich zaatakowałam?
- Nawet jeśli, pewnie zrobiłabyś to w swojej własnej obronie.
- Zrobiłabym? Czyli nie myślisz, że to ja?
- Twoje delikatne dłonie są wolne od krwi. - Chwycił ją za ręce. - Dodatkowo, wygląda na to, że ktoś odciął ich głowy mieczem.
Wtem Sakura niespodziewanie zaczęła płakać z niebieskiego oka. To czerwone pozostawało niewzruszone.
- Ch-Ch-Chwila! Z-Zrobiłem coś źle?! D-Dlaczego płaczesz?!
- Mm-mm... To po prostu... Dziękuję. Naprawdę, dziękuję.
Gdy Zenitsu miał już coś odpowiedzieć, nagle z lasu na drogę wyskoczyło ciało demona, pozbawione głowy. Widocznie chłopcy zdążyli odciąć mu najważniejszą część ciała. Jednak, ciało wciąż walczyło o przetrwanie. Dlatego też potrzebowało więcej krwi.
Wtem blondyn opadł na dziewczynę, zasypiając.
- Ze-Zenitsu?!
Została sama. Już po niej.
- Pierwsza forma: Błysk pioruna...
--------------------
[Od dzisiaj zmieniam trochę zasady. Będą dwa bonusy, z czego jeden będzie normalny, a drugi z Kibutsujim jako Micheal Jackson. To jest zbyt piękne, by się tym nie podzielić, zwłaszcza kiedy jest z tym tyle filmików]
Bonus 1:
Hardo tańczyłabym tak z jakąś grupą, przebrana za Nezuko xD
(Jak uda mi się w 2020 pójść na Pyrkon, to MOŻE nawet będę biegać przebrana za Nezuko)
Bonus 2:
Nawet nie wiecie ile razy chciałam napisać Micheal zamiast Muzan xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro