Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Wojna została wypowiedziana

|SPOILER ALERT!|
|Reszta fanficka od tego
rozdziału zawiera spoilery z mangi|
|Czytasz na własną odpowiedzialność!|

Radzę przeczytać mangę, ponieważ anime zapewne jeśli już dojdzie do zdarzeń z mangi, będzie to ok. 2025 roku c:

Dodatkowo, będę głównie streszczać rzeczy dziejące się w mandze, by nie jechać kartkę w kartkę z obrazka na obrazek. Wszystko ogólnikowo, dla przypomnienia.

Tańczący Tanjiro i Nezuko, którzy oddzielają ostrzeżenie od rozdziału.

Pożar dławił całą posiadłość, zamieniając brąz drewna w czarne zgliszcza, powoli rozpadające się, krusząc przy tym w drobny pył, który rozlatywał się na wszystkie strony świata.

Zarówno Filary, jak i Zabójcy poczuli, że coś jest nie tak, że ich mistrz wyzionął ostatniego ducha. A to oznaczało jedno - wojnę.

Wojnę między demonami i ludźmi.

***

Miyako leciała obok biegnącej Sakury. Nawet mimo bycia sową, bez problemu, patrząc na jej upierzony pyszczek, dało się dostrzec smutek.

Zwierze obawiało się o swoją nową właścicielkę. Wczorajsze słowa młodej zabójczyni wydawały się aż nadwyraz niepokojące, zwłaszcza że zdawała się prowadzić rozmowę ze samą sobą. A jednak - na pewno był ktoś, kto odpowiadał jej na wszelkie pytania, jak i prowadził z nią zażartą dyskusję, nawet jeśli dziewczyna mówiła przez cały czas ze spokojem.

Jeszcze większy niepokój poczuła kiedy Sakura nagle zerwała się do biegu - jakby doskonale wiedziała, że coś się stało i gdzie powinna się udać. Najbardziej sowa obawiała się jednak faktu, że dziewczyna zaczęła biec w stronę, z której przyszła. Zupełnie jakby kilkanaście dni wędrówki zupełnie nic dla niej nie znaczyło. Była gotowa odbyć tę drogę ponownie. Bez zatrzymywania się.

Miyako w końcu podjęła jednak decyzję. Przyspieszyła lot, by wyprzedzić Sakurę.

- Skrót! Znam! Skrót! Szybciej! Dobiec! Za! Mną! - I zmieniła kurs.

Dziewczyna zaczęła biec za nią.

***

- Uwaga! Uwaga! Wróg wkroczył na teren posiadłości Ubuyashiki! Kraaa! Wróg wkroczył na teren posiadłości Ubuyashiki! - roznosił koszmarną wieść kruk.

Zabójcy i Filary rzucili wszystko, by tylko dobiec jak najszybciej do przybranego ojca, którego wszyscy respektowali i kochali. Był dla nich kimś więcej, niż jedynie mistrzem. Był osobą, która dała im dom, przyjęła z otwartymi ramionami, nie zważając na przeszłość, jaką za sobą nieśli. Stał się ich rodziną.

Mimo to, zastali posiadłość w płomieniach. Nie było już kogo ratować. Zdruzgotane dzieci, jedynie patrzyły na to, jak wszystko rozpada się na ich oczach.

Oyakata-sama... - wypowiadali w myślach jego imię, zalewając się łzami.

Nie mogli jednak pozwolić, by ta strata opuściła ich gardę. Nie trenowali jedynie dla samych siebie, lecz po to, by zemścić się na demonie, który rozpoczął całe to piekło.

***

Tamayo rozpoczęła pierwszy atak, zaskakując Muzana, gdy ten wciąż był w szoku po wybuchu posiadłości, wykorzystując do tego demoniczną technikę zasłony dymnej, którą wyrysowała na kilkunastu kartkach, następnie przyczepiając je do swojego kimona.

Wiedziała, że będzie to jej rychły koniec. Muzan był od niej znacznie silniejszym demonem. Mimo to, wiedziała, że była jedyną osobą, która mogła zrobić ważny i istotny krok do pokonania tego parszywego mężczyzny. Musiała go osłabić.

***

Demony wyższej klasy wstąpiły na terytorium ich zabójców, wraz ze swoim panem. Były gotowe odebrać życie wszystkich, których napotkają.

Walka nieoczekiwanie przeniosła się na terytorium wroga. Zabójcy zostali rozdzieleni. Demony doskonale wiedziały co robić.

Każda osoba trafiła na swojego własnego demona, który sprowadził ich na ścieżkę Zabójców.

Shinobu trafiła na zabójcę swojej ukochanej siostry, Zenitsu na swojego byłego przyjaciela, Tanjiro i Giyuu walczyli ramię w ramię z demonem, na którego oboje trafili...

Śmierć zaś roznosiła się wraz z latającymi krukami, które informowały o wszystkim poprzez oczy przetrwałych dzieci Ubuyashikiego.

Pot i łzy mieszały się zabójcom podczas walki.

***

Sakura zaś wciąż biegła, nie poddawając się. Czuła jednak, że ma czas jedynie do rana. A mimo to, była kilkanaście dni dalej od swojego celu podróży.

W jej głowie pojawiła się myśl. Pomysł, który pomógłby jej dostać się szybciej na miejsce akcji. Mimo to, był ryzykowny i zapewne bolesny dla dziewczyny. Wciąż jednak miała w głowie słowa, które przekazał jej w liście

Po moim odejściu, mój syn będzie musiał przejąć po mnie obowiązki, dokładnie jak ja po moim ojcu. Wiem, że sobie poradzi, jednak chciałbym, by miał u swoim boku osobę, która go poprowadzi. Wierzę w Twoje umiejętności, Sakuro.

Z jego słów wynikało, że gotowy był na własną śmierć i poświęcenie swojej osoby na cel pokonania wroga. Dodatkowo, wierzył, że Sakura przeżyje i zostanie opiekunką do jego ukochanego, rodzonego dziecka.

Powierzył mi tak ważną posadę... Nie mogę go teraz zawieść! - stwierdziła w myślach Sakura.

Nagle, nastolatka gwałtownie się zatrzymała. Sowa więc zrobiła to samo, gdy tylko usłyszała ślizg drewnianych klapków dziewczyny po ziemi.

- Kiseichū! - krzyknęła czarnowłosa, po czym zaczęła zdejmować sandały. - Przelałam całą twą moc w swoją lewą rękę. Teraz potrzebuję, byś przeszedł na moje nogi.

Dlaczego taka nagła decyzja?

- Powiedziałeś, że demony są lepsze pod względem fizycznym od ludzi. Muszę być szybsza. Jesteś w stanie to zrobić?

Demon zamilkł na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał.

Jesteś pewna, że tego chcesz?

- Tak!

Zgoda.

Sakura wtem poczuła jak demon przemieszcza się poprzez jej krwioobieg do nóg, dokładnie tak jak poprosiła.

Dopadł ją doskonale znany jej ból. Zaczęła krzyczeć, padając na ziemię. Musiała jednak to przeboleć. Nie było innej opcji.

Jej dotychczas dziewczęce, blade i smukłe nogi zaczęły porastać buro-szarą sierścią.

Rzepka kolanowa i strzałka zaczęły zaś wyginać się, coraz bardziej przypominając tylne łapy zwierząt, takich jak królik czy kot, niż te ludzkie.

Jej pomysł okazał się być sukcesem. Gdy tylko dziewczynie udało się wstać, ponownie zaczęła biec za sową, która nie zamierzała przerwać swojej pracy. Dzięki nowym nogom, jej szybkość zwiększyła się o ponad sto procent.

Kiseichū nie kłamał. Znaczyło to jednak, że Muzan miał nad nimi znaczącą przewagę, jako pierwszy i najstarszy demon.

Wszyscy... Proszę, poczekajcie na mnie jeszcze chwilę... Nie gińcie... Nie teraz! Pomogę wam!

----------------
Ciekawostka: Istnieje musical Kimetsu no Yaiba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro