< Rozdział 17
Jeżynowa Stopa wraz z Niebieskim Wzrokiem przetrwali całą noc. Siedzieli blisko siebie wpatrując się w niebo, które zaczęło się rozjaśniać. Obuz zaczał powoli się budzić.
- Witajcie wojownicy - Usłyszeli głos kotki za sobą.
Spojrzeli przez ramię. To była zastępczyni lidera, Bukowe Serce.
- Wasze czuwanie się zakończyło - Miałkneła - Możecie teraz odpocząć należy wam się - Dodała z uśmiechem.
Niebieski Wzrok wstał, ziewnął i zaczał iść w stronę polany. Jeżynowa Stopa dogoniła go. Zatrzymali się, po czym spojrzeli na sibię.
- Skoro jesteśmy już wojownikami to raczej pójdziemy spać do legowiska dla wojowników - Stwierdziła Jeżynowa Stopa.
- Tak - Przyznał Niebieski Wzrok.
Dwójka kotków poczłapała zmęczona do legowiska. wojowników. Weszli przez łuk z gałęzi i rozglądneli się. Zauważyli jak niektórzy wojownicy jeszcze śpią a inni zaczęli wstawać i myć swoje futro. Srebrzysty Wąs dojrzał ich.
- Gratulacje. Jakie wrażenia po czuwaniu? - Miałknął srebrzysty kocur wstając i prężąc się.
- Było dość zimno ale jak na początek wiosny to normalne - Oceniła Jeżynowa Stopa.
- Dobra, teraz należy wam się odpoczynek - Odparł brat Niebieskiego Wzroku, po czym wyszedł z legowiska.
Oboje kotów usadowiły się na oddzielnych posłaniach. Niebieski Wzrok zwiną się w kulkę. Nie trzeba było długo czekać na sen, przyszedł wręcz natychmiast.
- Witaj Niebieska Łapo - Usłyszał głos.
Otworzył oczy. Znalazł się na polanie, gdzie spotkał się z Błękitnym Skrzydłem. Rozejrzał się i go ujrzał. Wysoki kocur, o jasno-niebieskiej sierści oraz obdartych uszach siedział wyprostowany parę krokus przed nim.
- A w zasadzie to już, Niebieski Wzroku - Dokończył kocur.
Czarny kocur uśmiechną się lekko na jego widok. Podszedł bliżej i usiadł.
- Dlaczego się mi objawiasz, Błękitne Skrzydło? - Zapytał młody wojownik.
- Objawiał ci się, ponieważ jesteś już gotowy by wyruszyć na swoją misję - Miałknął spokojnym tonem Błękitne Skrzydło - Jeszcze dziś wyruszysz na wyprawę. Wierz mi że nie będzie bezpiecznie. Czekają tam na ciebie wyzwania które musisz pokonać. Twoja droga będzie męcząca oraz dość długa. Młody wojowniku, udasz się za Wysokie Skały w poszukiwaniu zaginionego klanu - Objaśnił - Lecz jest zasada. Nikomu nie mów w którą stronę idziesz, to cię zwiedzie - Dodał.
W tej własnie chwili kocur o jasno-niebieskiej sierści znikną a wraz z nim całe pustkowie obrośnięte trawą.
Niebieski Wzrok obudził się. Dźwignął głową i spojrzał na miejsce w którym leżala jego przyjaciółka. Biało-ruda szylkretową kotka leżała na posłaniu, zwinięta w pulchniutką kulkę. Niebieski Wzrok wstał, rozciągnął się i wyjrzał na polanę. Niebo było już jasne, panował już dzień. A dokładnie popołudnie. Czarny wojownik podszedł do Jeżynowej Stopy i zaczął ją energicznie szturchać łapą. Kotka wydała z siebie pomruk niezadowolenia ale po chwili wstała. Oboje wyszli z legowiska. Podeszli do stosu że zwierzyną i złapali za jednego z królików. Pognał inna koniec polanki. Położyli się blisko siebie i zaczęli wcinać zdobycz.
- Dziś śnił mi się Błękitne Skrzydło - Miałknął nagle Niebieski Wzrok przełykając kęs mięsa.
Jeżynowa Stopa spojrzała na niego unosząc jedną brew z zaciekawieniem. Jego przyjaciółka była we wszystko wtajemiczona. Wiedziała o Błękitnym Skrzydle oraz przepowiedni. Niebieski Wzrok jej wszystko opowiedział.
- Mówił że jestem już gotowy... I że jeszcze dziś mogę wyruszać... - Dodał kocur odwracjąc wzrok.
Kotka jakby się zamyśliła, po chwili na niego spojrzała.
- Rozumiem - Miałkneła.
Niebieski Wzrok wzioł ostatni kęs mięsa. Wstał oblizał się i pozprostował. Jeżynowa Stopa także skończyła.
- Pójdę porozmawiać z Brzozową Gwiazdą - Odparł poważnie kocur patrząc na orzyjaciółkę.
- Jasne, leć. Ja pójdę zobaczyć jak czuje się Mgliste Niebo - Miałkneła biało-ruda szylkretową kotka.
Podeszła bliżej przyjaciela, lizneła językiem jego ucho i pognała w stronę legowiska medyka. Gdy zniknęła za małym krzakiem, Niebieski Wzrok wyprostował się i poczłapał na środek polany. Staną i rozejrzał się. Zauważył czarno-białego kocura, siedzącego przed wejściem do legowiska lidera. Wojownik pokłusował w jego stronę. Staną przed nim. Pochylił z szacunkiem glowę na znak przywitania. Brzozowa Gwiazda spojrzał na niego i lekko się uśmiechną.
- Witaj Niebieski Wzroku - Miałknął spokojnym tonem - Z jakiej przyczyny przychodzisz do mnie? -
- Chciałbym z tobą porozmawiać Brzozowa Gwiazdo - Odparł poważnie czarny kocur - Na temat mojej wyprawy - Dodał ciszej.
Lider spoważniał i się wyprostował.
- Mhym... Chodźmy do mojego legowiska - Rzucił Brzozowa Gwiazda wstając.
Lider wraz z wojownikiem zniknęli za kurtyną zrobioną z bluszczu. Czarno-biały kocur usiadł na żwirku który wypełniał legowisko, a wojownik zrobił to samo.
- Więc? Nawiedził cię Błękitne Skrzydło? - Spytał nagle lider.
- Tak. Mówił je jestem gotowy na wyprawę. Mogę jeszcze dzisiaj wyruszyć - Odpowiedział młody wojownik.
- A gdzie masz się tak wogule udać? -
Niebieski Wzrok przełknął ślinę. Błękitne Skrzydło mówił mu aby nikomu nie mówił w którym kierunku ma iść.
- Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć - Odparł szybko czarny kocur wstając że żwirku - Wyruszam dziś, po południu - Dodał, po czym wyszedł jak najszybciej z legowiska.
Brzozowa Gwiazda chciał coś powiedzieć ale czarny kocur po prostu już zwiał. Wyszedł zza bluszczu i poczłapał w stronę legowiska medyka. Już w progu zauważył swoją siostrę oraz przyjaciółkę, dzielące się językami. Gdzy wszedł głębiej obie spojrzały na niego.
- I jak? - Zapytała Jeżynowa Stopa - Co powiedział? -
- No raczej zrozumiał to co powiedziałem - Odparł kocur.
- Gdzie będziesz szukał tego klanu? - Wtrąciła się Mgliste Niebo.
- Nie mogę powiedzieć - Odpowiedział młody wojownik.
- Ale dlaczego? -
- Po prostu nie mogę, ale nie martwcie się. Dam sobie radę - Miałknał już spokojniej siadając koło nich.
~'∆
Cała trójka dzieliła się językami do czasu aż nastało południe. Niebieski Wzrok zjadł własnie mysz. Chciał się najeść przed wyjściem. Oblizał swój pysk. Wstał i się wyprostował. Był już gotowy do drogi. Mgliste Niebo oraz Jeżynowa Stopa wyszły aby się z nim pożegnać.
- Wróć, jak najszybciej - Miałkneła Jeżynowa Stopa patrząc na przyjaciela.
- Wrócę, obiecuję - Odpowiedział i lizną kotkę dleikatnie po pyszczku.
- Miłej podróży - Miałkneła Mgliste Niebo, po czym przytuliła się do brata.
Kocur oddał czym. Oboje się do sobie odsunęli. Niebieski Wzrok popatrzył ostatni raz na kotki po czym odwrócił się i zaczął iść w stronę wyjścia z obozu. Przed łukiem z kolcolistu napotkał swojego ojca. Brzozowa Gwiazda podszedł do niego i objął syna szyją.
- Powodzenia, synu. Matka była by z ciebie dumna - Miałknął cicho przywódca wprost to ucha kocura.
Odsunęli się od siebie. Parzyli tak na się w ciszy, z uśmiechami na pyskach. Po chwili Niebieski Wzrok pochylił z szacunkiem głową i ominą czarno-białego kocura. Puszcili się biegiem przez łuk. Po sekundzie wojownik znalazł się przed obozem. Spojrzał ostatni raz w jego stronę uśmiechną się pod nosem i zaczał biec w stronę Czterech Drzew. Biegł ile w sił nogach aby się rozgrzać przed długą drogą, którą musi przebyć. Ma udać się za Wysokie Skały. Kocur zwolnił, gdyż był nie daleko czterech dębów. Staną i spojrzał w dal. Zauważył kotlinę, oraz cztery ogromne drzewa. Wzioł wdech i puścił się w dół. Przebiegł koło Wielkiego Kamienia i wpadł w krzaki. Po chwili pojawił się na terytorium Klanu Wiatru. Musiał nim przejść aby dostać się do Wielkich Skał. Czarna sylwetka kocura była widoczna, pomiędzy krzakami. Szedł i szedł, bez postojów.
~'∆
Mineło trochę czasu odkąd Niebieski Wzrok wyruszył. Niebo robiło się coraz ciemniejsze, i zaczeły się pokazywać pierwsze gwiazdy. Czarny kocur zbliżał się do Drogi Grzmotu. Przystaną przy jednym z drewnianych płotów. Przed nim rozciąga się długa, śmierdząca powierzchnia. Co parę chwil po niej przemieszczały się potwory. Niebieski Wzrok starał się wybrać idealny moment. Kiedy jeden z potworów przejechał tuż przed jego nosem, wojownik wytężył słuch. Słyszał jedynie idę odjeżdżającego potwora. Na to, niebieskooki podszedł bliżej krawędzi trawy. Wychylił lekko głowę i rozglądnął się w dwie strony. Było czysto! Niebieski Wzrok natychmiast wstał i pognał na swoich łapach. Zatrzymał się na drugiej stronie. Popatrzył przez ramię za siebie. W tej właśnie chwili przejechał potwór. Wojownik zastrzygł uszami i spojrzał przed sobie. "Nie cierpię Drogi Grzmotu" pomyślał i zaczał iść przed siebie. Idąc, uniusł głowę i spojrzał na ostre zakończenia Wielkich Skał. Zatrzymał się i zaczał myśleć czy lepiej będzie kiedy przejdzie koło gór czy przez góry. Po chwili namysłu stwierdził że obejdzie góry. Zaczał obijać starą kopalnię dwónorznych. Nie minęło dużo czasu aż jego brzuch zaczał dopominać się o głód. Mimo że wcześniej jak jak byk na terytorium Klanu Wiatru prubował się tym nie przejmować. Lecz teraz jego brzuch zaczał okropnie boleć. Młody wojownik musiał coś zjeść. Wytężył swoje zmysły. Miną już kopalnię, znajdował się na polance nie opodal małego lasu. Zaczał węszyć...
~'∆
Wraz ze szczurem w pysku poszedł w stronę lasu. Zaczał zbierać się wiat i robiło się niebezpiecznie. Niebieski Wzrok wolał być w lesie niż na opustoszałej polanie. W oddali było słychać grzmoty. Zrobiło się ciemno i zapadł już noc. Lecz wzrok Niebieskiego Wzroku nie zawodził. Szedł pewnym siebie krokiem przez las, mimo strachu przed burzą. Rozglądał się do okoł w poszukiwaniu idealnego miejsca do zjedzenia szczura. W końcu usadowił się pod dużą lipą. Położył się i zaczał łapczywie jeść swoją zdobyczy. Minęło minuta a po szczurze nie było już śladu. Niebieski Wzrok wymył się i ziewnął przeraźliwie. Zastrzygł uszami i zaczał słuchać. Świerszcze w trawie wydawały swój koncert. W oddali było słychać hucznie sowy. Burza była coraz bliżej. Wiatr się powiększył, a grzmoty wydawały się znacznie głośniejsze. Niebieski Wzrok spojrzał w górę, na koronę drzewa. Wyciągną pazury. Wbił je w korę lipy i powtórzył to jeszcze raz. Czarny kocur zaczął się wspinać na drzewo. Wybrał sobie jedną z grubych gałęzi. Położył się na brzuchu, a głową oparł o swe przednie łapy. Zamknął oczy.
- Pamiętaj Niebieski Wzroku - Usłyszał głos w mgle - Jeśli spotkasz koty, za Wielkimi Skałami, powiedz im że jesteś potomkiem Zielonej Gwiazdy. Oni zrozumieją... - Dodał, po czym wszystko zamieniło się w ciemność.
<<<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro