Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Ludzie są nielogiczni

Sakura. Zbudź się. On nadchodzi.

Otworzyła błękitne oko, by ujrzeć nad sobą złocisto-różowe niebo. Zazwyczaj budziła się nieco później, ze względu na swoje nocne życie, jakie prowadziła, wraz ze swoją nową towarzyszką, która w porównaniu do niej, wciąż spała umoszczona w objęciach Morfeusza.

Sakurę niepokoił jeden fakt. Nie zbudził jej Kiseichū. Nie był to jego charakterystyczny, dziecięcy, nieco ochrypnięty głos, który mimo to bez problemu wręcz wchodził w falset.

A skoro nie była to ani skrzecząca, aktualnie śpiąca sowa, ani pasożyt, który na niej żerował... To kto?

- Obawiam się, że niedługo przyjdzie mi się dowiedzieć - stwierdziła dziewczyna, widocznie zaniepokojona.

W jej umyśle z kolei pojawili się wszyscy jej uśmiechnięci przyjaciele. Pomijając Inosuke, którego nie przyszło jej zobaczyć bez maski. Wyobrażała sobie jednak jego twarz jako wyraźnie męską, z zaznaczoną szczęką i tragicznie uszczerbioną w walkach. Z jakiegoś powodu musiał nosić maskę.

- Kiseichū? Śpisz?

Jeśli ty nie śpisz, ja też jestem przytomny. Zresztą, demony nie potrzebują snu. To jedynie ludzka słabość. Jakbyś chciała, mogłabyś użyć swojego oka, by czuwało, gdy ty śpisz.

- Nie musisz się tak rozwodzić nad tym pytaniem. Po prostu... Myślę, że niedługo coś się stanie i będą mnie potrzebować. Dlatego powinniśmy powoli zacząć wracać. Chciałam ci dać znać.

Skąd takie myśli?

- W sumie... To bardziej przeczucie, niż myśli. Nie wiem jak inaczej odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu... Czuję, że coś złego się stanie. Prawdopodobnie... Chodzi o Muzana.

A czy kiedykolwiek było coś złego, czego nie spowodował Muzan?

Dziewczyna prychnęła lekko na słowa demona, czym przy okazji zbudziła sowę.

- Kiseichū, czy... Jesteś gotowy, by stanąć w walce z Muzanem? Pamiętam, że według twoich słów, z każdym pochłoniętym demonem, przybierasz na siłach. My... Ty... Trzynaście demonów skończyło swój żywot w ten sposób. Czy to wystarczająco?

Pomioty, a nie demony. Z Muzanem nie masz najmniejszych szans.

Zacisnęła prawą rękę na lewej, z widocznym żalem. Liczyła każdą osobę, którą wchłonęła. Poznała wszystkie historie i odczuwała ból praktycznie we wszystkich miejscach na swoim ciele (przynajmniej tych, w które mógł wbić pazur Muzan). To wszystko miało pójść na darmo?

Kiseichū poczuł uczucia, z jakimi zmagała się Sakura. Nawet jeśli nie posiadał, czy też nie uważał, że posiada możliwość odczuwania empatii... Stwierdził, że popełnił błąd w doborze swoich słów.

Sama sobie nie poradzisz. Przynajmniej nie z mocą, jaką posiadam na stan aktualny. Jednak, jestem pewien, że Muzan przyjdzie razem z demonami, które uważa za swoich bezpośrednich wspólników. Bardzo silne demony. Jeśli je wchłoniesz, możliwe, że będziesz w stanie przynajmniej przytrzymać Muzana. Dodatkowo, twoi znajomi wydają się być silni. Psychicznie przynajmniej. Fizycznie, nie są w stanie równać się z demonem.

- Widać, że nie doceniasz siły, jaką posiadają Zabójcy Demonów. A tym bardziej Filary. Mogę nie być samotnie wystarczająco silna, ale razem z nimi...

Z takim myśleniem, zapewne skończysz jako przynęta.

- Jeśli to ma pozwolić zabić Muzana... Jestem gotowa na swoje poświęcenie. Dzięki temu, pomszczę swoje rodzeństwo.

Swoją własną śmiercią? To nie ma sensu. Ludzie doprawdy mają nielogiczne myślenie.

- Może i nielogiczne... Ale honorowe. A po swojej śmierci... Byłabym znowu w stanie zobaczyć swoją rodzinę. Nawet, jeśli nie spieszy mi się do tego... Nie mam z tym żadnego problemu, w tak słusznej sprawie.

Kiseichū zamilkł, pogrążając się we własnych myślach, powtarzając sobie samemu "ludzie są doprawdy nielogiczni".

------------------
Błagam, nawet jeśli olewacie te bonusy, zerknijcie chociaż na to (dosłownie jakieś 30 sekund) xD :

Ale teraz już wiem dlaczego ta część openingu brzmiała tak znajomo... Dzieciństwo się przypomina xD

---------------
Wow, nice. Thanks, I guess ^.^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro