Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

//kilka dni później//

Per:Nima

Przeniosłam się z Polską do domku w głębi lasu pomagam mu jak mogę by stał się samodzielny i nabrał trochę siły.
Idę właśnie na spacer Polsce kazałam zostać by przygotował coś do jedzenia.

Właśnie widzę małą chatę a przed nią czworo dzieci bawi się w najlepsze.

???:Ukraina berek!

Ukraina:Rosja to nie fair!

Nima:*przynajmniej znam imię dwojga z dzieci*

Rosja:Trzeba było uciekać szybciej hehehe!

???:Rosja jesteś najstarszy z nas to normalne że nie nadążamy!

Rosja:Oj tam Białoruś może kiedyś wam się uda.

???:*siedzi i patrzy na ich zabawę bo stłukł kolano*

Białoruś:Nie przejmuj się Kazachstan za kilka dni znowu będziesz się z nami bawił.*uśmiecha się do brata*

Kazachstan:Spasiba siostra.*odwzajemnia uśmiech*

Nima:*ciekawe czyje to dzieci*

Rosja:*zauważa Nime i do niej podchodzi*
A kim pani jest?

Nima:Nikt.

Rosja:Jak to nikt przecież musisz kimś być.

Nima:Ale jestem nikt wracaj do rodzeństwa.*odgania go*

Rosja:*nie daje za wygraną*
No ale kimś na pewno jesteś.

Nima:*odchodzi nie chcąc rozmawiać*

Rosja:*idzie za nią zadając mnóstwo pytań*

Nima:*znika mu z oczu*

Rosja:*rozgląda się wystraszony bo się zgubił i jest blisko płaczu*

Nima:*sumienie ją zciska za serce po czym wraca do niego*
Pora wracać do domu.

Rosja:*wyciąga rękę do niej*

Nima:*przyjmuje ją i prowadzi Rosję do domu*

Rosja:*idzie grzecznie obok Nimy trzymając ją za rękę*

Per:Rosja

Dobrze że wróciła po mnie strasznie się bałem bo po lesie chodzą podejrzani ludzie.
Ona wydaje się miła a jej głos uspokaja czuje się przy niej bezpieczny chciałabym by była naszą mamą.
Bo taty ciągle nie ma w domu i muszę sam zajmować się resztą a umiem robić tylko kanapki a tata zabronił mi się zbliżać do kuchenki bo się jeszcze oparzę.

Nima:*jest taki sam jak ZR w jego wieku kiedy przyjrzałam się mu to miał sierp i młot*
Jesteś synem ZSRR?

Rosja:Da jestem...

Nima:Bo ja jestem jego mamą.

Rosja:Jesteś naszą babcią?

Nima:Przyszywaną bo przygarnęłam waszego ojca.

Rosja:Ale zawsze ktoś bliski.

Nima:Hehe.

Per:Nima

Kazałam dzieciom wejść do środka potem znalazłam kuchnie i zrobiłam im coś na ciepło by je od środka rozgrzało.
Wtedy ZR wszedł do domu a kiedy mnie zobaczył był w szoku ale i trochę posmutniał zupełnie jakby się bał że coś mu zrobię.

ZR:A więc poznałaś moje dzieci...

Nima:Tak kiedy miałeś mi powiedzieć?

ZR:Przepraszam chciałem wcześniej ale ta kłótnia i wojna...

Nima:*kładzie mu rękę na ramieniu*
Nie jestem zła ale zatajanie nic by ci nie pomogło.

ZR:Przepraszam jeszcze raz.

Nima:Nie gniewam się.
Zjedz obiad a ja muszę iść.

ZR:Wiesz co z Polską?

Nima:Jest bezpieczny.

ZR:A gdzie?

Nima:U mnie przeproszę go za ciebie.

ZR:Spasiba mama.*uśmiecha się*

Nima:*odwzajemnia uśmiech*
Do zobaczenia.

ZR:Pa.

Dzieci:Pa babciu.

Per:Nima

Kiedy wracałam do domu bałam się że znaleźli Polskę ale tak samo jak z ZR kiedyś moje obawy były bezcelowe.
Wieczorem pomogłam mu z opatrunkami i dałam leki i od razu zasnął ja po siedziałam jeszcze trochę w "razie co"
By go uspokoić bo ma koszmary ale nie obudził się z krzykiem więc poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro