Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

< Rozdział 9

Niebieska Łapa stał pośród ciemności. Rozglądał się wokół, lecz wszędzie panowała pustka. Nagle parę kroków przed nim ukazała się kałuża. Niebieskooki kocur podszedł pomału do wody. Spojrzał na swe odbicie. Było ono całkiem normalne. Przyglądał się kałuży w milczeniu oraz zaciekawieniu. Jego odbicie w pewnej chwili znikneło, a zamiast niego pojawił się ten sam kot co w poprzednim śnie. Kocur o złoto-rudej sierści oraz jasno-zielonych oczach, które miał zamknęte. Niebieska Łapa nic z tego nie rozumiał. Poruszył nerwowo ogonem. Nagle oczy kocura w kałuży się otworzyły, w błyskawicznym tempie jego łapy wyszły z kałuży. Niebieska Łapa chciał odskoczyć lecz pazury złoto-rudego kocura wbiły się w jego czarną sierść. Mocno łapy pociągneły ucznia do kałuży. Niebieska Łapa znalazł się w otchłani wody. Popatrzył zorientowany przed siebie, nigdzie nie było podejrzanego kocura. Czarny kocur prubował wypłynąć lecz nie mógł poruszyć żadną ze swych łap. Po chwili zaczał się dusić, po czym przymkną oczy.

Niebieska Łapa obudził się z paniką. Zaczą szybko oddychać. Nastroszył futro oraz wyciągną pazury. Nie wiedział co jest grane. Ten zen był dziwny i niezrozumiały. Nigdy wcześniej nie widział tego kocura. Pojawił mu się we śnie już po raz drugi.

- Niebieska Łapo, co się dzieje?! - Spytał nagle Nakrapiane Ucho podchodząc jednym susem do posłania na którym leżał jego uczeń.

Niebieska Łapa prubował uspokojić oddech. Schował pazury, a jego futro opadło. Po czym spojrzał na nakrapianego kocura.

- To był tylko zły sen - Miałknął spokojnie uśmiechając się lekko.

Nakrapiane Ucho popatrzył na ucznia zmartwiony, następnie wyszedł ze swego legowiska.

Niebieska Łapa ziewną i się rozciągnął. Wstał i wyszedł z legowiska. Na polanie panowała cisza ale można było dostrzec małe grupki kotów rozmawiających że sobą. Nagle zauważył swoje rodzeństo siedzące na końcu polany. Poczłapał w ich stronę.

- Dzień dobry, Mglista Łapo oraz Srebrzysta Łapo! - Zamiałczał miło Niebieska Łapa siadając koło Mglistej Łapy która myła swoje futro na klatce piersiowej.

- Witaj Niebieska Łapo! - Odmiałkneło rodzeństwo.

- I jak? Już lepiej się czujesz? - Spytała zatroskana Mglista Łapa zerkając na czarnego kocurka.

- Tak, z dnia na dzień jest coraz lepiej - Przyznał.

Mglista Łapa zaczeła coś mówić do Srebrzystej Łapy, ale Niebieska Łapa już nie zwracał na to uwagi. Zaczą rozglądać się po obozie. Aktualnie wstawał świt, niebo robiło się coraz jaśniejsze, a tuż za krzkiami zaczeło ukazywać się słońce. Zapowoadał się przepiękny poranek. Na polance pokazało się coraz więcej kotów z klanu. Nagle niebieskooki kocur dostrzegł ciało-rudą, nakrapiną kotkę która wyszła z legowiska dla uczniów, po czym ziewneła. Niebieska Łapa nigdy nie widział tej kotki. Przyglądał się zaciekawiony mrużąc oczy. Jasno-zielone oczy uczennicy pokierowały się w stronę polany. Nagle spojrzenie Niebieskiej Łapy skrzyżowało się z kotką. Czarny uczeń natychmiast podkulił ogon zawijąjąc go zoków swoich łap i spuścił wzrok na poszycie polany.

- A no tak, zapomnieliśmy ci powiedzieć - Zaczął nagle Srebrzysta Łapa, widząc całą sytuację.

Niebieska Łapa spojrzał na brata zaciekawiony.

- To jest Jeżynowa Łapa. Dołączyła do klanu wczoraj. Była podobno samotniczką, znalazł ją teraźniejszy mentor, Ostry Kieł - Wyjąsnił srebrny kot.

- Okej, dobrze wiedzieć - Miałknął czarny kocurek.

Mineło trochę czasu aż słońce wyłoniło się zza krzaków. Brzozowa Gwiazda wskoczył na Wielką Skałę, dając znak że zacznie się zebrabie. Koty w mig, zebrały się pod skałą.

~'∆

Po zebraniu, patrole zostały wyznaczone. Patrol granicznym miał poprowadzić Brzozowa Gwiazda. Po chwili patrol lidera wyszedł z obozu, a tuż za nim patrol łoweicki za przewodnictwem Sowiego Pióra. Na polanie zrobiło się trochę ciszej. Rodzeństwo Niebieskiej Łapy poszło na patrole, a on sam siediał sam na polance. Rozglądał się wokół znudzony, aż nagle jego uwagę przykóła zastępczyni która poszła powolnym krokiem do legowiska medyka. Niebieska Łapa wstał i pognał w stronę znikającej kotki. Wszedł pomału do legowiska. Przywitał się z mentorem, Bukowym Sercem która leżała już na posłaniu oraz Bursztynowym Futrem.

- Więc kociaki mają dowiedzieć się kim jest ich matka? - Spytała Bursztynowe Futro.

- Tak, spokojnie wszystko zaplanowane - Odparła Bukowe Serce, aż nagle zaschała przeraźliwie.

Wąsy Nakrapianego Ucha zadrgały. Zaczął masować brzuch kotki.

- To chyba już... - Wysapała zastępczyni przez zacisnięte zęby.

Niebieskiej Łapie nagle wpadł do głowy pomysł.

- Zaraz wrócę! - Rzucił uczeń, nie czekając na odpowiedź kotów wybiegł z legowiska.

Nagle Bukowe Serce wykrzywiła się z bólu, jej siostra kucneła koło niej i zaczeła coś do niej szeptać. Natomiast Nakrapiane Ucho pobiegła po liść maliny. Po chwili wrócił Niebieska Łapa.

- I po co poszedłeś? - Spytała Bursztynowe Futro.

- Po patyk. Słyszałem że wiele księżyców temu Błękitne Futro dała swej siostrze patyk, gdy ta rodziła - Odmiałknął niebieskooki kocur podając przedmiot zastępczyni.

- Dziękuję - Szepneła Bukowe Serce, łapiąc w zęby wspomniany patyk.

Medyk znów zaczął masować brzuch zastępczyni. Spojrzał po chwili na swego ucznia.

- Jeśli chcesz to możesz nam pomóc - Miałknął medyk - Spkawdź czy nie wychodzą kociaki - Dodał zerkając na brzuch rodzącej kotki.

Niebieska Łapa kiwną głową i podskoczył do tyłu kotki. Bukowe Serce zacisneła patyk zębami pod wpływem bólu.

- Jest pierwszy! A raczej pierwsza - Miałonął nagle Niebieska Łapa.

Złapał małeńką kotkę delikatnie w zęby i zaniusł ją Bursztynowemu Futru. Kotka wziała kociczkę, położyla się na innym połsniu i zaczeła ją lizać. Niebieska Łapa wrucił na miejsce.

- Kolejny, teraz kocurek - Miałknął spokojnie uczeń medyka.

~'∆

Chwilę później póżniej Niebieska Łapa podał ostatniego kociaka siostrze zastępczyni. Wreszcie mógł bliżej im się przyglądnąć. Było ich czterech.

Pierwsza kotka, była największa z całej czwórki, miała jasno-brązową sierść, ciemnejsze pręgi oraz jasne łapy wraz z kawałkiem klatki piersiowej. Można było zauważyć jej przenikliwe lekko uchylone ciemnoniebieski oczy.

Drugi kocurek, miał ciemnobrązową sierść oraz ciemnie pręgi. Miał lekko jaśniejszy brzuch oraz łapy z ogonem. Jego oczy były koloru szaro-zielonego, po matce.

Trzecia kotka była, najdrobniejsza, o czarnej któtkiej, sierści. Charakteryzowała się białymi łapami, oraz troszeńę jaśniejszym ogonem i brzuchem. Na jej pysku można było dojrzeć białą plamkę na szczęce oraz chudą, długą strzałkę pomiędzy oczami.

A ostatni kocurek był ciemnorudy, po ojcu, ale nie był nakrapiany. Miał trocgę jaśniejszy pysk oraz przednie łapy z kawałkiem ogona. Charakteryzowała się jasno nrusztynowymi oczami.

Bukowe Serce powoli się podniosła i podeszła do Niebieskiej Łapy siedząceko koło posłania na którym były kociaki oraz jej siostra. Spojrzała na swe potomstwo i uśmiechnela się lekko pod nosem.

- Brawo, jestem z ciebie dumny - Miałknął miło medyk, podchodząc do zastępczyni i liżąc ją po szyji.

- Teraz je nazwijcie - Odparła Bursztynowe Futro która skończyla myć kociaki.

Rodzice kociąr nadali im imiona. Pierwsza kotka, została Chmurką. Drugi kocurek zwał się Ciemnik. Następną kotkę nazwali Wisienką, a ostatniego Rdzawy.

Po wybraniu imion kociakom Bukowe Serce muałknela że pójdzie się położyć do legowiska wojoników. Nikt jej nie zatszymywał, należało jej się. Gdzy wyszła, Nakrapiane Ucho zerkną na Bursztynowe Futro.

- Pomożemy ci je zanieść do żłobka - Miałkną, po czym złapał Konwalika dleikatnie w zęby.

Bursztynowe Futro wstała i złapała Wiśnienkę. Oba koty zaniosły kocięta do żłobka, a Niebieska Łapa psoatl przypilsnować resztę maluchów. Obserwował jak kręcą się w miękkim posłaniu. Po chwili wrócił Nakrapiane Ucho ale już sam. Złapał Chmurkę i wyszedł z legowiska. Niebieska Łapa natomiast postarał się dleikatnie złapać w zęby Cętka. Udało mu się to zrobić. Wyszedł z legowiska medyka i poczłapał powoli w stronę żlobka. Wszedł za łuk zrobiony z gałęzi, przyzdobionymi kwiatami. Położył kociaka obok leżąej kotki. Cofną się i staną obok medyka wpatrującego się w swoje kociaki. Widać było w jego oczach rozpierającą go dumę i radość. Bursztynowe Futro zaczeła karmić kociaki mlekiem. Nakrapiane Ucho wraz z Niebieską Łapą wyszli z legowiska, lecz stanęli w progu gdy przed nimi pojawił się Brzozowa Gwiazda. Lider papatrzył zdziwiony to na medyka to na swego ucznia.

- Co się stało? - Spytała nagle lider.

- Bursztynowe Futro się okociła - Miałonął trochę zestresowanym tonem Nakrapiane Ucho.

- I jak poszło? Kociaki zdrowe? - Dopytywał czarno-biały kocur

- Są zdrowe. Bursztynowe Futro ma się dobrze, nie było tak źle. Poród poszedł wyśmienicie - Odpowiedział medyk.

- Miło to słyszeć - Zamiałczał lider odwracając się.

Ojciec Niebieskiej Łapy poszedł na polanę. Nakrapiane Ucho westchną z ulgą. Popatrzył na swego ucznia i rzekł:

- Świetnie ci poszło -

- Dzięki - Odmiałknął niebieskooki kocur po czym odszedł na koniec polany i usiadł czekając na swe rodzeństo.

~'∆

Nastał już wieczór, niedługo miał wrucić następny partol graniczny. Niebieska Łapa leżał na brzuchu, z łapami wysuniętymi do przodu. Obserwował obuz. Jego siostra siedziała obok niego. Srebrzysta Łapa własnie wrucił z polowania. Podszedł do reszty kotów i usiadł koło Mglistej Łapy i zaczą się myć.

- I co złapałeś? - Zapytał Niebieska Łapa.

- Udało mi się złapać parę myszy i jednego ogromnego królika! - Miałknął dumny z siebie kocurek.

- To świetnie - Pogratulowała szaro-biała kotka.

Nagle do rodzeństwa podszedł Motyla Dusza.

- Witaj Motyla Duszo. I jak po nocnym czuwaniu? - Spytała Mglista Łapa.

- Tak sobie... Jestem zastraszanie zmęczony, spałem jeszcze wcześniej ale i tak wciąż che mi się spać, dobranoc - Miałknął nowo mianowany wojonik i poszedł w kierunku legowiska wojoników.

- Dobrej nocy - Odmiałkneło jednoznacznie rodzeństwo.

Po pewnym czasie do kotów podeszła biało-ruda, szylkretowa uczennica. To była Jeżynowa Łapa.

- Cześć... - Zaczeła nieśmiało kuląc ogon - Jestem Jeżynowa Łapa, jestem w waszym klanie nowa i... Chciałabym kogoś poznać -

- Witaj - Miałkneła Mglista Łapa patrząc na kotkę.

- Cześć - Odparł, pół zienięciem Srebrzysta Łapa.

- Miało poznać - Odpowiedział Niebieska Łapa prostując się.

Uczennica usiadła koło nich i zaczęli dzielić się językami. Mineło dużo czasu, a koty wciąż że sobą rozmawiały. Zapadł już całkowity zmrok, a w obozie poanowała prawie cisza. Lecz nie wszyscy spali. Niektórzy jeszcze się kręcili i rozmawiali ze sobą. Niebieska Łapa zaczął się zastanwiać. Do obozu nie wrócił patrol graniczny. "To dziwne..." Zamyślił się kocur.

Nagle przez łuk z kolcoliściu wypadł Sowie Pióro, Szybki Wiatr oraz Sokoli Wzrok... Kocur miał w zębach ciało Podniebnej Chmury! Cały patrol był paraniony, najmniej Sowie Pióro. Weszli na polanę, oddychając gęboko. Niebieska Łapa oraz jego rodzeństwo natychmiast wstali na widok matki. Niebieskooki kocur patrywał się w Podniebną Chmurę z pżerażeniem i paniką. Brzozowa Gwiazda wychylił glowę zza bluszczu który odzdzielał mu legowisko od polany. Na widok patroli natychmiast wyszedł. Nakrapiane Ucho wyszedł ze swego legowiska ziewając, podbiegł do partolu. Koty które jeszcze nie spałt wpartywały się w milczeniu w całe zemiesznie. Sokoli Wzrok położył ciało Podniebnej Chmury na poszyciu obozu. Brzozowa Gwiazda do nich podniegł i spijrzałna ciało jego partnerki a potem na przewodnika patrolu.

- Co się stało!? - Krzyknął łamiącym się głosem. Było wudać że lider się zaraz rozpłacze.

Sowie Pióro spojrzało a lidera zmartwiony.

- To przez borsuka. Prubował się zagnieździć a my prubowaliśmy go wypędić. Był bardzo agresywny w stosunku do nas. Podniebna Chmura oddała życie aby ocalić mnie przed jego pazurami... Tak bardzo mi przykro - Miałknął zdenerwowany kocur, opuszczając głowę oraz uszy po sobie.

Medyk kazał im pujść do swojego legowiska aby mógł ich opatrzeć. Brzozowa Gwiazda wpartywał się z początku w ciało Podniebnej Chmury z niepdowieżaniem. Po chwili jego pały nie wytrzymały i upadł na ziemię koło partnerki, po jego policzkach zaczeły spływać łzy smutku oraz cierpienia. Potomstwo kocicy podbiegło czym prędzej do jej ciała. Usiadło koło ojca i wpartywały się w nieżyjącą już Podniebną Chmurę. "Mamo, dlaczego akurat ty?" Pomyślał z żalem Niebieska Łapa i zaczął się tulić do miękkiego futra Podniebnej Chmury.

<<<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro