Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22. Pierwszy Zabójca Wodnej Formy

Tanjiro nie oddychał. Murata z całych sił uciskał jego klatkę piersiową, próbując przywrócić mu dech.

- Tanjiro, proszę! Obudź się, Tanjiro! - krzyczał Murata. - Aaach, nawet nie wiem czy jego serce bije, bo moje zapierdala jak szalone i nie słyszę!

- Murata! - krzyknął ktoś nagle. Był to jeden z jego znajomych. - Całe szczęście, że nic ci nie jest!

- Aaaach! Kurwa, przestraszyłeś mnie! Nie widzisz, że robię CPR?!

- Dobra, dobra, chodź, musisz mi pomóc! Yushiro przywaliły gruzy!

- Kurde! Ale Tanjiro... - Murata zalał się łzami. - Myślę, że umrze...

- Ale jeśli uratujemy Yushiro, może zdarzyć się cud! Może go uleczyć, znasz go przecież! No już, szybko!

***

Tanjiro obudził się. Jednak, nie był w stanie wyczuć żadnego zapachu tak, jak wcześniej. Jego nos powrócił do normalności.

Wtem dostrzegł swój dom. Jednak nie był taki, jaki go zapamiętał. Wydawał się mieć inny kształt. Dodatkowo, gdy spojrzał na to, co przed chwilą robił, zorientował się, że trzyma w ręce toporek do cięcia drewna. Niczego nie rozumiał.

- Tatuś! - usłyszał nagle pod nogami.

Spojrzał więc w dół i dostrzegł małe, może dwuletnie dziecko.

Tatuś? - powtórzył w myślach. - Czy ona nazwała mnie tatą?

Brzdąc wtem zaczął pokazywać na coś palcem:

- Tam, tam!

Tanjiro zwrócił się w stronę, którą wyznaczyło mu dziecko. Wtem dostrzegł pierwszego użytkownika Wodnego Oddechu.

Czy to... Yorichi-san? - pomyślał wiśniowłosy, gdy tylko dostrzegł jego kolczyki, takie same, jakie on posiada.

Mężczyźni zasiedli na ganku drewnianego domku.

- Wiesz, chciałbym o czymś z tobą porozmawiać... - zaczął Yorichi.

Ach, mogę go zapytać o 13 formę! - stwierdził Tanjiro.

- Cieszę się, że jesteś w dobrej formie, Yorichi - powiedział Tanjiro.

Ech? Chwila. Nie rozumiem. Nie chciałem tego powiedzieć - chłopak był zszokowany tym, co wyszło z jego ust.

- To już dwa lata, od kiedy ostatnio się widzieliśmy. Sumire była wtedy jeszcze taka malutka, a teraz patrz na to, jaka duża z niej dziewczynka. - Pogłaskał dziecko po głowie.

Nie ruszam się też z własnej woli... Ach, oczywiście. Już rozumiem. To wspomnienie mojego przodka. Ale dlaczego..?

- Też się cieszę, że cię widzę. Spotykanie się z innymi naprawdę sprawia mi radość.

Wtem Yorichi zaczął opowiadać o swojej przeszłości. O tym, jak jego matka była pobożna i modliła się o bezpieczeństwo i dobry byt, o tym, jak zrobiła mu słynne kolczyki, jako talizman ochronny. O tym, jak umarła, gdy był jeszcze młody, przez co uciekł z domu, zwłaszcza że był niechcianym dzieckiem.

Opisał, jak poznał swoją przyszłą żonę - sierotę, ciężko pracującą na polu. Nazywała się Uta. Zaproponował jej, że razem stworzą rodzinę. Jednak dopiero po dziesięciu latach życia razem zostali parą, a następnie podjęli decyzję powiększenia ich małej rodziny.

W celu przyjęcia dziecka na świat w jak najlepszych warunkach, Yorichi wyszedł, by znaleźć położną.

Obiecał Ucie, że wróci jeszcze przed zajściem słońca. Jego wędrówka jednak przedłużyła się, gdyż napotkał na swej drodze konającego ze zmęczenia staruszka, który chciał dotrzeć do swojego syna. Postanowił mu pomóc i zanieść go na własnych plecach do jego celu.

Przez to, jego zapowiedziany powrót opóźnił się. Biegł co sił w nogach do swej żony, gdyż obawiał się o jej stan. Zastał jednak najgorszy z możliwych widoków.

Jego żona i dopiero co narodzone dziecko leżały martwe w przedsionku. Yorichi delikatnie chwycił ich poturbowane ciała i trzymał w swoich ramionach przez następne dziesięć dni, póki nie przyszedł Zabójca demonów, który dotarł do domu wraz z tropem demona, którego poszukiwał.

Jego marzenie o szczęśliwej rodzinie, w której mógłby trzymać rączkę swojego dziecka i przytulać je z delikatnością; runęło.

Po odkryciu, że demony w istocie istnieją i są zagrożeniem, postanowił zostać Zabójcą demonów. Chciał odwetu na tego, który zabił jego rodzinę.

Nauczył innych Zabójców w jaki sposób posługiwać się oddechem, jak i pokazał sztukę posługiwania się mieczem. Dzięki temu, Zabójcy stali się znacznie silniejsi.

Po latach praktyki w Zabójstwie plugawych demonów, przyszło mu spotkać się z ich królem - Kibutsuji Muzanem.

Dzięki swojej zdolności lepszego widzenia, niż zwykły człowiek, Yorichi dostrzegł, że w jego wnętrzu znajduje się siedem serc i pięć mózgów - przez tysiące lat bycia demonem praktycznie całkowicie zatracił swoje człowieczeństwo.

- Po tym, jak ukończyłem wszystkie Formy, udało mi się go skutecznie zaatakować.

Wszystkie? Nawet trzynastą?! - Tanjiro był zaskoczony. - Musisz mnie tego nauczyć! Potrzebuję tego właśnie teraz, do walki z Muzanem!

- Zapytałem go "Jaka jest według ciebie wartość życia". Nie odpowiedział mi. Możliwe, że przez złość i zaskoczenie, że ktoś zdołał go skaleczyć, moje słowa nie były w stanie do niego dotrzeć.

Kobieta-demon, która z nim była wydawała się być nie tyle zaskoczona, co w jej oczach dało wyczytać się nadzieję. Chciała, by jej towarzysz zginął.

Yorichi postanowił, że się nią zajmie dopiero po skończeniu z Muzanem. Jednak, przez jego chwilową nieuwagę, demon wykorzystał swoją szansę i uciekł, wydzielając z siebie tysiące bliżej nieokreślonych kawałków mięsa, których użył jako "zasłonę dymną".

Kobieta padła na ziemię zdruzgotana.

- Było już tak blisko - szepnęła, chwytając się za głowę. - Już go miałeś... - po chwili zaczęła krzyczeć w agonii. - Dlaczego on wreszcie nie może zginąć?! Kibutsuji Muzan...!

Kiedy jednak zorientowała się, że Zabójca demonów jej nie atakuje, podniosła się do siadu, powstrzymując łzy i zapytała:

- Jeszcze żyję? Dlaczego jeszcze żyję?

Po uspokojeniu kobiety, ta powiedziała, że jest szczęśliwa, że wreszcie uwolniła się od kontroli Muzana, jak i wyjaśniła, że teraz zapewne Muzan nie pokaże się mu więcej na oczy, po tym jak go zranił.

Yorichi zaproponował współpracę kobiecie, w celu pokonania Muzana. Po chwili wątpliwości, ta przystała na propozycję. Nazywała się Tamayo.

Tamayo...? - Tanjiro był zaskoczony takim obrotem spraw.

Od tamtego czasu wszystko zaczęło iść w jak najgorszym kierunku. Jego ukochany brat stał się demonem. Pozwolił Tamayo uciec, jak i zawiódł w zlikwidowaniu Muzana. Wszystko to sprawiło, że został zawieszony jako Zabójca demonów.

Niektórzy życzyli mu nawet, by się zabił.

- Ale to nie twoja wina, Yorichi... - powiedział Sumiyoshi, przodek Tanjiro.

- Myślę... Że może los obdarzył mnie wyjątkowym darem lepszego widzenia i większą siłą od reszty, bym był w stanie pokonać Muzana... Ale i tak zawiodłem. I to... Naprawdę mnie dołuje.

Nie mogę... Niczego powiedzieć... Tyle stało się w życiu Yorichi'ego, a ja nie jestem w stanie mu niczego powiedzieć. Ta cisza... Jest nie do zniesienia. - Tanjiro miał ochotę się rozpłakać. Zresztą podobnie jak jego przodek, w którego ciele siedział. - Gdybym tylko mógł coś zrobić, gdybym tylko...

- Psytul - powiedziała nagle Sumire.

- Ach, czy miałbyś coś przeciwko potrzymać ją chwilę? Lubi jak się ją wysoko podnosi, a ty jesteś ode mnie wyższy, więc pewnie dlatego...

Yorichi bez słowa podniósł małą w górę. Jej śmiech zaś doprowadził go do płaczu. Jego marzenie, które legło... Było tak podobne do tego, które trzymał w rękach.

Nagle przyszła żona Sumiyoshiego, która widząc, że Yorichi płacze, zaczęła go pocieszać "Wszystko będzie dobrze, nie ma co płakać".

Zaś Tanjiro, po zobaczeniu tej sceny, poczuł jak jego serce nagle zaczyna bić.

Mimo że jestem w środku walki, a Yorichi umarł tysiące lat temu... Mam nadzieję, że jego dusza zaznała spokoju.

***

Yushiro wstrzyknął Tanjiro antidotum, które przed śmiercią przygotowała Tamayo.

- Hnngh! Hnngh! - siłował się z czymś Murata.

- A co ty właściwie robisz? - spytał Yushiro.

- Próbuję wydobyć z jego dłoni miecz, ale nawet jeśli jest nieprzytomny, skubany jest silny.

- To dobrze. Czyli nie stracił jeszcze woli walki...

- Jego puls powrócił - krzyknął kolega Muraty.

- Tanjiro! - krzyknął Murata. - Wstawaj, Tanjiro! Musisz pokonać Muzana, bo jeszcze nam ucieknie! Musimy dalej walczyć razem! Bez ciebie sobie nie poradzimy! Wszyscy... Wszyscy są nieprzytomni po ostatnim ataku Muzana!

Jego puls zanika... - Yushiro zaczął powoli tracić nadzieję.

Nagle katana Tanjiro zaczęła wydawać dziwny dźwięk. Zupełnie, jakby próbowała obudzić swojego mistrza.

- Jego katana... - Yushiro nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Wtem, Tanjiro się przebudził.

--------------------------
Echhhh, ostrzegałam, że będą spoilery z mangi, a i tak pojawiły się osoby, które mangi nie czytały i przez to musiałam dopisać ten właśnie rozdział ze wspomnieniami ancestora Tanjiro, czego za wszelką cenę chciałam uniknąć, bo nie chcę pisać strona w stronę to co było w mandze. Wolę popłynąć z własnym ciągiem wydarzeń, ale bez tego nie będziecie wiedzieli co się stało z Tanjiro. Jak to powiedział Muzan "Męczące". Utrudniacie mi pracę ;-; Zwłaszcza że nie będę Wam wszystkiego streszczać. Nie będę streszciać np. przeszłości Iguro, bo mi się nie chce i mam już dość przepisywania stronę w stronę z mangi.
Musiałam się wyżalić, bo już zajmowałam się pisaniem wspomnień Sakury, na co mega czekałam, a musiałam jednak wrócić ponownie do spisywania mangi (╥﹏╥) Ranicie mnie

Edit: Ale powinnam dodać, że still Was kocham. Po prostu 1300 słów mnie zabiło xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro