2. Opowieść Sakury
Grupa postanowiła przenieść się w nieco ustronniejsze miejsce, by poważnie porozmawiać.
Nezuko zaś w tym samym czasie zdążyła uspokoić się i przez całą drogę do pobliskiej, podziemnej knajpy siedziała grzecznie w drewnianym pudle, które jej brat niósł na plecach.
Tanjiro miał tyle pytań. Skąd znała Muzana? Dlaczego jej oko tak wygląda? Czy też jest demonem? Skoro tak, to dlaczego w słońcu nic jej się nie dzieje? Czy przeżyła to samo co Nezuko?
Tyle pytań, a jednak, nie był w stanie zadać tego jednego, podstawowego.
- Nazywam się Ando Sakura - powiedziała w końcu dziewczyna, lekko kłaniając się na przywitanie.
Chłopak z blizną niemal ugryzł się w język, kiedy uświadomił sobie, że chciał właśnie zacząć przesłuchiwać dziewczynę, nie znając nawet jej imienia.
- Ando... - powiedział wreszcie Tanjiro. - Pisze się przez spokój i glicynię, prawda? - spytał, kreśląc w powietrzu odpowiednie kanji.
Dziewczyna lekko przytaknęła.
- Glicynia to drzewo odstraszające demony, ironia, nieprawdaż? - stwierdziła Sakura, nieco żartobliwym, jednak mimo to, melancholijnym tonem.
- Ach... J-Ja jestem Kamado Tanjiro! - krzyknął chłopak, przedstawiając się z nisko zwieszoną głową, zupełnie jakby przepraszał. - To jest Nezuko, moja młodsza siostra - wskazał ręką na siedzącą obok dziewczynę, która wcześniej rzuciła się na Sakurę. - A to moi koledzy, Hashibira Inosuke i...
- Agatsuma Zenitsu, do twych usług, pani! - przedstawił się blondyn, przybliżając do Sakury i łapiąc ją za rękę. - Mów mi Zenistu-kun.
- Zenitsu... - powtórzyła Sakura.
- Achhh, moje imię tak pięknie brzmi w twoich ust... - Wtem jego wzrok skupił się na Nezuko, która wpatrywała się w całą scenę z ciekawością. - Nezukooooo-chaaan! To przecież nie tak, że cię zdradzam, nie? Nezuko-chan, przecież wiesz, że cię kocham najbardziej, prawda?
Nezuko przechyliła na bok pytająco głowę. Zenitsu zaś ponownie powrócił wzrokiem do Sakury.
- A-A-Ale to nie znaczy, że jesteś gorsza, Sakura-chan! Co to, to nie! Ajjj! Jesteście obie takie cudowne!
- Zenitsu, proszę, to poważna rozmowa - wtrącił się wreszcie Tanjiro.
Blondyn zamilkł, rozumiejąc powagę sytuacji, a następnie usiadł obok Inosuke, który bacznie badał wzrokiem zza maski Sakurę.
- Czy... Chciałabyś nam powiedzieć jak to - Tanjiro wskazał na swoje lewe oko - się stało?
Sakura milczała. Spojrzała na Nezuko, która aktualnie wydawała się potulna niczym baranek. Następnie spojrzała na Tanjiro - jej brata, który widocznie zapanował nad jej furią. Ta dwójka... Naprawdę była wyjątkowa.
- Tak - odparła w końcu, na co chłopak ze znamieniem lekko się uśmiechnął. - To nie było dawno... Może dwa... Trzy lata temu? - zaczęła.
***
Nie pamiętam za wiele. Zupełnie jakby ktoś zasłał moje wspomnienia gęstą mgłą. Było to w ciemnej uliczce. Pamiętam, że o czymś z nim rozmawiałam. Zupełnie... Jakbyśmy się znali. W pewnym momencie coś... Coś się stało. Wkurzył się... Nie, jego twarz na to nie wskazywała. Ale nie zmienia to faktu, że mnie zaatakował. Zdążyłam podnieść lewą rękę, dzięki czemu jego ostre pazury wbiły się właśnie w nią. I nawet jeśli samej przemiany nie pamiętam... To ból, jaki mi przy tym towarzyszył, czuję niemal do teraz. Czułam jak moja, dotąd ludzka krew, miesza się z tą demona. Nie mogłam oddychać, próbowałam wciągać powietrze w płuca. Wiłam się na ziemi, a on... Patrzył. Patrzył na wszystko. Jego twarz pozostawała niezmienna. Kamienna. Zupełnie jakby uważnie oceniał każdy mój ruch. Kiedy poczułam zmiany na mojej lewej stronie ciała, wciąż patrząc w oczy Muzana, uznałam, że nie mogę zostać kimś takim jak on. Nie chciałam krzywdzić ludzi. Dlatego, ostatkiem sił walczyłam. Ze samą sobą. Pokrzepiałam moją krew i wszelkie komórki, by ta... Zaraza dalej się nie dostała. Skupiłam się na zainfekowanej już części ciała. To właśnie na nią przelała się cała klątwa Muzana.
- Interesujące - tyle pamiętam z jego słów.
***
Gdy Sakura skończyła swoją opowieść i spojrzała na swoich słuchaczy, to ujrzała - zalewającego się łzami Zenitsu, wzruszonego Tanjiro, zamyślonego jeszcze bardziej niż wcześniej Inosuke i...
- Nezuko... - Nagle Sakura podeszła do dziewczyny i położyła ręce na jej policzkach. Trudno było powiedzieć kto był bardziej zaskoczony. Tanjiro czy Zenitsu. - Przepraszam, nie powinnam. Nie chciałam rozrywać starych ran. Ty też przez to przeszłaś, prawda? Wybacz, jeśli przypomniałam ci o tym... Bólu.
Tanjiro lekko uśmiechnął się na słowa dziewczyny.
- Nezuko to silna dziewczyna - powiedział spokojnym tonem.
- Mm! - zawtórowała Nezuko, energicznie kiwając głową.
- Hmmmm. - Inosuke nagle przerwał tę jakże wzruszającą sytuację. - Ale, tak w sumie... To ty jesteś demonem, czy nie?
Wszyscy spojrzeli na dzika, który natychmiast spalił buraka.
- Co się tak jopicie?!
- W połowie - odparła po chwili Sakura.
Wtem najpierw odwinęła biały sznurek, który był zawinięty wokół brązowej rękawiczki, a następnie zdjęła materiał, ukazując wszystkim czarną, starą, wychudzoną, z długimi jak brzytwa pazurami - lewą rękę.
- To właśnie się stało po tym jak przyjęłam na nią całą krew Muzana. Oko jest drugim aspektem.
Nagle ręka samoistnie wyciągnęła się w stronę Tanjiro, widocznie próbując go zaatakować. Sakura jednak ją powstrzymała, zakrywając ją materiałem rękawiczki.
- Nie kontroluję jej - przyznała niechętnie dziewczyna. - Jest zupełnie jak obcy byt w moim ciele. To właśnie ona powstrzymała Nezuko przed zaatakowaniem mnie.
- A ta rękawica... - wtrącił się Zenitsu, wskazując na brązowy materiał.
- Jest nasiąknięta ekstraktem z glicynii. Dzięki temu tak nie szaleje.
Wtem zapadła niezręczna cisza. Sakura postanowiła więc założyć ponownie rękawicę, dokładnie ją owijając sznurkiem.
- Zanim pójdę... Czy mogę mieć jedno pytanie? - spytała, zwracając się do Tanjiro.
- Naturalnie.
- Twoja siostra i ja jesteśmy demonami. Dlaczego nas nie zabijesz? Jesteś w końcu zabójcą demonów.
- Ale skąd...
- Wasze pasy i miecze was zdradzają.
Wtem Tanjiro dostrzegł biały pas na jej kimonie.
- Ponieważ jest jeszcze szansa, by was uratować - stwierdził pewnym tonem chłopak. - W końcu... Nie każdy demon jest zły. Nezuko... Ona nigdy nie skrzywdziłaby człowieka. - Wyciągnął rękę w jej stronę, na co ona chwyciła ją i zaczęła miziać o swój policzek. - W końcu to moja siostra.
- A ja? Skąd masz pewność, że nigdy nie zaatakowałam człowieka?
- Czuję to. Nie masz w sobie zapachu ani krwi, ani nienawiści. Twój zapach jest bardziej... Mm-mm. - Pokręcił głową. - Nieważne. Nie wyczuwam od ciebie niczego złego.
Sakura lekko uśmiechnęła się na te słowa.
- Dziękuję.
Po chwili wstała, ukłoniła się lekko i pokierowała się w stronę wyjścia.
- Już idziesz? - spytał smutno Tanjiro.
- W-Właśnie! Nalegam, byś została! - krzyknął Zenitsu. - Dołącz do naszej paczki!
- A mnie o zdanie to nikt nie spyta?! - wkurzył się Inosuke.
- Nie... Mam swoją własną misję. Ale dziękuję wam za wysłuchanie mojej historii.
I kiedy już się obracała, by ponownie ruszyć przed siebie, nagle coś jej się przypomniało.
- Mistrz to naprawdę dobry człowiek. Uratował już drugiego demona... - i wyszła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro