17. Ludzie są nielogiczni
Sakura. Zbudź się. On nadchodzi.
Otworzyła błękitne oko, by ujrzeć nad sobą złocisto-różowe niebo. Zazwyczaj budziła się nieco później, ze względu na swoje nocne życie, jakie prowadziła, wraz ze swoją nową towarzyszką, która w porównaniu do niej, wciąż spała umoszczona w objęciach Morfeusza.
Sakurę niepokoił jeden fakt. Nie zbudził jej Kiseichū. Nie był to jego charakterystyczny, dziecięcy, nieco ochrypnięty głos, który mimo to bez problemu wręcz wchodził w falset.
A skoro nie była to ani skrzecząca, aktualnie śpiąca sowa, ani pasożyt, który na niej żerował... To kto?
- Obawiam się, że niedługo przyjdzie mi się dowiedzieć - stwierdziła dziewczyna, widocznie zaniepokojona.
W jej umyśle z kolei pojawili się wszyscy jej uśmiechnięci przyjaciele. Pomijając Inosuke, którego nie przyszło jej zobaczyć bez maski. Wyobrażała sobie jednak jego twarz jako wyraźnie męską, z zaznaczoną szczęką i tragicznie uszczerbioną w walkach. Z jakiegoś powodu musiał nosić maskę.
- Kiseichū? Śpisz?
Jeśli ty nie śpisz, ja też jestem przytomny. Zresztą, demony nie potrzebują snu. To jedynie ludzka słabość. Jakbyś chciała, mogłabyś użyć swojego oka, by czuwało, gdy ty śpisz.
- Nie musisz się tak rozwodzić nad tym pytaniem. Po prostu... Myślę, że niedługo coś się stanie i będą mnie potrzebować. Dlatego powinniśmy powoli zacząć wracać. Chciałam ci dać znać.
Skąd takie myśli?
- W sumie... To bardziej przeczucie, niż myśli. Nie wiem jak inaczej odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu... Czuję, że coś złego się stanie. Prawdopodobnie... Chodzi o Muzana.
A czy kiedykolwiek było coś złego, czego nie spowodował Muzan?
Dziewczyna prychnęła lekko na słowa demona, czym przy okazji zbudziła sowę.
- Kiseichū, czy... Jesteś gotowy, by stanąć w walce z Muzanem? Pamiętam, że według twoich słów, z każdym pochłoniętym demonem, przybierasz na siłach. My... Ty... Trzynaście demonów skończyło swój żywot w ten sposób. Czy to wystarczająco?
Pomioty, a nie demony. Z Muzanem nie masz najmniejszych szans.
Zacisnęła prawą rękę na lewej, z widocznym żalem. Liczyła każdą osobę, którą wchłonęła. Poznała wszystkie historie i odczuwała ból praktycznie we wszystkich miejscach na swoim ciele (przynajmniej tych, w które mógł wbić pazur Muzan). To wszystko miało pójść na darmo?
Kiseichū poczuł uczucia, z jakimi zmagała się Sakura. Nawet jeśli nie posiadał, czy też nie uważał, że posiada możliwość odczuwania empatii... Stwierdził, że popełnił błąd w doborze swoich słów.
Sama sobie nie poradzisz. Przynajmniej nie z mocą, jaką posiadam na stan aktualny. Jednak, jestem pewien, że Muzan przyjdzie razem z demonami, które uważa za swoich bezpośrednich wspólników. Bardzo silne demony. Jeśli je wchłoniesz, możliwe, że będziesz w stanie przynajmniej przytrzymać Muzana. Dodatkowo, twoi znajomi wydają się być silni. Psychicznie przynajmniej. Fizycznie, nie są w stanie równać się z demonem.
- Widać, że nie doceniasz siły, jaką posiadają Zabójcy Demonów. A tym bardziej Filary. Mogę nie być samotnie wystarczająco silna, ale razem z nimi...
Z takim myśleniem, zapewne skończysz jako przynęta.
- Jeśli to ma pozwolić zabić Muzana... Jestem gotowa na swoje poświęcenie. Dzięki temu, pomszczę swoje rodzeństwo.
Swoją własną śmiercią? To nie ma sensu. Ludzie doprawdy mają nielogiczne myślenie.
- Może i nielogiczne... Ale honorowe. A po swojej śmierci... Byłabym znowu w stanie zobaczyć swoją rodzinę. Nawet, jeśli nie spieszy mi się do tego... Nie mam z tym żadnego problemu, w tak słusznej sprawie.
Kiseichū zamilkł, pogrążając się we własnych myślach, powtarzając sobie samemu "ludzie są doprawdy nielogiczni".
------------------
Błagam, nawet jeśli olewacie te bonusy, zerknijcie chociaż na to (dosłownie jakieś 30 sekund) xD :
Ale teraz już wiem dlaczego ta część openingu brzmiała tak znajomo... Dzieciństwo się przypomina xD
---------------
Wow, nice. Thanks, I guess ^.^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro