Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

< Rozdział 4

Nakrapiane Ucho zaczął iść wraz ze swym uczniem w stronę Ust Matki, które były w opuszczonej kolapni. Po tej stronie Drogi Grzmotu ziemia była ciemniejsza, a trawa pod łapami ostrzejsza. Gdy zbliżyli się do podnóża Wysokich Skał, trawa ustąpiła miejsca nagiej, kamiennej glebie. Nastał już półmrok. Słońce już zaszło a księżyc pokazał się na niebie. Nakrapiane Ucho spojrzał przed siebie. Można było dostrzec wejście do jaskini, kwadratową czarną dziurę, która zionęła ponuro pod kamiennym sklepionym przejściem.

- Musimy poczekać tutaj, do póki księżyc wzniesie się wyżej - Odparł stanowczo Nakrapiane Ucho, siadając na ogrzanej słońcem trawie.

Jego uczeń usiadł bez słowa koło niego.

- To... Medycy mają jakieś wizje oraz mogą rozmawiać z Klanem Gwiazdy? - Spytał nagle znudzony Niebieska Łapa.

- Tak - Odparł krótko nakrapiany kocur, wciąż patrząc na Usta Matki.

Oba koty zaczęły że sobą rozmowę.

~'∆

Zapadł już zmrok. Niebo ukazało gwiazdy, które jasno świeciły. W wysokiej trawie świerszcze zaczęły swój koncert. W pewnej chwili Nakrapiane Ucho niepostrzeżenie wstał i po cichu ruszył w stronę jaskini, która prowadziła do Kamienia Księżycowego. Niebieska Łapa także wstał i dogonił swojego nauczyciela. Oba koty szły koło sobie. Po paru chwilach stanęli w progu przed Ustami Matki. Niebieska Łapa zajrzał zaciekawiony do środka. Nie było widać nic, jedynie ciemność.

- Jak odnajdziemy drogę w tej ciemności? - Spytał młody kocur.

- Ja odnajdę drogę. Idź za moim zapachem, poprowadzę cię - Odpowiedział medyk, po czym wszedł jako pierwszy do Ust Matki.

Niebieska Łapa wciągnął powietrze i wszedł do jaskini, za swym mentorem. Wewnątrz Ust Matki nadal nic nie można było ujrzeć. Zimne, wilgotne powietrze przenikało przez grube futro i sięgało kości, powodując sztywnienie mięśni. Nawet w najzimniejsze noce powietrze nie było tak chłodne jak tutaj. Oba koty dość długo szły przed tunel. Niebieska Łapa szedł z otwartym pyskiem, próbował się zorientować w którym kierunku idzie jego mentor, ale nagle się pogubił. Lecz nagle dostrzegł światło, parę kroków przed sobą. Poszedł w jego stronę i ujrzał Nakrapiane Ucho siedzącego przed Księżycowym Kamieniem. Księżycowy Kamień był usadowiony na środku sklepionej jaskini. Z początku młodego kocura oślepiał blask jaki wywoływał kamień lecz po chwili się do niego przyzwyczaił. Niebieska Łapa zapomniał o swoim głodzie na dobrze i zaczął rozglądać się grocie.

Usiadł koło swojego mentora na długości dwóch myszy, i wpatrywał się wraz z nim w świecący kamień.

- Teraz dotknij nosem Księżycowego Kamienia, a następnie połóż się spać - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho, spoglądając kontem oka na ucznia.

- I tylko tyle? - Odparł lekko zdziwionym głosem młody kocur.

- Tak - Stwierdził medyk, znów wbijając wzrok w świecący kamień.

Niebieska Łapa wstał, podszedł i dotkną łagodnie nosem Księżycowy Kamień, tak jak nakazał mu Nakrapiane Ucho. Po czym odszedł na swoje poprzednie miejsce i zwiną się w czarną kuleczkę. Niebieska Łapa leżał, leżał ale czół że sen nie nadchodzi i postanowił otworzyć oczy... Jego oczom ukazał się blado-świetliste koty! Czarny kocurek zaczął się rozglądać z niedowierzaniem oraz zachwytem.
Nagle jego uwagę przykuł jeden kot. To był Kamyczek! Niebieska Łapa podbiegł do niego.

- Kamyczek! Wiedziałem że będziesz w Klanie Gwiazdy! - Zawołał podniecony czarny kot zatrzymując się przed bratem.

- Witaj Niebieska Łapo! - Uśmiechną się świetlisty kocur - Mam prośbę -

- Jaką? -

- Czy mógłbyś przekazać Brzozowej Gwieździe że jestem w Klanie Gwiazdy. Nie chcę aby tak na de mną rozmyślał - Miałknął z troską Kamyczek.

- Oczywiście - Odpowiedział Niebieska Łapa.

Nagle wszystko zniknęło. Sen się skończył... Ale dlaczego tak szybko? Niebieska Łapa obudził się dysząc. Ujrzał że Księżycowy Kamień już nie świeci. Spojrzał w lewo. Nakrapiane Ucho leżał wciąż na swoim miejscu. Uczeń westchnął. Nie miał odwagi budzić Nakrapianego Ucha. Położył głową na przednich łapach i stwierdził że poczeka, aż medyk się obudzi. Przez chwilę w grocie panowała cisza, aż wreszcie Niebieska Łapa usłyszał głos swojego mentora.

- Niebieska Łapo? Nie śpisz już? -

- Nie, nie śpię - Odpowiedział młody kocur dźwigając głowę.

- Skoro tak, to już wracajmy... - Wymamrotał w ciemności nakrapiany kocur.

Można było zauważyć że medyk Niebieskiej Łapy wstaje i zaczyna kierować się w stronę wyjścia z groty, w której był Księżycowy Kamień. Czarny kocur, także wstał i poszedł za zapachem Nakrapianego Ucha. Po paru minutach drogi przez jaskinię nagle zauważył światło. To wstające słońce rozświetlało Usta Matki, przedzierając się przez krzaki oraz liście u drzew. Uczeń wraz z medykiem wyszli z jaskini i udali się w stronę Drogi Grzmotu.

- A zatem, co ci się śniło? - Spytał nagle Nakrapiane Ucho spoglądając zza ramienia na młodego kocura.

- Mój sen był bardzo krótki. Ale dostrzegłem świetlito-białe koty. I mogłem porozmawiać z Kamyczkiem! To coś niesamowitego! Ale moim zdaniem to trwało za szybko... - Odparł uczeń.

Oba koty były już przed Drogą Grzmotu. Jeden po drugim przemknęły szybko na drugą stronę, w podobny sposób co wcześniej. Znaleźli się na terytorium Klanu Wiatru.

- A co tobie się przyśniło? Miałeś jakieś wizje? A może wiesz coś więcej o tych proroctwach? - Zaczął szybko młody kocur doganiając swego nauczyciela.

- Ej to dość skomplikowane... Wiem że mają się wypełnić dwie przepowiednie, tak jak ci wcześniej mówiłem - Zaczął Nakrapiane Ucho patrząc przed siebie - Pierwsza mów o tym że urodzi się czworo kociąt, podobnych do siebie i to własnie ty i twoje rodzeństwo. Jeden z was zginie z nieznanych powodów, czyli to Kamyczek. Jeden z was zostanie medykiem, który zrobi coś naprawdę wielkiego. Pokaże innym czym tak na prawdę jest poświęcenie oraz pomoc i odwaga - Wyjaśnił

W niebieskich oczach czarnego kocurka pojawiły się iskierki. Wysłuchiwał w ciszy słów swojego mentora. W jego głowie zaczęło się kłębić wiele pytań na temat tej przepowiedni.

- Oraz jest jeszcze druga. Opowiadania ona o kociaku który odnajdzie zaginiony Klan, który zaginą wieki temu. Nie wiem dokładnie kim ma być ten kot. Lecz wiem od Zielonej Gwiazdy że kotu, który ma wyruszyć w podróż przyśni się Błękitne Skrzydło, który stanie się pomocnikiem wyznaczonego - Objaśnił Nakrapiane Ucho - Lecz nie wiem kiedy dokładnie to nastąpi - Dodał.

- Wow... To brzmi naprawdę imponująco ale... Kim jest Zielona Gwiazda oraz Błękitne Skrzydło? - Miałknął Niebieska Łapa,gdy medyk to usłyszał, mało co się nie wywrucił.

- To ty nie wiesz kim oni byli?! - Zdziwił się Nakrapiane Ucho.

- No, niestety nie -

- Zielona Gwiazda to jeden z bardzo znanych przywódców. I w dodatku to twój dziadek - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho.

- Czyli chcesz mi powiedzieć że jeden z największych przywódców to mój dziadek!? - Miałknął zafascynowany uczeń.

- Tak, natomiast Błękitne Skrzydło to twój wujek. Był bardzo walecznym wojownikiem. Zabiło go siedmiu samotników. Tylko że starciem z nim przeżył jeden, za to ranny - Dodał medyk przyspieszając kroku.

Niebieska Łapa nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Bardzo zaciekawiła go ta druga przepowiednia.

Koty były już na terytorium Klanu Pioruna, zmierzały w stronę obozu.

- Jestem taki głody, że mógłbym zjeść całą stertę największych królików - Wysapał Niebieska Łapa wchodząc wraz Nakrapianym Uchem do obozu.

- Dobrze. Leć, zasłużyłeś sobie - Miałknął medyk z uśmiechem.

Niebieska Łapa popatrzył na medyka jak na swojego dłużnika i pobiegł czym prędzej do sterty ze zwierzyną. Czół jak kiszki tańczą walca. Był przeraźliwie głody. Szybo złapał największego królika i poszedł z nim na polanę wszamać zwierzątko. Usiadł i się oblizał, po czym zaczął łapczywie jeść. Zauważył swojego ojca, Brzozową Gwiazdę jak siedzi pod Wielką Skałą rozmawiając Nakrapianym Uchem. Młody kocur wyprostował się i oblizał. Głód znikną. Niebieska Łapa zaczął się myć. Nagle do niego dosiadł się jego mentor.

- Okazało się że Srebrzysta Łapa dostał opiernicz Brzozowej Gwiazdy. Ale jednak kary jakiejś wielkiej nie dostał - Zaczął medyk patrząc na Wielką Skałę będącą od nich o sześć długość ogona.

- A więc jaką? - Spytał uczeń przerywając czynności.

- Ma siedzieć w obozie na tyłku. Nic nie musi robić, po prostu ma tutaj być - Wyjaśnił Nakrapiane Ucho.

- No to mój ojciec świetną karę wymyślił - Prychnął z pogardą Niebieska Łapa, i znów zaczął myć swoje zmierzwione czarne futerko.

Medyk wstał i w ciszy odszedł spokojnie do swojego legowiska. Brzozowa Gwiazda gdzieś znikną, a polanka opustoszała. Jedynie w tyłu siedział Niebieska Łapa liżąc swoje futro. Nagle usłyszał jakiś szmer. Przestał się myć i usiadł normalnie. Wyciągną uczy na szyos, i zaczął nasłuchiwać z uwagą. Po pewnym czasie do uczy czarnego kocurka doszedł agresywny syk jakiegoś kota. Odwrócił głowę. Dźwięk dobiegł z legowiska dla uczniów. Niebieska Łapa wstał i pobędził do legowiska. Staną w progu i nie wierzył własnym oczom.

Srebrzysta Łapa przytrzymywał przednimi łapami Mglistą Łapę, która leżała z ranami na brzuchu oraz pysku.

- Co ty jej zrobiłeś?! - Syknął Niebieska Łapa kładąc uczy po sobie.

- Ona przyniesie naszemu Klanu nieszczęście! - Warknął Srebrzysty zerkając na brata zza ramienia.

- Jakie nieszczęście?! Co ty wygadujesz!? - Niebieska Łapa czół jak w środku narasta gniew.

Nie rozumiał słów Srebrzystej Łapy. Wyciągną pazury. Zrobił krok do przodu. Patrzył wrogo na swojego brata, nawet teraz sam nie wierzył to jest w pełni on. Chciał na niego skoczyć ale... Uznał że nie warto się z nim bić, trzeba wezwać pomoc. Schował pazury i cofną swoją łapę.

- Czekaj tu - Miałknął krótko Niebieska Łapa i wybiegł z legowiska dla uczniów. Można myło usłyszeć jeszcze donośne miałknięcie Srebrzystej Łapy, ale czarny młody kocur na to nie zważał. Biegł do legowiska medyka. Zatrzymał się gwałtownie tuż przed Nakrapianym Uchem.

- Nakrapiane Ucho - Zaczął dysząc, próbując złapać oddech - Srebrzysta Łapa pobił Mglistą Łapę! -

- Co? Gdzie?! - Warknął zaniepokojony kocur.

- W legowisku przeznaczonym dla uczniów - Odpowiedział młody kocur uderzając nerwowo ogonem o ziemię.

Medyk natychmiast chwycił za kępkę ziół i wybiegł z legowiska. Niebieska Łapa postanowił że pójdzie powiedzieć o tym ojcu. Poderwał się i pobiegł jak strzała w stronę gdzie był Brzozowa Gwiazda. Lider siedział i rozmawiał z jednym ze starszyzny. Gdy jego syn zatrzymał się gwałtownie przy nim, odwrócił w zdziwieniu głowę.

- Tato! Srebrzysta Łapa zaatakował Mglistą Łapę! - Zawołał Niebieska Łapa patrząc w zielone oczy lidera.

- Jak to?! - Na te słowa natychmiast wstał i pobiegł jak najszybciej do legowiska uczniów.
Niebieska Łapa ruszył jego śladem.

<<<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro