< Rozdział 8
To był krzyk Podniebnej Chmury która leżała przy czarnym ciałku swojego kociaka. Do legowiska jako pierwsza wparowała Mglista Łapa. A tuż po niej wbiegł Srebrzysta Łapa. Dwójka kotków podeszła do matki.
- Mamo... - Zaczął Srebrzysta Łapa ale Podniebna Chmura mu przerwała.
- On oddycha - Powtórzyła, a po jej słowach wparował medyk.
- Na Klan Gwiazdy, jakim cudem!? - Zaczął Nakrapiane Ucho, przybliżają się do Niebieskiej Łapy - Stracił bardzo dużo krwi... -
- Nakrapiane Ucho, czy ty zawsze masz w głowie same złe scenariusze? - Spytała Mglista Łapa z niedowierzaniem patrząc na medyka.
- Nie - Odparł zapytany.
Srebrzysta Łapa wraz z Mglistął Łapą podeszli bliżej posłana na którym leżała ich matką wraz z Niebieską Łapą.
- Gdzie jest Brzozowa Gwiazda? - Spytał srebrny kociak siadając - Dlaczego on jest taki obojętny... -
- Co do kalectwa swojego syna, najwyraźniej tak, dla Klanu, NIGDY - Odparła Podniebna Chmura naciskając na ostatnie słowo.
- Czy możemy z tobą tutaj zostać? - Spytała odruchowo Mglista Łapa parząc na leżącego Niebieską Łapę.
- Tak, możecie - Zamiałczała kotka po krótkim namyśle.
Na jej słowa oba koty położyły się i wtuliły w futro Podniebnej Chmury, po czym zasneły.
~'∆
- Pobutka. Wiem że moje legowisko jest przytulne oraz wygodne, ale bez przesady - Miałknął łagodnie Nakrapiane Ucho, budząc matkę oraz jej kotki.
Mglista Łapa otworzyła oczy i uniosła głowę, ujrzała przed sobą Brzozową Gwiazdę.
- Tato? - Pisnęła - Co ty tu robisz? - Dodała ponuro.
- Przyszedłem odwiedzić syna - Zaczął czarno-biały kocur opanowanym głosem - Patrole wyznaczone, więc mam teraz czas. Tak wogule to macie trening o wysokim słońcu - Dodał.
- Ale jesteśmy ci wdzięczni... - Mruknął sarkastycznie Srebrzysta Łapa, wstając z posłania.
Mglista Łapa zrobiła to samo, rozciągnęła się i wyszła z legowiska medyka wraz ze swym bratem. Spojrzała jeszcze za sobie przez ramię. Zauważyła jak Brzozowa Gwiazda siada koło posłania i zaczyna dzielić się językami z Podniebną Chmurą.
~'•°
Mglista Łapa przemierzała las w poszukiwaniu zdobyczy. Miała właśnie trening, że samym mentorem Walecznym Sercem oraz bratem, Srebrzystą Łapą. Poronienie słońca próbowały się przebić przez korony drzew, który chroniły ziemię przed ich dotykiem. Wiatr wiał dziś dość mocno, możliwe że nastąpi burza. Od wypadku z Niebieską Łapą minęło pięć wschodów księżyca. Czarny kocurek już się obudzł. Lecz nie mógł się ruszyć z legowiska Nakrapianego Ucha. Czuł się już trochę lepiej, lecz jego rany, wciąż się nie zagoiły.
Nagle Mglista Łapa stanęła z poślizgiem. Nastawiła uszy i przymykając oczy zaczerpnęła powietrze. Poczuła woń zięby, ulubionej zdobyczy Niebieskiej Łapy. "Zrobię my dziś małą niespodziankę" pomyślała kotka. Ruszyła w stronę zapachu, kucnęła w wysokiej trawie i zaczeła obserwować ruchy zięby. Wybrała idealny moment i rzuciła się na ptaka. Ziębie nie udało się uciec. Mglista Łapa złapała ją za kark i ją udusiła. Nagle tuż na nią pojawił się Waleczne Serce.
- Zapomniałaś o czymś - Usłyszała.
- Niby o czym? - Spytała spoglądając na mentora zza ramienia.
- Nie ważne... - Miałknął kocur patrząc w stronę krzaków obok nich.
- Emm... Okej - Odparła krótko kotka trzymając ptaka w zębach.
- Widzę że Brzozowa Gwiazda... - Zaczął znów kocur gdy Mglista Łapa mu przerwała sycząc:
- Ta zięba nie jest dla Brzozowej Gwiazdy, tylko dla Niebieskiej Łapy! -
- Chciałem ci tylko powiedzieć że twój ojciec cieszy się z twoich postępów - Dokończył Waleczne Serce.
- Nie sądzę, ostatnio wszystko ma w nosie - Odpowiedziała Mglista Łapa zakopując zdobycz w ziemi - To wszystko przez tego głupiego lisa! - Syknęła mijając swojego mentora.
- Co cię trapi? Czy wszytko w porządku? - Spytał Waleczne Serce doganiając swą uczennicę.
Na jego słowa szaro-biała kotka stanęła jak wryta. Obróciła się do mentora aby spojrzeć mu w niebieskie oczy.
- No nie, na Klan Gwiazdy! Mój ojciec zachował się jak skończony borsuk, ma gdzieś mojego brata. Srebrzysta Łapa jest w porządku, ale coraz więcej czasu spędza po za obozem. Moja matka dalej siedzi przy Niebieskiej Łapie. A ja muszę teraz patrzeć na to wszystko. Rodzina z moich marzeń, wiesz! - Krzyknęła kotka nie zająkawszy się nai trochę.
Waleczne Serce popatrzył na swą uczennicę wzrokiem pełnym wsparcia.
- To że się wali, nie ozacza że się zawali - Miałknął - Spokojnie, nie warto się tym tak nakręcać. Może i wam się dobrze nie układa, lecz pamiętaj że każdy błąd można naprawić, jeśli jedynie się chce. Nie smóć się tak, nie jesteś z tym sama. Ja podobnie miałem -
Mglista Łapa po chwili się wyprostowała, jej sierść opadła a uczy zadrgały. Spojrzała na swoje łapy, po czym na mentora. Uśmiechnęła się w jego stronę.
- Dzięki, Waleczne Serce. Zawsze wiesz jak mnie pocieszyć - Miałkneła wtulając nos w futro mentora.
Kocur popatrzył na swą ucznennicę. To nie pierwszy raz kiedy Mglista Łapa dzieli się z nim problemami rodzinnymi oraz nie tylko tymi. Z tego co ona mówi to jest podobnie do praktycznie wszystkich rodzin. Ale Brzozowa Gwiazda porzuca obowiązki ojca...
"Muszę z nim porozmawiać" stwierdził wojownik.
- Gdzie tak wogule jest Srebrzysta Łapa? - Spytała Mglista Łapa wyrywając Waleczne Serce z zamyślenia.
- Wysłałem go aby poszedł polować nie daleko Słonecznych skał - Miałknął w odpowiedzi. Po krótkiej pauzie znów zaczął - Możesz do niego pobiec jeśli chcesz. Trening już zakończyliśmy, wracajmy do obozu. Ale musimy go jeszcze znaleźć. Zróbmy tak że ty po niego pójdziesz a ja zaniosę nasze łupy do obozu, co ty na to? -
- Jestem za - Odparła kotka, poruszając wąsami.
- Więc leć -
Mglista Łapa odwróciła się w stronę Słonecznych Skał i wystrzeliła jak z procy. Biegła przez las, aż w pewnym momencie znalazła się na terenie Słonecznych Skał. Powolnym krokiem podeszła bliżej, aż ujrzała Srebrzystą Łapę który siedział na kamieni i przyglądał się rzece. Poczuł zapach swojej siostry i obejrzał się przez ramię. Kotka podeszła bliżej i zjadła koło brata na długości myszy.
- Złapałeś coś? - Spytała zerkając na srebrzystego kota kątem oka.
- Tak - Odpowiedział.
- Waleczne Serce zakończył już nasz trening. Wracajmy do obozu - Miałkneła Mglista Łapa, wstając z kamienia.
- Przepraszam... - Wymamrotał nagle Srebrna Łapa.
Szaro-biała kotka znów usiadła. I spojrzała na brata, który siedział zgarbiony, wpatrują się w swoje łapy.
- Ale za co? - Spytała nie rozumiejąc.
- Za wszytko. Za to że cię zaatakowałem, wyśmiewałem. Nie zasłużyłaś sobie na taki los - Odparł poważnie kocur odwracając się do siostry.
- Już wszystko w porządku. Nie mam do ciebie urazy - Zamiałczała kotka gładząc językiem futro na uchu Srebrzystej Łapy.
- Nawet nie próbujcie! - Nagle zza drugiej strony rzeki wydał się krzyk. Krzyk dobiegał z krzaków rosnących na terytorium Klanu Rzeki. Rodzeństwo spojrzało naprzód.
- Co? - Pisneła zdezorientowana uczennica Klanu Pioruna patrząc w krzaki po drugiej stronę rzeki.
- Stójcie tam gdzie stoicie, nawet się nie ruszajcie... - Dobiegł głos za krzewów.
- Nie, nie podejdziemy do rzeki, zamiast tego umrzemy z pragnienia tylko dlatego że jakieś uczeń Klanu Rzeki boi się że przepłyniemy rzekę! - Warknął gniewnie Srebrzysta Łapa wstając na równe nogi.
Mglista Łapa także wstała i postawiła uszy na sztorc. Nagle zza krzewów wyszedł średniego wzrostu kocur. Był to uczeń Klanu Rzeki, był w rude pręgi, miał długie futro oraz złote oczy. Staną przed rzeką i uniósł głowę oraz pulchny ogon.
- Brzozowa Gwiazda miał nam oddać Słoneczne Skały jeszcze siedem wschodów słońca temu! - Warknął rudy uczeń.
- Ale nie oddał, bo nie jest ptasim móżdżkiem - Syknęła spokojnym głosem Mglista Łapa patrząc wrogo na rudzielca po drugiej stronie.
- Nie macie że sobą dorosłych wojowników... - Zaczął znów uczeń Klanu Rzeki ale Srebrzysta Łapa mu przerwał.
- Tak jak ty! - Krzyknął strosząc futro, czego szybko pożałował bo po drugiej stronie rzeki, tuż za ruszył kotem pojawili się Wojownicy Klanu Rzeki.
Srebrzysta Łapa przełknął głośno ślinę patrząc na pulchne koty.
- Na Klan Gwiazdy, dlaczego Waleczne Serce mnie tu posłał? - Spytał sam sobie po chwili.
- Pobiegnę po wojowników - Szepnęła Mglista Łapa mieżąc wzrokiem dorosłe koty z Klanu Rzeki.
- Chyba że dziś chcesz się wykazać? - Zaproponował Srebrzysta Łapa zerkając na kotkę.
- Biegnij bracie - Odpowiedziała po chwili.
Srebrzysta Łapa obrucił się gwałtownie i zaczął biec w stronę obozu Klanu Pioruna.
Kotka została sama przeciwko wojownik Klanu Rzeki. Grupa kotów wpatrywała się podejrzliwe w biało-szarawą kotkę.
- Twój kolega zwiał i zostałaś sama? Och jak mi przykro! - Krzyknął uczeń Klanu Rzeki.
- On nie uciekł - Odparła krótko, spokojnym głosem.
- Nie obchodzi mnie to... -
- Ale powinno - Rozległ się głos Ostrego Pazura.
Mglista Łapa spojrzała za siebie przez ramię. Ostry Pazur wyszedł zza drzwi i podszedł do kotki.
- I nie jest już sama, trzech kotów to więcej niż jeden - Dodał kocur pupnąszy pewnie łapą.
Uszy Mglistej Łapy zadrgały pytająco.
- Ale Ostry Kle, nas jest dwójka... - Szepneła speszona kotka aż przerwał jej głos.
- Cześć, jestem Jeżyna! -
To była kotka, trochę wyższa niż Mglista Łapa. Miała krótkie biało-rude, nakrapine futro oraz długi ogon i zielono-żółte oczy. Weszła na Słoneczne Skały i stanęła koło Ostrego Kła.
- Kto to jest?! - Zapytała nagle szaro-biała kotka patrząc się na brązowego wojownika domagając się wyjaśnień.
- Twoja pomoc - Odpowiedział krótko.
Mglista Łapa stwierdziła że nie będzie na razie wnikać w szczegóły. Zrobiło by się niezręcznie. Popatrzyła gniewnie na koty z Klanu Rzeki. Nagle zza krzaków znów wyłoniły się koty, lecz tym razem dwa. Jeden z nich wyszedł na przód i obleciał wzrokiem trójkę kotów z Klanu Pioruna. Ruszył ogonem na znak że wchodzą do wody. Wojownicy Klanu Rzeki pojawiły się po chwili na Słonecznych Skałach. Mglista Łapa, Ostry Kieł oraz Lawenda cofnęli się o parę łap do tyłu.
- Jestem Topiony Ogon - Przedstawił się zielonooki kocur, który stał na przodzie grupy wojowników.
- Witaj - Warknął Ostry Kieł patrząc nieprzyjaźnie na kocura.
- Mam nadzieję że przyjdzie tutaj wasz patrol inaczej zmiażdżemy was na miazgę - Syknął agresywnie rudy uczeń Klanu Rzeki.
Mglista Łapa uślyszała nagle odgłosy łap. To był patrol Klanu Pioruna! Odwruciła glowę i ujrzała Waleczne Serce, Sokoli Wzrok, Sowie Pióro, Pondiebną Chmurę, Motylą Łapę oraz swojego brata, Srebrzstą Łapę. Na czele biegł lider, Brzozowa Gwiazda. Grupa kotów zatrzymała się i staneła wraz z nimi na przeciwko wojownikom Klanu Rzeki. Brzozowa Gwiazda wyszedł przed grupę i staną na przeciw Topionego Ogona.
- Witaj, Brzozowa Gwiazdo - Warkną Topiony Ogon, ruszając przy tym rytmicznie ogonem w rużne strony.
- Witaj, Topiony Ogonie - Wysyczał lider Klanu Pioruna, kładnąc lekko uszy po sobie.
Dwa koty wierzyły się wzrokiem przez parę chwil aż wreszcie Topiony Ogon miałknął:
- Brzozowa Gwiazdo, obiecałeś że po ostatniej bitwie oddasz nam Słoneczne Skały -
- Obiecałem że się zastanowię - Mruknął spokojnym głosem - Ale stwierdziłem że wam ich nie oddam - Dodał, poruszając wąsami.
Topiony Ogon wyglądał jak by miał się zaraz rzucić na Brzozową Gwiazdę i go rozszarpać lecz po chwili przymknął oczy i wzdechnął. Popatrzył na czarno-,białego lidera.
- Dobrze, dajemy ci jeszcze dziesięć wschodów. Mam nadzieję że jakoś się dogadamy... - Miałknął.
Topiony Ogon dał swoim wojonikom znak ogonem że się wycofują. Zdziwione koty z Klanu Rzeki podążyły za zastępcom. Patrol przepłyną rzekę i wskochył w gęste krążki znikając z oczy.
Wojownicy Klanu Pioruna wyprostowali się i spojrzeli zdziwieni na biało-rudą, szylkretową kotkę stojącą obok Ostrego Kła.
- Ostry Kle, mam nadzieję że mi to wytłumaczysz... - Syknął niemiło lider patrząc na kotkę z góry.
- Oczywiście Brzozowa Gwiazdo - Miałknął Ostry Kieł - To jest Jeżyna, spodkałem ją dziś na naszym terenie łowiewczym. Jest samotniczką, nie ma nikogo. Mówiła że chciałaby dołączyć do Klanu Pioruna - Wyjasnił kocur, zatrząc na Jeżynę wpatrującą się z zachwytem w Brzozową Gwiazdę.
Lider obleciał Jeżynę z góry na dół i ją powąchał. Po czym, wyprostował się i sojrzał na Ostrego Kła.
- Dobrze, zgadzam się. Ale najpierw na prubę - Odparł poważnie.
- Dziękuję - Miałknęła miło Jeżyna.
- Wracajmy do obozu - Skierował się do reszty kotów. Patrol wyruszył w drogę powrotną.
~'∆
Patrol przeszedł przez łuk z kolcoliściu. Wszystkie oczy skierowały się w stronę Jeżyny która zawstydzona trzymała się blisko Ostrego Kła. Zielono-żótooka kotka spojrzała pytająco na kocura.
- Zawsze tak jest - Miałknął spokojnie Ostry Kieł prowadząc ją pod na polaknę gdzie odbywały się zgromadzenia.
- Myślisz że mnie przyjmą? - Doputywała że stresem w głose, siadowszy na polanie.
- Sądzę że tak, lecz może po dłuższym lub ktrótszym czasie - Miałnął kocur po czym zaczą myć sobie futro na lewym uchu.
Brzozowa Gwiazda wskoczył na Wyskoką Skałę.
- Wszystkie koty na tyle duże aby samodzielnie polować niech zbiorą się na zebranie klanu! - Krzykną na cały obóz.
W mgnieniu oka cały klan zebrał się na polance.
Ostry Kieł przestał się myć i zerkną kątem oka na koty siedzące na polanie. Niektóre patrzyły się zdziwione na Jażynę, inne szeptały coś między sobą, ale kocur to zignorował. Spoglądną na kotkę siedzącą obok niego. Siedała skulona wpatrując się w lidera w nadzieją w oczach.
- Hej - Trącił ją Ostry Kieł - Nie martw się, będzie dobrze -
Kotka spojrzała na kocura i uśmeichneła się na jego słowa. Wyprostowała się i znów zwruciła swój zwrok w stronę Brzozowej Gwiazdy.
- Koty Klanu Pioruna - Zaczął przywódca - Ta tutaj, kotka imieniem Jeżyna, chce dołączyć do naszego klanu - Miałkną wskazując ogonem na biało-rudą, szylkretową kotkę - Czy ją przyjmiemy? -
Na polance znów zaczeły się szepty. Po paru chwilach pierwsze kot zaczeły wołać "tak!".
- Tak! - Krzyknął Waleczne Serce.
- Tak! - Odparła Bukowe Serce.
- Tak! - Miałkneła Mglista Łapa wstając.
- Tak - Rzekła Podniebna Chmura.
- Nie! - Wrzasną nagle Sokoli Wzrok.
- Ale dlaczego? - Spytał gtoś z tłumu.
- Ponieważ ona jest smotniczką, kto wie może będzie chciała nas wykożystać! - Odpowiedział ponuro Sokoli Wzrok.
- Daj jej szansę! Nawet jej nie znasz. Potrzebne są nam dodatkowe łapy do pomocy! - Zamiałczał Sowie Pióro.
- Widzę że większość klanu się zgadza, a więc Jeżyno, podejdź do Wysokiej Skały - Rzekł Brzozowa Gwiazda po chwili patrząc na kotkę.
Zielono-żótooka przełkneła głosno ślinę po czym podeszła i udiała przed skałą na której stał lider.
- Jeżyno, od dziś będziesz się zwać Jeżynowa Łapa, a twym mentorem, który nauczy cię życia w klanie zostaje... - Wzrok czarno-białego kota spoczął na Ostrym Kle - Ostry Kieł! - Dokończył.
Kocur podszedł do swej nowej uczennicy i stykną się z nią nosem.
Po czym usiedli. Brzozowa Gwiazda spojrzał na koty siedzące na polańce.
- Dziś, jeden z naszych uczniów stanie się jedynym z wojoników Klnu Pioruna! - Rzekł lider - Motyla Łapo, podejdź! - Dodał.
Motyla Łapa siedzący nie opodal Mglistej Łapy oraz Srebrzystej Łapy wstał i usadł przed Wielką Skałą z gwiazdami w oczach. Było widać jego dumę oraz zaszczyt. Strasznie się cieszył.
- Ja, Brzozowa Gwiazda, przywódca Klanu Pioruna, wzywam naszych wojoniczych przodków aby spojrzeli na tego ucznia. Ciężko pracował by zrozumieć nasz szlachetny kodeks. Więc, polecam go wam jako wojonika. Motyla Łapo, czy przyrzekasz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić swojego Klanu, nawet za cenę życia? - Miałknął lider patrzác na swego ucznia.
- Przyrzekam - Rzekł dumnie Motyla Łapa.
- A zatem Klan Gwiazdy nadaje ci imię wojownika. Motyla Łapo, od dziś będzeisz się zwać Motyla Dusza. Klan Gwiazdy honoruje twój spryt oraz odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojonika Klanu Pioruna - Zamiałczał Brzozowa Gwiazda.
- Motyla Dusza! - Wykrzykiwały koty, siedzące na polanie.
Przywóda dał znak ogonem że to koniec zebrania. Koty zaczeły się rozchodzić do legowisk.
Ostry Kieł skojrzał na Jeżynową Łapę.
- I jak? Podoba ci się to imię? - Spytał darząc kotkę czułym spojrzeniem.
- Tak, jest cudowne! - Odpoweidziała darząc mentora tym samym spojrzeniem.
- Chciałbyś już dziś zacząć trening? - Spytał kocur.
- Tak! - Miałkneła kotka z entuzjazmem, skacząc na równe nogi.
- No więc chodźmy... - Odparł Ostry Kieł wstając.
Oba koty znikneły po chwili za łukiem z kolcoliściu.
Mglista Łapa wraz z Srebrzystą Łapą podeszli bliżej Motylej Duszy.
- Gratulacje Motyla Duszo! - Pogratulowała szaro-biała kotka.
- Masz piękne imię - Miałknął Srebrzysta Łapa.
- Dzięki - Odparł miło, nowy wojonik.
Rodzeństwo Niebieskiej Łapy usiadło i zaczeło dzielić się nęzykami z Motylą Duszą.
W tym czasie Brzozowa Gwiazda zeskoczył z Wielkiej Skały. Potrząsną głową i poszedł w stronę legowiska medyka. Kocur staną w progu gdzy usłyszał głos:
- Witaj tato, - To był Niebieska Łapa.
Leżał na miękkim posłaniu. Brzozowa Gwiazda podszedł bliżej niego.
- Witaj synu - Zamiałczał, po czym usuiadł - Kiedy Nakrapiane Ucho pozwoli ci wyjść z legowiska? - Spytał nagle.
- Już pozwala, ale jak wstanę to lekko kręci mi się w głowę... - Odmiałknął niebieskooki kocur.
- To chodź, sprubujemy - Rzekł łagodnie czarno-biały kocur wstając z poszycia.
Niebieska Łapa połowi zaczął wstawać, jego ojciec staną blisko, aby wreszcie czego go złapać. Czarnemu kotu udało się wstać i wraz z Brzozową Gwiazdą wyszedł przed legowisko medyka. Poszli w stronę polany, podbiegła do nich Podniebna Chmura.
- Niebieska Łapo, wyszedłeś. Jak się teraz czujesz? - Spytała czule kocica liznowszy swego syna po głowe.
- Już lepiej - Miałknął Niebieska Łapa.
- Podniebna Chmuro, przepraszam za wcześniej - Rzekł po chwili Brzozowa Gwiazda.
- To nie mnie powinienwś przepraszać, to Niebieską Łapę - Miałkneła spokojnie patrząc na partnera.
- Ale niby za co? - Spytał niezrozumiale Niebieska Łapa patrząc to na matkę to na ojca.
- Nie przyszedłem wcześniej, kiedy leżałeś ledwo żywy. Nie wiem jakim cudem przerzyłeś. Można powiedzieć że nie byłem przy tobie koty ty tego potrzebowałeś. Przepraszam Niebieska Łapo - Odparł lider.
- Niebieska Łapo! -
Czarny kocurek spojrzał na rodzeństwo które pędziło w jego strnę wraz z jasno-brązowym kotem.
- Witajcie! - Przywitał ich Niebieska Łapa odwracając się w ich stronę.
Trójka kotów zatrzymało się przed nim. Brzozowa Gwiazda spojrzał na Podniebną Chmurę.
- To my już sobie pujdzemy a wy sobie pogadajcie - Miałknął lider.
Podniebna Chmura przytaknęła główną i poszła wraz z Brzozową Gwiazdą pod Wielką Skałę.
- Jak miło cię widzieć - Zamiałczała szaro-biała kotka patrząc na kocurka.
- Ciebie też - Usmiechną się Niebieska Łapa.
- Wiele cię omineło - Wtrącił się Srebrzysta Łapa.
- Czy wszystko musi mnie omijać? - Odparł żartobliwie Niebieska Łapa.
- Chodźmy, siądziemy sobie o tam - Zaproponował Motyla Dusza, wskazując na kant polany.
Czwórka członków Klanu Pioruna poczłapało w stronę danego miejsca.
<<<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro