Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#60 Urodziny Soo

pov. Soo

Dzisiaj są moje urodziny. Taa, które będę świętować sama w szpitalu. Chłopacy nie wiedzą kiedy mam, bo nigdy im nie mówiłam. No i nie muszą wiedzieć. 

Moment, w którym dostałam kulką w nogę myślałam o biednym Taehyungu. Nie chciałam, żeby mu coś się stało. Kiedy by mnie zabrakło chłopak by się załamał. Znam go i wiem, że by cierpiał. Ostatnio nawet stał się mniej dziecinny, jest bardziej odpowiedzialny i można powiedzieć, że nad opiekuńczy.

-Dzień dobry Soo... Jak się czujemy? -do pokoju wszedł lekarz, który zaczął coś przeglądać w kartach

-Jest lepiej, ale czuję jakbym miała zaraz usnąć -zaśmiałam się, co zrobił i mężczyzna

-To normalne objawy po operacji. Tym bardziej serca. Miała Pani dużo szczęścia. Gdyby nie pojawił by się dawca to niestety nie byłoby dla Pani ratunku

-A co z moim bratem? -pytałam z zachrypniętym głosem. O wiele lepiej się czułam, ale nie wystarczająco dobrze, żeby skakać z radości. Trudnością sprawiało mi podniesienie ręki na wysokość mojej głowy

Tak naprawdę to najmniej interesowało mnie moje zdrowie. Chce wiedzieć co się dzieje z moim bratem, w końcu połknął baterię

-Pan Min Yoongi w skutek połknięcia baterii dostał silnych urażeń wewnętrznych. Jego stan się poprawia, jednak jeszcze się nie obudził.

-Ale będzie wszystko dobrze -mówiłam dość zmartwionym głosem. Nie wybaczyłabym sobie jakby coś mu się stało

-Tego nie mogę zagwarantować trzeba tylko czekać, natomiast jego chłopak cały czas przy nim jest i nie chce odstąpić go na krok. Nie pamiętam jednak jak on miał na imię -nerwowo podrapał się po karku

-Jimin -szybko powiedziałam

-A tak Pan Jimin. Dobrze ja już będę szedł -skierował się do wyjścia jednak nie wyszedł -A i jeszcze jedno -uniósł do góry jeden palec

-Słucham? -zapytałam grzecznie

-Wszystkiego najlepszego -ukłonił się w pas, a na moją twarz wkradł się uśmiech

-Dziękuję, Pan doktor jest pierwszy

-To miłego dnia życzę -zanim zdążyłam odpowiedzieć lekarz już zniknął za drzwiami.

To było w sumie miłe. Jednak wolałabym spędzić urodziny S domu przy telewizji i czekoladowych losach zamiast w szpitalu

-Witamy, witamy! -kiedy ujrzałam radosne miny trójki chłopaków mimowolnie się uśmiechnęłam

-Kook, Jin, Hoseok co Wy tu robicie?

Zanim usłyszałam odpowiedź cala trójka zaczęła mi śpiewać "sto lat".

-.... A kto? SOO!!! -wykrzyczeli moje imię chyba na cały szpital. Nie zdziwiłabym się jakby ktoś zaraz tu wszedł i kazał nam się zamknąć

-Zdmuchnij świeczkę -Jin przede mną podłożył mi babeczkę ze świeczką.

Nie miałam zbytnio siły na zdmuchnięcie, dlatego mi pomogli

-To prezent od nas dla Ciebie -Jungkook podał mi ogromnego misia. Większego nawet ode mnie i dużą siatkę ze słodyczami

-Ojejku dziękuję -wszyscy do mnie podeszli i przytulili

-Ale skąd wy...

-Młoda Masz do czynienia z zawodowcem hakowania. Data twoich urodzin to pestka -Hobi zaczął sam siebie chwalić

-I tak miło z waszej strony -posłałam im ciepły uśmiech

Gadaliśmy jeszcze trochę, a kiedy zadecydowali, że pójdą zobaczyć, co z Jiminem to położyłam się spać

___________

-Zawsze będę Cię kochać. Nie ważne, że ta miłość nie jest odwzajemniona

-Baekhyun... Proszę -próbowałam złapać jego ramię, ale moja ręka przenikła przez jego ciało -Co jest...

-Już nie mogę być z tobą ciałem, ale moje serce zawsze  będzie z tobą -na jego plecach wyrosły skrzydła. Uśmiechnął się do mnie i powoli wzbił się do góry. Próbowałam go dosięgnąć i złapać, ale był już za wysoko. Z moich oczu popłynęły łzy. 

-BAEKHYUN! -upadłam na kolana i zaczęłam wykrzykiwać jego imię

-Soo... -obróciłam się do tył i zobaczyłam ciemność.

Nie wiedziałam kto mnie wołał i gdzie się znajduję. Ciemność była jak najgorsza czekolada na świecie. Straszna i nie przyjemna.

Kiedy chciałam się podnieść to nie mogłam. Upadałam za każdym razem. Straciłam władczość w nogach. Nie chciały mnie słuchać. 

Poczułam jak zaczęłam spadać w dół. Kiedy próbowałam wyciągnąć rękę i czegoś się złapać, lecz nie mogłam.  Ścian nie było, a końca nie widziałam

-Taehyung! -wykrzyczałam imię chłopaka

-Soo... -ciche wołanie -Soo... -było coraz głośniejsze

Podniosłam się do siadu i od razu wtuliłam się w Tae, który mocno mnie objął

Zaczął głaskać mnie po włosach, żeby dodać mi otuchy

-Już dobrze, to tylko sen -szepnął mi do ucha. Jego głos mega mnie uspokajał. Z każdą kolejną sekundą mój oddech się zmniejszał (nie że umieram) 

Odsunęłam się od chłopaka i popatrzyłam na niego z załzawionymi oczami.

-Dziękuję - powiedziałam cichutko, a Tae na to pocałował mnie w czoło

-Spokojnie, a teraz, żebyś mi się uspokoiła mam coś dla ciebie -zza pleców wyciągnął nie za dużą torbę prezentową -Wszystkiego najlepszego skarbie! -podał mi prezent

-Ojejku wiesz, że nie musiałeś. Dziękuję -cmoknęłam go krótko w usta.

Pierwsze co to wyciągnęłam świeczkę. Pięknie pachniała lawendą. Z uśmiechem na twarzy zaciągnęłam się tym pięknym zapachem. 

Kiedy już wystarczająco się nawąchałam sięgnęłam po drugą rzecz. Było to pudełko. 

Ostrożnie tworzyłam je, a moim oczom ukazał się srebrny naszyjnik ze spodkiem kosmicznym

-Teraz przynajmniej jak na niego spojrzysz, będziesz wiedzieć, że kosmita jest tylko jeden i jestem nim ja 

-Jest przecudny -Taehyung przybliżył się do mnie i złączył razem nasze wargi.

Plecami położyłam się na poduszce, a chłopak przybliżył się swoim ciałem jeszcze bliżej

Pocałunek był delikatny, tak jakby Tae nie chciał mnie w żaden sposób skrzywdzić. Nie napierał mocno na moje wargi, był delikatny i zmysłowy

-Podoba ci się prezent -podałam mu naszyjnik i kazałam zawiesić na mojej szyi

-Lepszego prezentu nigdy w życiu nie dostałam -położyłam się i szczelnie przykryłam się kołdrą

-Co ci się śniło? -zapytał tak nagle. Zakryłam twarz kołdrą, żeby nie mógł zobaczyć jak płaczę. Zaczęłam cicho szlochać -Skarbie. Przepraszam -położył dłoń na moim ramieniu i zaczął je masować

-Nic się nie stało -wyszlochałam -To nie było nic takiego -odkryłam się i spojrzałam mu znowu w oczy -Śnił mi się Baekhyun, który wyznał mi miłość i powiedział,  że jego serce zawsze będzie przy mnie. Nie wiem o co chodziło, ale się przeraziłam 

Taehyung nerwowo podrapał się po karku i coś wyciągnął z kieszeni

-Soo, bo ja muszę ci coś powiedzieć...

Spokojniejszy rozdział, chociaż mam nadzieję, że się podoba

Miłego dnia moje skarby <3

Bay^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro