Bestia z podlasia (prolog)
1985 r p.ne
Podlaskie lasy... na 5 km od Pścinia, pomiędzy pasmem pięknych i bogatych historycznie miejsowości takich jak: Wypizdnik, Podgrzmocice małe, Wacławek, których ze względu na ich niebiańskość, operatorzy google maps zapomnieli umieścić w swojej aplikacji (leganda głosi, że aura świętości rozprzestrzeniająca się nad Wypizdnikiem odpycha wszystkie satelity) Zenek przedziera się przez dziewiczy gąszcz. Niczym Leszek i slovian squad przed stworzeniem naszej ojczyzny. Tam gdzie stąpa rosną kwiaty, nad jego wystylizowaną czupryną unosi się biała poświata, kiedy z jego gardzieli wydobywa się głos, który wcale nie przypomina przerażonego czajnika, ptaki i wiewiórki otumionę taką dozą boskości zaczynają zachowywać się jak po metaklefedronie (zamieniają się w bliżej nieokreślone stworzenia reklamującie nie jakie Media Exp...). Kojarzyć tą scenę z jednej książki???
Ja też nie.
Bo to pierwszy raz, kiedy Ziemia ma okazje gościc prawdziwego mesjasza.
Jednak ten mesjasz skrywa mroczny sekret... lubi firmy Patryka Veg...
W jego na pozór złotym i utalentowanym sercu spoczywa bestia z podlasia. Bezlitosna, okrutna, nieokiełznana, dzika.
Nikt o tym nie wie. Jego matka, ojciec, matka, ojciec, matka...
Nawet klawiszowiec
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro