Szósty
- Z zabiliście mojego brata -powiedziałam na co Nick popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami - C cole'a
Nagle do pokoju w taranowali (znów) Brad i Ash.
- Zostawić was na chwile. - powiedział Ash - Co jest?
- Zabiliście mojego brata - teraz już ryknęłam na cały dom. Po tym słowach (znowu) chwycił mnie Nick.
- Alex, spokojnie. My nikogo nie zabiliśmy...- powiedział Ash
- Kurde przestańcie kłamać - popatrzyłam na Ashtona groźnie - Cole Ivan.
W pokoju zapanowała cisza. Nick westchnął ciężko i popatrzył na chłopaków.
Widziałam wyraźne łzy w oczach Brada.
-Kurna Al Zabi....- do pokoju wszedł Dylan - Co tu się dzieje?
- Wynosić się z stąd! Nie chcę was znać. Nienawidzę!!!
................................................
Brad
Cztery lata wcześniej...
Siedziałem w moim biurze gdy słyszałam moją mikrofale.
- Szefie mamy go- usłyszałem głos Erica - Może szef schodzić. Bez odbioru.
Wstałem z siedzenia i powoli wyszedłem z pomieszczenia. Poszedłem w kierunku piwnicy. Nie ma się co śpieszyć chłopcy dobrze wiedzą, że nie mają puszczać wody. Jeszcze.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem to co chciałem. Jego.
- Szefie mamy jeszcze tą małą sukę- pokazał Nick na dość przy kości dziewczynkę o bardzo błękitnych oczach - Nie dało się nic zrobić braciszek jest dla niej za ważny. Zobaczyła nas więc co mieliśmy zrobić.
- K**** nie obchodzi mnie żadna suka. Zabijcie ją i po sprawie.- powiedziałem i podszedłem do chłopaka- Cole Ivan. Witam bardzo serdecznie. Myślałeś , że nam uciekniesz. Myliłeś się smarkaczu.
I przywaliłem mu z pięści. Dwa razy.
Popatrzyłem na Erica znacząco. Miał zabrać tą dziwkę wcześniej. Już mnie wkurza.
- Zostawcie ją! Jak ją nie zabijecie nikt się nie dowie co teraz zaszło. Bierzcie mnie!- ryknął Cole- Zaufaj mi Brad!
- Teraz mam Ci ufać! COLE czy ty się dobrze czujesz!!- zabrałem nóż do ręki żeby przebić mu pierś gdy usłyszałem żałosny jęk.
- J..ja nnicc niee powiemm obiecuję.- powiedziała suka po czym rozpłakała się.
Popatrzyłem się w niebieskie oczy w których było widać obietnicę. Odwróciłem wzrok na Cole'a i wbiłem mu nóż. Usłyszałem pisk. Ktorego zapewne nigdy nie zapomnę. Kiwnąłem na Erica. Ten włączył czarny guzik i powiedział.
- Tam jest okno - wskazał na górę- Jak ci się uda tam podpłynąć to wydostaniesz się na wolność jak nie to trudno- zaśmiał się głośno. I wyszliśmy z pomieszczenia.
............
Po tylu latach zmieniła się.
Schudła i to bardzo. Wyładniała i to za bardzo.
Jak mogłem być tak głupi .Miałem wtedy 18 lat. Wtedy liczyła się dla mnie tylko śmierć człowieka. Cole był ostatni. Ostatnim którego pozbawiłem życia. Przeze mnie Alex straciła brata.
- Brad!- krzyknął Nick - Byłeś wtedy jeszcze głupi. Ja sam nie byłem lepszy.Ale wiem, że lepszy od Erica- popatrzył na mnie cwanym wzrokiem.
- Ty go zabiłeś!?- nie mogłem uwierzyć- Przecież był najlepszy.
- Jednak nie.- i zaśmiał się.
.....................
No to na tyle.
HEJ wiem, że krótki, ale nie mam za bardzo weny. Staram się jak mogę.
Jak mówiłam o muzyce gdy pisałam słuchałam
Hurts - Some Kind of Heaven
Michael Calfan - Treasured Soul
Maroon 5 - This Summer's Gonna Hurt Like a Motherf****r
Zedd - Beautiful Now (Feat. Jon Bellion)
Lena - Traffic Lights
I to na tyle...
DZIĘKI ZA PRAWIE 400 WYŚWIETLEŃ. KOCHAM WAS( NIE TAK DOSŁOWNIE XD)
Zapraszam do grupy Porwani https://www.facebook.com/groups/1643323399282097/
Papa ludzie do następnego!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro