< Rozdział 4
Nakrapiane Ucho zaczął iść wraz ze swym uczniem w stronę Ust Matki, które były w opuszczonej kolapni. Po tej stronie Drogi Grzmotu ziemia była ciemniejsza, a trawa pod łapami ostrzejsza. Gdy zbliżyli się do podnóża Wysokich Skał, trawa ustąpiła miejsca nagiej, kamiennej glebie. Nastał już półmrok. Słońce już zaszło a księżyc pokazał się na niebie. Nakrapiane Ucho spojrzał przed siebie. Można było dostrzec wejście do jaskini, kwadratową czarną dziurę, która zionęła ponuro pod kamiennym sklepionym przejściem.
- Musimy poczekać tutaj, do póki księżyc wzniesie się wyżej - Odparł stanowczo Nakrapiane Ucho, siadając na ogrzanej słońcem trawie.
Jego uczeń usiadł bez słowa koło niego.
- To... Medycy mają jakieś wizje oraz mogą rozmawiać z Klanem Gwiazdy? - Spytał nagle znudzony Niebieska Łapa.
- Tak - Odparł krótko nakrapiany kocur, wciąż patrząc na Usta Matki.
Oba koty zaczęły że sobą rozmowę.
~'∆
Zapadł już zmrok. Niebo ukazało gwiazdy, które jasno świeciły. W wysokiej trawie świerszcze zaczęły swój koncert. W pewnej chwili Nakrapiane Ucho niepostrzeżenie wstał i po cichu ruszył w stronę jaskini, która prowadziła do Kamienia Księżycowego. Niebieska Łapa także wstał i dogonił swojego nauczyciela. Oba koty szły koło sobie. Po paru chwilach stanęli w progu przed Ustami Matki. Niebieska Łapa zajrzał zaciekawiony do środka. Nie było widać nic, jedynie ciemność.
- Jak odnajdziemy drogę w tej ciemności? - Spytał młody kocur.
- Ja odnajdę drogę. Idź za moim zapachem, poprowadzę cię - Odpowiedział medyk, po czym wszedł jako pierwszy do Ust Matki.
Niebieska Łapa wciągnął powietrze i wszedł do jaskini, za swym mentorem. Wewnątrz Ust Matki nadal nic nie można było ujrzeć. Zimne, wilgotne powietrze przenikało przez grube futro i sięgało kości, powodując sztywnienie mięśni. Nawet w najzimniejsze noce powietrze nie było tak chłodne jak tutaj. Oba koty dość długo szły przed tunel. Niebieska Łapa szedł z otwartym pyskiem, próbował się zorientować w którym kierunku idzie jego mentor, ale nagle się pogubił. Lecz nagle dostrzegł światło, parę kroków przed sobą. Poszedł w jego stronę i ujrzał Nakrapiane Ucho siedzącego przed Księżycowym Kamieniem. Księżycowy Kamień był usadowiony na środku sklepionej jaskini. Z początku młodego kocura oślepiał blask jaki wywoływał kamień lecz po chwili się do niego przyzwyczaił. Niebieska Łapa zapomniał o swoim głodzie na dobrze i zaczął rozglądać się grocie.
Usiadł koło swojego mentora na długości dwóch myszy, i wpatrywał się wraz z nim w świecący kamień.
- Teraz dotknij nosem Księżycowego Kamienia, a następnie połóż się spać - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho, spoglądając kontem oka na ucznia.
- I tylko tyle? - Odparł lekko zdziwionym głosem młody kocur.
- Tak - Stwierdził medyk, znów wbijając wzrok w świecący kamień.
Niebieska Łapa wstał, podszedł i dotkną łagodnie nosem Księżycowy Kamień, tak jak nakazał mu Nakrapiane Ucho. Po czym odszedł na swoje poprzednie miejsce i zwiną się w czarną kuleczkę. Niebieska Łapa leżał, leżał ale czół że sen nie nadchodzi i postanowił otworzyć oczy... Jego oczom ukazał się blado-świetliste koty! Czarny kocurek zaczął się rozglądać z niedowierzaniem oraz zachwytem.
Nagle jego uwagę przykuł jeden kot. To był Kamyczek! Niebieska Łapa podbiegł do niego.
- Kamyczek! Wiedziałem że będziesz w Klanie Gwiazdy! - Zawołał podniecony czarny kot zatrzymując się przed bratem.
- Witaj Niebieska Łapo! - Uśmiechną się świetlisty kocur - Mam prośbę -
- Jaką? -
- Czy mógłbyś przekazać Brzozowej Gwieździe że jestem w Klanie Gwiazdy. Nie chcę aby tak na de mną rozmyślał - Miałknął z troską Kamyczek.
- Oczywiście - Odpowiedział Niebieska Łapa.
Nagle wszystko zniknęło. Sen się skończył... Ale dlaczego tak szybko? Niebieska Łapa obudził się dysząc. Ujrzał że Księżycowy Kamień już nie świeci. Spojrzał w lewo. Nakrapiane Ucho leżał wciąż na swoim miejscu. Uczeń westchnął. Nie miał odwagi budzić Nakrapianego Ucha. Położył głową na przednich łapach i stwierdził że poczeka, aż medyk się obudzi. Przez chwilę w grocie panowała cisza, aż wreszcie Niebieska Łapa usłyszał głos swojego mentora.
- Niebieska Łapo? Nie śpisz już? -
- Nie, nie śpię - Odpowiedział młody kocur dźwigając głowę.
- Skoro tak, to już wracajmy... - Wymamrotał w ciemności nakrapiany kocur.
Można było zauważyć że medyk Niebieskiej Łapy wstaje i zaczyna kierować się w stronę wyjścia z groty, w której był Księżycowy Kamień. Czarny kocur, także wstał i poszedł za zapachem Nakrapianego Ucha. Po paru minutach drogi przez jaskinię nagle zauważył światło. To wstające słońce rozświetlało Usta Matki, przedzierając się przez krzaki oraz liście u drzew. Uczeń wraz z medykiem wyszli z jaskini i udali się w stronę Drogi Grzmotu.
- A zatem, co ci się śniło? - Spytał nagle Nakrapiane Ucho spoglądając zza ramienia na młodego kocura.
- Mój sen był bardzo krótki. Ale dostrzegłem świetlito-białe koty. I mogłem porozmawiać z Kamyczkiem! To coś niesamowitego! Ale moim zdaniem to trwało za szybko... - Odparł uczeń.
Oba koty były już przed Drogą Grzmotu. Jeden po drugim przemknęły szybko na drugą stronę, w podobny sposób co wcześniej. Znaleźli się na terytorium Klanu Wiatru.
- A co tobie się przyśniło? Miałeś jakieś wizje? A może wiesz coś więcej o tych proroctwach? - Zaczął szybko młody kocur doganiając swego nauczyciela.
- Ej to dość skomplikowane... Wiem że mają się wypełnić dwie przepowiednie, tak jak ci wcześniej mówiłem - Zaczął Nakrapiane Ucho patrząc przed siebie - Pierwsza mów o tym że urodzi się czworo kociąt, podobnych do siebie i to własnie ty i twoje rodzeństwo. Jeden z was zginie z nieznanych powodów, czyli to Kamyczek. Jeden z was zostanie medykiem, który zrobi coś naprawdę wielkiego. Pokaże innym czym tak na prawdę jest poświęcenie oraz pomoc i odwaga - Wyjaśnił
W niebieskich oczach czarnego kocurka pojawiły się iskierki. Wysłuchiwał w ciszy słów swojego mentora. W jego głowie zaczęło się kłębić wiele pytań na temat tej przepowiedni.
- Oraz jest jeszcze druga. Opowiadania ona o kociaku który odnajdzie zaginiony Klan, który zaginą wieki temu. Nie wiem dokładnie kim ma być ten kot. Lecz wiem od Zielonej Gwiazdy że kotu, który ma wyruszyć w podróż przyśni się Błękitne Skrzydło, który stanie się pomocnikiem wyznaczonego - Objaśnił Nakrapiane Ucho - Lecz nie wiem kiedy dokładnie to nastąpi - Dodał.
- Wow... To brzmi naprawdę imponująco ale... Kim jest Zielona Gwiazda oraz Błękitne Skrzydło? - Miałknął Niebieska Łapa,gdy medyk to usłyszał, mało co się nie wywrucił.
- To ty nie wiesz kim oni byli?! - Zdziwił się Nakrapiane Ucho.
- No, niestety nie -
- Zielona Gwiazda to jeden z bardzo znanych przywódców. I w dodatku to twój dziadek - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho.
- Czyli chcesz mi powiedzieć że jeden z największych przywódców to mój dziadek!? - Miałknął zafascynowany uczeń.
- Tak, natomiast Błękitne Skrzydło to twój wujek. Był bardzo walecznym wojownikiem. Zabiło go siedmiu samotników. Tylko że starciem z nim przeżył jeden, za to ranny - Dodał medyk przyspieszając kroku.
Niebieska Łapa nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Bardzo zaciekawiła go ta druga przepowiednia.
Koty były już na terytorium Klanu Pioruna, zmierzały w stronę obozu.
- Jestem taki głody, że mógłbym zjeść całą stertę największych królików - Wysapał Niebieska Łapa wchodząc wraz Nakrapianym Uchem do obozu.
- Dobrze. Leć, zasłużyłeś sobie - Miałknął medyk z uśmiechem.
Niebieska Łapa popatrzył na medyka jak na swojego dłużnika i pobiegł czym prędzej do sterty ze zwierzyną. Czół jak kiszki tańczą walca. Był przeraźliwie głody. Szybo złapał największego królika i poszedł z nim na polanę wszamać zwierzątko. Usiadł i się oblizał, po czym zaczął łapczywie jeść. Zauważył swojego ojca, Brzozową Gwiazdę jak siedzi pod Wielką Skałą rozmawiając Nakrapianym Uchem. Młody kocur wyprostował się i oblizał. Głód znikną. Niebieska Łapa zaczął się myć. Nagle do niego dosiadł się jego mentor.
- Okazało się że Srebrzysta Łapa dostał opiernicz Brzozowej Gwiazdy. Ale jednak kary jakiejś wielkiej nie dostał - Zaczął medyk patrząc na Wielką Skałę będącą od nich o sześć długość ogona.
- A więc jaką? - Spytał uczeń przerywając czynności.
- Ma siedzieć w obozie na tyłku. Nic nie musi robić, po prostu ma tutaj być - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho.
- No to mój ojciec świetną karę wymyślił - Prychnął z pogardą Niebieska Łapa, i znów zaczął myć swoje zmierzwione czarne futerko.
Medyk wstał i w ciszy odszedł spokojnie do swojego legowiska. Brzozowa Gwiazda gdzieś znikną, a polanka opustoszała. Jedynie w tyłu siedział Niebieska Łapa liżąc swoje futro. Nagle usłyszał jakiś szmer. Przestał się myć i usiadł normalnie. Wyciągną uczy na szyos, i zaczął nasłuchiwać z uwagą. Po pewnym czasie do uczy czarnego kocurka doszedł agresywny syk jakiegoś kota. Odwrócił głowę. Dźwięk dobiegł z legowiska dla uczniów. Niebieska Łapa wstał i pobędził do legowiska. Staną w progu i nie wierzył własnym oczom.
Srebrzysta Łapa przytrzymywał przednimi łapami Mglistą Łapę, która leżała z ranami na brzuchu oraz pysku.
- Co ty jej zrobiłeś?! - Syknął Niebieska Łapa kładąc uczy po sobie.
- Ona przyniesie naszemu Klanu nieszczęście! - Warknął Srebrzysty zerkając na brata zza ramienia.
- Jakie nieszczęście?! Co ty wygadujesz!? - Niebieska Łapa czół jak w środku narasta gniew.
Nie rozumiał słów Srebrzystej Łapy. Wyciągną pazury. Zrobił krok do przodu. Patrzył wrogo na swojego brata, nawet teraz sam nie wierzył to jest w pełni on. Chciał na niego skoczyć ale... Uznał że nie warto się z nim bić, trzeba wezwać pomoc. Schował pazury i cofną swoją łapę.
- Czekaj tu - Miałknął krótko Niebieska Łapa i wybiegł z legowiska dla uczniów. Można myło usłyszeć jeszcze donośne miałknięcie Srebrzystej Łapy, ale czarny młody kocur na to nie zważał. Biegł do legowiska medyka. Zatrzymał się gwałtownie tuż przed Nakrapianym Uchem.
- Nakrapiane Ucho - Zaczął dysząc, próbując złapać oddech - Srebrzysta Łapa pobił Mglistą Łapę! -
- Co? Gdzie?! - Warknął zaniepokojony kocur.
- W legowisku przeznaczonym dla uczniów - Odpowiedział młody kocur uderzając nerwowo ogonem o ziemię.
Medyk natychmiast chwycił za kępkę ziół i wybiegł z legowiska. Niebieska Łapa postanowił że pójdzie powiedzieć o tym ojcu. Poderwał się i pobiegł jak strzała w stronę gdzie był Brzozowa Gwiazda. Lider siedział i rozmawiał z jednym ze starszyzny. Gdy jego syn zatrzymał się gwałtownie przy nim, odwrócił w zdziwieniu głowę.
- Tato! Srebrzysta Łapa zaatakował Mglistą Łapę! - Zawołał Niebieska Łapa patrząc w zielone oczy lidera.
- Jak to?! - Na te słowa natychmiast wstał i pobiegł jak najszybciej do legowiska uczniów.
Niebieska Łapa ruszył jego śladem.
<<<
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro