Dziewiętnasty
Nick
Siedziałem na ławeczce obok Brada i patrzyłem na bawiącą się Mię.
- Powiesz jej?- zapytałemi
- Dziś.
- Jesteś tego pewny? Wiesz, że...
- Tak nie musisz mi mówić.- powiedział dość wkurwiony
- Ok stary. Nie wpieprzam się.
- Waż się ze słowami...
- O kurw znaczy kura tu kiedyś była...
- Idź już sobie Nickuś. Idź spać.
-Dobrze panie ojcze.- zaśmiałem się cicho ,ale posłuchałem Brada. Po dziesięciu minutach leżałem obok Ali.
...........................
BRAD
Patrzyłem na Mie bawiącą się w domku na drzewie Cole'a. Trudno mi było siedzieć w tym miejscu które przepełniało się różnymi wspomnieniami. Tymi dobrymi i złymi.
- Mi? Pójdziemy już do cioci do domu dobrze.
Popatrzyłem na dziewczynkę. Jej długie blond włoski były upięte w kłosa.Niebieskie oczy takie jak u spoglądały na mnie mądrze.
- Wujku czy to prawda ,że Nick jest przyjacielem mojego tatusia?
- Tak skarbie to prawda.
- Gdzie jest teraz tata?
- Blisko mała bardzo blisko.
- A poznam go kiedyś?
- Znasz go kochanie. Znasz.
........................
Do powrotu do domu Mia nie odzywała się do mnie. Tak naprawdę nie odzywała się do nikogo. Wyglądała na zamyśloną. Jak na pięcio-latka była bardzo mądra.
- Mówisz jej dzisiaj czy nie. Codziennie słyszę jedno pytanie. Kiedy zobaczę tatę? Proszę cię braciszku powiedz jej.
- Dobrze.
- Bo inaczej jej nie pow...
- Tak Maia powiem jej , że jestem jej ojcem! Nie rozumiesz,że się boje, że ją stracę!!- wrzasnąłem. Popatrzyłem na Maie w jej oczach było widać łzy. Patrzyła za mnie. Odwróciłem się na pięcie i zobaczyłem Mie. Płakała. Próbowałem do niej podejść , ale uciekła. Pobiegłem za nią. Szukałem ją po całym domu,ale nie znalazłem jej.
- Misza widziałeś Mi?- zapytałem podchodząc do chłopaka
- Uciekła do Ivanów.- powiedział spokojnie.
- i pozwoliłeś małej płaczącej dziewczynce pobiec do Alex jeden kilometr??!!
- Tak. - powiedział. Popatrzyłem na niego i przywaliłem mu w twarz. Lekko się zachwiał, ale nie mam pojęcia co było dalej bo biegłem w stronę białej willi.
W połowie drogi zobaczyłem dziewczynkę. Podszedłem do niej i uklęknąłem.
- Jesteś naprawdę moim tatą?- zapytała cichutko
- Tak skarbie. Bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też tatusiu. powiedziawszy to rzuciła mi się na szyję.
......................
Hej mordeczki!! Cieszę się,że jest was tak dużo. Mam dla was bardzo smutną wiadomość i pewnie więcej niż połowa zabiję mnie za to. Do końca został jeszcze jeden rozdział i epilog. Nie umiem się z tym przyzwyczaić. Będzie mi bardzo brakowało tej książeczki.
Ale jest dobra wiadomość
JEST DRUGA CZĘŚĆ i jest nią Tajemnicza pisarka. Uwierzcie mi ludzie to też jest tak samo zarąbiste jak Porwana.
Naprawdę was kochająca
Marri <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro