5
#CATALAYA
Minęło kilka dni od momentu porwania. Przynajmniej tak mi się wydawało. Od czasu do czasu przychodzili do nas wysłannicy Anthony'ego. Jednak ani śladu Marcela czy Harry'ego. Małą przynosili do mnie od czasu do czasu. Miałam tylko nadzieję, że w momentach kiedy ją zabierali nie działa jej się krzywda.
#HARRY
Robiłem co w mojej mocy, żeby ich wyśledzić. Jestem Harry Styles do cholery, czemu o zajmuje mi tyle czasu. Nie wiedziałem za co mam się zabrać najpierw. Marcel narzekał i pośpieszał mnie całymi dniami. Nie mogłem się skupić nad tym co najważniejsze. Coś mi umykało. Nie byłem pewny co. Wiem jedno... Jeżeli już ich znajdę - to będzie ich koniec.
#MARCEL
- Harry, do diabła - powiedziałem ze złością. Czemu on wszystko robi tak wolno. Przecież one mogą być już martwe. Cholera, nie, nie myśl tak Marcel. Dadzą sobie radę. Nikt ich nie skrzywdził, nie krzywdzi i nie zrobi tego w przyszłości. Będą całe i zdrowe!
- Cicho siedź Marcel! Daj mi się skupić - nakrzyczał na mnie. Znowu.
__________________________
okay, wiem, że to dziwny rozdział. jednak coś dodałam yey
ZAPRASZAM NA ROAD TRIPPIN! BŁAGAM CZYTAJCIE PLS XD
xx julka
p.s. jak mijają wasze wakacje? xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro