Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kim on jest?

Amanda

Wchodzę właśnie na stołówkę słuchając swojej ulubionej muzyki i nie zwracam na nikogo uwagi. Inni uczniowie też mnie jakby nie zauważali, więc kieruję się prosto do naszego stolika. Wszyscy już są, a Nicole macha do mnie gdy tylko mnie zauważa. Siadam i witam się z nimi. Ściągam słuchawki i zajmuję swoje miejsce.

-Jak Ci poszedł test Amanda?- pierwszy odzywa się Ted i wszyscy na mnie spoglądają. Nie lubię skupiać na sobie uwagi , dlatego tylko wzruszam ramionami.

-Jak zawsze skromna. Zaliczy bez problemu, przecież ona tylko siedzi w tych książkach - odzywa się Julie i uśmiech do mnie.

-Kiedy masz zamiar zacząć imprezować?- zapytał Matt, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc co ma na myśli.

-O czym Ty mówisz?- odezwałam się cicho.

-Alkohol, faceci, seks. Mówi Ci to coś? Jesteś młoda i korzystaj z tego - usłyszałam i otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

-Idę po coś do jedzenia- oznajmiam i szybko się oddaliłam.

Słyszałam ich śmiech, ale nie byłam zła. Wiem, że dla nich to dziwne. Oni chodzą na imprezy i próbują namówić również mnie, ale zawsze odmawiam. Wolę swój pokój i książkę. Może jestem nudna, ale takie właśnie jest moje życie. Bezpieczne i poukładane, tego potrzebuje teraz najbardziej. Wzięłam tacę z jedzeniem i powoli wróciłam do stolika. Rozmawialiśmy na różne tematy, a później rozeszliśmy się na swoje zajęcia.

-Nie przejmuj się nimi, wiesz jacy są. Lubią żartować- odezwała się do mnie Nicole, gdy zajmowałyśmy swoje miejsca w sali.

-Wiem. Nie martw się - uspokoiłam ją i uśmiechnęłam. Uczniowie schodzili się już i było słychać ich głośne rozmowy.

-Dziś jest impreza u chłopaków. Pójdziesz z nami? - zapytała, gdy weszła nauczycielka. Pokręciłam tylko głową na nie, a ona westchnęła ale nie namawiała mnie więcej.

Skończyłam swoje ostatnie zajęcia i wyszłam na zewnątrz. Miałam spotkać się za 5 min z dziewczynami. Założyłam słuchawki i uśmiechnęłam słysząc muzykę w uszach. Kolejny spokojny dzień za mną, więc czeka mnie później długi spacer. Szłam zamyślona i nagle poczułam ból w kolanie, a następnie  przewróciłam się na coś twardego. Usłyszałam huk obok siebie i podniosłam głowę. Leżałam na olbrzymim motocyklu, który najwidoczniej przewróciłam. Tylko ja potrafię się tak wyłączyć, żeby wpaść na coś tak wielkiego i nie zauważyć tego.

-Cholera!- zaklęłam i rozmasowałam kolano, które było obdarte.

-Amanda! Coś Ci się stało?- usłyszałam za sobą głos Nicole.

-Nic mi nie jest!- krzyknęłam, a następnie zaczęłam się podnosić.

Dziewczyny mi pomogły i obejrzały z każdej strony. Ted za to podniósł motocykl i głośno zagwizdał. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.

-Połamałaś lusterko i zarysowałaś go z boku- powiedział, a ja podeszłam bliżej aby się przyjrzeć.

-Po co ktoś go tu postawił? To nie moja wina - odpowiedziałam, ale po ich minach wiedziałam, że jednak moja.

-Mam przerąbane - westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Usłyszałam jak ktoś do nas podbiega i wystraszyłam, że to właściciel motoru. Na szczęście był to Matt.

-O cholera. Kto to zrobił?- zapytał i rozglądał po całym otoczeniu wyraźnie wystraszony.

-Ja - przyznałam , ale nie rozumiałam jego reakcji.

-Wiesz czyj on jest?- usłyszałam jego głos i zmartwiłam się, bo jeszcze go takiego nie słyszałam.

-Na pewno jakiegoś chłopaka. - Przewróciłam oczami i chciałam już stąd iść, bo czułam jak wszyscy na mnie patrzą. Miałam tu być anonimowa i do dziś mi się to udawało.

-Owszem,  Brandona - oznajmił i słyszałam jak wciągnęli głośno powietrze.

-Collinsa? Żartujesz?!- krzyknął obok mnie Ted i odsunął się szybko na kilka kroków. Nie wiedziałam o czym oni mówią i zaczynałam się denerwować.

-Kim on jest? Nauczycielem, dyrektorem?- wyliczałam i rozejrzałam czy ktoś się zbliża. Jednak nikogo nie zauważyłam w pobliżu.

-Bestią - powiedziała Julia, a ja zaczęłam się śmiać. Patrzyli na mnie jak na wariatkę.

-Ok, pośmialiście się ze mnie, a teraz możemy już iść? - zapytałam i odwróciłam się z zamiarem pójścia do akademika.

-Amanda, przecież on Ci tego nie daruję. Ten motocykl to dla niego świętość. Jego dziewczynka. - Ted wglądał na przerażonego, tak samo jak pozostali. Ja jednak uważałam, że przesadzają.

-Co może mi zrobić? Przecież nawet nie wie, że to ja. Chodźmy skąd, bo zaraz ktoś nas zobaczy -powiedziałam i już sobie wyobrażałam co to za chłopak, skoro maszynę uważa za coś tak cennego.

-Masz rację. Szybko!- krzyknął zdenerwowany Matt.

Poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławeczkach. Dziewczyny próbowały opisać mi właściciela motocyklu, ale ja nie nie wiedziałam o kim mówią. Byłam tu nadal nowa, więc nie znałam wszystkich. Fakt że nie chodzę na imprezy, mi tego nie ułatwiał. Był podobno wysokim, umięśnionym brunetem w tatuażach. Każda dziewczyna tutaj chciałaby, aby zwrócił na nią uwagę, ale on nie bawi się w związki. Zalicza je i zostawia jak nic nie znaczące przedmioty. Inaczej mówiąc jest dupkiem.

-Czemu nazywają go Bestią?- zapytałam po chwili.

-Jak go zobaczysz, to zrozumiesz - powiedziała tajemniczo Julia, a ja uniosłam brew.

-Walczy w podziemiach. Nielegalne i niebezpieczne walki. Nikt nie potrafi go pokonać jak do tej pory. Podobno jest nawet zdolny wtedy do morderstwa. - Matt opowiadał o nim jakby był  przerażającym potworem.

-Może po prostu zapłacę za te lusterko?- zapytałam, na co parsknęli śmiechem.

-Nie stać Cię na to. Zarysowałaś mu cały bok, więc musiałabyś mieć sporo wolnej gotówki.- Drwina w jego głosie trochę mnie zabolała, ale postanowiłam to zignorować.

-Tym bardziej mam nadzieje, że nie dowie się kto mu zniszczył motocykl. - Odwróciłam się w stronę szkoły, gdy dobiegł mnie głośny śmiech.

Na parking szło kilku chłopaków i przepychali się na żarty. Byli sportowcami, co było widać na pierwszy rzut oka. Jedni szli sami, a inni przytulali swoje dziewczyny. Wysokie, szczupłe w seksownych ubraniach. Widziałam jak podeszli do samochodów i zaczęli wsiadać, ale nagle jeden z nich krzyknął.

-Chodźcie tu! Ktoś rozwalił cudeńko Collinsa! - wstrzymałam oddech i przyglądałam, aby zobaczył który to jest. Oglądali motocykl z każdej strony i widziałam jak mówili coś do siebie.

-Jest tutaj?- wyszeptałam do Nicole.

-Właśnie idzie. - Pokazała na wyjście ze szkoły.

Podniosłam głowę i zobaczyłam sławnego Brandona. Był taki jak opisywały go dziewczyny i nie dziwiłam się, że mógł im się podobać. Miał w sobie pewność siebie, która z niego aż biła. Uśmiechał się do każdego po drodze, a nawet zatrzymał kilka razy aby zgadać do dziewczyn. Jego uśmiech jednak zgasł, gdy podszedł do swojej maszyny. Widziałam jak chłopaki pokazują mu szkody, a on zaciska pięści. Po moim ciele przeszedł dreszcz, gdy zaczął się rozglądać i spojrzał w naszą stronę. Odwróciłam wzrok i udawałam, że jesteśmy zajęci rozmową.

-Kto to zrobił?! Przyznaj się tchórzu, bo i tak Cię znajdę! -usłyszałam jego krzyk i zobaczyłam wściekły wyraz twarzy. Koledzy go uspokajali, ale z marnym skutkiem.

-Amanda, gdy on odkryje że to Ty ....- zaczął Matt, ale mu przerwałam.

-Nikt mnie nie widział - wyszeptałam szybko.

-Dowie się, możesz być tego pewna - usłyszałam Julie i przełknęłam głośno zerkając w stronę parkingu.

-Zemści się na Tobie. Będzie to powolna i bolesna kara. Po wszystkim zakopie Cię w ogródku i nikt Cię nie znajdzie. - Matt ciągnął dalej swoją wypowiedź, jakby mój strach sprawiał mu przyjemność.

-Nie strasz jej kretynie!- odezwała się Nicole i walnęła go w głowę.

-Idę do pokoju. Teraz. - Chwyciłam swoją torbę, którą pośpiesznie zarzuciłam na ramię i ruszyłam przed siebie. 

-Amanda on żartował - usłyszałam głos dziewczyn, więc odwróciłam się.

Zobaczyłam poważną minę Teda i zaczęłam się bać. Może i Matt żartował, ale nie chce się spotkać z tym chłopakiem sam na sam. Spojrzałam ostatni raz na parking i widziałam chęć mordu na jego twarzy.. Wymachiwał rękami i krzyczał , że znajdzie winnego.

-Na co czekacie?! Macie znaleźć tego tchórza!- przyśpieszyłam i prawie biegiem pokonałam drogę do pokoju.

Hej! Jak Wam się podoba? Macie pomysł jak będzie wyglądało ich spotkanie? Czy Brandon znajdzie winnego i spełni groźby? Co zrobi Amanda?

Miłego czytania i pozdrawiam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro