Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

- N-na randkę?

- Dokładnie tak. Na randkę. - Jongdae uśmiechnął się, lekko zmieszany. Jego dłonie zsunęły się powoli z kierownicy i delikatnie przejechał palcami po dłoni Jina, który nie potrafił otrząsnąć się z szoku. Młody lekarz nerwowo przełknął ślinę i zacisnął palce mocniej na klamce od drzwi. 

- Niezbyt wiem co mam na to odpowiedzieć. - Jin wypuścił powietrze przez usta z cichym świstem. - Znamy się bardzo krótko, Jongdae, wolałbym trochę przyhamować. Jestem świeżo po zerwaniu, nie jestem gotowy wrócić do spotykania się z kimś. 

Jongdae chwycił bardziej stanowczo dłoń lekarza, która spoczywała na torbie z ubraniami i splótł swoje palce z palcami młodszego, równocześnie delikatnie głaszcząc kciukiem wierzch dłoni chłopaka.

- Spokojnie, rozumiem to. Dam ci tyle czasu, ile będziesz potrzebował. Nie musimy się spieszyć. - powiedział Jongdae, obdarzając znajomego uśmiechem. Jin czuł się odrobinę zły na samego siebie. Bał się, że zawiódł tak dobrą osobę jak starszy, ale odetchnął z ulgą, gdy nie dostrzegł w reakcji mężczyzny żadnego zawiedzenia. Delikatnie ścisnął dłoń biznesmena i wziął głęboki oddech, po czym pochylił się lekko w jego stronę i złożył niemalże motyli pocałunek na jego miękkim policzku. Nim Jongdae zdążył zareagować, Jin szybko wysiadł z auta, a chłodne powietrze uderzyło jego rozgrzaną twarz. Szybkim krokiem ruszył do drzwi, szukając kluczy w kieszeni za dużych dresów. Starszy uśmiechnął się szeroko i odprowadził lekarza wzrokiem. Odjechał dopiero wtedy, kiedy Jin wszedł do mieszkania, a jego serce wciąż biło w oszalałym tempie.

Żaden z nich nie zdawał sobie sprawy z obecności NamJoona, który całą sytuację obserwował z przystanku autobusowego, zaciskając mocno palce na bukiecie czerwonych róż. Gdy przyjechał pierwszy lepszy autobus, mężczyzna chwiejnym krokiem podszedł do kosza na śmieci i cisnął do niego piękny bukiet, żeby następnie wsiąść do pojazdu i opaść bez siły na jedno z wolnych siedzeń.

Nie wiedział nawet gdzie jedzie. 

Nie miało to dla niego żadnego znaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro