wielka bitwa
Gdy siedziałem w domu rozmyślając, gdzie jest Pisicela bo nagle znikł mi sprzed burgershota dostałem filmik, który wyjaśnił wszystko i zacząłem płakać myśląc, jak mogło się to stać. Starałem się przemyśleć najlepsze wyjście z tej sytuacji, bo to jednak szef i niedobrze by było jakby umarł. A nie chce ryzykować, że jak przyjadę z kimś to on umrze a z drugiej strony ona będzie pewnie uzbrojona. Postanowiłem pojechać na komendę i przemyśleć wraz z innymi zaistniałą sytuacje. Gdy dojechałem na miejsce zauważyłem, że każdy jest czymś wyraźnie zmartwiony
~czy to możliwe, że wiedzą co się stało czy tylko nie ja dostałem tą wiadomość~
Gdy wszedłem do środka wszystkie oczy były skierowane na mnie w końcu Montanha (cholera wie czy dobrze odmieniłem) powiedział
-Jak ty go kurwa pilnowałeś czy nie mieliśmy przypadkiem trzymać się w parach- spojrzał na mnie gniewnie
- po pierwsze skąd wy kurwa wiecie a po drugie- nie dokończyłem mówić, bo Mia pokazała mi telefon z odpalonym twiterem na którym była dziewczyna tym razem w masce a obok niej Pisiciela a treść brzmiała tak:
-Drodzy obywatele tego miasta pewnie nie wiecie, bo policja o niczym nie mówi, ale to ja jestem odpowiedzialna za zabicie Erwina i Spadino czyli dwóch największych przestępców tego miasta a zaraz zabije waszego szefa policji no, chyba że Dante Capela przyjedzie sam na spotkanie ze mną. Teraz Capelo zwracam się do ciebie, jeśli przyjedziesz z kimś to te miasto straci najcenniejszą rzecz i za długo nie będzie istnieć już. Więcej szczegółów wyśle ci później po czym wzięła nóż i przejechała po ręce policjanta robiąc mu inicjały MB i wyłączyła nagranie.
~ o kurwa to się porobiło~
-nie wiem co powiedzieć na to. -powiedziałem zmieszany i przerażony
-ty kurwa nie wiesz!!! To kto ma wiedzieć musimy? - wydarł się Montanha
-ej chłopacy wy lepiej patrzcie na twitera bo jest giga problem - powiedziała nieśmiało mia
Od razu wyciągnęliśmy telefony i zobaczyliśmy coś czego nie chcieliśmy zobaczyć większość wpisów brzmiała
-W końcu zrobił ktoś porządek, po co tylko go zabij ich wszystkich, -
Były też takie które atakowały policje
-jeśli ona zniszczy coś jeszcze a wy nam tego nie powiecie sami was zniszczymy-
~mamy przejebane~
-Dobra słuchajcie musimy się podzielić przede wszystkim zbyt poważnie się zrobiło. Nie ma opcji, że pojadę sam, bo to będzie pułapka. Moim pomysłem jest, że pojadę z jednostką SWAT a reszta zostanie w mieście i będzie pilnować najważniejszych miejsc w mieście typu: szpital, sąd, mechanicy. Co wy na to? - powiedziałem w cholerę przestraszony
-nie mamy lepszego wyjścia więc niech będzie tak- powiedział Montanha –ale ja jade z toba dodał szybko-
-dobra wiec tak ja jadę z Montanhą i SWAT’em jak tylko dostane miejsce spotkania a ty Mia porozdzielaj resztę policjantów do najważniejszych budynków w tym mieście a ci którzy ci zostaną mają bronić komendy tak samo jak coś jednak zostanie zniszczone to każda grupa ma wracać, bo nie wiadomo co może się stać- powiedziałem poważnie po czym dałem znak do oddalenia się reszcie i wziąłem Grzesia do biura Pisiceli by omówić z nim plany.
Gdy weszliśmy od razu się do mnie spiął
- a to niby czemu ty rządzisz - powiedział lekko wkurwiony
- Nie wkurwiaj mnie ratujemy wszyscy Pisicele nie chce niczym rządzić- powiedział spokojnie by rozluźnić atmosferę i zacząłem z nim omawiać plany działania.
[Pov Melanie Blin]
Siedziałam sobie niedaleko Pisiceli bo akurat spał a ja nie musiałam się martwić o to ze mnie znajdą, bo mam wsparcie, o którym nikt nie wie. Zaczęłam przeglądać twitera i zobaczyłam to na co liczyłam i na co moje serce się uradowało, wielki wkurw obywateli
~jak tak dalej pójdzie to całe to miasto legnie w gruzach~
Samo nagranie postanowiłam zrobić spontanicznie po rozmowie z szefem organizacji, która mi pomaga więc tak jak ustaliliśmy tak zrobiliśmy. Teraz tylko czekałam aż Pisicela się obudzi i będę mogła się z nim pożegnać, bo nie wypada by miał umrzeć tak sobie bez pożegnania z swoim zabójcą. Obudził się dopiero po 16-stej, ale ja ciągle na niego czekałam.
- No hej jak tam twój ostatni dzień na tym świecie- spytał sarkastycznym głosem głośno się śmiejąc
-o o o czym tym mówisz miałaś mnie nie zabijać- powiedział przerażony
- serio w to wierzyłeś od samego początku miałeś umrzeć, ale wolałam cię wykorzystać a teraz przepraszam, ale przypnę ci bombę i puszcze nagrywanie- uśmiechnęłam się szyderczo podchodząc do niego z bombą i przypinając mu ją na brzuchu wraz z licznikiem zwróconym w stronę kamery i włączyłam ją puszczając streama na twitera.
Wyszłam na dwór i skierowałam się do szefa anonymus czyli mojego przyjaciela z zapytaniem czy plan jest już gotowy na co on, że tak i czekają tylko na moją zgodę na co ja odparłam, że możemy zaczynać, wyciągnęłam telefon i napisałam do Capeli:
- Mount chiliad, za godzinę, tylko TY!
On odpisał tylko –ok-
Zwróciłam się do wspólnika
-Musimy się dobrze uzbroić pewnie weźmie swoich ludzi i będzie tam piekło- powiedziałam stanowczo
-spokojnie Melanie mamy swoje sposoby z tej góry nikt prócz nas żywy nie wyjedzie- powiedział z uśmiechem na twarzy –A teraz chodź, bo musimy tam być pierwsi po czym udaliśmy się na dach wzięliśmy helke i polecieliśmy na górę.
Gdy dolecieliśmy spojrzał na zegarek, który wskazywał, że zostało na 20 minut jeszcze. Gdy wysiadaliśmy pilot odleciał na przeciwną stronę góry i czekał na znak by zacząć działać a ja zobaczyłam ponad 50 osób dobrze uzbrojonych w broń długą i 5 w wyrzutnie RPG
~nie ma opcji, że policja wyjdzie stąd cało~
Ja sama byłam uzbrojona w zwykłego glocka bo moją misją było zabić tylko Capele i ulotnić się stąd.
Gdy mieliśmy jeszcze chwile czasu wzięłam do ręki telefon i postanowiłam wejść zobaczyć twitera. Widziałam same komentarze o treści: “O kurwa kim ty jesteś. Jesteś pierdolnięta, lecz potrzebowaliśmy takiej osoby by sprawdzić tych gamoni z policji”
Gdy zostało już 5 minut do spotkania zaczęłam mocno się niepokoić, zwłaszcza że wszyscy się pochowali i przez chwile miałam wrażenie, że zostałam tu sama, ale zauważyłam schowanego za sobą przyjaciela, który wkroczy, gdy tylko będę zagrożona. Gdy wybiła godzina spotkania usłyszałam w oddali odgłos auta a może kilku aut
~ czyli jednak wziął wsparcie dobrze, że ja też mam~
Gdy Capela dojechał zdziwiłam się bardzo, że był sam, ale pewnie reszta siedzi schowana i czeka na sygnał jaka szkoda, że nie wiedzą co ich czeka.
-no hej przyjechałem tu tylko by odbić swojego przyjaciela wiec wyłącz to ustrojstwo i zakończmy to a nikomu się nie stanie krzywda- powiedział jak typowy negocjator
-oj Dante Dante szkoda, że właśnie to są twoje ostatnie słowa- kończąc to zdanie usłyszałam dźwięk helki która miała nagrywać to co się tu stanie i zwinnym ruchem odpięłam glocka od pasa i wycelowałam w głowę siwowłosego po czym uśmiechając się pociągnęłam za spust.
Jedyne co zdążył zrobić to zagwizdać z strachem w oczach, zajęło mi chwile by zrozumieć co miał oznaczać ten gest, lecz ciut za późno zrozumiałam bo juz zauważyłam chmarę policjantów wybiegających za skał a stojący na ich czele Montanha zdążył postrzelić mnie w bark nim się schowałam za głazem. Za sobą słyszałam już tylko dźwięki eksplozji, strzałów i krzyków zarówno przerażenia jak i śmiechu, na szczęście nie musiałam wychylać, bo całe zdarzenie nagrywała helka , więc zostało mi czekać aż strzały ustaną. Długo czekać nie musiałam, bo zaledwie 5 minut i było już po wszystkim, wszyscy policjanci byłi martwi z wyjątkiem Montanhy który strzelił do mnie na samym początku.
-Wiesz co, skoro jeszcze żyjesz to będzie ci dane zobaczenie ostatni raz swojego przyjaciela i wielkiego finału- po czym udaliśmy się do helki która już na nas czekała.
_______________________________________
Kurwa 1242 słów mój rekord mam nadzieję że wam się będzie podobać i jest to przed ostatni rozdział i ostatni postaram się wrzucić w miarę szybko
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro