Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

< Rozdział 15

Mineło parę wschodów słońca. W tym roku zima nie była zbyt wyrazista. Nakrapiane Ucho, Lśniąca Kora oraz jej kociaki zostali pochowani. Mglista Łapa miała swoją ceremonię i została medyczką o imieniu Mgliste Niebo. Od tego czasu spadło na jej braku wiele obowiązków. Jej uczennicą została Wiśnienka, teraz już Wiśniowa Łapa. Wiele się zmieniło.

Księżyc mocno świecił. Oświetlał kotlinę Czeterech Drzew. Niebieska Łapa wraz z Jezynową Łapą siedzieli z tyłu, jak najdalej od Wielkiego Kamienia. Zebranie miało się już zacząć.

- Ah... Brakuje mi jej tutaj - Mruknął nagle czarny kocur.

- Ale kogo? - Zapytała biało-ruda szylkretową kotka patrząc na liderów.

- Mglistej Łapy... A w zasadzie to już Mglistego Niebia - Odpoweidział przyjaciel.

- Wiem. Byliście że sobą bardzo związani - Odparła Jeżynowa Łapa - Lecz wybrała swoją drogę. I teraz trzeba mieć nadzieję że będzie z niej szczęśliwa - Dodała uśmiechając aię do kocura.

W tej chwili do uczniów podszedł znany im rudu kot.

- Cześć Koniczynowa Łapo - Przywitali się z nim.

Relacje z uczniem z Klanu Rzeki się poprawiły. Ten kot był z począsyku agresywny ale puźniej już nie okazywał tego. Okazał się być miłym i szlachetnym kocurem.

- Witajcie! - Odparł rudy, pręgowany kot ruszając wąsami - Co u was? -

- Srebrzysta Łapa jest wojonikiem i nosi imię Srebrzysty Wąs - Miałkneła Jeżynowa Łapa.

- Mglista Łapa została uczennicą Nakrapianego Ucha, a ja jestem uczniem wojownika. Sowiego Pióra. Nasz medyk nie żyje, woęc to ona przejela jego sprawy - Miałknął spokojnym głosem Niebieska Łapa.

- Współczuję... U mnie ostatnio zginą ojciec - Mruknął Koniczynowa Łapa.

Nagle Brzozowa Gwiazda wstał i dał znak że zgromadzenie się rozpoczeło.

- Do zobaczenia - Szepnął Niebieska Łapa w stronę znajomego kota z Klanu Rzeki.

Rudy uczeń także się pożegnął i odszedł.

- Koty tu zebranie - Zaczał lider Klanu Pioruna - W naszym klanie zadrzyło się coś okopnego. Nakrapiane Ucho, nasz medyk zgną z pod łap Sokolego Wzroku, jednego z najlepszych wojowników. Zaatakował go ponieważ medykowi nie udało się uratować jego partnerki, Lsniącej Mosty oraz ich kociąt. Za jego pośrednictwem, jego uczennicą Mglista Łapa została nową medyczką Klanu Pioruna - Miałknął kocur patrząc na zebrane koty - Otrzymaliśmy za to czterech nowych uczniów. Wiśniową Łapę, Konwaliwą Łapę, Chmurną Łapę oraz Cętkowaną Łapę. Chciałbym także powiadomić że jeden z naszych uczniów. znalazł ciało pieszczocha na Wężowych Skałach - Po ty słowach czarno-biały kocur cofną się o dwa kroki do tyłu i znów usiadł koło innych liderów.

Następna wyszła Senna Gwiazda. Wyprostowała się miałkneła.

- Koty - Zaczeła - Nasz obuz został zaatakowany przez lisa. Rudzielec został zabity, lecz straciliśmy dwóch dzielnych wojoników. Lecz mimo tej okropnej straty zyskaliśmy nowych wojowników, dawniej włuczęgów. Oto Makowy Oddech oraz Bażantowy Dziób - Miałkneła szara kocica, wskazując głową w stronę dwóch kotów.

Niebieska Łapa poaprztł na wojwoników. Było to ewidentnie rodzeństo, ponieaż wyglądali praktycznie tak samo. Był to kocur, czyli Bażantowy Dziób oraz kotka, Makowy Oddech. Obojga mieli czarne futra, oraz w niektórych miejscach brązowe łaty, i plamki. Można było ich na pierwszy rzut oka rozpoznać po kolorach oczu. Makowy Oddech miała ciemno żółte, a jej brat miał ciemno bursztynowe. Obojga kotów spojrzała na swą liderkę i się uśmiechneli.

Niebieska Łapa przynrużył oczy i wpatrywał się z nieufnością w dwójkę wojowników Klanu Rzeki. Nie dlatego że byli z innego Klanu, tylko dlatego że wyglądali bardzo podejrzanie.

- Ej, wszystko okej? - Szepnęła Jeżynowa Łapa patrząc na zainteresowanie przyjaciela.

- Tak, tylko ta dwójka mi się nie podoba. Śmierdzi od nich jakiś dziwny zapach... Jakby smród stęchlizny i na dodatek mokra kora - Odpowiedział uczeń patrząc wciąż na koty.

- Co się dziwisz, to wóczędzy. Ja też tak pachniałam - Miałkneła kotka.

- Tak, pachniałaś jak włuczęga ale nie tak jak oni. To całkiem inny zapach, pierwszy raz go czuję - Wymamrotał Niebieska Łapa patrząc na przyjaciólkę kątem oka.

Nagle jego przemyślenia przerwał głos Sennej Gwiazdy - Mam takżę informację. Jeden z naszych patroli wyczół ostatnio koty z Klanu Wiatru. Mamy podejrzenia że polowali na naszym terenie łowieckim -

Przyćmiona Gwiazda aż wstał na jej słowa. Zrobił krok to przodu i stanął obok liderki Klnu Rzeki.

- To pewnie jakaś pomyłka - Zaczał kocur o biłej szyji.

- To nie przypadek że to włsnie wasz zapach został na naszym terytorium - Warkneła nieprzyjaźnie - Przyznaj Przyćmiona Gwiazdo, czy nie wysłałeś tam kotów w poszukiwaniu zwierzyny? - Dodała stając do niego przodem.

Kocur także stną przed kocicą i popatrzył gniewnie w jej stronę.

- Tak, wysłałem ich tam - Przyznał lider Klanu Wiatru. Widać było że lekko się przezstraszył.

- Dlaczego!? Czy zwierzyną krótra dostaliście od Kalnu Cienia wam nie wystarczyła?! -

- Wystarczyła ale nasz klan wciąż głoduje! -

- To nie oznacza że macie pchać się na czyjeś terytorium bez pytania i zabierać nam jedynie pożywienie jakie mamy! -

- Uuuu~ drama - Miałkneła Jeżynowa Łapa patrząc na kłucących się liderów.

- Ale zagłodzilibyśmy się na smierć! -

- Wasze problemy nie mają nic wspólnego z naszymi problemami z jakimi się zmagamy! Może byś pomyślał o innych klanach, a nie tylko o swoim tyłku! -

- Ty zawiła kupo futra! -

- O mój, zaraz moje uszy zamienią się w pył od tych krzyków - Warknął pod nosem czarny kocur.

- Stop! - Wrzasnął Brzozowa Gwiazda wstając z miejsca.

Nagle lider Klanu Pioruna popatrzył w niebo na księżyc. Szarawą kotka oraz mały kocur podążyli za jego wzrokiem. Księżyc zniakną za czarnymi chmurami.

- Jak dobrze że Klan Gwiazdy to zakończył - Westchnął Niebieska Łapa z ulgą.

Bez słowa wszyscy liderzy spojrzeli po sobie. Brzozowa Gwiazda zeskoczył na poszycie i zwołał koty z Klanu Pioruna. Inne Klanu także zaczeły się zbierać.

Niebieska Łapa wstał, wraz z Jezynową Łapą i podążyli za grupą kotów z ich klanu.

Po paru chwilach koty z Klanu Pioruna znalazły się w obozie. Mgliste Niebo wyszła z legowiska medyka i rozejrzała się po polance. Podeszła do Brzozowej Gwiazdy i zaczeła o czymś z nim rozmawiać. Nie było jej na zebraniu, ponieważ musiała zostać i zaaopiekować się swoją uczennicą która dostała żółtego kaszlu.

Niebieska Łapa wraz ze swoją przyjaciółką poczłapali zmęczeni do legowiska dla uczniów. Usadowili się na miękkich poslaniach. Miałkneli do siebie ciche "dobranoc" i zasnęli.

~'∆

- Wstawać księżniczki! - Niebieska Łapa usłyszał głos swojego mentora.

Natychmiast wstał, po czym się wyprostował i zieną. Sowie Pióro stał w progu legowiska i obidził wszystkich uczniów w legowisku.

- Niebieska Łapo, Jeżynowa Łapo idziemy na trening - Miałknął brązowy kocur.

- Oh, błagam jeszcze chwilę... - Zamiałczała biało-ruda szylkretową kotka przewracając się na plecy.

- Nie tym razem młoda damo. Pora na drening. Chcę was widzeć za chwilę przy wyjściu z obozu - Odparł poważnie mentor i wyszedł.

Niebieska Łapa spojrzał na kotkę. Ona jedynie prychneła coś niezadowolona pod nosem i z otargnięciem się podniosła. Otrzepała się i wraz z nim wyszła z legowiska. Uczniowe puszcili się pędem przez polanę w kierunku łuku z kolcolistu. Już przed dotarciem tam ujrzeli swych mentorów.

- No wiatjacie - Zamaiłczał Ostry Kieł przestając się myć, kiedy dwa koty zatrzymały się przed nimi z poślizgiem.

- Chodźmy, dziś następny test - Miałknał dumnie Sowie Pióro wstając z ziemi.

Wszystkie koty znikneły za łukiem. Cała grupka szła, przemieżając las. Nagle mentorzy Niebieskiej Łapy oraz Jeżynowej Łapy zatrzymali się i odwrócił w ich stronę.

- A więc... Jaki test? - Spytał niebieskooki kocur patrząc na mentora.

- Dziś będziecie polować. Sami. Ja oraz Ostry Kieł będziemy was obserwować ale z ukrycia. Ocenimy wasze zdolności. Kto wie może to dziś uda wam się nas zaskoczyć, i zasłużycie sobie na tytuł wojowkia - Odparł Sowie Pióro.

- Ruszajcie, złapcie tyle zwierzyny ile się da! - Mailknał Ostry Kieł.

Jeżynowa Łapa oraz Niebieska Łapa popatrzyli na sobie. Wymienili porozumiewawcze spojrzenia i każdy z nich ruszył w przeciwną stronę.

Czarny uczeń biegł przez las, nasłuchując ja w jego uszach płynie krew. Czuł jak wiatr biegnie razem z nim. Stanął nagle i zaczał węszyć i rozgladać się wokół. Dojrzał że krzaki nie opodal niego się ruszają. Schylił się i przyją pozycję polownia. Wysuną pazury i zastrzygnął uszami. Ustawił się pod wiatr, aby ofiarą nie mogła go wyczuć. Skradał się powoli, ze spokojem. Kiedy był na tyle blisko skoczył na zwierzę. Złapał dużego zająca za szyję i zaciną zęby, dusząc swoją ofiarę. Wstał zadowolony. Wyszedł z gęstwiny krzaków, wykopał mały dołek po czym wrzucił tam martwego zająca i zakopał go. Uczeń ruszył dalej. Tym razem powolniejszym krokiem. Minął Piaszczystą Rozpadlinę i zbliżał się do Słonecznych Skał. Wsłuchiwał się w śpiwe ptaków. Był już nie daleko kiedy uslyszał szmer. Niebieska Łapa odwrobił się do kolczastych krzwewów. Tuż z nimi wydobył się dźwięk pękania gałęzi. Kocur zmarszczył brwi i przyją pozycję bojową. Zaczał energicznie uderzać ogonem o ziemię. Wysunął pazury. Czuł nieprzyjemną woń jakiegoś kota. "To pewnie smotnik!" pomyślał. Nagle z krzewów wyłonił się kot.

<<<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro