Trzeci
- Mieszkasz sama? -spytał Brad
- Tak jakby.
- Co to znaczy?
- Mieszkałam z współlokatorką, ale niezbyt się lubiłyśmy.
-Musiała być straszną jędzą.- zaśmiał się po cichu- Masz przyjaciół?
- Nie,nigdy nie miałam. Zawsze byłam i jestem samotniczką. Od ludzi wole muzykę... Ludzie zawodzą, a ona nigdy.
- Brad koniec teraz moja pora na zadawanie pytań! -krzyknął Ash
- Okej. Twoja kolej. - westchnął Brad
- Masz chłopaka?
- Nie nigdy. Miłość nie ma sensu. I tak w pewnym momencie się skończy.
- Naprawdę nie miałaś chłopaka? Jesteś śliczna! Te nogi, pośladki i .... ty masz tatuaże!
-Tak trochę tego jest. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Mam do Ciebie jedno ostatnie pytanie. - powiedział Nick - jak masz na nazwisko?
- Po co ci to do wiedzy!
- Przypominasz mi kogoś. Pewną dziewczynę. która też ma na imię Alex też ma rude włosy i...
- Kurna Nick zamknij się. To na pewno nie ona. Co by robiła w Londynie. W Rosji ma się o wiele lepiej.- powiedział lekko wkurzony Brad
Po tych słowach cała trójka umilkła . Nagle usłyszałam krzyk. Krzyk pełen bólu i cierpienia .Popatrzyłam na chłopców. Mieli wystraszone miny. Ashton wraz Nickiem podnieśli się z miejsc i pobiegli do jakiegoś pokoju.
- C...co tam się dzieje? - zapytałam cicho
- Dylan. Młodszy brat Nicka. Pewnie jak wczoraj zauważyłaś ma postrzeloną rękę.
- Mogę pomóc studiuje medycynę. Jestem na 2 roku, ale chyba nici z tego, jak zgaduje nie wypuścicie mnie stąd - popatrzyłam na Brada lekko załzawionymi oczami.
-Przepraszam, księżniczko .Naprawdę jesteś lekarzem?- zapytał z nadzieją
- Nie tak całkiem , ale coś już wiem. Mogę go zobaczyć?
- Poczekaj tu. Idę zapytać się Nicka.
~*~
NICK
Gdy usłyszałem krzyk. Mój Boże ten przeraźliwy krzyk. Przestraszyłem się. Tak przestraszyłem się. Popatrzyłem na Asha potem na Brada, a na końcu Alex. Jej oczy wyrażały duży strach .Od razu pobiegłem do brata .To co zobaczyłem. Mój młodszy brat wył z bólu. Z rany na ręce ciekła szkarłatna krew. Był to najgorszy widok jaki widziałem.
- Idź po Brada! Aha przynieś opatrunki!
Nie musiałem długo czekać. Brad już stał w drzwiach.
- Nick daj to zobaczyć Alex jest lekarzem.-Nie chciałem się buntować. Jak jest lekarzem to powinna się znać.
-Przyprowadź ją tu. Szybko!
~*~
ALEX
Nie czekałam zbyt długo na Brada. Przyszedł po 2 minutach.
- Chodź. Jest źle. Cholernie źle. Młody ledwo żyję.
Weszłam dość szybko do pokoju. Brad miał rację. Z chłopakiem jest naprawdę źle. Musiałam mu pomóc.
- Przynieście mi opaski i ręcznik. Wodę utlenioną lub wódkę. Trzeba jakoś zatamować ten krwotok.
Po paru minutach miałam wszystko co potrzebne. Na moje szczęście przynieśli wódkę, dwa ręczniki i 6 opasek uciskowych. Na początek wlałam trochę wódki na ręcznik i delikatnie przyłożyłam do rany.
Znowu krzyk.
- Ty suko! Przestań go maltretować! Masz tylko zatamować krwawienie. - ryknął Nick na co dałam mu z liścia. Nie wiem skąd u mnie ta nagły przypływ pewności siebie.
- Brad, Ashton! Chwycicie go. Mocno. - powiedziałam spokojnie.
Chłopcy trzymali Dylana. Teraz mogę robić swoje .Po raz drugi przyłożyłam do rany ręcznik. Po odkażeniu zawinęłam ją w następny ręcznik i zacisnęłam paroma opaskami.
- Myślisz, że zatamowałaś to?-spytał Ash.
-Mam nadzieje. Krew przestaje już lecieć.
- Nawet dobrze, że znalazłaś się w nieodpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Gdyby nie ty młody pewnie już by nie żył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro