6
Per:Nima//wspomnienia//
Od kilku dni ZR chodzi szczęśliwy i ma coraz więcej przyjaciół cieszyło mnie to z każdym dniem umie coraz więcej co sprawia mi dumę i znowu mam moją maskę.
ZR:*przybiega do domu*
Mamo!
Kolano se zdarłem!*ma łzy w oczach*
Nima:Usiądź zaraz ci za bandażuje ale wcześniej odkaże ci to.
ZR:Będzie boleć?*boi się*
Nima:Tylko trochę po szczypie i przestanie.
ZR:No dobrze.
Nima:*opatruje ZR po czym całuje go w czoło*
ZR:*tuli Nimę*
Spasiba mamo mogę iść się dalej bawić?
Nima:Oczywiście korzystaj z pogody i czasu wolnego.
ZR:*szybko pobiegł do kolegów wracając do zabawy*
Nima:*patrzy przez okno na dzieci bawiące się w najlepsze*
Po godzinie koledzy ZR musieli wracać do domu i on też wrócił opowiedział o całej ich zabawie uśmiechając się w najlepsze i nie mogąc się doczekać następnego spotkania.
ZR:Jutro jest niedziela to może w przyszłym tygodniu będą mogli u mnie nocować koledzy proszę.
Nima:Nie widzę problemu ale ich rodzice też muszą się zgodzić.
ZR:Jeeej spasiba!*cieszy się*
Nima:*uśmiecha się*
Resztę dnia szyłam szalik z sierpem i młotem dla syna na zimę lepiej wcześniej niż później póki jest ciepło w końcu to pierwsze tygodnie szkoły.
ZR bawił się żołnierzykami po czym wziął szachy by pograć*
ZR:Mamo pogramy?
Nima:Oczywiście mogą być u mnie czarne.
ZR:Dobrze.*rozkłada pionki po czym wykonuje pierwszy ruch musi w końcu pokonać swoją mamę w tej grze*
Nima:*z małą pomocą swoich umiejętności przesuwa pionki na zmianę z ZR szyjąc na drutach*
ZR:*teraz wygram*
Szach mat.
Nima:*patrzy na plansze*
Brawo udało Ci się rozgryzłeś moją strategię.
ZR:*jest dumny z siebie*
Nima:Ok zrobię nam kolacje.*robi parę kanapek z sałatą szybką i pomidorem po czym zanosi talerz na stół by oboje zjedli grając kolejną rundę*
ZR:*zmieniła strategię muszę być czujny*
Nima:*blokuje ZR*
Szach mat.
ZR:Ok dałem się wyrolować.
Nima:Zjedz do końca i idziemy spać następnym razem ci się uda.*uśmiecha się*
ZR:Na pewno nie poddam się.*idzie do swojego pokoju*
Mamo mogę dziś bez bajki zasnąć?
Nima:Dobrze będę w pokoju obok jakbyś znowu miał koszmary.
ZR:Dobrze.*ziewa po czym kładzie się i zasypia niemal od razu*
Nima:*dokańcza szalik i jest z siebie dumna*
Będzie nim zachwycony nauka ludzkich rzeczy nie jest taka trudna powiem nawet że przyjemna jutro ZR muszę kupić parę ubrań za szybko mi rośnie.*schowała szalik do pudełka pod łóżkiem po czym położyła się spać zmęczona*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro