#7 Uda się? ucieczka?
-Mały konik poszedł na polankę, ale się zgubił nie wiedział, gdzie jest. Jednorożce go znalazły zaprosiły do siebie na obiadek. Konik zgodził się i poszedł za nimi...
-Taehyung co robisz?- zapytałam zachrypniętym głosem jak otworzyłam oczy i spostrzegłam chłopaka bawiącego się dwoma kucykami na moim brzuchu
-Hyung kazał mi cię delikatnie obudzić i zaprosić na kolację, bo zapewne jesteś głodna, dlatego pomyślałem, że opowiem ci historyjkę...- Ojeju jaki on jest uroczy
-Ale nie mam nic na przebranie...
-Wybierz coś z mojej szafy o tutaj -pokazał mi palcem, a ja wstałam i podeszłam do niej. Wybór był ogromny. Od futer po jakieś bluzki z Gucciego. Wyciągnęłam czerwony t-shirt i czarne dresy.
-Oppa, bo ja nie mam bielizny...
-Łap -rzucił mi jedną parę bokserek. No tak czego ja się spodziewałam? -Tam masz łazienkę. Ubierz się i zejdź na dół do jadalni -skierowałam się do łazienki. Rzuciłam rzeczy na ziemię i oparłam się o umywalkę patrząc na swoje odbicie w lustrze.
-Dlaczego ja? Co się stało? Czemu niektórzy traktują mnie łagodnie, a niektórzy oschle? O co tu chodzi? -te pytania ciągle mnie męczyły. Tak naprawdę to nigdzie nie chcę iść, ale za bardzo się ich boję. Ale...
Gdyby chcieli mnie zabić to by dawno to zrobili. Może podroczę się z nimi troszkę. Nie. Lepiej nie. Bo znowu ktoś mnie zbije. Muszę stąd jak najszybciej uciec. Tylko jak? Chyba będę musiała zdobyć ich zaufanie...
-Soo wyłaź już- dobiegł krzyk zza drzwi i walenie w nie
-Daj mi jeszcze pięć minut
-Tylko pięć nie więcej- To na pewno nie był Taehyung, ani Jimin, bo bym po głosie poznała
Zdjęłam brudne ubrania i położyłam na pralce. Nałożyłam za dużą bluzkę i związałam tak, że było mi widać pępek. Założyłam bokserki, a na nie dresy. Na szczęście miałam na nadgarstku gumkę więc związałam włosy w wysoki kucyk. Oczywiście zdjęłam skarpetki. Nigdy po domu nie lubiłam chodzić w kapciach czy skarpetkach. Zawsze wolałam na boso.
Czułam się trochę brudno, a z racji tego, że miałam jeszcze z jakieś dwie minuty przemyłam twarz zimną wodą i wytarłam w pierwszy lepszy ręcznik. No super sklejone rzęsy i makijaż cały rozwalony na mojej twarzy. No trudno
Wzięłam jeszcze głęboki wdech i chwyciłam za klamkę. Chłopak, którego imienia nie znam siedział na łóżku ze spuszczoną głową
-Muszę iść?- zapytałam, a on jak z wojska wstał na równe nogi
-Musisz...-wydukał i skierował się do wyjścia. Podążyłam za nim nie mając własnego zdania
Szliśmy w ciszy wzdłuż bardzo długiego korytarza. Było strasznie dużo drzwi. Każde z nim było podpisane na przykład: Pokój Jungkooka, Pokój J-hopa, Biblioteka, Kino...
Co? Oni mają tu kino? No to z nich bogacze twierdząc po tym wszystkich.
Zeszliśmy schodami na dół do dużego salonu. Co ja gadam. On był OGROMNY!
Podłoga była szara z lekko czarnymi falami. Kanapa była szara, ale pomieściła by ze 6 osób. Na przeciwko niej wisiał bardzo duży telewizor. Zasłony sięgały od samej góry do podłogi były ciemno beżowe, a sufit biały. Pierwszy raz widziałam tak dziwne lampy . Były jak hula hop. Na środku tego salonu widniał mały czarny okrągły stoliczek. Przy schodach mieściły się metalowe drzwi z napisem "piwnica".
Kuchnia była połączona z salonem, ale była cała czarna. Blat wysepki i krzesła miały kolor podchodzący pod biały. Podłoga była zupełnie inna od tej w salonie, była jak połączenie wszystkich ciemnych odcieni brązu. Wokół wysepki mieściło się osiem krzeseł i dwa wolne jak na razie. Po lewej stronie były drzwi zapewne wyjściowe.
(Na środku tej wysepki nie ma tych umywalek i tych szuflad po boku i wyobraźcie sobie, że jest tu 8 krzeseł takich jak te dwa, oraz jest więcej miejsca, żeby wszyscy się pomieścili )
Miejsca były przy Jungkooku i Jiminie, oraz Taehyungiem i Namjoonem. To oczywiste, że wybrałam miejsce obok Jimina przez co Taehyung posmutniał.
-No już nie smutaj tak następnym razem usiądę obok ciebie- podniósł głowę i pokazał swój kwadratowy uśmiech
-Obiecujesz?- wyciągnął w moją stronę mały paluszek
-Obiecuję- złapałam go moim małym i przypieczętowaliśmy naszą obietnicę
-Przestańcie! Jeść teraz- nakazał Namjoon, który był na przeciwko mnie
-Nie jestem głodna- skłamałam no i brzuch musiał mnie zdemaskować, bo zaburczało mi w nim. No kurwa super przyjaciel.
-Właśnie słyszę JEDZ!- krzyknął, a ja skrzyżowałam ręce i oparłam się o siedzenie o mało z niego nie spadając.
-Nie!
-Coś powiedziała?!- wstał z miejsca
-Powiedziałam, że nie jestem głodna...
-Ty suk...
-Hyung spokojnie- odwróciłam się w stronę Jimina, który zaczął go uspokajać
-Jak mam być kurwa spokojny?! Przy niej się nie da!- wskazał na mnie palcem
-Soo zjedz chociaż trochę- powiedział już do mnie
-Ale ja...
-Dla mnie- uśmiechnął się i jego wzrok mówił "Zjedz już i nie rób kłopotów"
-Ale trochę?- zapytałam, a on przytaknął i sięgnęłam po sztuczce i zaczęłam zajadać się spagetti. Namjoon nic już nie powiedział i usiadł z powrotem na miejsce.
-A mówiłaś, że nie jesteś głodna- zaśmiał się Jin kiedy skończyłam przeżuwać ostatni kawałek mięsa
-Dziękuję- oparłam się o siedzenie i zaczęłam masować pełniutki brzuszek -Ej mogłabym się teraz chociażby umyć?- zwróciłam się do lidera
-No jak musisz!- odpowiedział, a ja zeskoczyłam z miejsca z zamiarem pójścia do pokoju, ale zatrzymał mnie -Zaczekaj! Jhope idź z nią!- nakazał
-Myślisz, że sama umyć się nie umiem?- zapytałam i wydymałam policzki jak chomik
-Nie wiem, ale Jhope będzie cię pilnować- nic się już nie odezwaliśmy tylko razem weszliśmy na górę tym razem do pokoju chłopaka, który ze mną szedł
Wyciągnął z szafy ręcznik i mi go podał
-Idź się porządnie umyj poczekam tutaj
-Nie mam szczoteczki do zębów- nic w sumie nie miałam
-Umyj palcem. Jak będziemy jechać na zakupy to ci kupimy, a teraz idź już- prychnęłam i weszłam do kabiny prysznicowej wcześniej zdejmując całe ubranie.
To było takie przyjemne i orzeźwiające woda spłukiwała cały brud ze mnie. Chwyciłam za żel. No kto by się spodziewał, że jest dla mężczyzn. Ale ważne, że jest.
Szampon do włosów był przeznaczony dla tej i tej płci, bo był to head & shoulders o zapachu jabłek. Tak jak chłopak powiedział umyłam zęby palcem.
Umyta i wysuszana(w sensie skóra i włosy) założyłam ubrania i wyszłam z łazienki. Spostrzegłam chłopaka rozwalonego na łóżku. Chyba spał.
-To dobry pomysł na ucieczkę- pomyślałam. Bardzo cicho zamknęłam drzwi od łazienki i na paluszkach jak najszybciej przeszłam obok chłopaka i już miałam chwycić za klamkę, kiedy...
-Nie ładnie tak zwiewać- wymamrotał do mojego ucha i zaczął łaskotać
-Opp... haha... przes... hahah....
-Gdzie się wybierałaś?- zaprzestał swoich czynów, a ja odwróciłam się do niego twarzą
-Chciałam się rozejrzeć po domu- skłamałam. A co miałam powiedzieć "No wiesz stary chciałam wam zwiać"
-To chodź oprowadzę cię- złapał mnie za nadgarstek i wyszedł z pokoju na korytarz ciągnąc mnie za sobą.
No to kolejny rozdział. Trochę dłuższy niż tamte :)
Troszku nudno wiem, ale brak weny.
Cieszę się, że ktoś czyta<3
Bay^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro