Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

//time skip kiedy są dorośli//

Per:ZR

Od zabicia mego ojca jestem szczęśliwy jestem dumnym krajem i mogę powiedzieć rosnącą potęgą od wyprowadzki Rzeszy nie widziałem go nie pisałem bo miałem dużo pracy...
Pewnie ojciec mu zabronił też to muszę brać pod uwagę.
Nie raz widziałem jak zabraniał mu wielu rzeczy"niby"dla jego dobra.

Per:Nima

ZR od tamtego czasu zmienił się był bardziej stanowczy niż zwykle od rewolucji bolszewickiej mineło tak dużo czasu a nadal cieszy go zabójstwo jego ojca IR.
Jednak ZR nie wie że to nie był jego ojciec tylko podstawiona osoba.
IR zdążył uciec i się ukryć ZR nie chce mieszkać w stolicy woli chate w lesie lub bunkier sam mi mówił.
Kiedy zapytałam się go kiedy"wnuków sie doczekam"
Powiedział"w swoim czasie mamo nie wszystko na raz"
Uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi uspokoiłam się bo wiem że on zawsze dotrzymuje słowa.

Nima:ZR odpocznij siedzisz nad tymi papierami już wiele godzin.

ZR:Nie mogę muszę je dokończyć jeszcze dzisiaj.

Nima:No dobrze ale zaraz potem do łóżka odpocząć.

ZR:Mamo nie jestem dzieckiem.

Nima:Dla mnie tak i mam coś dla ciebie wcześniej nie miałam jak ci tego dać.*daje ZR czerwoną gwiazde*

ZR:Spasiba będę ją nosił.*przyczepia gwiazde na ushankę*

Nima:*uśmiecha się*
Będzie cię bronić zawsze i wszędzie.

ZR:Jeszcze raz spasiba.*wstaje od biurka po czym okrąża je i tuli matke*

Nima:*odwzajemnia uścisk*
Będę już iść nie chce ci przeszkadzać.*wychodzi z gabinetu ZR*

ZR:Pa.*wraca do pracy*

//1939//

Per:ZR

Dziś mam spotkanie z Rzeszą ciekawe jak się zmienił nie powiem jestem ciekaw bo jak chodził do szkoły to bardziej dziewczynę przypominał przez jego"kobiece biodra i sylwetkę"
Nie raz mi się dostało za położenie rąk na nich.
Właśnie stoje przed drzwiami do jego gabinetu gdzie omówimy pakt.

Per:Rzesza

Czekam na sowieta by omówić pakt oby przystanął na moją propozycje.
Ale nie wie że nie zamierzam dotrzymać obietnicy zamierzam być panem świata a ten głupi bolszewik będzie mi służyć albo go zabije zobaczy się potem.

//pukanie do drzwi gabinetu Rzeszy//

Rzesza:Wejść.

ZR:*wchdzi*
Chciałeś się widzieć.*mówi chłodno*

Rzeszą:*uuu jest jeszcze wyższy niż zapamiętałem.
I ten jego chłodny ton głosu zachowuje się jak silny kraj*
Tak.*podsówa mu pakt*
Przeczytaj to a potem podpisz.

ZR:*wziął pakt nie ufnie po czym zaczął czytać część po rosyjsku i to co jest drobnym druczkiem po czym zaczął kalkulować czy mu się opłaca*
Skąd mam wiedzieć że to nie jest zwykła podpucha?

Rzeszą:*scheiße*
Nie jest możesz mi zaufać...Stary kumplu.

ZR:*podpisuje pakt po czym oddaje go Rzeszy*

Rzesza:*gute wreszcie podpisał podpisuje swoją część*
Gute teraz jesteśmy sojusznikami.

ZR:Da jesteśmy.*uśmiecha się z lekka*

Rzesza:Do zobaczenia wyśle do ciebie jednego z moich ludzi jak będziemy planować atak na Polskę.

ZR:Mhm.*wychodzi*

Per:ZR

Wracałem do domu po drodze spotkałem moją mamę nie była zadowolona widziałem to w jej oczach.

Nima:Nie tak cię wychowałam.

ZR:Wiem zawiodłaś się na mnie.*mówi sarkastycznie nie wiedząc o co jej chodzi*

Nima:Nie powinieneś podpisywać tego paktu.

ZR:Skąd wiesz o pakcie?!

Nima:Nie podnoś na mnie głosu!
Rzesza się zmienił na gorsze to nie jest ten Rzesza którego znałeś to zupełnie inna osoba.

ZR:Przepraszam ale skąd wiesz że źle zrobiłem?

Nima:Czytałam jego myśli i wiem.
Chcesz by niewinny kraj został skrzywdzony?

ZR:N-no nie...*zakłopotał się*

Nima:Nie pomagaj mu.

ZR:Jestem dorosły nie potrzebuje już twoich rad!
Nie jesteś moją matką by mi mówić co mam robić!

Nima:*stoi w szoku*
SKORO TAK TO PROSZĘ!!!*znikneła*

ZR:*idzie zły do domu po czym otworzył butelkę wódki i zaczął pić i tak zrobił z następną i następną wieczorem pijany poszedł do swojego pokoju*

Nima:*siedzi w swoim domu w świecie demonów*

Nomu:Matka chce cię widzieć.

Nima:Już idę.*idzie za bratem do sali koronacyjnej gdzie siedziała kobieta*

???:Wszystko dobrze?

Nima:*opowiada wszystko*

???:Przejdzie mu.

Nima:Oby bo to co powiedział naprawdę bolało.

???:Daj mu czas skarbie.

Nima:Dziękuję mamo.*uścisneła rodzicielke*

???:*odwzajemnia uścisk córki*

Tej nocy była burza zwiastująca koniec szczęścia a początek bólu i cierpienia nie tylko dla Nimy ale i dla świata i smutek spowodu kolejnej rocznicy śmierci Króla demonów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro