Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

przyjazd

  ~tekst w myślach~
__________________________________

              [POV Melani Blin]
Był to dzień jak co dzień właśnie szłam ze znajomymi, czyli Adasiem, Michaelem, Tonym, Johnym nad molo na gokarty. Jechaliśmy jak zwykle zderzaliśmy się i było fajnie aż nagle zadzwonił nie znany numer w pierwszej chwili pomyślałam, że to od mojego ojca która nasyła ludzi na mnie by wzięli mnie do niego przez co mam zepsutą psychikę, ale postanowiłam, że odbiorę.

-Halo Melanie Blin? - Spytała nieśmiało jakaś dziewczynka po drugiej stronie.

-Tak a ty kim jesteś? - Odpowiedziałam, bo wątpiłam by to mogła być dziewczynka od mojego ojca.

-O mój boże ja jestem Judith Delucci czyli twoja siostra. - Powiedziała dziewczynka z radością i nieśmiałością w głosie.

Pomyślałam sobie to niemożliwe przecież wyjechałam, jak miała 5 lat niemożliwe by się dowiedziała o mnie nie miała od kogo.

-Skąd o mnie wiesz? - Spytałam z powagą.

-Od Babci Janinki- Odpowiedziała pewna siebie.

~No nie wierzę miała nie mówić jej o mnie będę musiała sobie z nią pogadać, jak się spotkam. ~

-Co chcesz ode mnie? - Spytałam, bo może miała problemy, skoro dzwoni.

-Moja mama Seila ma we mnie wyjebane i chciałam się zapytać, czy mogłabyś przyjechać i się mną zaopiekować? - Zapytała mnie z nutką nadziei

~Zamurowało mnie jakim cudem po pierwsze ta ciotka dostała papiery a po drugie czemu ją zostawiła, ale tuż po tych myślach dostałam olśnienia mogłabym tam spełnić swoje największe marzenie, czyli zastaniem POSTRACHEM MIASTA. ~

- No dobra tylko czy mogę wziąć sowich przyjaciół ze sobą?

-Spytałam się nie wiem czemu, bo i tak bym ich wzięła.

-Oczywiście- Odpowiedziała dziewczyna z radością. -Zadzwoń do mnie jak przylecisz lub przypłyniesz- i rozłączyła się.

-Ej Melani kto do dzwonił- Spytał się mnie Adaś.

-Moja siostra- Odpowiedziałam z przerażeniem w głosie.

- TY MASZ SIOSTRE!!!!!???- Naskoczyli na mnie wszyscy na raz.

- Tak mam. - odpowiedziałam.

~Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiecie i się nie dowiecie tak szybko. ~

- Co chciała od ciebie? - Spytał się mnie Michael.

-Chciała bym do niej pojechała, bo matka ją zostawiła.- Odpowiedziałam

-No to lecimy czy płyniemy? - Spytał Adaś jak zawsze porywczo.

-Lecimy- Odpowiedziałam.

Pojechaliśmy na lotnisko odłożyliśmy auto do garażu i poszliśmy kupić bilet do Los Santos.

~nie sądziłam, że kiedyś wrócę do tego miasta, ale może tu się uda to co nie udało się tym razem. ~

Gdy przyjechaliśmy zadzwoniłam po taksówkę i poprosiłam by zawiózł nas pod burgershota, jedynego miejsca, które zdążyłam sprawdzić w samolocie. Gdy mijaliśmy bank zauważyłam wiele radiolek i jakiś gości w maskach w środku, spytałam się typa co się tu dzieje na co on a napad często się one zdarzają
~Hmm napady warto zapamiętać, że jest tu ktoś na tyle odważny by walczyć z policją~

nie wiedziałam wtedy jak bardzo blisko będę tego świata. Gdy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam trucka po drugiej stronie ulicy i jakąś dziewczynkę, w ogrodniczkach która zaczepiała ludzi i miałam wrażenie, że wciska im jedzenie z tego trucka
~urocza dziewczynka pomyślałam. ~

-Ej chłopaki idziemy się przejść do tej dziewczynki o tam? - Po czym wskazałam palcem w jej stronę.

-Możemy pójść. - Powiedział Tony.

Gdy przeszliśmy przez ulice dziewczynka sama do nas podeszła i powiedziała.

-Chcecie burgera z kodem JUDITH 10% taniej. -

-Judith to ty? - Spytałam przypuszczalnie mojej siostry.

- Tak my się znamy? - Spytała się mnie z zaciekawieniem.

-Mniej więcej, jestem twoją siostrą- odpowiedziałam z udawanym uśmiechem na twarzy by mi zaufała i bym mogła działać w przyszłości bez problemów.

~nie przyjechałam tu dla niej tylko dla swojego planu i nie mogę o tym zapominać~

- O mój boże to ty Melanie miałaś dzwonić, gdy dojedziesz. - Odpowiedziała gniewnie.


-Głodni byliśmy z chłopakami więc chcieliśmy przyjechać i         dopiero zadzwonić-Odpowiedziałam

-Okej chodźcie przedstawię was panu Gustavo-Powiedziała i zaprowadziła nas do trucka

-Gustavo to moja siostra ta do której przy tobie wczoraj dzwoniłam, czy mogę oprowadzić ją po mieście i skończyć szybciej dziś ci pomagać. -Spytała się typa, którego widocznie bardzo lubiła i nie chciała przerywać mu pomagać.

-Oczywiście miłej zabawy w razie co dzwoń- Odpowiedział po czym zwrócił się do mnie -Miło cię poznać Melanie- i wyciągnął dłoń na powitanie

Odwzajemniłam uścisk i odpowiedziała - Dzięki za zajmowanie się moją siostrą. -

Zanim wyruszyliśmy spytałam się siostry, gdzie chłopaki mogą mieszkać to wysłała mi na GPS miejsce, które nazywa apartamentami i tam na pewno znajdą mieszkanie dla siebie więc przesłałam je Michaelowi i rozeszliśmy się. Ona wyciągnęła swojego quada co mnie zaniepokoiło, bo jak 12 letnia dziewczynka potrafi jeździć na tym. Jechaliśmy do kościoła, gdy usłyszeliśmy dźwięk syren policyjnych za sobą. Radiowóz zbliżył się do nas i gdy już wydawało mi się, że nas mija opuścił szybę i powiedział byśmy zjechali na pobocze

-to tylko Pisicela- Powiedziała siostra po cichu

Gdy zjechaliśmy zaczął prawic kazania, że nie może się poruszać, ale jakoś nie słuchałam tego, bo myślałam jak fajnie będzie rozprawić się z policją tylko najpierw trzeba tą mafie może moja siostra wie kim są. Gdy policjant nas puścił spytałam się jej czy wie coś o mafii w tej mieście na co ona, że nie, ale może pastor, do którego jedziemy wie. Gdy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam, że wyciągają z auto czarne torby z dużą ilością pieniędzy ~tyle pieniędzy może się zmieścić tylko obok banku na przykład z tego w którym był napad czy to możliwe, że pastor należy do mafii lub jej przewodzi trzeba będzie jakoś się go spytać i może dołączyć na pewno pomoże to w moim planie~ Gdy myślałam nawet nie zauważyłam, gdy jeden z nich do nas podszedł i powiedział do mojej siostry szyszka na co ona hejka pastor.

-Kim jesteś? - Zwrócił się do mnie.

-Siostrą Judith Melani Blin- Odpowiedziałam.

-O miło mi ja jestem Erwin Knuckles czyli pastor tego miasta- odpowiedział lagodnie ale pewnie siebie

~muszę jakoś bliżej się z nim zapoznać na pewno coś znaczy w tym mieście a ja zobaczę co~

-Jesteś pastorem tak to znaczy, że wiesz co się dzieje w mieście? -Spytałam się go

-Nie wiem- Odpowiedział głośno po czym zbliżył się i dodał po cichu-Nie przy dziecku takie rzeczy spotykamy się jutro o 18 w kościele. -

Pokiwałam głową na znak zgody i oddaliliśmy się z siostrą zwiedzać resztę miejsca. Pokazała mi między innymi szpital, komendę policji, dyszkę aż w końcu pojechaliśmy pod apartamenty schowaliśmy jej quada i poszliśmy do mieszkania chłopaków zjedliśmy kolacje i od razu poszliśmy spać moje myśli krążyły tylko wokół jutrzejszego spotkania.
_________________________________
Następna część będzie jak xVegs_mnie zmotywuje







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro